Skocz do zawartości

tomchm

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 338
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez tomchm

  1. Dorzucam kolejną miejscówkę o współrzędnych: https://www.google.pl/maps/place/51°35'42.3"N+23°17'25.7"E/@51.5950966,23.2894241,347m/data=!3m2!1e3!4b1!4m6!3m5!1s0x0:0x0!7e2!8m2!3d51.5950945!4d23.2904572

    Znajduje się ona w miejscowości Zahajki, gm. Wyryki. Dojazd: należy skręcić w polną drogę miedzy polami uprawnymi i przejechać kilkaset metrów, aż zobaczy się dwa samotne drzewa. Wokół tych drzew jest łąka, która jest właśnie miejscówką. Dojazd zwykłym samochodem osobowym bez żadnych problemów, aczkolwiek należy wziąć pod uwagę to, że w tym rejonie drogi twarde samorządowe (gminne, powiatowe i wojewódzkie) są pełne kolein, w związku z czym trudno bezpiecznie na nich jechać z prędkością większą jak 50-60 km/h. Droga polna całkiem OK.

     

    Co do wyglądu samej miejscówki - praktycznie wszystkie strony świata całkiem odsłonięte, niewielką przeszkodę od wschodu stanowią w/w para samotnych drzew, ale to też kwestia tego, w jakiej odległości od nich zajmie się miejsce.

     

    Zanieczyszczenie świetlne: mniej więcej do godz. 21.00 świecą się sodowe latarnie uliczne w Zahajkach, przeszkadzają od zachodu. Niewielka łuna na wschodzie od Włodawy. Jak latarnie we wsi oraz (zaryzykuję to twierdzenie) w sąsiednich gminach zgasną, to (poza Włodawą) nie ma praktycznie żadnych stałych łun. Aczkolwiek miejscówka położna jest niedaleko drogi publicznej, więc od czasu do czasu mogą trochę przeszkadzać światła przejeżdżających aut.  

     

    Jakość nieba: mocna 3-cia klasa Bortle'a. Nawet przy zapalonych latarniach Drogę Mleczną Widać bez problemu. Niebo lepsze od tego w Krukowie - brak silnych łun. 

    Samą miejscówkę testowałem w nocy 06/07.03.2021r.

    Zahajki.thumb.jpg.bd9509ba5accf070672c462aa3c49575.jpg

    • Lubię 1
    • Dziękuję 1
  2. 1 godzinę temu, Robson_g napisał:

    Ja od pewnego czasu robię na EF 400 5.6 L, ale na FF. 

    Właśnie się zbieram z podpięciem tego pod kamerę mono. 

    Sam jestem ciekaw efektów. 

    No i napiszę szczerze że dość dobrze to wygląda na CEM25 p

    Nie wspominając już o tym, że w/w obiektyw waży jedynie 1,25 kg.

  3. 6 godzin temu, Marek_N napisał:

    To bardzo ciekawe pytanie, tylko zamiast słowa "Tak" wstawił bym raczej coś pokroju "Sky-Watcher", bo to jest rozwiązanie ekonomiczne.

    Kwestią pozostaje czy tryplet na jakimś tanim szkle + element dyfrakcyjny, będzie na tyle tańszy od dubletu FPL53 + BK7, żeby się ktoś tym zainteresował.

    Na chwilę obecną optyka dyfrakcyjna to bardzo drogie rozwiązanie.

    Canon jako pierwszy w 2001r. wprowadził je na skalę komercyjną. Powód był jeden - zastąpić ciężkie soczewki fluorytowe czymś znacznie lżejszym i tym samym zmniejszyć masę teleobiektywow. Cel ten został osiągnięty - np. najnowszej generacji Canon EF 400mm f/2.8L jest ponad dwukrotnie lżejszy od swojego odpowiednika sprzed trzydziestu lat. A klienci - jeśli chodzi o teleobiektywy - najbardziej narzekali i narzekają na ich masę.

  4. Optron jako pierwszy hodował sztuczny fluoryt? Dziwne...

    Wyczytałem w internecie, że pierwszym przedsiębiorstwem, które zdołało wyprodukować i wykorzystać na skalę komercyjną sztuczny fluoryt, to Canon. Miało to miejsce w 1966r. i Canon od razu wszędzie gdzie się dało pozgłaszał patenty na tą technologię i strzegł zazdrośnie tych patentów aż do 2016r. Potem przerzucił się masowo na optykę dyfrakcyjną.

