Skocz do zawartości

Dla mnie przeginacie z ta etyka


Rekomendowane odpowiedzi

Informatyk-programista to "specyficzne zwierze ", studia normalnego ludzia nie przemienia w takie dziwadlo.

Tak jak muzyk ma w glowie caly czas dzwieki , tak informatyk jakies "robale", obiekty itp. znaczki powiazane z soba, tworzac rownolegly swiat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to pojechałeś zbig....

To o czym piszesz to po prostu umiejętność abstrakcyjnego myślenia. Tworzenia różnych modeli w tym "równoległym" świecie, wiązania tych obiektów, generalizacji pojęć, szukania w nich symetrii, itp. To jest to czego powinny uczyć studia.

Zapewniam Cię, że nie dotyczy to tylko projektanów,programistów. Fizycy, matematycy, ekonomiści myślą tez w takim równoległym świecie. Posługują się innymi strukturami abstrakcji, ale zasady tworzenia ładu w "równoległym" świecie są identyczne.

 

Żeby nie odbiegać za daleko od pierwotnego tematu - kosmologii, to naukowcy mają problem z łączeniem OTW z teorią kwantową, bo nie potrafią jeszcze wystarczająco elastycznie używać pojawiających się tam struktur vide nieprzemienny reżim z prac M.Hellera - złamanie, a może niedostrzeganie, form symetrii w tej strukturze znacząco utrudnia jej fizyczne zastosowanie. To samo dotyczy teorii strun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Kopera bym tak nie atakował. Zapytał. Napisał o co chodzi. Można było powiedzieć NIE i skończyć temat. Przecież to sprawa jego że pisze i jego dziewczyny, że chce żeby jej pomógł. Po atakach jednak wyjaśnił intencje. Każdy układa życie jak chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Kopera bym tak nie atakował. Zapytał. Napisał o co chodzi. Można było powiedzieć NIE i skończyć temat. Przecież to sprawa jego że pisze i jego dziewczyny, że chce żeby jej pomógł. Po atakach jednak wyjaśnił intencje. Każdy układa życie jak chce.

A podobaloby Ci sie jakby Twoj przyjaciel napisal w bardzo publicznym miejscu ze chcecie razem kogos oszwabic, na bakier z prawem, i zapraszal do wspóludzialu? Dla mnie to jest ciekawe, co na ten temat sadzi dziewczyna, watpie by jej pytal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ze chcecie razem kogos oszwabic, na bakier z prawem, i zapraszal do wspóludzialu? Dla mnie to jest ciekawe, co na ten temat sadzi dziewczyna, watpie by jej pytal.

Panowie wyluzujcie, jeszcze trochę i się okaże, że Koper odpowiada za wszystkie zbrodnie tego świata od czasu łapanki na murzynów.

A dziewczyna z pewnością jest strasznie zbulwersowana tym, że chciał jej pomóc i na pewno go rzuci z tego powodu, o ile już tego nie zrobiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie wyluzujcie, jeszcze trochę i się okaże, że Koper odpowiada za wszystkie zbrodnie tego świata od czasu łapanki na murzynów.

A dziewczyna z pewnością jest strasznie zbulwersowana tym, że chciał jej pomóc i na pewno go rzuci z tego powodu, o ile już tego nie zrobiła.

 

 

Jakie intencje kieruja tymi,ktorzy wykladaja tu nauke o moralnosci,na przykladzie, ogolnie mowiac,sciagania?

Mam nadzieje,ze jest to szczere oburzenie na chodzenie naskroty,kiedy trzymanie sie zasad etycznych kosztuje nas tak wiele wysilku.

Bardzo teoretyczne te przepisy.

Powiem cos z wlasnego doswiadczenia ze sciaganiem.Sciagalem,ale nigdy,ale to nigdy nie bylo mi z tym dobrze.

"...tak,palilem marihuane,ale sie nie zaciagalem.."

B.C.

Edytowane przez hanysiak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i dochodze do wniosku, ze poddalismy sie czyjes tam indoktrynacji i jest z tym nam komfortowo . Juz jestesmy automaty . Kaza cos robic , uczyc sie to tak robimy . I jeszcze pilnujemy aby inni tak samo jak ... robili. To tak jak III etap cenzury - wewnatrz glowy dziennikarza . Najgorsze co moze byc - zniewala. Tak samo dalismy sie zniewolic . Kaza bzdury robic , uczyc sie w/g jakiegos tam przez jakies zasluzone grono napisanego programu to robimy . Po co ? Jak wiekszosc z tego jest nigdy nikomu niepotrzebna . W ten sposob bedziemy myslec, robic tak jak wszyscy .

