To tak czy inaczej jakąś formę zasilania w teren potrzebujesz - aparat na samej baterii też długo nie pociągnie. Pozostaje również kwestia zasilania grzałki na obiektyw/teleskop.
Akumulator żelowy + zasilacz impulsowy to rozwiązanie tanie, ale kłopotliwe pod względem gabarytów i masy do dźwigania. Pozostaje jeszcze kwestia posiadania prostownika do jego ładowania w domu (chyba, że już masz taki prostownik).
Powerbanki Li-ON to rozwiązanie drogie, ale lekkie i kompatkowe. Poza tym w przypadku akumulatorów kwasowo-ołowiowych (a takie są akumulatory żelowe) w niskich temperaturach mocno spada ich pojemność energetyczna, nawet o 50%. W przypadku baterii Li-ON jest to co najwyżej 25%.
Jak nie wybierzesz, to każdy wybór - czy to akumulator żelowy, czy bateria Li-ON - będzie dobry - lub zły.