-
Postów
2 070 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Galeria
Pliki
Sklep
Articles
Market
Community Map
Odpowiedzi opublikowane przez Loki
-
-
Super obiekt! Wczoraj przeglądałem Deep Sky Atlas i gdy patrzyłem na M33, wymyśliłem kadr. Teraz tylko pogodnych nocy podczas nowiu i muszę opanować wyważenie.
AW poszedł do przeglądu ("... bo już Księżyc świeci, dzieci..."), czekam na rotator z TS i mam nadzieję, że moje dwie cięższe rury zaczną być użyteczne.
-
Gratulacje i bardzo dziękuję za wyróżnienie.
-
Khan Academy to genialna strona. Przerobiłem tam sporo materiału, obecnie siedzę w analizie matematycznej. Świetnie się ogląda w oryginale. Z dużym zaskoczeniem stwierdziłem, że moja, podstawowa znajomość języka wystarcza by zrozumieć o czym mowa bez żadnych napisów. Sal mówi bardzo wyraźnie i przy okazji zgłębiania różnych nauk, można też szlifować rozumienie języka mówionego.
Leszku, może spróbowałbym pomóc w tłumaczeniu. Nie jestem pewien, czy czasowo bym wyrobił, ale próba nie strzelba. Podpowiedz jak się za to zabrać.
-
Jajka z prawej, kółka z lewej, jeśli dobrze moje oczy widzą.
-
Dziękuję za wyjaśnienie. Metodologia podobna. Korzystam z obydwu, czasami dokładam trzecią. Zaznaczam gwiazdy, kopiuje je do nowej warstwy i na krzywych zmniejszam jasność w taki sposób, by ruszyć jasne części, a nie ruszać ciemniejszych. Dzięki temu mogę zmniejszyć jasność, bez tworzenia ciemnych obwódek. Potem można przez Opacity regulować krycie.
Moje problemy wynikają chyba także z ogniskowej. Często mam w kadrze bardzo gęste pola gwiazdowe, na granicy rozdzielczości szkła. Nad nimi jest najtrudniej zapanować, żeby nie wyglądały jak piasek, albo jak szaro-buro-niebiesko-różowo(aberacja)-żółta kupa.
-
Kapitalne zdjęcie! Miękko i śliczne gwiazdki. Powiedz proszę, jak obrabiasz gwiazdy. Mi to cholera sprawia największy kłopot. Żeby wydobyć obiekt, trzeba przygasić gwiazdy, ale jak je przygaszam, to robi się z nich piasek zamiast gwiazdek. Jeśli możesz, powiedz jaką masz metodologię postępowania z gwiazdami.
-
Świetnie! To fajny sposób mobilizacji do działania.
-
Normalnie czarna dziura
-
-
Klasa!
-
Szczerze mówiąc, taki był mój pierwotny plan - jechać gwiazdozbiór po gwiazdozbiorze, ale to cholernie żmudna robota. Żeby zdjęcie było porządne, na jeden kadr trzeba poświęcić jeden przejazd AW. Z kadrowaniem i ustawianiem ostrości zajmuje to ze 2 godziny. W lecie jest zwykle tylko tyle czasu na świecenie klatek przez całą noc bo albo jeszcze za jasno, albo już za jasno
Jak zaliczę katalog obiektów popularnych, to kto wie, może pogonię z koksem. W najbliższym czasie chciałbym spróbować Kalifornii. Przywitałem się też z Orionem (wschodzi bladym świtem) - nie mogę się go już doczekać
Edit:
W sumie... takie przeglądówki można by robić jako jednoklatkowce, np. po 10 minut.
W tym przypadku, taki jednoklatkowiec wyglądałby tak:
100-tka to genialne szkło, ale w astrofoto wszelkie wady wyłążą. Najbardziej boli mnie koma w narożnikach, szczególnie, jeśli włażą w nie gęste pola gwiazdowe, jak te w prawym, górnym rogu.