Tez probuje zrozumiec dlaczego tak mocno przyrownujecie sciaganie do kradziezy ? Czyzby to odreagowanie wlsnych niepowodzen? Nie wiedza ale jakies inne predyspozycje charakteru sa przyczyna "sukcesow " sciagajacych . Nie ma to nic wspolnego z wiedza, mozna powiedziec , ze wiedza nawet przeszkadza. :D

Odnosnie fizykow. To w/ g mnie nauczyciele co teraz ucza nasze dzieci kiedys sciag... . Lecz gdyby nie oni to kto uczylby nasze dzieci? Tych kilku z roku co widzieli po swojemu ? Na pewno nie . Oni na ogol daleko sa od fizyki .

A z drugiej strony jak moze jakas osoba majaca po swojemu poukladane kogos tego nauczyc? Nawet nie jest w stanie zrozumiec czego reszta nie rozumie.

Podstawy musza byc solidne ale reszta to juz w/g potrzeb i oczekiwan nie czyjegos tam narzuconego programu .

 

Duzo z tego co robimy jest bez sensu .

Edytowane przez zbig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowite potępienie ściągania jest równoznaczne z wymaganiem, aby dziecko uczyło się wszystkiego, co szkoła/nauczyciel/ideolog w ministerstwie edukacji uzna za stosowne wciskać dziecku do głowy. To z kolei oznacza, że z góry akceptujemy pomysły innych na edukację naszych dzieci. Mały problem jeżeli system edukacji jest dobry i uczy się dzieci faktycznie tego, czego się uczyć powinno. Ale jak wiemy wcale nie jest tak idealnie. Głowy dzieci są zawalane górą niepotrzebnego śmiecia, które 99% z nich nigdy się w życiu nie przyda i jeżeli w tym momencie z zasady przyrównamy ściąganie do kradzieży, które jest wielkim złem, to tak jakbyśmy zakładali, że jednak edukacja jest przewspaniała, chociaż w głębi duszy wiemy dobrze, że tak nie jest. A jeżeli jesteśmy świadomi, że tak nie jest, to w imię czego zmuszać dzieci do niepotrzebnego często wysiłku, czy w imię ordnungu, bo tak ma być i już? Nie twierdzę, że należy olewać szkołę - broń Boże - po prostu uważam, że nie wszystko tam jest dobre. Pamiętam jaką męką było dla mnie stukanie na pamięć tych wszystkich rzeczy o romantymie i Młodej Polsce, które kompletnie mnie nie interesowały, i przyznaję się tu wszystkim do przestępstwa - pisałem wielgachne ściągi i w dodatku z nich korzystałem! A kto nigdy nie ściągał niech pierwszy rzuci kamień.

 

I tu dochodzimy na okrętkę do przypadku Kopera, który swojej zapracowanej dziewczynie pisze wypracowanie, bo ona ani nie ma na to czasu, ani jej to nie ineteresuje, ale system tego od niej wymaga. Mam wrażenie, że wiele osób oburza się, ponieważ temat dotyczy akurat kosmologii, którą wszyscy tu kochamy, ale zdania byłyby zapewne bardziej wyważone, gdyby temat wypracowania dotyczył dajmy na to historii endecji w Polce międzywojennej i jej wpływu na współczesne postawy patriotyczne Młodzieży Wszechpolskiej. Po prostu są pewne rzeczy w życiu które trzeba odbębnić i pomoc bliźniego jest tu bardzo mile widziana, a często nieodzowna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowite potępienie ściągania jest równoznaczne z wymaganiem, aby dziecko uczyło się wszystkiego, co szkoła/nauczyciel/ideolog w ministerstwie edukacji uzna za stosowne wciskać dziecku do głowy.

 

Radek, dzięki - reszty już nie będę cytował, ale sam bym tego lepiej nie ujął, właśnie to miałem napisać.

 

Inna sprawa, że akceptując pierwszy krok, czyli niewinne ściągi łatwiej nam zaakceptować wynaturzenia, jak "wspomaganie zewnętrzne" na maturze czy egzaminach wstępnych (słyszy się ostatnio o różnych elektronicznych patentach transmitujących zadania do pomagierów rozwiązujących zadania, jak żywcem wyjętych z "Limes Inferior" Zajdla) czy pisanie prac magisterskich na zlecenie. I to nie jest dobre. Wydaje mi się, że pewnych granic nie należy przekraczać. A jak wiadomo, od rzemyczka do koniczka...

