Skocz do zawartości

Stalker

Społeczność Astropolis
  • Postów

    759
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Stalker

  1. Mam nadzieję, że wybaczycie mi małą dawkę humoru w tym smutnym wątku, ale nie mogłem się powstrzymać. Dzisiaj rano telefonicznie zamówiłem w kwiaciarni wiązankę na jutrzejszy pogrzeb. Poprosiłem o wypisanie szarfy z tekstem "Od kolegów astronomów". Dyktowałem go dwa razy i słyszałem, jak kobieta przyjmująca zamówienie płynnie mówi "od kolegów", a następnie wyraźnie literuje - zapewne pisząc w tym samym czasie - "a s t r o n o m ó w".

     

    Przyjechałem do kwiaciarni krótko przed zamknięciem, pani przyniosła mi wiązankę, położyła ją na ladzie. Zerknąłem tylko pobieżnie na szarfę, by sprawdzić, czy to na pewno moja. Zauważyłem tekst "Od kolegów..." i dalej nie sprawdzałem, bo taśma była zawinięta, a ja miałem w ręku portfel. Wiązanka leżała mniej więcej tak:

     

    post-730-0-09700600-1424721626_thumb.jpg

     

    Zapłaciłem, wziąłem wiązankę, wyszedłem, schowałem kwiaty do bagażnika i wróciłem do domu. Dopiero po powrocie, wkładając wiązankę do miski z wodą przeczytałem cały tekst i najpierw zamarłem, później zrobiłem "facepalm", a na końcu zacząłem się śmiać. Dlaczego? Niech zdjęcie przemówi:

     

    post-730-0-35696600-1424721630_thumb.jpg

     

    Ponieważ na powrót do kwiaciarni było już za późno, trzeba było działać na własną rękę. Pomogła nalepka adresowa na kopertę, nożyczki i czarny marker. Oto efekt końcowy:

     

    post-730-0-87881300-1424721634_thumb.jpg

     

    Mam nadzieję, że jutro nie będzie deszczu, a Jurek się nie obrazi...

     

    PS. Nawiasem mówiąc z racji wykonywanej pracy i kontaktu z młodymi ludźmi nader często spotykam się z myleniem astronauty i astronoma. Wśród osób starszych częstszą pomyłką jest mieszanie astronoma i astrologa. Właściwie powinienem się cieszyć, że napis nie brzmiał "Od kolegów astrologów" - wtedy bym się zirytował, "astronauci" jedynie mnie rozbawili.

  2. Śmiejecie się ale pamiętam gdy zaczynałem studia taki właśnie tekst usłyszeliśmy na wykładach z astronomii. Coś w stylu : "połowa z was nie skończy pierwszego roku, połowa tych którzy zostaną nie skończy studiów, połowa pozostałej połowy będzie pracować w banku a reszta zacznie studiować astronomie"

     

    To jakaś ogólna zasada. Z 32 osób rozpoczynających ze mną studia we Wrocławiu po pierwszym roku zostało 16, a z początkowego składu do końca dotarły 2 (słownie: dwie). Na drugim roku pojawił się kolega z politechniki, który został astronomem; dodatkowo inny spośród 32 "zawodników" dotarł do końca nauki, ale nie zdobył absolutorium, przez co nie mógł przystąpić do obrony pracy magisterskiej. Cała nasza trójka pracuje dzisiaj w zawodzie, choć ja zupełnie amatorsko, jako popularyzator nauki w szkołach i przedszkolach.

     

    Dodam, że wówczas (1997-2002) studia były jeszcze w całości magisterskie, 5-letnie. Teraz są prowadzone w systemie 3+2 lata.

    • Lubię 1
  3.  

    Pewnie udzielać kredytów z astronomicznym oprocentowaniem ;)

     

    W takim razie trzeba się zatrudnić w firmie pożyczkowej, np. takiej na P ;)

     

    A na poważnie, w moim przypadku było tak: krótko przed skończeniem studiów astronomicznych przestałem widzieć siebie jako zawodowego astronoma spędzającego godziny przed komputerem na mieleniu danych i mozolnym dopasowywaniu krzywych do obserwacji (nawet nie swoich).

     

    Po kilku latach przerwy wróciłem jednak do astronomii i teraz z niej żyję, prowadząc przenośne planetarium. Robię to co lubię i jeszcze mi za to płacą - optymalne połączenie :)

    • Lubię 4
  4. Kilka uwag do powyższego tekstu, czyli subiektywny punkt widzenia:

     