     

    Jeśli telepy Taka są oparte na sztucznym fluorycie to nie dziwota, że telepy te są tak chwalone - i zarazem tak drogie.

    Ciekawe, czy kiedyś Tak wprowadzi do swoich telepów soczewki oparte na tzw. siatce dyfrakcyjnej...

  5. Mam wrażenie, że ostrość uciekła... Największe gwiazdy wyglądają jak placki. Używałeś maski Bahtinova do ustawiania ostrości? 

    Czy jednak jest to wina osławionego "star eatera" od Sony? Aczkolwiek podobno w najnowszych aparatach Sony rozwiązało ten problem.

     

    Nie zmienia to zasadniczego faktu, że Sony od lat przoduje, jeśli chodzi o jakość swoich bezlusterkowców. Matryca CMOS o strukturze BSI ma podobno sprawność optyczną sięgającą 

    nawet 90% - nie to co te tradycyjne z filtrem Bayera :) Druga sprawa - fociłeś na przysłowiowej pełnej dziurze, więc to światło miało przez co wpadać na matrycę :) 

    Tak naprawdę, mając tak dobrej jakości aparat i obiektyw, nie musisz Bóg wie ile focić jeden obiekt - oceniam, że 60 minut łącznego naświetlania w pełni wystarczyłoby do ładnego naświetlenia Oriona.

     

    Mam dwie prośby:

    a) czy mógłbyś opublikować histogram z pojedynczej klatki? Jestem ogromnie ciekaw, jak on wygląda przy takich parametrach.

    b) zapodasz link do stacka? Wówczas ja i koledzy zobaczymy, co da się wyciągnąć z twojego materiału - zdziwiłbyś, jakie cuda potrafią zdziałać ludzie, jeśli chodzi o obróbkę...

  6. Ja używam tego statywu. Tani nie był, ale miał być mobilny (podróże samolotem) i mieć duży zapas nośności - tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś naszła mnie ochota na zakup czegoś cięższego.

    Jeśli mobilność nie jest ważna, to moim zdaniem ten statyw będzie dla Ciebie odpowiedni. Niespecjalnie drogi, a jak będziesz chciał przerzucić się na HEQ-5, to spokojnie pociągnie.

    Aczkolwiek jeśli nie najgorzej stoisz z kasą, to ten ma jeszcze większą nośność niż poprzednik. Z tym że każdy z nich wymaga adaptera pod śrubę 3/8" (coś takiego). 

     

    Co do EQ3-2 i SWSA; SWSA jest zdecydowanie mniejszy i bardziej mobilny niż EQ3-2. Poza tym, do EQ3-2 najprawdopodobniej musiałbyś napęd dokupić oddzielnie i wszystko ze sobą pożenić - wyższy poziom trudności, ale nie wiem o ile. 

    W przypadku SWSA wszystko jest już gotowe. Poza tym SWSA - jako mniejszy i bardziej mobilny - jest moim zdaniem bardziej popularny niż EQ3-2, co sprawi, że przy zmianie montażu zdecydowanie łatwiej będzie Ci sprzedać SWSA jak EQ3-2.

  7. Co do cen, to ceny sprzętu optycznego (w tym astro) mocno poszły w górę, także tego używanego.

    Co do SWSA, to na OLX była sprzedawana używka za 1,5 tys. zł, ale nowego dostaniesz za niewiele więcej. 

    O interwałometrze już wiesz, więc nie będę więcej o nim wspominał.

     

    Kolejne akcesorium to grzałka na obiektyw. Ja do swoich obiektywów używam takiej grzałki, kupionej na Aliexpress.

    To, co ja jeszcze osobiście polecam, to zakup adaptera baterii na USB - na pojedynczej baterii za długo nie pociągniesz, a wymiana baterii podczas astrosesji to kiepski pomysł.

    Ja do twojego Nikona znalazłem coś takiego - tanio nie jest, ale niczego tańszego nie znalazłem, zaś dedykowany zasilacz sieciowy będzie kosztował ponownie.

    Obiektyw już masz - na początek będzie OK.

     

    Co wydatków, to nie unikniesz ich, chcąc poprawić jakość swoich zdjęć. Do tego oczywiście należy doliczyć czas.

     

     

  8. Z lekkich montaży, tzw. star trackerów, dwa najpopularniejsze to SWSA oraz Ioptron SkyGuider Pro. Obydwa mają mniej więcej takie same parametry. 

    Co do ich możliwości, to dużo zależy od tego, kto jakie wymagania przed nimi postawi.