 

Niestety, z patologii (polskiego systemu edukacji z jego -często- negatywną selekcją do zawodu, ideologizacją, brakiem sensownego systemu finansowania) wynikają coraz większe patologie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu dochodzimy na okrętkę do przypadku Kopera, który swojej zapracowanej dziewczynie pisze wypracowanie, bo ona ani nie ma na to czasu, ani jej to nie ineteresuje, ale system tego od niej wymaga. Mam wrażenie, że wiele osób oburza się, ponieważ temat dotyczy akurat kosmologii, którą wszyscy tu kochamy, ale zdania byłyby zapewne bardziej wyważone, gdyby temat wypracowania dotyczył dajmy na to historii endecji w Polce międzywojennej i jej wpływu na współczesne postawy patriotyczne Młodzieży Wszechpolskiej.

 

I tu się mylisz, przynajmniej, jeżeli chodzi o moją osobę. Akurat to, że sprawa dotyczy kosmologii nie mała żadnego wpływu na moją odpowiedź. Tym bardziej, że sam bardziej niż Wielkim Wybuchem interesuję się tym co powstało w jego wyniku.

 

Myślę, że zadaniem tego forum jest między innymi przekazywanie wiedzy, a także pewnych zachowań i powinniśmy dbać o to, aby te zachowania były zgodne z normami etycznymi. I dlatego zareagowałem.

 

Posłużę się jeszcze jednym przykładem. Nie wiem , czy najlepszym, ale taki przyszedł mi do głowy.

Powiedzmy, że koleżanka ma napisać jakąś pracę i musi wykorzystać program komputerowy, którego nie ma. I na forum proszę grzecznie, podrzućcie mi ten program, może być kopia piracka.

Z jednej strony chcę dobrze, bo pomagam koleżance, z drugiej - no właśnie :(

Mój wątek zostaje więc zablokowany i na tym sprawa powinna się zakończyć.

Tymczasem otwieram drugi wątek i żalę się, że zostałem potraktowany tak, a nie inaczej.

 

Tak więc wygląda to z mojego punktu widzenia. Ale punkty widzenia są różne, co najlepiej widać w tym wątku.

 

Natomiast co do edukacji, to chyba każdy się zgodzi, że programy są przeładowane i w młode głowy ładuje się tony niepotrzebnych informacji. Ja na przykład uczyłem się z geografii połowę rocznika statystycznego.

Dzisiaj na ogół dąży się do tego, aby uczeń umiał korzystać z tego rocznika. Pewne rzeczy jednak powinno się umieć (wkuć). Nie ma wyjścia. Tylko jak wybrać te najważniejsze?

 

I jeszcze jedno na koniec. Kończąc szkołę, przez głowę mi nie przeszło, że będę robił, to co robię. Tak więc nigdy nie wiadomo, które wiadomości przydadzą się w życiu. A kończąc studia nie przypuszczałem, że codziennie będę siędział przed komputerem i w ten sposób komunikował się z innymi miłośnikami astronomii :)

Edytowane przez Robert Bodzoń
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa, że akceptując pierwszy krok, czyli niewinne ściągi łatwiej nam zaakceptować wynaturzenia, jak "wspomaganie zewnętrzne" na maturze czy egzaminach wstępnych (słyszy się ostatnio o różnych elektronicznych patentach transmitujących zadania do pomagierów rozwiązujących zadania, jak żywcem wyjętych z "Limes Inferior" Zajdla) czy pisanie prac magisterskich na zlecenie. I to nie jest dobre. Wydaje mi się, że pewnych granic nie należy przekraczać.

 

Czyli, gdzie ustanowić te granice? Można ściągać, ale nie można przynosić i podkładać gotowych prac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto zwrócić uwagę na jeden fakt...

 

Pada duzo wypowiedzi ze uczymy się wiele niepotrzebnych rzeczy...

 

Ale w szkolnej nauce w większosci nie chodzi o informacje...

 

(Mi naprzykład rozmanzanie pierwotniaków nigdy się nie przyda)

 

Nauka służy rozwijaniu umysłu..

 

Zwiększaniu swojej inteligencji..

 

Im więcej ćwiczymy umysł tym szybciej się uczymy..