    1. "Nie inaczej było z astronomią. Joachim Retyk - uczeń Kopernika nie wyróżnił się w niej niczym szczególnym. Jednak w 1540 r. w sposób profesjonalny wydał w Gdańsku dzieło swojego mistrza (...)" - Narratio prima, czyli Opowieść pierwsza nie była dziełem Kopernika, a właśnie Retyka (wł. Johannes Rheticus). W sposób skondensowany i - jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli - zgrabnie opisany streścił najważniejsze założenia kopernikańskiej teorii heliocentrycznej, przygotowując tym samym grunt do wydania De revolutionibus. Niezaprzeczalną zasługą Retyka było również nakłonienie Mikołaja Kopernika do wydania drukiem De revolutionibus. Spędził on w towarzystwie swojego mistrza około 2 lat. Z czystym sumieniem można go nazwać jedynym uczniem Kopernika.
    2. "Jan Havelke (potem Heweliusz, 1611-1687) był rodowitym gdańszczaninem i to w nim miasto pokładało nadzieję na przebicie osiągnięcia Kopernika. W 1641 r. pomogło mu zbudować obserwatorium na dachu kamienicy przy ul. Korzennej (...)" - dość śmiałe twierdzenie o "pokładanych nadziejach" (nie rozumiem, co autor ma na myśli) i "pomocy w budowie". Heweliusz był zamożnym mieszczaninem, przez wiele lat pełnił funkcję radnego, największe dochody czerpał jednak z własnego browaru. Wspomagany był finansowo przez możnych mecenasów (m.in. królów Polski i Francji), ale obserwatorium na dachach połączonych kamienic należących do jego pierwszej żony zbudował z własnych środków i nie rozumiem, jaka w tym rola miasta - może z wyjątkiem wyrażenia zgody przez radę miejską na budowę.
    3. "Heweliusz wykształcił pierwszą w Gdańsku i Polsce kobietę astronomkę" - jeśli rozumieć Polskę w ówczesnych granicach (jako Królestwo Polskie) to rzeczywiście jego druga żona może zostać uznana za astronomkę, choć przez całe życie pozostawała w cieniu męża, a jej niezaprzeczalną zasługą było wydanie po śmierci Heweliusza dzieła Prodromus astronomiae cum catalogo fixarum et firmamentum Sobiescianum z katalogiem ponad 1,5 tys. gwiazd oraz wspaniałymi rycinami gwiazdozbiorów obu półkul nieba. Warto jednak wspomnieć o Marii Kunic (lub Cunitz bądź Cunitia) - śląskiej astronomce urodzonej w Świdnicy, współczesnej Heweliuszowi, z którym zresztą korespondowała. Dziełem jej życia była Urania propitia (Przyjazna / życzliwa / łaskawa Urania), w którym poprawiła słynne Tablice rudolfińskie Keplera. Więcej o Marii Kunic: http://muzeum-kupiectwa.pl/index.php?page=zycie-dzielo-astronom-marii-kunic-cunitii-1610-1664.
    4. "Kopernik był księdzem, któremu nie wolno było nawiązywać tak bliskich kontaktów z kobietą" - dziwne, jak często powielane jest twierdzenie, jakoby Mikołaj Kopernik był księdzem lub posiadał święcenia kapłańskie. Ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Kopernik był kanonikiem kapituły warmińskiej, ale nie oznacza to posiadania prawa do sprawowania mszy i innych posług kapłańskich. Miał on wstępne wykształcenie medyczne (coś w rodzaju licencjatu), co dawało mu prawo leczenia chorych - i w tej sztuce był biegły, na co wskazuje wiele śladów w jego zapiskach oraz potwierdzenia od jego pacjentów (głównie kanoników oraz osób z otoczenia biskupa Warmii). Inna sprawa, że Kopernik prawdopodobnie był związany bliskimi (wielu twierdzi, że zbyt bliskimi) więzami ze sporo od niego młodszą kobietą, prowadzącą jego dom we Fromborku. Z drugiej strony wielu kanoników przed i po Koperniku wiązało się w "niedozwolony" sposób z kobietami, niektórzy nawet mieli z nimi dzieci, które oficjalnie uznawali za swoje. Jak wiadomo, stosunki międzyludzkie, a damsko-męskie w szczególności to niełatwy temat. Łatwo jest wydawać sądy, trudniej zrozumieć człowieka...
  5.  

    Pomorski wyścig do gwiazd - Toruń kontra Gdańsk

    Krzysztof Kalinowski*

     

    Astronomia ma długie i piękne tradycje w naszym mieście - z Toruniem związanych jest wiele osób, które wniosły znaczący wkład w tę dziedzinę wiedzy. Jednak łatwo nie było ze względu na ambicje Gdańska.

     

    19 lutego minęła 542. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika, najsławniejszego torunianina, patrona naszego uniwersytetu. Do tej niepełnej daty podejdziemy dziś inaczej i przypomnimy sylwetki najsławniejszych pomorskich badaczy kosmosu. Podczas opisu dokonań średniowiecznych astronomów za tło posłuży nam odwieczna rywalizacja Gdańska z Toruniem i to w wielu dziedzinach życia. Kto z nas nie słyszał np. "o wojnie dzwonów". Gdy Gdańsk zafundował sobie dzwon Gratia Dei (Łaska Boża), Toruń musiał mieć większy i odlał Trąbę Bożą (Tuba Dei) i tym samym stał się "lepszy" od miasta nad Motławą. Rywalizację przerwał krakowski Zygmunt.

     

    Nie inaczej było z astronomią. Joachim Retyk - uczeń Kopernika nie wyróżnił się w niej niczym szczególnym. Jednak w 1540 r. w sposób profesjonalny wydał w Gdańsku dzieło swojego mistrza, które lotem błyskawicy obiegło całą Europę, sławiąc przy okazji Toruń i... Gdańsk.

     

    Gdy świat uznał wielkość Kopernika (1473-1543), Gdańsk natychmiast zaczął szukać kogoś wybitnego, zdolnego dokonać czegoś większego niż odkrycie Kopernika. Gdy w mieście pojawił się Piotr Krüger, szybko otrzymał posadę nauczyciela matematyki w gdańskim Gimnazjum Akademickim. Tu uczył się Heweliusz. Krüger nie wniósł do astronomii nic znaczącego, jednak zapisał się w niej jako wybitny konstruktor przyrządów optycznych i to on rozbudził w swym uczniu zainteresowanie niebem.

     

    Z kobietą nie wygrasz

     

    Jan Havelke (potem Heweliusz, 1611-1687) był rodowitym gdańszczaninem i to w nim miasto pokładało nadzieję na przebicie osiągnięcia Kopernika. W 1641 r. pomogło mu zbudować obserwatorium na dachu kamienicy przy ul. Korzennej, skąd regularnie obserwował niebo. Dzięki lunetom Krügera dokładnie zbadał Księżyc i dlatego uważa się go za ojca selenografii. Osiągnięciom Kopernika jednak nie dorównał, ale dokonał w astronomii czegoś zaskakującego. W prowadzeniu obserwacji pomagała mu druga żona Elżbieta Koopman i to Heweliusz wykształcił pierwszą w Gdańsku i Polsce kobietę astronomkę - w Toruniu była nią dużo później Wilhelmina Iwanowska.

