Skocz do zawartości

Piotrek K.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Piotrek K.

  1. Nocka faktycznie była przyzwoita, nie ma co narzekać po kilku miesiącach pod chmurami. SQML pokazał kilkukrotnie 21.30 co jest chyba wynikiem bliskim max na wiosce, do tego dawno nie odnotowanym. Lorneta made by Lechu to świetny pomysł, ale myślę że ona rozwinie skrzydla dopiero pod np. bieszczadzkim niebem. Widoki z niej są naprawdę super.
  2. Myślę że nie powinieneś się zupełnie tym przejmować. Tak w skrócie - lustro pracuje powierzchnią mniejszą o powierzchnię tych wszystkich plam i rysek. Gdybyś to przeliczyl to by się pewnie okazalo ze 4/5 lustra masz sprawne (albo i więcej). Jeśli w takim stanie pokazuje w miarę ostry Księżyc, to wystarczy tylko naparować. Kwestia figury i ksztaltu lustra - jeśli było wlozone do teleskopu i teleskop dzialal, mozna zalożyć że i tutaj będzie w porzadku, i jedyne odksztalcenia będa spowodowane zmianą temperatury, co jest calkowicie normalne (poczytaj o wychłodzeniu teleskopu przed obserwacjami) Generalnie dopóki jest to lustro w jednym kawalku to będzie wszystko cacy po nałożeniu nowych warstw.
  3. Stare powloki są wytrawiane chemicznie. Można później ewentualnie zlecić poprawienie figuryzacji żeby uzyskać większą dokładnośc lustra, ale to nie jest koniecznosć. Jak dla mnie tu nie ma nad czym się zastanawiać, tylko wyslać lustro do ponownnego napylenia, najlepiej 96%/SiO2 w Pevinie, odżałować te kilka stówek i cieszyć się świeźym lustrem kolejne dlugoe lata.
  4. Dlatego też użylem slowa "zazwyczaj". Mialem tez taki egzemplarz który nie zadziałal nawet po zmianie ogniwa na lepsze (Samsung i LG), dalej przygasał na mrozie. Z takich wskazówek praktycznych, na niższych temperaturach dobrze trzymać taki laser w kieszeni gdzies blisko ciała zamiast luzem np. w kurtce, to tez sporo daje gdy jest troszkę ogrzany.
  5. Te lasery padają na zimnie bo mają lipnej jakości ogniwo. Po wymianie na lepsze, firmowe ogniwo 18650 zazwyczaj dzialają juz poprawnie nawet przy -10.
  6. Dziś zapowiadają się przyzwoite warunki na obserwacje/focenie. Wybieramy się na wioskę w kilka osób. Będzie jedna albo dwie 16", zapolujemy na jakieś galaktyki. Jak ktoś jest chętny to zapraszam.
  7. Jeśli masz na myśli Iwanowice Dworskie, to tam nie ma szału. Nie wiem skąd pomiar 20.72 - nawet w Trzonowie nie jest tak ciemno. 20 minut jazdy samochodem dalej od Iwanowic masz Glanów, też bez rewelacji ale jednak o wiele lepiej. Tam regularnie jeździmy. Kudlacze też nie są fajne, lepiej jest dalej na południe - Koskowa, Wilczyce. Edit: Dobra, 20,72 moze być, pomylilem z 21,72
  8. Przy takiej przesiadce sprawa się już nieco komplikuje. Z jednej strony znów jest spory zysk możliwosci obserwacyjnych, z drugiej jednak pojawiają się problemy. Np u mnie, na balkonie w bloku, mak 180 w ogóle nie jest zdejmowany z montażu, dlugotrwałe wychłodzenie go przed każdymi obserwacjami to bylby spory minus logistyczny. Gabaryt - wiadomo, 180 to juz dosc duży kloc, też jest sporo zachodu z tym zeby go za kazdym razem montować i demontować. Kolejna kwestia - mam wrazenie, a wręcz pewnosć, że w bloku w miescie wykorzystuję ok 70% mozliwosci tego teleskopu, wiem jakie obrazy mogę nim uzyskac z bloku jak i z otwartego terenu na wsi. Dopiero tam rozwija skrzydła. To też kolega musi wziąć pod uwagę - skąd i jak obserwacje będzie prowadził. Generalnie z chęcią powrócę właśnie do maka 150 zamiast 180 w mieście, tyle że 180 raczej i tak nie sprzedam, pojedzie na stale na wieś
  9. Dla mnie przesiadka z maka 127 na maka 150 to była jedna z lepszych decyzji podjętych przy zmianach sprzętów. Sporo większe możliwosci obserwacyjne przy zachowaniu w dalszym ciagu w miarę sensownych gabarytów. Na balkon rozwiązanie idealne, ale jak kolega wyżej wspomniał, eq5 musi być. Z AZ5 będzie słabo przy tej ogniskowej, kolega w takiej konfiguracji testował jakis czas (nawet na jakimś dodatkowo usztywnianym AZ5), szybko dokupił wlaśnie eq5 z napędem.