 

Smutne jest to ze w polskich szkołach jest kreowane to iż: "ten kto nie ściąga to frajer"

 

(...)A kto nigdy nie ściągał niech pierwszy rzuci kamień.(....)

Radek ma racje , chyba każdy z nas chociaż raz w zyciu sciągał.... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro przeszlismy na OT na temat systemu edukacji to dorzuce kilka swoich spostrzezen/pytan.

 

1. Czego powinna uczyc szkola? Prawdopodobnie wszyscy odpowiemy ze przede wszystkim myslenia. A co to jest myslenie? To m. in. zdolnosc kojarzenia faktow, uogolniania, dopasowania ich do innej sytuacji i wyciagania wnioskow. Co jesli nie zna sie faktow, ktore mozna kojarzyc? W najlepszym wypadku nie ma wnioskow. W najgorzym sa one bledne. Jak widac z myslenia nie bedzie wiele pozytku jesli nie bedziemy znali tych faktow, czyli 99% niepotrzebnej szkolnej wiedzy. Nawiasem mowiac nawet jesli 99% wiedzy jest zbedne to niech sie znajdzie taki madry, ktory wskaze ten wlasciwy 1%.

 

2.

Całkowite potępienie ściągania jest równoznaczne z wymaganiem, aby dziecko uczyło się wszystkiego, co szkoła/nauczyciel/ideolog w ministerstwie edukacji uzna za stosowne wciskać dziecku do głowy.

Nieprawda!. Kto powiedzial, ze dziecko musi miec ze wszystkich przedmiotow szostki. Z tego co pamietam na trojke nie wiele trzeba umiec, a i z ocena mierna mozna zdac do nastepnej klasy. Studia tez mozna skonczyc z ocena dostateczna.

 

3. Pytania do Roberta. Z Twoich wypowiedzi wnosze, ze uczysz w szkole Geografii. Powiedz szczerze jakich bezuzytecznych rzeczy wymagasz od swoich uczniow? Czy uczen, ktoremu stawiasz ocene dostateczna ma rzeczywiscie dostateczna wiedze z tego przedmiotu? Nie chodzi mi o jakiekolwiek zlosliwosc tylko o informacje jak rzeczywiscie dziala system szkolnictwa. Osobiscie darze Cie duzym szacunkiem.

 

4. Czy tez macie wrazenie (ja takie mam), ze gdy dziennikarze w telewizji mowia o rzeczach, na ktorych znam sie dosyc dobrze to widze ze mowia bzdury, a w najlepszym wypadku ich wypowiedzi sa bardzo nieprecyzyjne, natomiast gdy Ci sami dziennikarze mowia o rzeczach, na ktorych znam sie slabo to wydaje mi sie, ze mowia sensownie i na pewno tak jest jak mowia?

Jesli tak, to chyba znaczy, ze ciagle tej "niepotrzebnej wiedzy" mam raczej za malo.

 

5. Skad sie wzial Lepper w sejmie a potem w rzadzie?

Edytowane przez misiekc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro przeszlismy na OT na temat systemu edukacji to dorzuce kilka swoich spostrzezen/pytan.

... 5. Skad sie wzial Lepper w sejmie a potem w rzadzie?

 

To akurat proste . Z chamstwa , zlodziejstwa w zywe oczy niezaleznie z prawa czy lewa ludzi co w czesci chcieli uchodzic za autorytety i wzajemnie sie nimi mianowali . Posiadana wiedza i wyksztalcenie ? Ponoc mieli duza i jak wykorzystali ? :Beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. Pytania do Roberta. Z Twoich wypowiedzi wnosze, ze uczysz w szkole Geografii. Powiedz szczerze jakich bezuzytecznych rzeczy wymagasz od swoich uczniow? Czy uczen, ktoremu stawiasz ocene dostateczna ma rzeczywiscie dostateczna wiedze z tego przedmiotu? Nie chodzi mi o jakiekolwiek zlosliwosc tylko o informacje jak rzeczywiscie dziala system szkolnictwa. Osobiscie darze Cie duzym szacunkiem.

 

Skoro wyszło szydło z worka ;)

 

Wiesz, musiałbym przeanalizować całość i zapewne taka lista by powstała. Cóż, jest podstawa programowa, są programy nauczania i tego trzeba się (mniej więcej) trzymać.

 

Jakich bezużytecznych rzeczy wymagam? Może tego, aby wkuli na pamięć nazwy planet ;) A może tego, aby wkuli na pamięć nazwy stolic państw europejskich :)

W zasadzie to ja powinienem się zapytać jakie są Wasze oczekiwania w stosunku do geografii?

