Skocz do zawartości

wariag

Społeczność Astropolis
  • Postów

    120
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wariag

  1. No, jak widać nie można mieć wszystkiego na raz Ja na brak stabilności w statywie Uniwersała nie narzekam, ale żeby go "na sztorc" ustawić muszę odkręcać tą prześliczną tarczę rektascensji No i swoją drogą myślałem o jakimś leciutkim paralaktyku "pod plecak" do swoich przenośnych "samopałów". (leciutki=poniżej 5 Kg . No ale jak mieć do wyboru stabilny horyzontalny i "paralityka" to chyba będę dalej dźwigał Product of GDR
  2. Niestety, zdaje się ze niektóre firmy nie przewidują polarników wśród uzytkowników montażu i zakres regulacji ucina się grubo przed biegunem Horyzontalny montaż przydaje mi się się bardzo przy wizualnej obserwacji takich cudów na niebia jak: 1. nocą ISS i promy kosmiczne 2. w dzień - ptactwo, lotnictwo a poza niebem - zwierzyna lądowa a nad morzem - żegluga wszelaka. Jak korzystać ze sprzętu to korzystać. Sąsiadek nie podglądam, osobiście nie mam takiej potrzeby Ale zapewniam, że widok lecącego ponad 80 km od Ciebie Boeinga 747, czy kilku stad bocianów nad cumulusami jesienią ma swój urok gdy zamiast lornetki używasz teleskopu lustrem 120-150 mm na solidnym montażu Pozdrawiam
  3. Tu należy pójść na kompromis: lornetka + Newton 130 Kolejność zakupów w miarę dostępności pieniędzy, obfitych rojów meteorów i koleżanek ....
  4. Zgadzam się w 125% co do lornetki - swój "skarb" - PZO 7x50 odziedziczyłem po Dziadku i darzę należnym mu szacunkiem . Położyć się w pogodną letnią noc na trawie z lornetką, o tak... Co do śmigania - to chyba kwestia przyzwyczajenia, ja przy dość statycznym jednak nieboskłonie nie widzę zasadniczej różnicy między "śmiganiem" horyzontalnym a paralaktykiem, poza tym że czasami nurkuję pod teleskop a czasami staję na palcach (no, chyba że mi ISS albo jakowy B747 na myś przyjdzie A tak przy okazji sam jestem ciekaw - czy w EQ2 nie da się osi biegunowej na "sztorc" ustawić i zrobić sobie tym samym wymiatacz horyzontalny? Ciekaw jestem, nie oglądałem tego cudu dość dokładnie w tych aspektach (statyw pod którymś z Bresserów podobnej klasy stojącym w MM miał taką mozliwość). Pozdrawiam Tomek
  5. 13 latek uczy się dużo szybciej niz 20-latek, nie wspominając o 30-latku . To najlepszy wiek na nauczenie się obsługi "paralaktyka" - pod koniec pierwszej nocy będzie "śmigał A jak chłopak ma ochotę popatrzeć na niebo, to 130 cm lustro + cieniutkie kellnery dadzą mu lepsze mozliwości niż lornetka - w sumie to jest rasowy teleskop z niezłej firmy. Co do okularów - ja czasem sobie jadę na "badziewiastych" mikroskopowych Huyghensach i naprawdę da się sporo zobaczyć. Pomijam fakty że lepsza lornetka kosztuje minimum połowę tego co ten teleskop, chyba zę mówimy o wykonaniach typu "plastic is fantastic". Racja, nie może porównywać obrazów z 8" do tych z 5", lecz całkiem niedawno 130-150 mm to był właśnie szczyt marzeń - może właśnie "w praniu" wyjdzie że TO będzie ten docelowy sprzet? Poza tym nie każdy musi mieć od razu 8" - on ma jeszcze dużo czasu przed sobą, i jeszcze znakomity wzrok a tak będzie miał całe wakacje "w plecy", ...
