Skocz do zawartości

Loki

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 069
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Loki

  1. Przyznaj, gdyby Ci zawiązać opaskę na oczy i kazać rozłożyć i złożyć Twojego Newtona, to zajęłoby Ci to dłużej niż 5 minut? Oczywiście razem z kolimacją :)

    Super, że już po problemach. Tera ino pogody Panie

    • Lubię 1
  2. Mnie inna rzecz ciekawi, skoro już kotleta odgrzewamy. Taki dach, w zimie, mimo izolacji, zapewne nieźle podgrzewa otoczenie. Co takie podgrzewanie potrafi zrobić z obrazem wie każdy, kto próbował balkonowych obserwacji.

    Jakbyś teraz, z perspektywy czasu, ocenił funkcjonowanie obserwatorium, ze szczególnym uwzględnieniem termicznego aspektu?

  3.  

    Jeszcze jednak ważna uwaga - ten problem (HDD) też przestanie zaraz istnieć, bo po co trzymać na dysku np. 2000 jednosekundowych ekspozycji? To jest 40GB danych. Nie lepiej byłoby je po prostu od razu integrować - tak jak integracja wewnątrz kamery? Owszem - taką drogę otwiera niski szum odczytu. To kolejny krok w ewolucji, gdzie widzisz na ekranie live, jak przyrasta ci SNR (fotony). Aktualnie testuję :)

     

    http://astrolive.io/astroliveusb.html

     

    Program jest sponsorowany przez ZWO i dla właścicieli ASI darmowy.

     

     

    No to jest niezły bajer. W zasadzie ma wszystko co potrzebne podczas sesji i jeszcze podgląd live, czy już mamy dość materiału, czy dalej malizną śmierdzi.

  4.  

    (..) Czy kiedykolwiek fotografowałeś ze skalą 1,3" (...)

     

    Nie. Nie wyszedłem poza 3,3"

    Zwracam honor, bo nie pomyślałem o tym. Nie posiadam chińskiego montażu, ale miałem japoński z pszczółką (zdechłą). Taka pszczółka, pośmiertnie potrafiła dać dużo zabawy i mało radości podczas guidingu.

    Wizja dwukrotnie większej skali przekonuje mnie w trzy sekundy na rzecz krótszych ekspozycji, nawet bez pszczółki.

  5. Dobra ok. Ale zastanówmy się. Takie urządzenie ma swoją kartę dźwiękową. A jeśli mówimy o jakości dźwięku to nie wydaje mi się żeby takie "pitu pitu" mogło dawać coś więcej niż np: nowszy telefon albo kieszonkowy odtwarzacz.

     

    Szczerze mowiąc, nie wiem czy ma. Pewnie tak. Używam zewnętrznego przetwornika DA.

     

    Raspberry PI to jest rozwiązanie. Koszty są podobne (lub wyższe) i wymaga trochę więcej wiedzy niż ta potrzebna do instalacji Daphile-a. Ale absolutnie nie neguję, to jest również fajna i niedroga opcja.

  6. Przyszło mi do głowy, żeby tym z Was, którzy lubicie słuchać muzyki, a za źródło robi stacjonarny komputer, podpowiedzieć rozwiązanie, które jest proste, tanie i na wyciągnięcie ręki.

    Muzyki słucham od małego. Od młodzieńca gonię za przyzwoitą jakością. Audiofilem bym siebie nie nazwał, ale też nie lekceważę zaleceń i kolumny łączę ze wzmacniaczem dobrym kablem, a nie skrętką komputerową. Słuchałem kaset, czarnych krążków, CD i skończyłem na bezstratnych plikach FLAC.

    Sęk w tym, że nie ma tanich a dobrych źródeł dla dźwiękowych plików - piszę o ofercie typowych urządzeń. Skoro kiedyś do słuchania muzyki kupowało się magnetofon lub gramofon, to idąc z duchem czasu przydałby się jakiś odpowiednik tych urządzeń, który pracować będzie w domowym systemie audio.