     

    Nasze miasto nigdy tego "osiągnięcia" Gdańska nie uznało, twierdząc, że był to "chwyt poniżej pasa" - Kopernik był księdzem, któremu nie wolno było nawiązywać tak bliskich kontaktów z kobietą.

     

    Heweliusz nie pozostawił po sobie żadnego ucznia (oprócz żony) i dlatego miasto wznowiło poszukiwania nowego astronoma.

     

    Mateusz Wolf pochodził z Tczewa. Z zawodu był lekarzem, ale przede wszystkim pasjonował się astronomią. Dowiedziawszy się o jego istnieniu, Gdańsk natychmiast ściągnął go do siebie i przy Targu Węglowym urządził mu obserwatorium. Ten szybko zorientował się, że w mieście istnieją lepsze warunki do obserwacji i w 1780 r. przeniósł swą pracownię na Biskupią Górkę. Mimo lepszej lokalizacji nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jednak w historii astronomii zapisał się jako dokładny badacz. Jego obserwatorium zasłynęło wtedy w całej Europie z precyzji pomiarów. To on z dokładnością do jednej sekundy kątowej określił położenie swej pracowni, czyniąc niewielki krok w precyzyjniejszym określaniu położenia ciał niebieskich.

     

    Schedę po nim przejął Juliusz Koch, ale on niczym szczególnym nie zdążył się wyróżnić, gdyż zabrakło mu... czasu. Wielce interesujący program badań zniweczył Napoleon, nakazując zburzenie jego pracowni, gdyż przeszkadzało mu w budowie szańców wokół Gdańska.

     

    W czasach nowożytnych należy wspomnieć o Leonie Wohlfeilu (1929-62), który w latach 60. XX w. własnym kosztem w swojej gdańskiej willi urządził obserwatorium astronomiczne z prawdziwego zdarzenia. Kto wie, jakby potoczyła się ta rywalizacja, gdyby nie jego przedwczesna śmierć. Należy przypomnieć, że podtoruńskie Piwnice z obserwatorium dopiero się organizowały.

     

    Tak więc Gdańsk do dziś nie przebił Torunia w tej dziedzinie, gdyż do tej pory nie wypuścił lepszego astronoma od Kopernika.

     

    Nasi górą

     

    Tymczasem w niedalekim Szczecinku w 1946 r. urodził się Aleksander Wolszczan. Legendy i mity antyczne rozbudziły w nim zainteresowania astronomią. W wieku 7 lat znał już jej podstawy. Po maturze w 1964 r. rozpoczął studia astronomiczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1969 r. został asystentem na macierzystym wydziale, by w 1973 r. jako starszy asystent wyjechać do Bonn. Tam pogłębiał swoją wiedzę. W wieku 29 lat był już doktorem. Po wprowadzeniu stanu wojennego wyjechał z Polski i nawiązał współpracę z naukowcami z Uniwersytetu Cornella, którzy dysponowali wtedy największym na świecie radioteleskopem o średnicy anteny 305 m w Arecibo. W 1990 r. uzyskał możliwość skorzystania z niego i od razu stał się drugim po Koperniku toruńskim astronomem, wyrastającym ponad przeciętność, gdyż odkrył "inny świat" - pierwszy pozasłoneczny układ planetarny. W 1992 r. opublikował swoją pracę w prestiżowym piśmie naukowym "Nature", które umieściło jego odkrycie na 13. miejscu w kolejności, wśród 15 do tej pory najważniejszych w badaniu kosmosu. Odkrycie Kopernika jest trzecie.

     

    Trzeba też tu wspomnieć o Macieju Konackim, który jest związany z Toruniem, gdyż również tu studiował. Pracując za granicą, odkrył w 2005 r. planetę mającą trzy słońca! Musi to zrewolucjonizować obecne teorie na temat powstawania planet, gdyż liczba słońc według obecnej wiedzy nie pozwoliłaby na istnienie takiego układu.

     

    Koniecznie trzeba też zauważyć takich profesorów UMK jak:

     

    - Andrzej Woszczyk - twórca topografii Marsa i mapy Wenus; uhonorowano go za całokształt osiągnięć, nazywając jego nazwiskiem jedną z planetoid,

     

    - Stanisław Gorgolewski, współtwórca z Wilhelminą Iwanowską toruńskiej radioastronomii; to dzięki niemu włączono podtoruńskie Piwnice do światowej sieci obserwacji radioteleskopowej,

     

    - Andrzej Kus, dyrektor konsorcjum ds. budowy radioteleskopu w Borach Tucholskich, który także przyczynił się do wyposażenia "starego" radioteleskopu w Piwnicach w najnowocześniejsze systemy odbiorcze.

     

    Jednak obecnie najbardziej znanym toruńskim astronomem jest Jerzy Rafalski - pracownik toruńskiego planetarium, który dzięki radiu i TV w sposób przystępny dociera do licznej rzeszy miłośników tej dyscypliny.

     

    Tak więc Toruń w astronomii ma się nieźle, dystansuje Gdańsk i oby to utrzymał.

     

    * Autor jest konserwatorem dzieł sztuki i miłośnikiem historii Pomorza

     

    Źródło: http://torun.gazeta.pl/torun/1,106521,17461531,Pomorski_wyscig_do_gwiazd___Torun_kontra_Gdansk.html

  6. Kilka słów o Jurku Speilu, którego większość z was zapewne nie kojarzy, choć był jednym z najbardziej aktywnych obserwatorów gwiazd zmiennych w Polsce i Europie, regularnie dostarczając tysiące obserwacji rocznie do AAVSO. Kilka lat temu został uhonorowany nagrodą Czeskiego Towarzystwa Astronomicznego za 22 tysiące (!) obserwacji w jednym tylko roku (http://var2.astro.cz/e-perseus-detail.php?id=1227136212). Na co dzień pracował w Obserwatorium Sejsmologicznym w Książu (tak, to ten słynny zamek Książ na Dolnym Śląsku). Obserwatorium jest częścią Instytutu Geofizyki PAN, instrumenty pomiarowe są zainstalowane w korytarzach wykutych w litej skale, na której stoi zamek, przez więźniów obozów koncentracyjnych.