  6. Z tego co wiem, Synta to nazwa firmy a Sky Watcher to nazwa handlowa ich linii teleskopów Tak więc słynna na forum "Synta" to ich konkretny model 8" na montażu Dobsona, bardzo polecany ze względu na znakomity stosunek możliwości do ceny. Moim skromnym zdaniem 130/900 jest również znakomitym sprzętem, tyle że o mniejszych możliwościach. Za to zdecydowanie będzie bardziej mobilny. No i masz tu, może nie doskonały, ale jednak montaż paralaktyczny! Kiedyś też chciałem mieć sprzęt z lustrem minimum 25 cm, ale okazało się, że mam za mało okazji żeby pakować swoje 150/900 do samochodu i jechać gdzie niebo ciemne, to teraz kombinuję z czymś co do kompletu ze statywem foto poniosę na drugim ramieniu, lepsze 10 czy w przypływie rozpaczy 7 cm apertury niż gołe oko . Tak więc w moich warunkach 8" Synta na dobsonie będzie sprzętem o większych możliwościach których generalnie nie wykorzytam częściej niż 3-4 razy w roku, a refraktorek 70/400 mm na statywie foto będzie sprzętem o małych mozliwościach, które mogę wykorzystać codziennie, czyli patrząc pragmatycznie - dla mnie hipotetyczna 8" "Synta" daje mniejsze możliwości niż takie maleństwo . Moim skromnym zdaniem można kupić 130/900 i w końcu zacząć patrzeć w niebo, a jak będzie za mało to kiedyś dokupisz 8" (jak Twój ojciec trochę z Tobą popatrzy i złapie bakcyla, to sam uzna za doprawdy niezbędny zakup większego sprzętu - np 10" ). Generalnie, jak na razie tendencje cenowe są jak w telefonii komórkowej - "kup dziś, bo jutro będzie jeszcze taniej" 130/900 EQ2 jest w cenniku Foto Classic za 699 zł (dostałem na targach wczoraj ) Pozdrawiam Tomek
  7. Eeee, musiałeś w pośpiechu pomylić zdjęcia, te zapewne robiłeś "kompaktem" z okna orbitera... No, a tak na serio to szkoda słów, majstersztyk, прекрасний шедевр...
  8. Witam, w związku z wyposażaniem sprzętu przenośnego dla siebie i córki chętnie nabędę: - okular Plossl 4mm lub nieco dłuższy (do 6mm) - zestaw w standarcie mikroskopowym 23,2mm Uniwersała:okular (10mm bodajże?), barlow 2x i przedłużki. Liczne oferty ze znacznie zaniżonymi cenami prosze kierować na moją skrzynkę na forum. Pozdrawiam Tomek
  9. Witam, Wiele osób o DOBRYM wzroku nie zdaje sobie sprawy, ile rysek porobili na swojej ulubionej optyce przez nieprzemyślane czyszczenie. Większość drobnych rysek dobrze widać tylko z niewielkiej odległości i w odpowiednim oświetleniu, więc dobrze jest przy kontroli używać lupy (ja jestem krótkowidzem i widząc ostro z 5 cm mam lupę "na wyposażeniu" ) a przy "astronomicznych" wymaganiach często nawet takie drobiazgi mają wagę. z tego co sam wygrzebałem i stosuję z powodzeniem do matrycy (oraz soczewek): Po pierwsze: warto zaopatrzyć się w jonizator powietrza. Kurz i matryca (a konkretnie jej filtr, na szczęście nie czyścisz matrycy, która by tego mogła nie przeżyć, tylko twarde szkło)są naelektryzowane statycznie i matryca działa jak skuteczny filtr elektrostatyczny... Jonizator, a konkretnie zjonizowane powietrze "zdejmie" ten ładunek i paprochy łatwo zdmuchniesz gruchą, nie będą tylko skakać na inne miejsce. Po drugie: NIGDY nie szoruj matrycy jak widzisz jakieś "paproszki" - część z nich to bardzo dobrze zmielony piasek kwarcowy i na 100% porysują szkło. Te którym grucha nie da rady, lepiej zbierz metodą "na mokro" -np. zwilżonym w destylówce lub lepiej w alkoholu "patyczkiem higienicznym" lub wacikiem - wyjętym prosto z opakowania. Zbieraj metodą "dotykania". Gdy zdejmiesz wszystkie paprochy i widać jakieś tłuste plamy, potraktuj matrycę wacikiem zamoczonym w alkoholu i wytrzyj chusteczką higieniczną (ew. kłaczki z chusteczki zdmuchniesz łatwo