 

Czy uczeń, któremu stawiam ocenę dostateczną ma odpowiednią dla tego stopnia wiedzę? Mam nadzieję, że tak. Ale tak mogę odpowiedzieć jedynie uogólniając. Każdy uczeń to osobny przypadek. Jeden stara się, ale za bardzo mu nie wychodzi. Drugi, nie przykłada się do nauki (i to widać), ale ma tę geograficzną żyłkę.

 

Jak działa system szkolnictwa. Trudno mi wypowiadać się na temat całości. Na pewno ma wiele braków.

Podstawowy problem to przeludnienie klas. A przecież można było wykorzystać efekt malejącego wskaźnika przyrostu naturalnego. Ale po co? Zamiast czterech klas po 30 uczniów, teraz są trzy klasy po 35. I są oszczędności. Kiedy ostatnio dostałem jakieś pieniądze na pomoce dydaktyczne (oprócz map)? Odpowiedź - nigdy! A ile tych map kupiłem? W przeliczeniu 0,5 szt. na rok szkolny. Gdzie w takim razie są pieniądze zbierane od rodziców. Remonty klas, ubikacji, dziury w dachu itp. Gdzie są pieniądze "z miasta"? No, właśnie.

 

Dlaczego zwróciłem uwagę na problem odpisywania? Bo razi mnie, gdy ktoś otrzymuje trójkę za swoją własną pracę, a drugi "cwaniaczek" piątkę za to, że umie pisać (odpisywać).

 

Tak się składa, że dojeżdżam do pracy pociągiem i niejednokrotnie słyszę opinie uczniów na temat szkoły i edukacji. Ostatnio słyszałem jak jeden z nich opisywał koledze jak przygotowywał się do matury (m.in. prezentacji). Nie będę opisywał. Domyślacie się.

 

Ja nie dziwię się, że uczniowie odpisują. Rzeczywiście obecnie "kto nie odpisuje ten frajer". Ale czy o to chodzi?

 

Czy można zdobyć dobre oceny bez odpisywania? Można. Jak najbardziej. Cieszę się z tego, że nauczam w tzw. dobrej szkole, która musi ograniczać liczbę przyjętych ze względu na brak miejsc. W tej szkole jest wiele mądrych, fajnych dzieciaków, które uczą się bardzo dobrze (mają szóstki) i dla których wstydem byłoby ściągać. Inna sprawa, że aby ogarnąć całość wiedzy tracą swoją młodość i najpiękniejsze lata, na "wkuwaniu", gdyż jak wszyscy wiedzą program nauczania jest przeładowany.

 

We wtorek wybieram się z grupką młodzieży na "foto-rajd". Mam nadzieję, że czegoś się nauczą, a jednocześnie odpoczną od nauki :)

Edytowane przez Robert Bodzoń
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tez macie wrazenie (ja takie mam), ze gdy dziennikarze w telewizji mowia o rzeczach, na ktorych znam sie dosyc dobrze to widze ze mowia bzdury, a w najlepszym wypadku ich wypowiedzi sa bardzo nieprecyzyjne, natomiast gdy Ci sami dziennikarze mowia o rzeczach, na ktorych znam sie slabo to wydaje mi sie, ze mowia sensownie i na pewno tak jest jak mowia?

Jesli tak, to chyba znaczy, ze ciagle tej "niepotrzebnej wiedzy" mam raczej za malo.

Tak, właśnie tak jest z dziennikarzami. Mój ojciec od dawna powtarza, że jak ktoś już kompletnie nie wie, co ma z sobą zrobić w życiu, to zostaje dziennikarzem ;)

Tylko że nie wydaje mi się, że wiedzę ogólną można zdobyć wciskając dzieciom do głów suche regułki. Szkoła przede wszystkim powinna mieć za zadanie takie wychowanie dziecka, żeby wyrosło na dobrego człowieka (tak wiem, że to należy głównie do rodziców, ale rodzice często sami mają z tym kłopoty, a nawet jak nie mają, to szkoła potrafi zepsuć to, czego dziecko nauczy się w domu), a zaraz na drugim miejscu powinna zaszczepić u niego ciekawość świata oraz umiejętność i CHĘĆ samodzielnego zdobywania wiedzy na tematy, które go faktycznie interesują. A jeżeli ciekawość świata zostanie rozbudzona, to już nie trzeba później odgórnie decydować za młodego człowieka, co powinien wiedzieć i w jakich ilościach, bo sam wie o tym najlepiej. To taki mój prywatny liberalizm - człowiek nie jest małpą, którą trzeba tresować. Jego należy co najwyżej delikatnie i z wyczuciem ukierunkować.

