-
Postów
2 061 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Galeria
Pliki
Sklep
Articles
Market
Community Map
Odpowiedzi opublikowane przez Loki
-
-
Ja nie dla siebie
Mam dwie lewe ręce i nie wiedziałbym co z tym zrobić, skoro do USB nie da się ich wpiąć. Myślałem, że może ktoś z forum będzie potrzebował, do jakiegoś projektu.
-
Porządki w firmowym magazynie ujawniły kilka kamer starego systemu monitoringu.
Jest ich pięć lub sześć, na razie zidentyfikowałem modele MTV-7311xp (http://www.mintron.com/HTM/PRODUCT/CAMERA/COLOR/MTV-73X11.htm) i 74K0P (http://www.mintron.com/HTM/New_PRODUCTS/ALPHA/SPEC/74K0.htm)
Jeśli mogą być użyte w jakim DIY, proszę o informacje. Prawdopodobnie będą za grosze na sprzedaż.
-
1
-
-
Przepraszam, za zaśmiecanie. W nocy bywam nieznośny - szczególnie gdy chmurwy na niebie.
-
Myślę że w sytuacji gdy posiadasz te RAW'y najlepiej sprawdzić to samemu.
Sprawdzę, jak rozumiem, chodzi tylko o debayeryzację pliku w LR - nie wprowadzać żadnych modyfikacji. Po prostu je przerobić na 16-to bitowego tiff-a i wrzucić do programu stackującego. Czy tak?
Z drugiej strony - można by się już w LR pokusić o wstępne rozciągnięcie histogramu. Do wszystkich zdjęć zastosować to samo ustawienie, a potem stackować. Spróbuję pewnie zrobić na obydwa sposoby.
-
W naszym astro-języku i tak jest mnóstwo różnych obcych wtrętów. "Stackujemy", usuwamy "light pollution", kombinujemy jak tu skutecznie "guidować." W tym natłoku specyficznych zwrotów, żeby (z obca) nie powiedzieć "slangu," możemy sobie śmiało pozwolić na to, by być po prostu "autorami." Moim zdaniem "autor" brzmi zdecydowanie poważniej niż "author." Czepiam się, wiem i przepraszam, ale "niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają."
-
Stackuję IRIS-em i w nim dekoduję RAW-y. Gdybym za pomocą Lightroom-a wywołał RAW-y do 16-to bitowych tiffów, efekt mógłby być lepszy?
Niestety, żaden z filtrów, które zostały wymienione, nie jest oferowany w wersji dla pełnej klatki, a niechętnie myślę o przesiadce na 50D, ma bodaj dwa razy mniejszą studnię i zdecydowanie większe szumy. Nie myślałem dotąd o filtrach bo mam w miarę czyste niebo.
-
Marku, jakim cudem wyciągnąłeś tyle czerwieni niemodyfikowanym Canonem? Który to model? Mój 5DmII jest ślepy na czerwień. Widzi tylko tam, gdzie jest jej naprawdę bardzo dużo, przez to u mnie jest jedynie kontur Ameryki, a środek brzydki, szary. Czy robiąc kilkadziesiąt ekspozycji mam szansę ślepym aparatem "zobaczyć" więcej czerwieni?
-
Andromedę będę jeszcze doświetlał, szczególnie teraz, gdy jolo pokazał jak wygląda u niego pojedyncza klatka.
Paweł: dziękuję, właśnie dlatego przestawiłem się z południa na północny wschód. Muszę wykazać przy dryfcie więcej cierpliwości i przynajmniej przejechać dwa cykle. Idzie mi coraz szybciej - muszę jeszcze nabrać wprawy w dobieraniu korekt. Fotografowanie 400-tką zdecydowanie mi się podoba, więc nie będę szczędził wysiłków (choć mogłaby być ciut jaśniejsza).
Co mnie cieszy to fakt, że przy 400-tce mogę w ogóle takie czasy osiągnąć - nie ze względu na dokładność ustawienia bo to się da (w końcu) wypracować - bałem się niedokładności prowadzenia montażu. Gdyby był z tym problem to by wylazł niezależnie od położenia obiektu na niebie. Mogę więc uznać, ze 120 sekund przy 400mm AW obskoczy i liczyć, że da radę i dłużej bez guidingu w rektascencji.
-
Jolo. Bezchmurnego nieba bym Ci przychylił za to, że pokazałeś tą paskudną klatkę. To naprawdę doskonale uzmysławia ile szczegółów można wydobyć przez mnożenie ekspozycji. Dziękuję.