     

    Poniższy cytat pochodzi z portalu Wałbrzych - Nasze Miasto i jest ładnie opakowaną wersją krótkiej informacji z oficjalnej strony IGF (http://igf.edu.pl/jerzy-speil.php):

     

     

    Jerzy Speil nie żyje. Był pracownikiem Obserwatorium Geofizycznego Polskiej Akademii Nauk w Książu od momentu jego założenia w 1971 roku.

    Jerzy Speil zmarł nagle późnym wieczorem w czwartek 19 lutego. Studiował na Uniwersytecie Wrocławskim (Wydział Nauk Przyrodniczych, Instytut Geografii). Po ukończeniu studiów w 1971 roku podjął pracę w tworzonym wówczas Obserwatorium Geofizycznym w Książu. Od listopada 1978 roku do stycznia 1980 roku Jerzy Speil brał udział w III Wyprawie Antarktycznej i zimowaniu na Stacji im. Henryka Arctowskiego. Od lipca 1985 roku do lipca 1986 roku brał udział w VIII Wyprawie Polarnej i zimowaniu na Stacji w Hornsundzie na Spitsbergenie. Jerzy Speil był członkiem Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii i Czeskiego Towarzystwa Astronomicznego. Organizował wykłady popularnonaukowe w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Nauki oraz w szkołach wałbrzyskich.

    Jerzy Speil miał 66 lat.

     

    Jurka poznałem w 1999 r. na brzegowym zakryciu Regulusa widocznym m.in. w okolicach Książa. Nawiasem mówiąc, tam też poznałem Pawła Maksyma. Pewnie zabrzmi to jak truizm, ale astronomia była jego wielką pasją. Kilka tygodni temu dzwonił do mnie z pytaniem, komu przekazać nieużywany już całkiem spory teleskop, który zawadzał podczas remontu. Z tego co wiem, trafił on na Górny Śląsk.

     

    Jurek był bardzo aktywny fizycznie, dużo biegał i jeździł na nartach biegowych, wielokrotnie startując m.in. w Biegu Piastów i zajmując wysokie miejsca.

     

    Nie przesadzę mówiąc, że śmierć dwóch ludzi - Jurka i Pawła Maksyma - naprawdę mną wstrząsnęła.

     

    Na koniec wiele mówiące zdjęcie:

     

    post-730-0-49800600-1424515085_thumb.jpg

     

    • Lubię 5
  7. Czyżby na naszych oczach rodziła się nowa świecka tradycja - ślub pod sztucznymi gwiazdami...?

     

    Od czasu do czasu w Planetarium Śląskim zdarzają się zaręczyny (sądzę, że w innych publicznych planetariach też), ale ślubu jeszcze nie było. Dowodem zaręczyn niech będą poniższe zdjęcia:

     

    post-730-0-37334800-1424513575_thumb.jpg post-730-0-45276100-1424513570_thumb.jpg

     

    Przy okazji pozwolę sobie odgrzebać stary wątek, w którym opisałem, jak zupełnym przypadkiem trafiłem z żoną na ślub w planetarium w Bijsku (Rosja): http://astropolis.pl/topic/35030-slub-w-planetarium/

     

    A teraz czas na właściwy tekst:

     

     

    Ślubu nie trzeba już brać w USC. Może w planetarium Kopernika albo w Wilanowie? Mnóstwo chętnych

    Od 1 marca śluby cywilne będzie można brać nie tylko w urzędach. Stołeczne muzea i pałace już planują, w których salach i za ile pozwolą młodym parom stawać u siebie na ślubnym kobiercu.

    Za osiem dni zacznie obowiązywać nowa ustawa - Prawo o aktach stanu cywilnego. Jedną z wprowadzanych przez nią zmian będzie możliwość zawarcia małżeństwa poza urzędem stanu cywilnego. Do tej pory urzędnicy rzadko się na to godzili. Nowe przepisy umożliwią zorganizowanie ceremonii poza urzędem wszystkim, którzy złożą odpowiedni wniosek.

    Możliwości jest masa. Ustawa narzuca jedynie, by miejsce uroczystości gwarantowało "zachowanie powagi i doniosłości ceremonii" oraz bezpieczeństwa jej uczestników. O tym, czy warunki są spełnione, będzie decydował kierownik stanu cywilnego. Za ślub poza urzędem trzeba będzie zapłacić 1 tys. zł. To oczywiście tylko opłata dla urzędu.

    U króla Stasia...

    W Łazienkach Królewskich od dawna organizowane są śluby. Pozwolić sobie na nie mogli ci, którym udało się przekonać do tego urzędnika USC i stać ich było na wydatek 6150 zł. Tyle za udostępnienie Pałacu na Wyspie, Starej Oranżerii, Pałacu Myślewickiego czy Podchorążówki życzy sobie dyrekcja Łazienek. - Mamy ok. 50 ślubów rocznie. Trzeba się zgłaszać pół roku przed zaplanowaną datą. Wszystko zależy przede wszystkim od tego, czy w naszych obiektach nie są urządzane inne uroczystości, a tych nie jest mało - mówi Marta Matusiak, specjalista ds. organizacji wydarzeń w Łazienkach.

    Pracownicy królewskiej rezydencji sami przygotowują pomieszczenia, w których odbędzie się ślub. - Wieszamy godło, ustawiamy krzesła, a jeśli narzeczeni sobie zażyczą, instalujemy fortepian - słyszymy.