     

    Chcesz focić lustrzanką, czyli w praktyce kamerą kolorową (ang. OSC - One Shot Colour). Kamery takie są wrażliwe na zanieszczyszczenie światłem (niezależnie, czy ono jest ludzkiego, czy księżycowego pochodzenia). Oznacza to, że najlepsze efekty w astrofoto takim aparatem osiągniesz pod ciemnym niebem. I tutaj pada pierwsze pytanie: gdzie planujesz robić astrosesje? Czy będzie to balkon, podwórko twojego domu, działka, czy też będą to sesje wyłącznie wyjazdowe co najmniej kilkadziesiąt km od miejsca zamieszkania? 

    Największą zaletą obydwu star trackerów jest to, że są małe i przez to są lekkie i nie zajmują wiele miejsca. Dodatkowo do ich obsługi nie potrzeba zewnętrznego źródła zasilania (SWSA ma wbudowany koszyk na cztery baterie LR06, zaś SkyGuider ma zabudowaną na stałę baterię LiON). 

     

    Wracając do ich możliwości; na samym wejściu moim zdaniem ich najsłabszą stroną są ich kliny paralaktyczne, które są oferowane w gotowych zestawach. Moim zdaniem do szerokich kadrów (czyli ogniskowych poniżej 135mm) nadadzą, się, ale jeśli chciałbyś spróbować pofocić czymś w granicach 200-300mm, to bez wymiany klina paralaktycznego nie obejdzie się (ja używam takiego). Do tego również obowiązkowy autoguiding. O stabilnym statywie nie wspomnę.

    W każdym razie rekordziści - używając obiektywu Canon EF 400mm f/5.6L oraz aparatu z matrycą APS-C - byli w stanie wyciągnąć z takiego montażyku klatki o długościach 2-3 minuty (tylko nie wiadomo, przy jakim odrzucie - tutaj zdjęcia przykładowe).

     

    A stabilny statyw to podstawa dla każdego montażu.

     

    Jeśli natomiast chcesz focić z podwórka swojego domu i dodatkowo masz do tego dobre warunki pod kątem zanieczyszczenia świetlnego (niebo co najwyżej w 4-tej klasie Bortle'a), to zainwestowanie pieniędzy w montaż klasy HEQ-5 (lub większy) będzie lepszym wyborem niż zakup star trackera - aczkolwiek będzie to zakup znacznie droższy niż w przypadku star trackera.

  9. 24 minuty temu, wessel napisał:

    Tom, niestety wprowadzasz trochę czytelników w błąd. Czas naświetlania dla kamery OSC powinien być równy sumie naświetlania każdego z kolorów mono a i tak efekt nie będzie taki sam ze względu na brak luminancji czyli sygnału o  wyższej rozdzielczości w stosunku do takiego samego sensora OSC.

    W narrowbandzie czasy naświetlania to KILKADZIESIĄT minut a nie jak piszesz kilkanaście. I sumaryczne czasu naświetlania idące w dziesiątki godzin.

    Uogólnienia potrafią wprowadzić niezłe zamieszanie w głowie greenhornów ( ktoś czytał Jacka Londona? :) )

    Dlatego ja trzymam się z dala od kamerek monochromatycznych :) 

  10. Tzn. za bardzo uogólniłem przy kamerach monochromatycznych. Czas naświetlania pojedynczych klatek może być taki sam jak przy OSC, ale sumaryczna

    ilość naświetlania będzie 3-4 razy dłuższa niż przy OSC. Jak do tego dojdzie jeszcze zabawa w narrowband, to rzeczywiście czasy naświetlania pojedynczych klatek mogą iść w kilkanaście minut.

     

    Nie wspominając już o tym, że do kamery monochromatycznej trzeba mieć zestaw filtrów i najlepiej koło filtrowe, a to również potrafi znacznie podnieść koszty zakupu całego setupu...

     

    Ale to już chyba znacznie wykracza poza zakres tego wątku. 

  11. Więc sprawy mają się następująco...

    W astrofotografii amatorskiej stosowane są - ze względu na "kolorowość" - dwa rodzaje aparatów/kamer:

    a) kamery wykonujące od razu zdjęcia kolorowe (OSC - ang. One Shot Colour);

    b) kamery monochromatyczne - wykonujące zdjęcia czarno-białe. 

