Ja choruję od początku lat 90-tych XX wieku, czyli już 30 lat. Na początku było gapienie się w wiejskie niebo i głód wiedzy, przeczytałem chyba wszystkie książki z półki oznaczonej "Astronomia" w bibliotece Domu Kultury w Jaśle. Pierwsza mapa nieba wyrwana z Encyklopedii Powszechnej PWN (nie mojej, ale wujek się nie zorientował), na której zaznaczono M31 i M13, pamiętam do dziś. Potem próba stworzenia własnego atlasu nieba: wypożyczyłem "Niebo na dłoni" i przez kalkę odbiłem rysunki wszystkich gwiazdozbiorów (na kratkowane arkusze papieru kancelaryjnego, które dostałem od Mamy - księgowej). Ależ byłem rozczarowany, gdy okazało się, że rysunki nie są w jednakowej skali i nie da ich się złożyć w kilku czy kilkunastostronicowy atlas...
Potem przyszła prenumerata Wiedzy i Życia (gdzieś pod koniec 1992 roku), zakup książki "Niebo. Poradnik użytkownika" z KKKK (Klub Książki Księgarni Krajowej, wyd. Prószyński i S-ka), wizyta w "Astrokraku" (chyba 1996r), gdzie kupiłem lornetkę BPC20x60 i SkyAtlas 2000.0 (luźne strony, które później oprawiłem u introligatora). Od stycznia 1997 roku zacząłem prowadzić dziennik obserwacyjny i trwa to do dzisiaj.