    W rezydencji króla Stanisława Augusta można też zorganizować śluby kościelne. Na ich udzielenie godzą się jednak tylko księża Kościołów protestanckich. - Miejsce nie jest ważne, tylko sam akt. Ma być godnie - mówi ks. Wojciech Pracki, rzecznik Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

    - Udzielałem ślubu w ogrodzie przy Belvedere - dodaje Michał Jabłoński, proboszcz parafii ewangelicko-reformowanej w al. Solidarności.

    ...u króla Jana...

    Nad organizowaniem u siebie ślubów myślą w innych warszawskich zabytkowych obiektach. - Mamy mnóstwo telefonów z pytaniami, czy będziemy organizowali śluby w pałacu w Wilanowie. Z pewnością otworzymy się na takie propozycje - mówi Elżbieta Grygiel z pałacowego muzeum.

    Kierownictwo dawnej rezydencji króla Jana III Sobieskiego już zastanawia się nad miejscami, w których śluby mogłyby się odbywać. - Z pewnością nie będą to wszystkie pomieszczenia pałacu. Być może Sala Biała. Ale pałacowe ogrody idealnie nadają się na organizowanie w nich takich ceremonii - sugeruje Elżbieta Grygiel.

    Co do kosztów, dyrekcja muzeum jeszcze je oblicza. Trzeba się jednak liczyć z tym, że za ślub w pałacu trzeba będzie zapłacić opłatę porównywalną z tą w Łazienkach.

    ...a może w planetarium

    Organizowania ślubów nie wykluczają także w Centrum Nauki "Kopernik". - W naszym planetarium zdarzały się już zaręczyny, więc jeśli zgłosi się ktoś, kto będzie chciał wziąć ślub, to się nad tym zastanowimy - słyszymy od Katarzyny Nowickiej, rzeczniczki "Kopernika". - Zdarzyło się, że całe planetarium było zarezerwowane tylko dla pary, która się tam zaręczała, więc ze zorganizowaniem ślubu nie powinno być problemu - dodaje.

    Planetarium wydaje się być dla nowożeńców bardzo odpowiednim miejscem. Młoda para mogłaby tam wyczytać z gwiazd przyszłość jej związku. - No i mamy ogrody na dachu. To miejsce jeszcze bardziej zbliżone do nieboskłonu i chyba jeszcze bardziej romantyczne - podpowiada Katarzyna Nowicka.

    Ile "Kopernik" zażądałby za ślub pod niebieskim firmamentem? Jeszcze tam o tym nie myślano. Podobnie jak w Pałacu Kultury i Nauki, gdzie niebawem będzie można zawrzeć związek małżeński na 30. piętrze.

    Nad organizowaniem ślubów zastanawiają się też np. w Królikarni. Takich możliwości na pewno nie będzie jednak w Zamku Królewskim.

     

    Źródło: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,54420,17463055,Slubu_nie_trzeba_juz_brac_w_USC__Moze_w_planetarium.html

  8.  

    W EC1 powstaje najnowocześniejsze planetarium w Polsce

     

    Jesienią w zmodernizowanej elektrowni EC1 przy ul. Targowej będziemy mogli wybrać się w podróż do granic Wszechświata, a zachmurzenie nie przeszkodzi nam już w obserwacji "spadających gwiazd".

     

    Takiego planetarium nie ma nigdzie w kraju. Organizowane tu pokazy będzie mogło oglądać naraz 140 osób. Konsorcjum wrocławskiego A+V i amerykańskiego Evans & Sutherland, które specjalizuje się w tworzeniu cyfrowych projekcji dla planetariów, zaczęło właśnie wyposażanie łódzkiego obiektu w sprzęt i oprogramowanie. Otwarcie - po wakacjach.

     

    Rozmowa z Tomaszem Kisielem, głównym specjalistą w EC1 Łódź

     

    Aleksandra Hac: Planetaria mają długą historię?

     

    Tomasz Kisiel: Już u Azteków odkryto okrągłe pomieszczenie, na którego sklepieniu umieszczono rysunki obrazujące mitologię związaną z niebem. XVIII-XIX wiek to z kolei pierwsze mechanizmy zegarowe wykorzystujące światło, które rzutowały plamki na ścianie albo suficie i symulowały ruch planet. Były to pierwsze próby odwzorowania nieba oparte na technologicznym rozwoju i wiedzy astronomicznej, która już w tamtym czasie była znaczna.

     

    Daleko sięgano wzrokiem w tamtych czasach?

     

    - Nieco bliżej niż możemy dzisiaj. Największą przeszkodą w prowadzeniu obserwacji był brak kliszy fotograficznej. Tubus w XIX-wiecznym teleskopie Parsonsa miał długość blisko 17 metrów i prawie 2-metrowe zwierciadło. Ale i tak nie dostrzeglibyśmy przez niego wielu rzeczy. Ludzkie oko rozróżnia kolory przy dobrym oświetleniu, przy słabym widzimy odcienie szarości. I tak właśnie kiedyś widzieliśmy kosmos - bez barw. Jedyne kolory, które mogliśmy zaobserwować, to kolory planet, które dość mocno odbijały światło. Dopiero gdy - pod koniec XIX wieku - zaczęto wykorzystywać kliszę fotograficzną i kolorowe filtry, zaczęliśmy dostrzegać szczegóły kosmosu.

     

    Planetarium w EC1 ma być najnowocześniejsze w kraju. Co to oznacza?

     

    - Będzie miało najwyższą rozdzielczość w Polsce. Obraz pochodzący z nieba nie ma stałej, powtarzalnej struktury, jak na przykład piksele w monitorze. Może się na nim znaleźć dowolnie mały obiekt. Gwiazdy są na nim punktami, niezależnie od tego, jak mocnego teleskopu użyjemy do obserwacji. Są tak daleko. Aby dobrze odtworzyć niebo w planetarium, trzeba mieć jak najgęstszą siatkę, którą wyświetlamy na niebie. Im więcej pikseli, czyli większa rozdzielczość, tym łatwiej przekazać oku obraz. Wtedy gwiazda rzeczywiście będzie punktem, a nie rozmazanymi kwadracikami, jak w przypadku ekranów o mniejszej rozdzielczości.