Nawiasem mówiąc, obróbkę będę chyba jeszcze poprawiał. Mam wrażenie, że Iris spaprał trochę alignowanie.
-
2
-
-
Bajka - świetna praca!
-
-
12 minut - rewelacja! Na jakiej ogniskowej?
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Noc ostatniej szansy. Księżyc zachodzi tuż przed pierwszą. Ustawienie na biegun ciągle jeszcze zajmuje mi dobrą chwilę, ale byłem gotów na czas - chwilę po tym, jak Księżyc schował się za horyzont, wycelowałem w obiekt i zacząłem naświetlać pięciominutówki. Pierwszych sześć klatek do śmietnika. Z jakiegoś powodu napęd prowadził źle. Przewinąłem go do początku (klnąc na czym świat stoi) i zacząłem jeszcze raz. Pierwsza, próbna klatka 120s - gwiazdki śliczne. Potem naświetliłem cztery pięciominutówki - gwiazdki śliczne. Moja skłonność do kombinowania przeważyła. Zmieniłem czas na 10 minut i palce gryząc czekałem aż zejdzie pierwsza klatka. Jak tylko się pojawiła rzuciłem się do laptopa, powiększyłem 500% i... gwiazdki śliczne. Ucieszyłem się jak małe dziecko i z tej radości uciąłem sobie godzinną drzemkę na samochodowym fotelu. Na samym koniuszki sesji, gdy widziałem, że kolejna ekspozycja się już nie zmieści, zrobiłem jeszcze jedną pięciominutówkę, choć niebo już powolutku zaczynało jaśnieć.
Na celowniku był region IC1396 w Cefeuszu. To niesamowity obszar. Mając długi obiektyw można obfotografowywać IC1396 i okolice przez wiele nocy, co w przyszłości skrzętnie uczynić zamierzam.
Parametry:
Setup: Canon 5D mark II, Canon 100mm f2.8L, Astrowalker.
Ekspozycja: 5x300s + 6x600s, ISO 800, f4
-
35
-
Cudo. Szkoda, że mogę tylko raz kliknąć punkcik - naklikałbym chętnie więcej
-
1
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Idea jednoklatkowców niezmiernie mi się podoba, a że wczoraj popełniłem to i pokazuję.
Noc była dziwna. Miało być pięknie, potem naszły chmury, czekałem dwie godziny, aż się rozejdą, ale robiły to wyjątkowo niechętnie i co rusz przysłaniały różne części nieba. Popadłem w konfuzję, miotałem się z jednego miejsca na drugie, w końcu popełniłem kardynalny błąd i założyłem 400-tkę, co rozwaliło ustawienie na biegun i było po zawodach. O pół do trzeciej nie chciało mi się już zaczynać wszystkiego od nowa.
W efekcie wróciłem do domu z jednym jednoklatkowcem: M31 w ogniskowej 100mm
Parametry:
Canon 5DmII, Canon 100mm f2.8L
1 x 10 minut, ISO 400, f4
-
16
-
Dzięki. Nie poddaję się. Będę walczył... aż kupię HEQ5Pro z guidingiem
Mi się marzą klatki po 20 minut na 400mm.
Ale a propos ustawiania na biegun - wczoraj ustawienie zabrało mi godzinę, ale na 100mm mogłem ciągnąć klatki po 10 minut (może i dłużej - nie próbowałem).
-
Argumenty Pawła są celne. W klasycznej fotografii wiele wad optycznych się gubi, a w astro zwykle podane są jak na dłoni. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym przypadku blisko 1/2 kadru jest pusta (poza gwiazdami) a nie musi, bo jak wygląda kompleks Veil-a wiemy. Druga połówka już pusta nie jest. Powoduje to nienaturalne rozłożenie balansu zdjęcia. Lewa, dolna strona jest "cięższa" od prawej górnej. Czy ktoś z oglądających skupi wzrok na tej pustej części? Raczej nie. Popatrzy na obiekt główny, przyglądnie się obłoczkom poniżej. Na tą drugą połówkę zdjęcia nawet nie spojrzy - gwiazdy są dla nas tylko tłem. Mnie to razi - może to zboczenie z klasycznej fotografii.