  10. Jesli wnętrze rury jest bez baffli, jednolite, bardzo fajnie się okleja calościowo jednym kawalkiem flocka nawiniętym wczesniej "odwrotnie" na jakąś cieńką rurkę, jednocześnie ściągając papier ochronny pod katem przez jeden koniec tuby. Jak się to zrobi umiejętnie i powoli, praktycznie w ogóle nie powstają pęcherze. A jak jakies powstaną, no to wiadomo, przebijamy igłą i po problemie.
  11. Gdyby faktycznie się jakimś cudem udalo z pogodą, to postaram się też podskoczyć z jakims większym niutkiem, 14" albo 16".
  12. Doczytaj dokładnie. Mylisz grubość z szerokoscią. Dlatego mocowanie LW trzeba tak zaprojektować żeby ramiona zbiegaly się w centrum mocowania lw, dokladnie w osi, wtedy nic się nie będzie obracało.
  13. Tutaj też trzeba rozróżnić i wyraźnie zaznaczyć. Kolimacja do foto to jedna bajka, kolimacja do wizuala to druga bajka. Foto nie wybacza, wiadomo. W wizualu jednak jest zupelnie inaczej. Chocby z jednej prostej przyczyny - "nieruchome" oko obserwatora i tak zawsze jest w jakimś stopniu ruchome przy okularze. I tutaj ta aptekarska dokładność przy kolimacji nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Dlatego na pewne niedociągnięcia w procesie kolimacji pod wizuala można sobie do pewnego stopnia pozwolić, a jakiej wielkosci to są odstępstwa to zapewne juz sobie każdy sam indywidualnie dobiera eksperymentalnie, obserwując.
  14. Problem kolimacji w seryjnych chińskich newtonach w dużej mierze wynika z jakości użytych materiałów. One są po prostu miękkie, i stalowe śruby, i aluminiowe odlewy. I teraz tak, jak ktoś 3 razy dziennie kolimuje teleskop, to te wszystkie śrubki i gwinty się szybko wyrabiają. Kończy się to tym ze im więcej się teleskop kolimuje tym bardziej jest rozkolimowany, i znów trzeba poprawiać. Dobra metodą jest skolimować raz i porzadnie, dobrze i mocno dokręcając wszelkie śruby. I zostawić to w świętym spokoju, nie gmerać przy tym co 5 minut. Druga sprawa, właśnie te za lekko dociagnięte kontry. Do lekkiego oporu jak zdecydowana większość osób dokręca - to nie wystarczy. Trzeba to dokręcić jednak trochę mocniej. Sporo seryjniaków kolimowałem po zakupie w sklepie jako nowe, odpowiednio podokręcane wszystkie śruby praktycznie eliminują mozliwość jakiegoś znacznego rozkolimowania się nawet podczas transportu (piszę o przewożeniu na miejsce obserwacji a nie o kurierach, to inna sprawa). W używkach z wyjechanymi gwintami też się da, choć jest nieco trudniej uzyskać prawidlową kolimację. W większości przypadków kończy się to i tak profilaktycznym włożeniem kolimatora, optycznego czy tam laserowego, upewnieniu się ze wszystko jest ok i jazda z obserwami. Rzadko się zdarza że trzeba od podstaw kolimować na miejscu. No chyba że tak jak napisalem wyżej, ktoś przyjeżdza z zupelnie poluzowanymi śrubami, które się sporo podczas transportu zdążyły wykręcić od wstrząsów. Wtedy wiadomo, trzeba kolimować. Tak czy siak, kolimacja teleskopu do stanu w którym można nim sensownie obserwować w małych i większych powerach, nie jest jakoś wybitnie trudna, i trochę dziwi mnie podejście niektórych osób twierdzacych że kolimacja to "rzeka nie do przeskoczenia", "telep do śmietnika" czy "to tak się nie da".