-
Kapitalne. Ilekroć widzę tyle cudownej czerwieni, mam ochotę zaraz rozebrać swojego Canona. Imponujący czas. 300 minut budzi mój szczery podziw.
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Mam nadzieję, że Iluvatar się nie pogniewa za sparafrazowanie tytułu. Ja też mam swoje "chybił trafił" ino wstyd pokazać. A było tak:
Jak tylko polarna wyskoczyła z jasności, zacząłem dryftową procedurę. Ustawiłem południe, potem wschód i... powinienem wrócić na południe, ale noc się zaczęła i postanowiłem ustawić okolicę Sadr z motylkiem. Byłem ciekaw jak wyjdzie w 400mm. Zrobiłem 26 klatek i napęd dojechał do końca - trzeba było zwinąć. Przeskoczyłem na południe i próbowałem emki ustawić. Niestety, gwiazdy były pojechane. Skorygowałem azymut i... nic. Dalej pojechane. Straciłem godzinę, bom uparł się na Lagunę z Koniczynką, ale... ni chu chu. Pojechane i basta.
Nie zmieniając ustawień montażu postanowiłem ustrzelić coś bliżej bieguna. Padło na NGC 7822 choć nie miałem pojęcia czy w ogóle pokaże się w niemodyfikowanym Canonie. Ustawiłem najlepiej jak potrafiłem. Był laser w robocie i atlas nieba. Zacząłem zbierać klatki ale nic poza gwiazdami nie było widać. Zauważyłem natomiast, że gwiazdki są śliczne okrągłe, bez śladu deformacji. Wydłużyłem czas do 120 sekund i niespodzianka - dalej okrąglutkie. Ucieszyłem się jak dziecko i dalej zbierać radośnie klatki w nadziei, że coś tam jednak jest i wyjdzie w stackowaniu. I wiecie co? Nie wyszło. Zmarnowałem godzinę naświetlania na puściutki kawałek przestrzeni (nie licząc gwiazd). Na krawędzi klatki, po prawej stronie widać fragment czerwonej plamy - znaczy się, byłem blisko.
W międzyczasie M31 zawędrowała całkiem wysoko i pomyślałem, że skoro mam punktowe gwiazdy, to zrobię parę klatek z długim (jak dla mnie) czasem. Dorobiłem 13 klatek po 120 sekund, ale trzy ostatnie już były za jasne. Ponieważ 10 klatek w ISO 1600 to tyle co nic, więc połączyłem je z wcześniejszymi trzydziestoma sześcioma, po raz pierwszy w życiu łącząc w jedno zdjęcie dwie różne sesje.
Ku mojemu zaskoczeniu - udało się. Trochę kadru wyleciało, bo inne ustawienie, inny kąt obiektu, ale co tam... Andromeda weszła cała.
I tak się skończyła wczorajsza nocna przygoda. Same porażki i jeden drobny sukces. Pierwszy raz uzyskałem 120 sekund dla 400mm bez rozjechanych gwiazd.Setup: AW + C5DmII + C400mm f5.6L
M31: 36x60s + 10x120s ISO 1600
Kasjo-pustka: 18x60 + 11x120s, ISO 1600
-
21
-
Astro kicz. XXI wieczna wersja jelenia nad jeziorem na tle zachodzącego Słońca. Gdyby zrobili ładny obrazek, nie trzymając się astrofizycznej prawdy - kij im w nos - to tapeta, a nie praca naukowa, ale to nie jest ładny obrazek. To fuszerka. Spaprali sprawę. Albo powinni zrobić wierny prawdzie obrazek, albo artystyczną wizję M31, a tak, nie gniewajcie się, ale wypada jedynie powiedzieć "ni #$%^, ni wydra."
-
Pięknie wyszło, a jak dołożysz klatki kalibracyjne będzie super. Żal mi ściska d..., bo wczoraj prawie mi się udało złapać te dwie ślicznotki na jednym kadrze, ale o tym w innym wątku - będę Was prosił o pomoc w identyfikacji problemu.
-
Za tą kasę można by pokusić się o używanego Canona 70-200 f4L. Ostrzenie z użyciem APT jest bardzo wygodne.