     

    Wybór jest dość ograniczony. Są odtwarzacze strumieniowe, z możliwością odtwarzania muzyki z nośników typu dysk twardy, dysk NAS czy pendrive, ale to drogie urządzenia, a na pewno nie chcę być królikiem doświadczalnym i testować czy sposób obsługi i szybkość działania będzie mi odpowiadać. Wiem z testów, że są z tym problemy.

    Są też macierze NAS wiem, że niektóre z nich uruchamiają własne środowisko z możliwością odtwarzania muzyki. Sęk w tym, że nie mam pojęcia co owo środowisko robi z moimi plikami. Być może "z dbałości" o obciążenie sieci tnie pliki do niższych bitratów (jak np. Google Play) lub nie da się obejść systemowego miksera, który również obetnie pliki (jak to jest np. w Windows). Zresztą, takie serwery NAS też do tanich nie należą.

     

    Po dłuższych poszukiwania znalazłem rozwiązanie dla siebie. Nie twierdzę, że jest idealne ale mi pasuje, bo w gruncie rzeczy udało się je urządzić całkiem wygodnie.

    Podstawą jest system operacyjny o wdzięcznej nazwie Daphile. Nie będę wklejał linków - Google Was pokieruje. Jest to specjalna, malutka dystrybucja linuxa wykorzystująca także opensource-owy kod squeezboxa (którego Logitech już porzucił). Cały system przeznaczony jest wyłącznie odtwarzania plików dźwiękowych. Jest bit-perfect, można włączyć upsampling.

    Współpracuje z większością (jeśli nie wszystkimi) DAC-ami USB.

    No dobrze. System jest, ale na czym go postawić. Sprzęt powinien spełniać trzy zasadnicze wymagania:

    - musi dać radę obsłużyć ten specyficzny OS - z tym nie ma problemu, wymagania są minimalne,

    - powinien być energooszczędny,

    - MUSI BYĆ CICHY :) zero wiatraków.

     

    Szukałem czegoś, co spełnia te warunki. Wcale nie jest łatwo. Mało kto chwali się brakiem wiatraków w obudowie. W końcu na jakimś forum trafiłem na informację, że do obsługi Daphile-a świetnie nadają się ThinClient czyli minikomputerki współpracujące z serwerami terminali. Nowe kosztują poważne pieniądze. Urządzenia poleasingowe, w doskonałym stanie są do kupienia w przedziale 50 - 350 złotych.

    Nie obyło się bez schodów. Pierwszy zakupiony terminal: Fujitsu S-550II wrócił do sprzedawcy. Stan super, ale nie działał, a na wyjścia podawał stałe napięcie. Na szczęście odkryłem to zanim podłączyłem swojego DAC-a.

    Drugi w kolejności, podobnie wyposażony, terminal WySe. Cena: 99 zł. Sempron 200U na pokładzie. 2GB RAM i uwaga: 2GB pamięci flash. Nie chciałem twardego dysku, bo hałasują.

    Komputerek jest w całości pasywnie chłodzony. Pamięci flash starcza na instalację systemu (z naddatkiem) a muzykę dostarczam poprzez 128GB pendrive.

    Urządzenie pracuje dzień i noc. Nie wyłączam go w ogóle. Nie potrzebna jest mysz czy klawiatura - dostęp realizowany jest przez przegladarkę z innego domowego komputera.

    Po konfiguracji można go także (poprzez domowe WiFi) obsługiwać ze smartfona poprzez aplikację (używam squeezera). Obsługuje też Spotify, Tidal i internetowe stacje radiowe, robi więc także za odtwarzacz strumieniowy.

    Wisienką na torcie był fakt, że mój Arcam irDAC ma pilota, którym można zmieniać wejścia cyfrowe w DAC-u. Na pilocie są też przyciski start, stop, next, previous oraz sterowanie głośnością bo Arcam wyszedł z założenia, że jeśli DAC będzie pracował z ich wzmacniaczem i odtwarzaczem CD, to użytkownik doceni możliwość sterowania z jednego pilota.