  15. I tu dochodzimy do pytania ile procent osób zaczynajacych swoją przygodę z astro i teleskopami, na pierwszych swoich obserwacjach porywa się na łapanie ciasnych podwójnych i szukanie mikroskopijnych detali na planetach w źrenicach 0,5mm i mniejszych itp. Stawiam że to będzie 0%. Dlatego uważam ze nie ma co tak demonizować tej "przeklętej" kolimacji, bo z doświadczenia wiem że wystarczy newtona skolimować w terenie nawet "na oko", i to w zupelnosci wystarczy do tego zeby się cieszyć pięknymi widokami. Na dokładniejsze kolimacje, mniejsze źrenice itp. przyjdzie czas później, o ile zainteresowany w ogóle złapie astrobakcyla, a nie walnie tym wszystkim w kąt na rok dwa a później sprzeda
  16. Ja jestem udupiony w Krk, bez szans na jakikolwiek wyjazd, ale jak chcecie to możecie spróbować łapac zakrycie ode mnie z wioski. Powinno być dobrze widoczne. Tak "na oko" gdzieś w tych okolicach zaznaczonych strzalką:
  17. Dorzucę jeszcze kilka fot "terenowych" z tego wypadu od siebie:
  18. Ponieważ Slonko które go oświetla też nie stoi w miejscu z perspektywy osoby obserwujacej z ziemii, tylko zatacza sobie kółko po niebie, częsciowo pod horyzontem. Oczywiscie pozornie bo to Ziemia się kręci w momencie gdy Księzyc zachodzi, Słońce jest takze odpowiednio nizej pod horyzontem i podświetla go niejako bardziej od spodu.
  19. Fotka sprzed kilkunastu min przez Maka 127 i okular ES 30/82. Bez obróbki poza obróceniem i skadrowaniem.
  20. Jeśli nie szukasz szerokiego pola, to bierz bez zastanowienia. Świetny okular, super ostry, idealny też do parki do bino w maczkach od 127 do 180. W 102 pewnie też, ale akurat w malutkim fujiyam hd orto nie testowalem.
  21. Cześć. Przy takiej ogniskowej ten okular będzie rzadko wykorzystywany raczej w naszych warunkach, ale moze się przydać czasami. Celuj w ogniskowe 12-18 mm, te są u mnie w użyciu najczęściej. Przy slabszym seeingu 20-25 mm. Do planet poszukaj okularów prostych, dobry plossl lub najlepiej orto, do Księzyca też się nadają mimo malego pola. Myślę ze gdybyś miał 12, 18 i 25 mm byłbyś zadowolony, ale priorytetem w Twoim przypadku bylby chyba 18 mm.
  22. To ja może dodam coś od siebie. Teoria teorią, logika logiką, a jednak okazuje się pod nocnym niebem, że nie jest do konca tak jak to teoretycznie wyglada na wykresach. Przez kilkanaście lat szlajania się z różnymi teleskopami po obserwacjach, ani jeden filtr nie pokazał tak mglawic (nie tylko Veila, mnóstwo innych obiektów) jak własnie stary Lumicon. Między innymi ten oznaczony numerem OM-1584 - to mój egzemplarz. Żadne wyselekcjonowane Svbony, Baadery i inne filtry nie dają tak "soczystych" i przyjemnych w odbiorze obrazków. Nie twierdzę ze inne filtry są złe i się do niczego nie nadają, chodzi mi o to ze znaczaco odbiegają od Lumiconów. Lumiconów w liczbie mnogiej, mamy conajmniej trzy sztuki na stanie które regularnie są zabierane na obserwacje i które porównujemy z innymi filtrami jesli tylko nadarzy się ku temu okazja. Nie mam pojęcia skąd wynika taka różnica, w sumie chyba nikt nie jest w stanie jednoznacznie tego stwierdzić z osób które jeżdżą na obserwy, ale tak to wygląda w rzeczywistosci. Każdy filtr w jakis sposób uwydatni detale, jedem mniej, inny bardziej, a zawsze jak się kończy na Lumiconie wkręconym w okular, to każdy stwierdza że jest "wyzamiatane". Osobom które mają mozliwość porównań róznych filtrów polecam "przypowerowanie", nawet na dużch i rozleglych mglawicach typu Veil, wtedy łatwiej dostrzec róznicę, slaby filtr wtedy wyrażnie "rozciapuje" obraz. No i oczywiście, to co napisalem dotyczy tylko i wyłacznie wizualnej części astro, w zadnym wypadku nie mialem na myśli astrofoto - tutaj nie mam pojęcia jak się zachowają takie Lumicony.
  23. Wynalazłem jakieś stare fotki. Trzpień i sposób w jaki on ma być zamocowany w uchwycie. Dolna śruba umozliwia obracanie lornetki w pionowej osi na żurawiu.
  24. Na zdjęciu widać, że brakuje Ci u góry w uchwycie (na koncu tego czarnego elementu) mosiężnego trzpienia z gwintem 1/4", który się wkręca w gniazdo lornetki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.