-
Strzelec teraz góruje, a obiekt konkursowy może jeszcze poczekać. Taka Laguna z koniczynką w jednym kadrze... miód marzenie. Miałem je wczoraj pięknie wycelowane. Gdybym wcześniej poszedł po rozum do głowy, ustawiłbym jak dla M31: iso 1600 i 60 sekund, ale uparłem się na 3 minuty i wyszła kicha - pokazuję jako ciekawostkę, w małym formacie, żeby forum nie zapychać. A dzisiaj mam piękne niebo i siedzę w domu. Masakra. Strasznie Wam zazdroszczę.
-
Ja mam węża w kieszeni. Chciałem robić proste astro z wykorzystaniem sprzętu fotograficznego - maximum efektu za minimum inwestycji. Pomęczę się jeszcze trochę, bo uważam, że brakuje mi doświadczenia, żeby rezygnować z tego setup-u już teraz i zaczynać z dorosłym zestawem. Frycowe 'cza' zapłacić. Gdybym sobie kupił takie wypasy jak ma Adam, to miałbym super wygodnie, ale uciekłoby sporo radochy i dużo wiedzy. Do wypasów trzeba dorastać, więc na razie AW, a potem może któryś "HEQ." Nad prowadzeniem rektascencji intensywnie myślę. Pewnie prędzej czy później do tej decyzji dorosnę.
-
Trochę mnie to dziwi (szczerze mówiąc). Montaż miałem rozjechany, zawarłem zgniły kompromis między dokładnością prowadzenia i czasem naświetlania, nie spodziewałem się takiego zdjęcia, jak i Waszych reakcji. Z tego wniosek, że zgniły kompromis nie zawsze jest zły. Mam też i drugą myśl. Może koncentrować się na ustawieniu azymutu (stosunkowo łatwe), mając deklinację ustawioną tylko zgrubnie. Potem wycelować w obiekt, zrobić testowe klatki i dotąd regulować deklinacją, aż przy zadanym czasie nie będzie rozjazdu gwiazd. W ten sposób byłaby większa szansa na to, żeby uzyskać nieporuszone klatki. Zestaw mam dosyć sztywny, ale nie aż tak, by ustawienie przetrwało przestawienie aparatu z lokalizacji południowej np. na zenit. Zakładając, że pod wpływem ugięcia rozjedzie się deklinacja a azymut zostanie w miejscu, byłaby szansa dostroić deklinację gdy już aparat wycelowany w obiekt, zamiast modlić się, żeby się nic przy kadrowaniu nie rozjechało...
Zależy mi na zdjęciach z 400mm. Raz dlatego, że niebo nagle robi się większe, a po drugie 400-tka ma tylko 7 soczewek, podczas gdy w 70-200 jest ich ponad dwadzieścia. W astro-optyce raczej dąży się do zmniejszenia liczby szkła na drodze foton - matryca, dlatego mam nadzieję, że dłuższy obiektyw okaże się lepszy i to zdjęcie poniekąd to potwierdza. W narożnikach są całkiem przyzwoite gwiazdki, a w 70-200 są trójkąty.
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
...żeby nie powiedzieć dosadniej: "czarna dupa."
Uparłem się wczoraj na focenie 400-tką. Za pomocą lunetki ustawiłem zgrubnie, a potem zacząłem dostrajać dryftem. Ustawiłem azymut (co zajęło kawał czasu). Przestawiłem na wschód, skorygowałem pochylenie, było już prawie dobrze... i nagle po którejś korekcie, gwiazdy zamiast ruszać się góra/dół, zaczęły śmigać po skosie. Ciemno już było, żal dupę ściskał, bo niebo było dobre do świecenia klatek, a ja nie mogłem zapanować nad pochyleniem. Pomyślałem, że ustawię na południe, dogram jeszcze raz azymut i zrobię Lagunę w 400mm.
Kicha. Azymut skorygowałem, ale gwiazdki wychodziły jak poziome kreski. Na podglądzie liveview, pływały sobie w krzyżu z lewa na prawo - całkiem żwawo.
Odpuściłem. Przestawiłem na M31 - bliżej bieguna - łatwiejsze prowadzenie. Niestety - gwiazdy wyszły jak kreski, choć zdecydowanie krótsze. Na pałę zmniejszyłem kąt pochylenia i przy 60 sekundach było prawie dobrze (wcześniej starałem się uzyskać 180 sekund). Zrezygnowany (wybiła północ), zostawiłem te nieszczęsne 60 sekund, podniosłem iso do 1600 i zebrałem trochę klatek.
Byłem pewien, że wyjdzie totalna kicha, ale nawet coś tam się pokazało, choć szumu nie udało się do końca zlikwidować.