gruchą).Materiałów używaj oczywiście tylko raz i tylko do jednego celu - jeden wacik na zebranie, drugi - na "szorowanie". Po trzecie: używaj TYLKO jednorazowych materiałów, takich jak patyczki, waciki, chusteczki zapakowane fabrycznie. Najlepszym sposobem "załatwienia" wszelkiej optyki jest do czyszczenia używanie słynnej "irchy" trzymanej od roku w "sterylnej" torebce. W powietrzu lata z kurzem tyle zmielonego kwarcu, że po kilkunastu minutach mamy gotowy drobnoziarnisty papier ścierny. Równie dobrze wycierać matrycę/obiektyw refraktora za 8000$ w czystą, dopiero rano założoną bluzkę, która w drodze na stanowisko obserwacyjne zaliczyła kurz uniesiony przez wszelkie TIR-y z okolicy. Po czwarte: jak masz za dużo pieniędzy, możesz kupić jakiś "firmowy" zestaw czyszczący. Będziesz mieć lepszy komfort czyszczenia, efekt - ten sam co metody domowe. Oczywiście są inne domowe metody równie skuteczne i bardziej ergonomiczne, ale takie materiały mam w domu pod ręką a to co pod ręką to stosuję Powodzenia Tomek
  10. W książce z lat 20-tych (XX w ) czytałem o obserwacji zorzy na terenie naszego kraju - mowa tam była o idealnych warunkach, czystym powietrzu, z dala od miast (zanieczyszczenia i jednak światła). Obecnie "zanieczyszczenie światłem" jest takie, że szanse są bardzo marne. Ale ponoć kiedyś i z okolic Warszawy takowe cuda widywano...
  11. Z tego co ludzie po świecie pisują, to dla refraktorów podaje sie nawet 2,5x średnicy obiektywu, dla Newtonów - 2x. Są opinie, że "niższość" popularnych teleskopów Newtona nie wynika głównie z powodu obstrukcji zwierciadła wtórnego, lecz raczej niebyt dokładnego wykonania parabolizacji zwierciadła głównego. Przewagę mają tutaj "ciemne" Newtony, bo przy takim np. f12-f15 w praktyce wystarcza zwierciadło sferyczne, którego zagłębienie jest już na tyle płytkie, że ciężko zejść zbyt nisko z dokładnością wykonania. Dodatkowo, przy takiej wersji teleskopu zwierciadło wtórne ma mniejszą powierzchnię więc i mniejsza obstrukcja. W przypadku słabych wyników obserwacji planet na dużych powiększeniach, wykonanych jasnym Newtonem, np. 150/900 f6 - można pokusić się o dorobienie przesłony do lustra głównego - zmniejszyć aperturę z 15 do np. 10 cm, automatycznie "przerabiając" go na f9. Jeżeli mamy naprawdę dobry "seeing" i po takiej zmianie obraz znacząco się polepszy, mozna wyciagnąć ciekawe wnioski na temat kształtu lustra. W każdym razie -jak napisali tu inni - nie da się obiektywnie stwierdzić że dany egzemplarz teleskopu uciągnie 350x a nie np. 400x mając tylko dane techniczne na papierze. Może w czasie produkcji naszego lustra ekipa przed zakładem rozwalała nawierzchnię młotem pneumatycznym, facetowi od kolimacji oczy jakoś łzawiły, a kontrola jakości była na urlopie macierzyńskim... Pozdrawiam Tomek
  12. "L-ki" Canona są rewelacyjne, a L-ki stałoogniskowe to już zupełnie inna liga. Z moich informacji wynika, że z oferty Canona od tej "dwusetki" ostrzejsza jest chyba tylko L-ka 135mm. Jak do astrofotografii (no i chyba nie tylko? to zupełna rewelacja. Sam bym chętnie takim pocykał, jednak finanse pozwoliły zakupić body i jedną stałoogniskową "L-kę" (również szkło lantanowe) tyle że manual i z oferty ukraińskiej