     

    W jak daleką podróż będziemy mogli się udać w planetarium w EC1?

     

    - Dowolnie daleko i dokądkolwiek. Ogranicza nas tylko wyobraźnia twórców pokazów. W systemie, który mamy, znajdą się informacja o dwóch milionach gwiazd i bardzo precyzyjne dane dotyczące ich położenia w kosmosie w przestrzeni trójwymiarowej. Zatem jeżeli przeniesiemy się na Syriusza, to zobaczymy zmienione gwiazdozbiory, bo przesuniemy się w przestrzeni i na gwiazdy będziemy patrzyli pod innym kątem. Jeśli udamy się dalej o setki milionów lat świetlnych, to nieba nie rozpoznamy już wcale.

     

    Będziemy mogli dotrzeć do granic Wszechświata?

     

    - Tak. Oprogramowanie da możliwość obserwowania promieniowania mikrofalowego tła. Uznajemy to za echo Wielkiego Wybuchu, a więc najwcześniejsze światło, które zostało wyemitowane ponad 13 miliardów lat temu, kilkaset milionów lat po Wielkim Wybuchu.

     

    Co to właściwie znaczy dotrzeć do granic Wszechświata? Czy po minięciu ostatniej gwiazdy będzie nicość?

     

    - Nie do końca. Można to opisać w ten sposób: wyobraźmy sobie kulę ziemską - wydaje się płaska, kiedy rozglądamy się dookoła. Gdy zaczniemy iść, to nie jesteśmy w stanie dojść do jej końca. Wrócimy w końcu do miejsca, z którego wyruszyliśmy. We Wszechświecie może być podobnie - jeśli będziemy się przemieszczać prosto przed siebie, po jakimś czasie możemy wrócić do miejsca, z którego podróż zaczęliśmy.

     

    Im głębiej we Wszechświat patrzymy, tym dawniejsze czasy obserwujemy. Ta granica, którą widzimy, to granica bardziej w czasie niż w przestrzeni.

     

    Wybierzmy się więc w podróż w czasie: jest jesień tego roku, co zobaczymy w otwartym już planetarium?

     

    - Zamówiliśmy kilkanaście pokazów, naszym zdaniem najlepszych i najciekawszych z tych, które aktualnie istnieją. Będziemy także obserwowali niebo, które widać nad Łodzią. Na bieżąco będziemy pokazywali astronomiczne ciekawostki. Przez większą część roku niebo jest zachmurzone, więc nie można obserwować wielu zjawisk.

     

    Kilka lat temu chmury przeszkodziły w oglądaniu w Łodzi pełnego zaćmienia Księżyca, a pełnia - spadających gwiazd, czyli roju Perseid.

     

    - Niebawem nie będzie przeszkód w obserwowaniu tych zjawisk.

     

    Połowę czasu pracy planetarium będziemy poświęcali szkołom. To miejsce doskonałe do przekazywania wiedzy z zakresu astronomii, geografii, biologii czy fizyki. Nauczyciele będą mogli zrealizować część programu nauczania w multimedialnej, interaktywnej formie.

     

    Co uczniowie będą mogli zobaczyć poza kosmosem?

     

    - Będziemy mieli aktualizowaną na bieżąco bazę danych "science on a sphere". To inicjatywa prowadzona przez jedną z amerykańskich agencji rządowych, która bada różne parametry na Ziemi: temperaturę, pogodę, drgania sejsmiczne, informacje geograficzne, polityczne, emisję dwutlenku węgla, zanieczyszczenie wody i powietrza. Możemy je prezentować w multimedialnej, trójwymiarowej formie. Będzie można zwiedzić wnętrza piramid i świątyń w oryginalnym kształcie, zaraz po ich wybudowaniu, albo zobaczyć, jak Darwin formułował swoją teorię ewolucji.

     

    Źródło: http://wyborcza.pl/1,75475,17406233,W_EC1_powstaje_najnowoczesniejsze_planetarium_w_Polsce.html

    • Lubię 2
  9.  

    Pamiętacie „Piąty element”, „Gwiezdne wrota” lub chociaż „Gattacę” – szok przyszłości?

     

    W centrum Łodzi powstaje niesamowite miejsce, które na równi co kosmiczne opowieści, zafascynuje młodszych i starszych obserwatorów: EC1 – Planetarium. Mnie już trafiło. Byłam tam z aparatem drugi raz i ogrom zmian wprzes trzeni jest powalający. EC1 dawniej elektrownia – dziś jeszcze plan budowy- pod koniec 2015 roku będzie już w pełni działającym centrum kulturalno- naukowym. W budynkach pierwszej łódzkiej elektrowni z 1907 roku mieścić się będzie m.in PLANETARIUM. Gdy widz odwiedzi EC1 Wschód – starszą część budynków napotka kosmiczną kulę, obitą zimną blachą w szarym kolorze w sali z betonu. Szkło i stal otoczenia na pewno u niejednego gościa spotęgują ekscytację w oczekiwaniu na przygodę jaka rozpocznie się po przekroczeniu progu miejsca kultu astronomii. Sferyczny ekran otoczy gwiazdami małych obserwatorów, bo każdy z nas w obliczu bezkresu nieba jest malutki. Ja już nie mogę się doczekać.

     

    Źródło ze zdjęciami: http://irdainaction.pl/ec1-planetarium/

  10.  

    Amerykanie w EC1. Zaczynają montaż systemów planetarium i kina 3D

     

    Amerykańska firma przejmie w czwartek (29 stycznia) pomieszczenia w EC1, w których zamontuje nowoczesne systemy dla potrzeb planetarium i kina sferycznego 3D.

