Gruszki i pędzelki sprzedawane w specjalistycznych sklepach są właśnie takie, jak trzeba. Bliższy opis czyszczenia można było znaleźć w piśmie Astronomia Amatorska:
"Z zakupioną lornetką dostajemy najczęściej małą ściereczkę do czyszczenia elementów optycznych. Na dłuższą metę warto jednak dokupić w salonie optycznym większą i lepszą ściereczkę, gumową gruszkę do zdmuchiwania pyłu i delikatny pędzelek, a także małe opakowanie płynu do czyszczenia soczewek. Z tym ostatnim lepiej nie eksperymentować tylko kupić firmowy, przeznaczony do czyszczenia lornetek i teleskopów. Zasady czyszczenia są proste: zdmuchujemy pył używając gruszki, delikatnie omiatamy pędzelkiem, powtórnie zdmuchujemy, wycieramy soczewkę okrężnymi ruchami spryskaną płynem ściereczką (nigdy nie pryskamy na szkło), poprawiamy ściereczką tylko ze śladami płynu, na koniec znów odmuchujemy. Niekiedy zamiast płynu do czyszczenia wystarcza chuchanie. Soczewki czyścimy rzadko, tylko w przypadku prawdziwej konieczności, częściej tylko zdmuchujemy pył. Przy okazji czyścimy zatyczki okularów i obiektywów a w razie potrzeby przecieramy obudową zwykłą, lekko wilgotną szmatką lub gąbką. Istnieją bardziej wyrafinowane narzędzia – „peny” do czyszczenia soczewek czy sprężone powietrze w puszce i można ich także używać, choć są droższe od wymienionych poprzednio.
Wyposażeni w leżak, statyw i wyczyszczoną lornetkę ruszamy na podój obiektów z katalogu Messiera, Caldwella i NGC. Nic nam się nie oprze."