Skocz do zawartości

warpal

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 401
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez warpal

  1. Moja konfiguracja - Win10, jeden port USB2, którego używam do montażu (COM4), do USB-C mam podpięty mini Hub z portami USB2 (próby połączenia Astrolinka przez USB3 nie powiodły się). Po wielu "exception" uruchamiam Astrolinka w takiej sekwencji: - do komputera mam podłączony tylko mini-Hub i kabel USB2 - oczywiście włączam zasilanie Astrolinka - podłączam kabel USB do Astrolinka (Windows rozpoznaje go jako COM6) - włączam panel Astrolinka - podłączam montaż i resztę Przy zachowaniu tej kolejności problem z "exception" przestał się pojawiać.
  2. Mam nadzieję, ze jeszcze do nas pomacha "na żywo"
  3. Kadr może wyda się przypadkowy, ale jest to jakby "wartość dodana" , która powstawała przy jednoczesnym fotografowaniu za pomocą FSQ. NGC3199 jest zatem w centrum. Po kilku przymiarkach (w sumie to było ich 5) Samyang 135/2 wylądował "na barana" głównego teleskopu (rzeczonego FSQ i ASI183MM) z ASI294MC-Pro i okazało się, że chyba powstał mój docelowy (a przynajmniej na parę lat) zestaw DS-owy. Samyang 135 przymknięty na 4. 3 godziny w klatkach po 5 min. Gain - 120. Nieco przycięte, 60% oryginału. Gwiazdy w rogach - brak odpowiednich złączek i dystans nie do końca idealny.
  4. Moim zdaniem - tak. Robiłem kiedyś dark-flaty. Wynik kalibracji był znacznie gorszy.
  5. Może to też kwestia filtra. Co prawda testowałem to na L-eNhance, ale dodatkowo z filtrem UV/Ir-cut efekt "spuchnięcia" znikał.
  6. @Tuvoc - to jest wątek o wersji mono Moje ostatnie zdjęcie z wersji kolorowej jest tu:
  7. Granulacje - duuużo większa ogniskowa. Niestety.
  8. Mam i ja. 10 minut po maksimum. Canon 7d, Tamron 150-600 + Kenko x1.4.
  9. Uff... Ale na nowy sprzęt zawsze dobrze jest zbierać
  10. Dobrze, że tak pomyślałeś Dzięki Tobie zdjęcie dostało drugie wcielenie. Kolor z Kota? PS: Zdradzisz sposób?
  11. Dzięki! Zmniejszyłem akcją w PS i trochę "zblurowałem", żeby nieco ujednolicić kolor. Jednak 300 s. to trochę za dużo dla ASI294 i centra się "przepalają".
  12. Po nierównej walce z C11, AP i zmiennymi okolicznościami przyrody postanowiłem zrobić zdjęcie, po którym spodziewałem się efektu "terapeutycznego" . Miało mi też odpowiedzieć na pytanie - czy zrobiłem jakiś postęp w ciągu ostatnich dwu lat. M8 and M20 (warpal) - Pełna rozdzielczość | AstroBin Godzinna terapia przyniosła skutek, jak na załączonym obrazku , a ja nie zwinąłem sprzętu, aby poświęcić się fotografowaniu przyrody, tylko zmieniłem miejsce i set-up FSQ85, ASI294MC-Pro, AP Mach1, Baader IR-cut. 12x300 s., gain - 120. Trochę skadrowane, rozmiar - 75%oryginału.
  13. Dzięki! W teleskopie to wyglądało zdecydowanie lepiej niż to moje zdjęcie ;). Nie, tylko oś RA zaczęła wyprzedzać czasoprzestrzeń Budowa AP takie skojarzenie ze "ślizganiem" mi nasunęła. Zresztą, to był jakiś "pomór", który doktnął wszystkie AP na farmie i w zależności od obciążenia montażu był mniej lub bardziej dotkliwy. Może z powodu wilgoci? Nie umiem odpowiedzieć.
  14. Koledzy już zaczęli publikować swoje zdjęcia z naszego wyjazdu, ustawiając poprzeczkę na bardzo wysokim (lub nieosiągalnym przeze mnie poziomie). Ja natomiast rozpocznę od zdjęcia, które jest jakie jest, i które jest wynikiem całej serii niepowodzeń. Na pierwsze trzy noce wynająłem 11-tocalowego Celestrona na montażu AP, głównie z myślą o planetach, ale i z planem na "ustrzelenie" paru moich ulubionych galaktyk. Pierwsza noc - chmury. Druga noc - lepiej, ale seeing kiepski. Dodatkowo okazało się, że nie ma przejściówek z gwintu SCT do redukcji 0,63 i kiedy po intensywnych poszukiwaniach coś się znalazło, to o prawidłowej odległości do matrycy mogłem zapomnieć. Teleskop również swoje już w Tivoli przeżył i kolimacja mimo mojej walki nie osiągnęła stanu w 100% idealnego. Trzecia noc - tym razem wilgotno (w porywach ponad 80% - tak, tak) i w związku z tym AP