    Do Łodzi przyjechali w środę trzej przedstawiciele firmy Evans&Sutherland Computer Corporation z Salt Lake City w USA. Firma jest członkiem konsorcjum (wspólnie z polską spółką A+V z Wrocławia), którego zadaniem jest dostawa, montaż i uruchomienie nowoczesnego planetarium oraz sferycznego kina 3D w zrewitalizowanej elektrociepłowni EC1.

     

    W czwartek przedstawiciele amerykańskiej firmy przejmą pomieszczenia w EC1, w których mają zainstalować najnowocześniejsze systemy projekcyjne. W czwartek spotkają się też z przedstawicielami instytucji EC1 Łódź - Miasto Kultury, aby uzgodnić szczegółowy harmonogram prac. Planetarium ma być gotowe w ciągu 6 miesięcy od przejęcia pomieszczenia przez wykonawcę, aby na przełomie sierpnia i września odbyły się pierwsze pokazy. Natomiast uruchomienie sferycznego kina 3D zaplanowano do 30 września. Zostanie ono udostępnione łodzianom, gdy gotowe będą pozostałe sektory Centrum Nauki i Techniki, czyli pod koniec roku.

     

    Umowa na wykonanie planetarium i kina sferycznego 3D została podpisana 9 stycznia. Wartość kontraktu to nieco ponad 13 mln zł.

     

    - Konsorcjant z Polski będzie koordynował prace i zajmie się stroną adaptacyjną, natomiast partner z USA to specjalista w produkcji instalacji i systemów projekcyjnych do planetarium i wyświetlania filmów na ekranie sferycznym. Firma Evans&Sutherland Computer Corporation to jeden z dwóch wiodących producentów takich rozwiązań - powiedział Paweł Żuromski, kierownik projektu rewitalizacji EC1.

     

    Planetarium z ekranem sferycznym ma mieć średnicę 14 metrów. Filmy wyświetlać ma 6 projektorów o rozdzielczości 32 mln pikseli. Tak dobrej rozdzielczości nie ma żadne planetarium w Europie Środkowej. Widzowie będą podziwiać mapę nieba w pozycji półleżącej. Widownia w planetarium ma mieć 108 miejsc.

     

    Kino 3D ma mieć ekran sferyczny o średnicy 10 metrów. Obraz będzie wyświetlany z 5 projektorów. Rozdzielczość obrazu ma wynosić 12 mln pikseli. Widzowie zasiądą w odchylanych fotelach. Mają tam być 42 miejsca.

     

    Przedstawiciele amerykańskiej firmy przyjechali na trzy dni. To nie jest ich pierwsza wizyta w Łodzi. Po raz pierwszy zobaczyli EC1 jesienią przed postępowaniem przetargowym. W najbliższym czasie będą odwiedzać znacznie częściej, a kierownik projektu ma przyjeżdżać do Łodzi na dużej.

     

    Przypomnijmy, że rewitalizacja całego kompleksu EC1 kosztuje 274 mln zł, z czego 82 mln zł to dofinansowanie z UE.

     

    Źródło: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3732464,amerykanie-w-ec1-zaczynaja-montaz-systemow-planetarium-i-kina-3d,id,t.html

  11. Jestem zainteresowany stworzeniem mapy, która miałaby następujące cechy (raczej nie wszystkie, ale przynajmniej większość):

     

    • byłaby tworzona przez każdego (o ile to możliwe, bez konieczności rejestracji, ale używanie przez użytkownika niezarejestrowanego pozwalałoby na moderację/zatwierdzenie przez pokazaniem na gotowej mapie),
    • głównym źródłem danych byłyby geotagowane zdjęcia,
    • w chwili ładowania zdjęć na stronę (pojedynczych i serii) można byłoby dodać do nich opisy,
    • mapa działaby samodzielnie lub jako wstawka na innej stronie,
    • źródło mapy można byłoby definiować samodzielnie - głównie Google Maps oraz OpenStreetMap i pochodne,
    • wszystko działoby się z poziomu przeglądarki, możliwie niezależnie od platformy (w rozsądnych granicach - nie oczekuję, że miałoby to działać "z automatu" na desktopie i urządzeniach mobilnych).

    W skrócie obsługa miałaby wyglądać następująco:

     

    • użytkownik wchodzi na stronę z mapą i loguje się (lub nie, o ile to możliwe),
    • bez wskazywania ręcznie choćby przybliżonej lokalizacji otwiera katalog ze zdjęciami (ikonka na stronie),
    • zdjęcia są ładowane na serwer,
    • przed zatwierdzeniem zmian do zdjęć można dodać opis,
    • zdjęcia pokazują się na mapie w postaci markerów (najlepiej dowolnie definiowanych).

    Doskonałym - w mojej opinii - serwisem tego typu jest Flickr, ale nie każdy go zna. W dodatku trzeba mieć założone konto, by dodawać zdjęcia.

     

    Czy ktoś z Was zna mapę/oprogramowanie o zbliżonej funkcjonalności?

    • Lubię 1
  12.  

    Pokazy w planetarium, wycieczki po interaktywnym i multimedialnym muzeum oraz imprezy - nie tylko kulturalne. Odnowiona elektrownia przygotowuje się na przyjęcie gości

     

    Niemal dokładnie pięć lat po wbiciu łopaty pod przebudowę ponad 100-letniej elektrowni zabytkowe wnętrza przyjmą pierwszych gości. Od rozpoczęcia remontu dostęp do niej mieli budowlańcy, inżynierowie i dziennikarze. Wschodnia część, czyli ta, w której ciężkie prace już się zakończyły, została kilkakrotnie udostępniona do zwiedzania przy okazji różnych miejskich imprez. Jej wnętrza ciągle jednak czekają na wyposażenie.

     

    Pierwsza ku temu okazja nadarzy się jeszcze przed wakacjami. - Wyposażenie EC1 Wschód powinno się zakończyć w połowie roku. Gotowe będzie wszystko, od krzeseł po szatnie - mówi Błażej Moder, dyrektor EC1 Łódź.