    Użytkownik docenił, bo Daphile ma funkcję przypisywania poleceń do przechwyconych klawiszy, a funkcje pilota po USB trafiały do systemu. W ten sposób obsługę odtwarzania mam także zrealizowaną za pomocą pilota.

    To tyle. Może komuś kiedyś przyda się ta informacja. Sorki, za dlugi wpis.

     

    • Lubię 5
  7. Zadam absolutnie głupie pytanie - na wszelki wypadek: jak rozumiem zapisujesz subklatki w formacie RAW?

     

    W czym stackujesz?

    Jaką metodę stackowania wybierasz?

    Czy odejmujesz darki i biasy?

     

    Jeśli masz przyzwoity upload , możesz spakować i wrzucić gdzieś wszystkie 65 subklatek. Spróbuję zrobić stack, zobaczymy co u mnie wyjdzie.

    Wklejam poniżej fragment z Canona 50D, na ISO 800 i 420 sekund. Zdjęcie robione 25 grudnia, więc pewnie było nieco chłodniej.

     

    C50D_ISO800_420Sec.png

  8. (...)Jak widać, niewielu rozumie genialność zabiegu małej rozdzielczości, co pokazuje np głupi komentarz redaktora na optyczne.pl (...)

     

    IMHO komentarz optycznych ma sens. W fotografii, szczególnie w aparatach dla zaawansowanych amatorów, możliwość realizacji dużych wydruków bez interpolacji ma znaczenie. Z tego sensora w 300 dpi wyprodukujesz odbitkę 24 x 36 cm, czyli szału nie ma.

    Co gorsze, Ci sami Optyczni konkludują, że różnica w szumie jest minimalna w stosunku do korpusów, które wybrali do porównania (5D mark III i Nikon Df), a Canon ma matrycę blisko dwukrotnie gęstszą. Zamysł to oni może mieli genialny, ale za wykonanie 3 na szynach.

    • Lubię 3
  9. Bodek,

    Powiem szczerze i wprost. Obiecaj, że się nie pogniewasz. Ja obiecuję, że jeśli się mylę, to na forum odszczekam i przeproszę. Ok?
    Moim zdaniem nie wyjdzie Ci żadna porządna fotka nawet z Samyanga. Twoje dotychczasowe wypowiedzi nie budują we mnie przekonania, że będziesz miał dość samozaparcia i wytrwałości, żeby opanować astrofogotrafię na poziomie aparat + obiektyw. Opanowanie dużego Newtona jest o niebo trudniejsze i do tego etapu - moim zdaniem - nawet nie dotrzesz.

    Traktuj powyższe jako zachętę, bo przecież powinno zadziałać mobilizująco. W gruncie rzeczy wolałbym odszczekać i przeprosić witając nowego kolegę astrofotografa, niż żeby się moje czarne scenariusze sprawdziły. Ale na razie mam takie zdanie. Zdrówka dużo i dużo wytrwałości.

    • Lubię 3
  10. Zmierzam do pewnej konkluzji. Mam zero doświadczeń z mono więc hipoteza jaką chcę postawić jest bardzo słaba i pewnie mnie zaraz zakrzycie. Otóż jak dowiedziałem się m.in. z tego wątku matryca CMOS z maską Bayera zbiera mniej światła niż mono. Mechanizm, o którym pisze Adam, że z mono zbiera się więcej materiału, to zupełnie inna bajka, którą zakwalifikowałbym do "pazerności materiałowej." Fakt jest faktem, matryca mono ma łatwiej i w tym samym czasie zbierze więcej. To się zgadza z tym co Adam pokazał. Na tak ciemnym obiekcie mój Canon poległby w trzy sekundy (przy 2 godzinach materiału).

    ALE

    Śmiem twierdzić, że gdyby Canona pozbawić maski i filtra AA, oraz dorobić równie efektywne chłodzenie, to pokazałby pazur i mógłby z ASI konkurować niemal jak równy z równym.