zaczął wykonywać "ślizgi" do tego stopnia, że w pewnym momencie Biegunem południowym to dla niego była gwiazda ACrux ;), a na płycie korekcyjnej C11 tworzyła się kałuża. W tym wszystkim nie pomyślałem, żeby jednak zmienić czasy z 300 s. na krótsze i w efekcie z paru godzin zostało 25 minut kanału L. W sumie jednak, chyba i tak to będzie moje ulubione zdjęcie z tego wyjazdu. Jest najbliższe widokowi, jaki mi się ukazał parę dni później w 25-ciocalowym Newton'ie, w powiększeniu x 180. To najlepsza obserwacja galaktyki jaką kiedykolwiek miałem. Na drugim miejscu Sombrero z widoczną strukturą krawędzi. Kamera ASI 183MM-GT, gain - 50, 5 x 300 s., filtr L. Kadrowane i zmniejszone do ok. 30%.
  15. Ja nie mam. Zresztą pejzaż wokół Tivoli jest dość nudny, nawet bardzo nudny. Jeszcze parę obrazków z trasy. Z Sesriem ruszyliśmy na północ. Zebra Mountains: Przystanek w drodze do Walvis Bay: Walvis Bay: Cape Cross: Przez Park Narodowy Dorob (kierunek na wschód od wybrzeża): Krajobraz postindustrialny (dawna kopalnia Old Brandberg West): Słonia Skała: Twyfelfontein z rysunkami naskalnymi, datowanymi na między 8 a 2tys. lat p.n.e: Etosha, w której trzeba by spędzić tak ze 3 dni, aby objechać całe jezioro (prawie 24 tys. km. kw.) i trafić na na większość zwierząt, które tan żyją: Windhoek, testowanie, parlament, Muzeum Niepodległości, Krist Kirche: Największy Mall w Namibii i siedziba prezydenta: Ostatni wschód Słońca i w samolocie
  16. Wszystko to może nie , ale coś więcej: Następny przystanek to Spreetshoogte Pass, gdzie po przyjeździe od strony wschodniej doznaje się efektu WOW: Po zachodzie: Jest jednak jedno ale - w zasadzie skończyły się warunki na robienie zdjęć (co widać na załączonych obrazkach). Może lepiej jest w tamtejszych miesiącach zimowych jeśli chodzi o przewijające się chmury, jednak wiatr i pył są wartościami raczej niezmiennymi. Tak, że z 5 (na 10) nocy kiedy rozstawiałem sprzęt może mam kilka godzin materiału. Droga do Sesriem - miejsca wypadowego na najwyższe wydmy Świata. Generalnie po Namibii jeździ się po szutrowych drogach, które są systematycznie "wygładzane". Trzeba jednak bardziej niż na zwierzęta uważać na pojedyncze, duże kamienie co by sobie nie załatwić opony. W Sesriem spaliśmy w domkach (cena ok. 130 zł. za noc, warunki lepsze niż w Tivoli ). Można zamówić sobie mięso z Oryx'a na grill. Jest dobre Covid sprawił, że nie było w ogóle problemu ze znalezieniem miejsca do spania. Kampingi w miejscach atrakcyjnych turystycznie zajęte w 10- 60% i te 60% było w Etosh'y, ale głównymi turystami byli "miejscowi", którzy mieli długi weekend z okazji Dnia Afryki. Okolice Sesriem. Jedna z ponad 400-tometrowych (wyjście jest wyzwaniem): Sossusvlei : Deadvlei (na drugim zdjęciu po prawej - Big Daddy Dune cdn...
  17. Post Scriptum do pobytu w Tivoli. Będzie bardziej o samym kraju, bo astrofoto w podróży w rejonach gdzie byliśmy nie bardzo się udaje. Po czułym i pełnym wzruszeń rozstaniu w Windhoek z większością ekipy, która wracała do Polski, ja, Michał Ostaszewski i jego kolega Marcin ruszyliśmy w podróż po Namibii. Samochód - Toyota Hilux 4x4 z dwoma namiotami na dachu i wyposażeniem kampingowym: Po obowiązkowym filmie instruktażowym (w Namibii statystycznie jest 5 x więcej wypadków śmiertelnych niż w Europie) i papierologii, zakupieniu jedzenia pojechaliśmy na Południe. Pierwszy nocleg wypadł nam za ogrodzeniem H.E.S.S. (informacje szczegółowe można znaleźć tu: H.E.S.S. - The High Energy Stereoscopic System (mpg.de) ) oczywiście za zgodą obsługi. O poranku udaliśmy się na zwiedzanie (teleskopy w pozycji dziennej): Stanowisko "dowodzenia" i miły człowiek z obsługi, którego imienia nie udało mi się zapamiętać: Serwerownia: Ja : Kamera: Stanowisko obsługi ręcznej głównego teleskopu: Na razie tyle, jeśli będzie wola Szanownej Społeczności, to popiszę więcej.
  18. Źle się wyraziłem - tak na niego mówią miejscowi, po angielsku
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.