     

    Elektrownia może gościć najróżniejsze imprezy, od koncertów, przez wystawy, po kongresy. Do dyspozycji są dwie duże hale, w tym hala maszyn z zachowanymi i odrestaurowanymi schodami ze zdobioną balustradą i wiszącą pod sufitem ogromną, żółtą suwnicą. Tutaj też powstała sala konferencyjna, którą można podzielić na trzy mniejsze, oraz przestrzeń pod gastronomię.

     

    Następnie gości przyjmie planetarium, które powstało w dawnej kotłowni. Pod koniec miesiąca przyjeżdżają do Łodzi specjaliści z firmy Evans & Sutherland. Amerykanie wspólnie z wrocławskim A+V wyposażą planetarium we wschodniej i kino 3D w zachodniej części elektrowni. Dla tego pierwszego przygotowywanych jest 13 pierwszych filmów, które zabiorą widzów w najodleglejsze zakątki kosmosu. To po wakacjach.

     

    Po planetarium otwarte zostanie Centrum Nauki i Techniki, czyli multimedialne, interaktywne muzeum podobne do stołecznego Kopernika. Na odwiedzających będą czekały trzy ścieżki edukacyjne: przetwarzanie energii, rozwój wiedzy i cywilizacji oraz mikroświat i makroświat. W przypadku tej ostatniej wystawy ważnym elementem będzie kino 3D zbudowane w budynku turbinowni. - Do końca miesiąca ogłosimy przetarg na wyposażenie ścieżek edukacyjnych. Firma, która go wygra, będzie miała do wykonania 150 eksponatów - zapowiada Moder.

     

    Najpewniej jako ostatni zostanie otwarty Teatr Dźwięku, czyli studio nagrań przystosowane do pracy z orkiestrą symfoniczną i chórem, w sumie 300 osobami, z zapleczem do miksowania muzyki i obrazu oraz studiem do postprodukcji. Studio jest budynkiem w budynku, ma oddzielne fundamenty, aby maksymalnie wyciszyć wnętrze.

     

    - Chcemy, aby prowadził je zewnętrzny operator. Teatr dźwięku pozostanie własnością miasta, a operator płaciłby nam czynsz. Byłby on zobowiązany nieodpłatnie udostępniać studio, dajmy na to jeden dzień w tygodniu określonym instytucjom i osobom. Kto mógłby korzystać z niego za darmo - szkoły muzyczne, szkoła filmowa czy chór gospodyń miejskich - wskaże regulamin - mówi dyrektor EC1.

     

    Także zewnętrzna firma miałaby prowadzić bursę, która powstała na ostatnim piętrze wschodniej części elektrowni. Składa się na nią 12 pokoi i dwa studia.

     

    Źródło: http://m.lodz.gazeta.pl/lodz/1,106512,17297489,Otwarcie_EC1__najpierw_hale__a_potem_planetarium.html

    • Lubię 2
  13. U naszych południowych sąsiadów jest mniej planetariów niż w Polsce. Jedno z nich zostało ostatnio zbudowane praktycznie od nowa kosztem 112 mln koron (ok. 17 mln zł). Mowa o planetarium w Hradcu Kralovem, gdzie od wiosny 2013 r. powstawało nowoczesne cyfrowe planetarium na ok. 100 osób. Już za kilka dni, 23 stycznia, pierwsi widzowie obejrzą seans.

     

    Informacje po czesku: http://www.astrohk.cz/digitalni_planetarium/ i po polsku: http://www.czechtourism.com/pl/p/pl-hradec-kralove-planetarium/

     

     

    Nowe planetarium w Hradcu Kralovem

    Hradec Králové otwiera jedno z najnowocześniejszych planetariów w Europie

    Będzie to wspaniała atrakcja nie tylko dla miłośników kosmosu i astronomii, lecz także dla dzieci i młodzieży szkolnej. Pierwsze projekcje odbędą się 23 stycznia.

    Sercem nowego planetarium o powierzchni ponad 800 m2 jest sala projekcyjna, która pomieści sto osób. Na dwóch piętrach mieszczą się interaktywne wystawy "Mikroświat - makroświat" i "Energia - jej formy i przemiany". Poszczególne części ekspozycji prezentują najważniejsze zjawiska fizyczne.

    Sale planetarium są przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Planowane są także specjalne programy dla osób niewidomych i niesłyszących. Nowy objekt jest połączony z budynkiem obserwatorium astronomicznego.

     

    • Lubię 2
  14.  

    Wiemy, kiedy zostanie otwarte nowe planetarium w EC1

     

    Szef EC1 Łódź podpisał dzisiaj umowę na wyposażenie planetarium w zmodernizowanej elektrowni przy ul. Targowej. W październiku pierwsi goście obejrzą w nim trójwymiarowe filmy o kosmosie

     

    Planetarium, które pomieści 140 osób, znajduje się w nowej części zespołu EC1. Kiedyś mieściła się tutaj kotłownia pierwszej łódzkiej elektrowni. Dzisiaj w części podziemnej jest właśnie planetarium, a na wyższych kondygnacjach studio dźwięku i bursa.

     

    EC1 Łódź rozstrzygnęło przetarg na firmę, która wyposaży planetarium w nowoczesny sprzęt. Wygrało go konsorcjum, którego liderem jest wrocławski A+V. Jego partnerem jest amerykański Evans & Sutherland specjalizujący się m.in. w tworzeniu cyfrowych projekcji dla planetariów.

     

    Oprócz filmów o kosmosie i spektakli typu światło i dźwięk będą wyświetlane także firmy 3D. Konsorcjum wyposaży nie tylko planetarium we wschodniej części EC1, ale także mniejsze kino w zachodniej części, czyli Centrum Nauki i Techniki.

     

    Źródło: http://m.lodz.gazeta.pl/lodz/1,106512,17233080,Wiemy__kiedy_zostanie_otwarte_nowe_planetarium_w_EC1.html

    • Lubię 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.