Nie sugeruję, że autor miał problemy z ustawieniem kadru (ja mam wiecznie - precyzyjne kadrowanie z głowicą kulową to koszmar). Zakładam, że tak właśnie chciał, ale dopuszczam też myśl, że nie przyszło mu do głowy, że można inaczej. Kadrowanie centralne jest dosyć naturalne - koncentrujemy się na obiekcie, zapominamy o kompozycji. W tym wypadku, uważam, że inny kadr byłby ciekawszy, a jako całość zdjęcie wyglądałoby jeszcze lepiej. Technicznie jest natomiast doskonałe - życzyłbym sobie wypracować kiedyś tak dobrą fotkę Veila.
-
Czy orientujecie się gdzie w sieci znaleźć mapę nieba z opisanymi typami widmowymi gwiazd?
Sam chętnie się dowiem, bo obecnie korzystam ze Stellarium, a tam nie zawsze podany jest typ widmowy.
-
Łukasz, to byłoby świetne zdjęcie, bo technicznie jest naprawdę dobre, ale ma jeden mankament. Fatalną kompozycję. Podziel sobie (w wyobraźni) kadr po przekątnej od lewego górnego rogu, do prawego, dolnego. Linia pi razy drzwi przejdzie przez główny obiekt. Cała reszta górnej połówki kadru jest pusta. W dolnej połówce są fajne czerwone mgławiczki i aż się prosi, żeby pokazać ich więcej.
Przy kadrze o proporcjach 3:2 na zdjęciu są cztery mocne punkty. Podstawowe zasady kompozycji mówią, żeby główny obiekt, ten na którym chcemy, aby skupiało się oko widza, był w jednym z takich punktów, tymczasem Ty dałeś go na środek kadru. Ja wiem, że my "astro" fotografię uprawiamy, ale to dalej fotografia. Warto zadbać o kompozycję. Do perfekcji doprowadzamy technikę, bo żeby zarejestrwać taki obiekt, to sprzęt musi być niezły, setup sztywny itd., ale kładziemy rzecz podstawową - kompozycję zdjęcia.
Dla zobrazowania, pozwoliłem sobie na manipulację i główny obiekt umieściłem w mocnym punkcie kadru. Pomyśl, czy nie byłoby lepiej, gdybyś tak skadrował, a pozostałą część klatki wypełniłyby słabsze obiekty Veila, których jest tam od groma i które przy tym czasie świecenia, pięknie byś pokazał.
-
Nie. Na statywie jest wedge, na wedgu adapter Manfrotto, którego zadaniem jest jedynie zmienić gwint z 3/8 ba 1/4. To krążek aluminiowy, który od dołu ma dziurę z gwintem 3/8 a od góry trzpień z gwintem 1/4 cala. Do adaptera przykręcony jest AW, a na nim zamiennie sadzam głowicę kulową lub głowicę Manfrotto 410.
-
Super fotka Robson
Moje umiejętności graficzne są mizerne. Mam tendencję do przeginania z obróbką. Szczęśliwie, gdy zajmowałem się konkursową fotką, przyszedł do mnie mój brat, który PS-a ni w ząb nie zna, a mimo to bardo pomógł, bo komentował moje poczynania. Takie świeże spojrzenie na fotografię jest bardzo przydatne.
-
Nie bardzo rozumiem. Zawsze zaczynam z napędem przewiniętym do początku. Do ustawienia na biegun tą metodą nie trzeba go w ogóle włączać. A jak już biegun jest ustawiony, przestawiasz aparat na obiekt, których chcesz focić, włączasz napęd i zaczynasz zbierać klatki.
NGC 6960 czyli Zachodni Veil
w Głęboki Kosmos (DS)
Opublikowano
No i proszę
Telewizor się sprawdził. Super!