CIutkę jestem zrezygnowany. Wychodzi na to, że lunetka nie jest równoległa do osi montażu, czyli nadaje się tylko do bardzo zgrubnego ustawiania. Potem już tylko dryft zostaje, który nie zawsze chce mi wyjść jak należy. Za diabła nie wiem dlaczego nie udało mi się ustawić delkinacji. Przypuszczam, że powodem jest fakt, że w miarę robienia kolejnych ekspozycji kontrolnych, aparat ze wschodu zaczął patrzeć na południowy wschód. Druga teoria to brak guidingu w rektascencji (o ile osi nie pomyliłem). Frustracja w pełni, ale ponieważ coś tam wyszło, zastanawiam się, czy tym tropem nie pójść, to znaczy w przypadku użycia 400-tki robić krótkie naświetlenia, za to w ciul klatek.
Oto efekt:
36x60 sek., ISO 1600, Canon 5DmII, Canon 400 f5.6L, AstroWalker, statyw geo, wedge ATC, Manfrotto 410, stack IRIS, obróbka PS i LR.
-
17
-
Jako, że ja Strzelca fotografuję zbyt często, podpowiem, że ramię AT można ustawić w dół i wtedy nic nie wchodzi w paradę
Jeśli dobrze zrozumiałem, masz AT ustawiony do góry a można tak, jak na zdjęciu. W takim układzie możesz fotografować południowy horyzont bez żadnych przeszkód.
U siebie ramię AW ustawiłem na godzinie 5:30 (parząc na montaż tak jak na zdjęciu - od przodu). Dzięki temu pod wpływem własnego ciężaru (a to z głowicą i aparatem dobrych parę kilo) sam się "dokręca" do wedge-a.
-
1
-
-
Jest dobrze, ale nie bądź taki i powiedz jak osiągnąłeś tak dobry efekt. Walczyłem chwilę z tym materiałem i nie udało mi się tak fajnie.
-
AWE - na czym prowadzisz zestaw? Marzę o takich czasach ekspozycji - choćby przy ogniskowej 300mm, ale mój dotychczasowy rekord to 240s na 200mm. 900 sekund przy 300 to z mojego punktu widzenia mistrzostwo świata.
-
Ja znalazłem taki opis: http://darkhorizons.emissionline.com/PSDDP.htm
Przeczytałem trzy pierwsze zdania, żeby się upewnić, czy tego szukałem, resztę będę studiował w domu.
-
Muszę nauczyć się paczeć na zdjęcia, bo na moje oko to super materiał. Przygasiłbym nieco gwiazdy i rozpaczał, że nie ma koloru. Szykuję się (ponoć to karkołomne dosyć) na ten obszar, ale dopiero jak niebo będzie ciemniejsze. Wiem jeno, że mój Canon coś tam widzi, ale przy tak jasnym tle, byłaby to raczej strata czasu.
Czy dobrze wymacałem, że tajemniczy termin DDP dotyczy jakiejś fajnej funkcji w Maximie?
-
Miejsca, dla offlinowców nie zostawiając? Straszne z Was leniwce są. Piwko (albo kawka), dach (albo balkon) odsunęli, w fotelu przed laptopkiem "siedzo, pijo, lulki palo i emaile wymieniajo".
Mnie też wczoraj pogoniło. Trawa mokra, las dziki, zimno, ciemno i do domu daleko. Internet tylko w komórce, ale leży odłogiem, bo zaraz baterię by szlag trafił.
Laptop od wilgoci wariował, z lasu wyszedł tabun ludzi (robotników jakichś) - co oni tam po ciemku robili - szlag wie, ale aparat chcieli brać od tylca, myśląc, że to jakiś teleskop, niebieskie widoki ukazujący.
Na dodatek, zamiast (jak wszyscy) walić w Łabędzia, zaś wycelowałem w Antaresa, a potem w południowe M-ki na tle mlecznej wstęgi. Wszystko dlatego, że niebo nisko nad horyzontem było wyjątkowe. Widziałem gwiazdki tuż nad lasem, a to naprawdę nisko, parę stopni nad horyzontem. Skończyłem po pierwszej, focąc Andromedę, ponownie w 200 mm. Wszystkie kadry króciutko naświetlane, ale ja głodny widoków jestem i dłuższe sesje zostawiam sobie na później, gdy czas nie będzie tak gonił.
-
6
-
Kamery Mintron
w ATM, DIY, Arduino
Opublikowano
W starszym pokoleniu niemoty też się zdarzały![:)](https://astropolis.pl/uploads/emoticons/default_smile.png)