    Nie wnikając za bardzo w szczegóły; kolorowe zdjęcia powstają poprzez zmieszanie ze czterech rzeczy: luminancji (jasności) oraz kolorów: czerwonego, zielonego i niebieskiego.  Kolory te to tzw. kolory podstawowe. Ich zmieszanie wraz z jasnością powoduje powstanie innych kolorów. A kolory nadają fale świetlne o odpowiedniej długości fotografowanych obiektów.

    Użytkownicy kamer monochromatycznych, stosując odpowiednie filtry przed kamerą, izolują od siebie luminancję i kolory. Jest to fotografowanie w tzw. LRGB (Luminance, Red, Green, Blue). W praktyce oznacza to, że dany materiał jest naświetlany po 3-4 razy dłużej niż w przypadku kamer OSC ponieważ każda z faz LRGB  musi być naświetlona oddzielnie od pozostałych i złożona ze sobą podczas obróbki. Dodatkowo każdy z kanałów R, G, B jest mało wrażliwy na fale świetlne o innych długościach, co sprawia, że tutaj czasy naświetlania są naprawdę długie - po 3-4 na każdą z faz niż w przypadku kamer OSC. Czemu więc używa się kamer monochromatycznych - przy odpowiednim procesie zbierania materiału i obróbki astrozdjęcia są zdecydowanie lepszej jakości niż te z OSC. Kamery OSC nie są w stanie z taką subtelnością wyizolować poszczególnych długości fal jak to robią kamery monochromatyczne z odpowiednimi filtrami. 

     

    Największa wada fotografowania kamerami monochromatycznymi? Moim zdaniem czasy naświetlania, które muszą być kilka razy dłuższe niż w przypadku kamer OSC. Stąd masz odpowiedź, dlaczego w przypadku kamery OSC na cały proces naświetlania wystarczy jedna długa noc (co najmniej 3-4 h), zaś w przypadku kamer monochromatycznych łączny czas naświetlania potrafi wynieść nawet kilkadziesiąt godzin. To tłumaczy, dlaczego np. na kamerze OSC są czasy pojedynczej klatki 2 min., zaś na monochromacie 20 min. :) Poza tym kamery monochromatyczne są bardziej odporne na zanieczyszczenie sztucznym światłem aniżeli kamery OSC.

     

    Co do ekspozycji, to tutaj wygląda to tak (i dotyczy każdego rodzaju fotografii, nie tylko astrofotografii).

    We współczesnej fotografii stosowanym pojęciem jest tzw. wartość ekspozycji, po angielsku Exposure Value (EV). EV jest wartością liczbową, ale bezjednostkową, tzn. nie ma tutaj metrów, kandeli itp. 

    Na wartość EV składają się trzy rzeczy:

    a) światłosiła lub liczba przysłony;

    b) czas naświetlania;

    c) nastawiona wartość ISO w aparacie.

    Wartość EV zawsze dobiera się pod dwa parametry:

    a) jasność fotografowanego obiektu;

    b) warunki oświetlenia dookoła.

    W praktyce oznacza to, że inny czas naświetlania dobiera się do bardzo jasnych obiektów, jak np. gromady gwiazd, Galaktyka Andromedy itp., a inne do bardzo ciemnych mgławic. Tyle, jeśli chodzi o obiekty.

    Co do warunków oświetlenia, to tutaj przede wszystkim wchodzi zanieczyszczenie światłem; albo jest to światło naturalne (Księżyc), albo światło sztuczne (pochodzące od ludzi - miasta, latarnie uliczne itp.). Im więcej światła dookoła, tym trudniej jest wydobyć obiekt z tła. Nie można wówczas stosować długich czasów naświetlania, ponieważ fotografowane elementy uległyby przepaleniu. 

     

    A jak ocenić, kiedy jest idealne EV? Podstawą jest obserwacja histogramu - najlepiej tak robić zdjęcia, aby wykres histogramu zawierał się między 25-50% jego jasności. Po wykonaniu pojedynczej klatki można podejrzeć histogram i ocenić, jak w którym miejscu znajduje się on. Na podstawie oceny miejsca można podjąć decyzję o zwiększeniu, zmniejszeniu, lub pozostawieniu bez zmian wartości EV.

     

    Dla danego obiektu w danych warunkach oświetleniowych idealna wartość EV wynosi zero. Mówimy wówczas, że jest 0EV. 

    Uwaga! Wartość EV zmienia się w sposób logarytmiczny, zaś podstawą logarytmu jest liczba 2. Np. przyrost o +3EV oznacza, że moja wartość ekspozycji musi urosnąć o 23 - czyli w tym przypadku 8 razy.