    Wcale nie chcę dowodzić, że lustrzanka równie dobra, czy lepsza od ASI.

     

    Ktoś w ASI poszedł po rozum do głowy i pomyślał tak:

    - matryce CCD są drogie, bo rynek na nie jest mały i skala nie pokrywa kosztów produkcji,

    - matryce CMOS są tanie, bo (i to samo co wyżej, tylko na odwrót),

    - chcemy zarobić dużo kasy,

    - remedium: projektujemy sprzęt na matrycach CMOS, ustalamy cenę detaliczną nieco poniżej konkurencji oferującej CCD

    - zamiatamy rynek.

     

    Proste. Ktoś mógł na to wpaść pewnie z 5 lat temu. CMOS-y były wtedy już wystarczająco dobre.

  11. Nie, nie. To jest gotowa fota. Adam zaprezentował półprodukt. Adam jest genialny w obróbce, pokazał go tak, że prawie szumu nie widać, ale ten szum tam jest. Jego zdjęcia się nie da tak wyciągnąć jak to, które podlinkowałeś, które nawiasem mówiąc jest za mocno wyciągnięte :)

    • Lubię 1
  12. Bodek,

    Z zamocowaniem aparatu do montażu trzeba pokombinować. Albo do korpusu przymocować łącznik, który pasuje do montażu, albo kupić uchwyt statywowy do Samyanga (jeśli takowy jest w ofercie), np. taki jak na poniższym zdjęciu ukradzionym z Googla:

    VL-TMR-CN100L-D-03.jpg

     

    Bo widzisz dodatkową korzyścią z używania porządnego systemu (jak Canon) są takie udogodnienia :)

    Zaletą tego uchwytu jest to, że możesz swobodniej ustawiać kadr. Np. możesz M31 ustawić po przekątnej kadru (co to kadrowanie kiedyś się dowiesz :) ). Jeśli do montażu przymocujesz aparat, to stracisz tę możliwość.

    Wybacz drobne złośliwości. Jakiś przyjemny akcent w ciągu dnia mi się należy.

     

    Aaaa. Zapomniałem dodać. Gratuluję zakupów. Świetny obiektyw, dobry montaż. Oby teleskop dał Ci przyjemność w obserwacjach, bo do niczego więcej Ci się nie nada :)

    • Lubię 2
  13. Mały test ciemnych mgławic. Złapałem zaledwie 2h materiału (5 minutowe klatki), żeby w ogóle sprawdzić, czy się da (..)

     

    Bo ja stary "kanonowiec" i nie potrafię tego przełożyć na zrozumiały dla mnie język. Waszym zdaniem, 2h materiału tą kamerą, biorąc pod uwagę, że to mono i że jest chłodzona - ile musiałbym świecić ten sam obiekt, żeby uzyskać ten sam efekt Canonem niemodyfikowanym i niechłodzonym?

    Pisząc "ten sam efekt" mam na myśli fotę Adama, która jest niezłą zajawką, ale nie jest to jeszcze wystarczająca ilość materiału.

    Moja intuicja podpowiada mi, że podobny efekt osiągnąłbym przy ok. 4 do 6 godzin... Jakie jest Wasze zdanie?

    (pomijamy, że z Canona wyjdzie kolor, ale należy brać pod uwagę, że jest w nim maska Bayera).

    • Lubię 1
  14. Chybą, że lepiej jest dać ISO800 i zbierać materiał bez względu na wygląd pojedynczej klatki.

     

    Spróbuj ISO 800 i naświetlaj klatkę tak długo, aż histogram nie będzie obcięty z lewej strony. Czas subklatki dobiera się do obiektu, podobnie jak całość materiału. Pyły wymagają kilkunastu godzin, a na M31 wystarczą trzy, cztery godziny. Podaję z głowy i dla Canona 6D, który mało szumi. Przy 700D pewnie będzie potrzeba nieco więcej.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.