  13. Tak de facto to kątówka mi nie jest potrzebna, bo jedną fabryczną na pryzmatach już mam I nadal uważam że ręczne wypolerowanie płaskiego lusterka które nadaje się do celów "astronomicznych" jest trudniejsze niż zrobienie lustra sferycznego (NIE parabolicznego, od początku piszę o sferycznym). Vide: http://astro-forum.org/Forum/lofiversion/i....php/t9296.html cytuję za użytkownikiem "56": 56 Aug 10 2005, 05:33 Tylko jedyny raz porwałem się ns samodzielne wykonanie lusterka płaskiego o obrysie eliptycznym od a-z. Udało mi się je zrobić z dokładnością 1/4 lambda i znalazlo zastosowanie w moim pierwszym newtonie fotograficznym. Wykonywałem je na zasadzie przemiennego polerowania dwóch płytek szklanych, których powierzchnie były dla siebie wzornikami. Ile kosztowało mnie to czasu i mitręgi wolę nie mówić. Jest to znacznie trudniejsze zadanie, niż wykonanie paraboloidu. Zdecydowanie odradzam! Kup gotowe i problem z głowy. Kątówka ma tak samo trudne zadanie jak lusterko wtórne Newtona, nie może być byle jak wykonana - dopiero by Ci ręce opadły
  14. Z informacji uzyskanych od bardziej zaawansowanych wynika, że lustro sferyczne przy odpowiedniej wprawie w chodzeniu dookoła stolika, podsypywaniu proszków ściernych i wykonywaniu kilku monotonnych ruchów typu "W" oraz obsłudze szczelinomierza - jest proste do wykonania. Przy zachowaniu "dyscypliny wykonawczej" odpowiednia krzywizna niejako "sama wychodzi". Generalnie moje doświadczenia na tym polu są marne, ale wykonałem onegdaj sferyczne "typu VERY thin mirror" z szyby od manometru Co do luster płaskich - typu zwierciadło wtórne Newtona - większość ludzi od DIY radzi takowe zakupić, bo trudniej je wykonać od sferycznego i szkoda popsuć sobie takim szczegółem końcowy wynik (to znaczy wykonać je PŁASKIE z dostateczną dokładnością). Może ja i nie mam racji, ale jednak tak "ludziska mówią po sieci"... O ile przy szkle może być prościej, to arkusz stali nierdzewnej to jednak nie "float" i zakładam, że niepowodzenie z katówką przy moim warsztacie będzie dość pewne Tomek
  15. No, ale kilka w sumie dobrze opisał Zdaję sobie sprawę, że w stosunku szklanych luster metal jest "ostatnio" w odwrocie, i że przyczyniło się do tego znacząco fiasko z lat 60-tych XIX wieku w Melbourne. Amerykanie szlifują trochę luster z aluminium, głównie do obserwacji w IR, ale stal nierdzewna jest jednak twardsza i łatwiej ją obrobić (tzn. robota cięższa ale i ciężej przedobrzyć W każdym razie lustro główne łatwiej jednak dobrze wykonać niż kątówkę, więc sam chyba jednak spróbuję coś takiego popełnić - najwyżej wyjdzie z tego teleskop-zabawka Tomek
  16. Myślałem o dość "bezpiecznym" projekcie typu lustro bez paraboli np. 100/1500 . Isaac Newton w sumie też coś tam zobaczył ze swojego kawałku metalu
  17. Witam, interesuje mnie czy któryś z szanownych forumowiczów miał do czynienia z podobnym wynalazkiem. Wiem, że w przewodnikach są ciekawostki z widmem i że metalowe lustra stosuje się głównie do podczerwieni, ale czy ktoś może zetknął się z czymś podobnym w "normalnym" zastosowaniu? Takie "nietłukące", momentalnie stygnące i gotowe do akcji bez napylania coś mi chodzi po głowie ostatnio... Tomek
  18. Witam wszystkich 30 na karku, "od zarania" z zacięciem astro-amatorskim (do końca życia nie zapomnę widoku Wielkiej w Andromedzie gdy miałem 4 lata, perfekcyjny wzrok i nie potrzebowałem żadnej lornetki z kompensacją -5 Obecnie po kilku latach uruchamiam U-8, bo córka ma już ponad 6 lat i czas najwyższy coś jej pokazać. Po przeczytaniu kilku postów na forum i lekkim doszkoleniu zacząłem właśnie wyobrażać sobie co da się zobaczyć przez U-8 po dokupieniu kilku "teleskopowych" okularów, bo w czasie Wielkiej Opozycji Mars potrafił mnie zachwycić przez firmowego Huyghens'a... Ze względu na ograniczoną mobilność U-8 dodatkowo gorączkowo przerabiam na teleskopy "podręczne" wszystko co mi wpadnie w rękę (głównie obiektywy - aktualnie ZM-6A, ale ten egzemplarz po sprawdzeniu wykazuje "ósemki") Tomek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.