     

    Przykład: fotografuję obiekt na następujących nastawach:

    Przysłona f/5.6, czas naświetlania 1 min., ISO 800.

    Efekt: histogram ma wartość 12,5%. Decyzja => podniesienie wartości o +2 EV.

    Teraz mogę osiągnąć założenie moje na kilka sposobów: zmniejszyć przysłonę (w tym przypadku do f/2.8, pozostałe parametry bez zmian), zwiększyć czas naświetlania do 4 min. (pozostałe parametry bez zmian), zwiększyć ISO do wartości 3200 (pozostałe) parametry bez zmian.

    Lub... mogę zastosować kombinację w/w elementów. W tym przypadku postanawiam zwiększyć EV o wartość +2 w sposób następujący:

    a) zmniejszenie przysłony do f/4.0 (+1EV)

    b) zwiększenie czasu naświetlania do 2 min. (+1 EV).

    Nowe parametry: przysłona f/4.0, czas naświetlania 2 min., ISO 800.

     

    Uff, to tyle odnośnie na początek ;) Ale się rozpisałem...

    • Lubię 2
    • Dziękuję 2
    • Kocham 2
  12. 11 minut temu, Mariusz Psut napisał:

    Sprytny ten AZ:neat:.

    Do tego dobry statyw i 120/600. To już niezła apertura.

    A jak tam z tym wyciągiem. Mówi się że kiepski. Udźwignie to ES 100°?

    Ja powiem tak...

    Nie wiem, na ile jesteś sprawny fizycznie, ale weź pod uwagę kwestie logistyczne niezwiązane ściśle z astronomią.

    Czy liczyles już, ile mniej więcej cały sprzęt będzie ważył? Do tego dołóż jeszcze np. zaopatrzenie w wodę, bo jakoś nie bardzo widzę łączne pokonanie 30km bez wody. Ew. dorzuć do tego jeszcze jakieś żarcie.

     

    W nocy generalnie jest sporo chłodniej, więc potrzeba podczas obserwacji grubszych ubrań. Z drugiej strony, takie założone grube ubrania podczas jazdy rowerem to kłopot, bo szybko w nich spocisz się w nich. Co więc robić - przebierać się podczas astrosesji czy siedzieć w przepoconym ubraniu?

     

    Piszę o tym wszystkim, ponieważ sam miałem logistyczną zagwozdke ze swoim sprzętem, a poruszam się samochodem. Ty planujesz poruszać się rowerem, więc będziesz miał gorzej.

  13. Na pewno czas naświetlania był stanowczo za krótki, ponieważ jest banding.

    A gradienty... wniosek z tego, że fotografowany obiekt był za blisko Księżyca.

     

    Ale to też jest pewna nauka. Tym bardziej cenna, że nadal jestem na etapie eksperymentowania z nowym aparatem i wiem już, czego i jak nie robić :) 

    A wiedzieć, jak nie schrzanić, to też jest ważne dla mnie.

  14. Tym razem próba w ciężkich warunkach zanieczyszczenia świetlnego, tzn. zanieczyszczenia wywołanego przez naszego naturalnego satelitę. Fotografowany obiekt był stosunkowo blisko tarczy Łysego. M44 to obiekt znany i lubiany, więc na jego temat nie ma co się rozpisywać.

    Jest to pierwsza tego typu próba dla mojego Canona EOS RP. Moim zdaniem wyszedł z niej nie najgorzej, ale na przyszłość w tak ciężkich warunkach przymknę obiektyw co najmniej o 1 EV i odpowiednio wydłużę czas naświetlania. Zastosowany czas naświetlania dla pojedynczej klatki był za niski, aby zapobiec pojawieniu się bandingu, aczkolwiek walczyłem z nim w obróbce. Astrosesja z ręcznym ustawieniem na biegun (bez wspomagania ASIAIR) i bez autoguidingu.

    Tym razem pilnowałem się, aby nie przepalić gwiazd podczas obróbki.

    Link do stacka: https://drive.google.com/file/d/191H53LTLMkxlG-OETtkHZ7MZiVoycz9w/view?usp=sharing

     

    Niemodyfikowany Canon EOS RP, Canon 200mm f/2.8L przymknięty na f/4.0, SWSA, ISO 400 20s, 187x light, po 100x dark, flat i bias. 

    Obróbka: DSS, PS

     

    M44 pod Ksiezycem.jpg

    • Lubię 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.