 

Zdaję sobie sprawę, że na dzisiejsze czasy to o czym mówię jest nieco utopijne, ale to w niczym nie zmniejsza mojego krytycznego nastawienia do obowiązującego systemu edukacji. I puki będzie tak jak jest to dzieciaki będą marudziły, ściągały i stosowały zasadę 3Z (zakuć, zdać, zapomnieć), choćby dla samego buntu przeciwko uciskowi.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoła przede wszystkim powinna mieć za zadanie takie wychowanie dziecka, żeby wyrosło na dobrego człowieka (tak wiem, że to należy głównie do rodziców, ale rodzice często sami mają z tym kłopoty, a nawet jak nie mają, to szkoła potrafi zepsuć to, czego dziecko nauczy się w domu),

W ponad 90% dobre wychowanie w domu równoznaczne jest z brakiem problemów wychowawczych w szkole i z możliwością dalszego wychowania przez szkołę. Dobrze wychowane dziecko naprawdę trudno zepsuć.

 

a zaraz na drugim miejscu powinna zaszczepić u niego ciekawość świata oraz umiejętność i CHĘĆ samodzielnego zdobywania wiedzy na tematy, które go faktycznie interesują.

Jak najbardziej. Dlatego także rodzice powinni starać się, aby klasy były jak najmniej liczne. W niewielkiej klasie można znaleźć czas dla każdego ucznia, poznać jego zainteresowania i pomóc mu je rozwijać. A jeżeli dziecko zainteresuje się jakimś tematem, to już nie wkuwa, a chłonie wiedzę i nauka przestaje być utrapieniem, a zaczyna być przyjemnością :)

 

 

Zdaję sobie sprawę, że na dzisiejsze czasy to o czym mówię jest nieco utopijne,

Właśnie :(

 

ale to w niczym nie zmniejsza mojego krytycznego nastawienia do obowiązującego systemu edukacji. I puki będzie tak jak jest to dzieciaki będą marudziły, ściągały i stosowały zasadę 3Z (zakuć, zdać, zapomnieć), choćby dla samego buntu przeciwko uciskowi.

System edukacji nie zmieni się w znaczącym stopniu ani za rok, ani za pięć, gdyż wciąż będą go tworzyć ci sami ludzie. Ale trzeba robić "coś", aby dzieciaki nie tylko marudziły, ściągały i stosowały zasadę 3Z.

Edytowane przez Robert Bodzoń
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jaką męką było dla mnie stukanie na pamięć tych wszystkich rzeczy o romantymie i Młodej Polsce, które kompletnie mnie nie interesowały, i przyznaję się tu wszystkim do przestępstwa - pisałem wielgachne ściągi i w dodatku z nich korzystałem! A kto nigdy nie ściągał niech pierwszy rzuci kamień.

Radek ja miałem system dostawania ocen niedostatecznych z tych pierdół. I całkowicie nie splamiłem sie pisaniem ściąg. NIE MÓGŁBYM, POPROSTU BYM SIĘ POŻYGAŁ :Boink::ha::buahaha:

 

ps. gdy przypomne sobie te rzeczy to Radek WIELKI order dla Ciebie... za te ściągi. :szczerbaty:

Edytowane przez McArti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radek ja miałem system dostawania ocen niedostatecznych z tych pierdół. I całkowicie nie splamiłem sie pisaniem ściąg. NIE MÓGŁBYM, POPROSTU BYM SIĘ POŻYGAŁ :Boink::ha::buahaha:

ps. gdy przypomne sobie te rzeczy to Radek WIELKI order dla Ciebie... za te ściągi. :szczerbaty:

Ja robilem sciagi (miniaturowe harmonijki) z... mechaniki kwantowej.

Np. cudowny temat ZAGADNIE WLASNE OPERATORA MOMENTU PEDU.

Albo FUNKCJE KULISTE - HARMONIKI SFERYCZNE. Przewaznie przed egzaminem uczylem sie analizujac (czyli przeliczajac) wszystkie wyprowadzenia, wyklad po wykladzie, smutna byla sprawa jak w wykladzie byly byki rachunkowe, bo ''nie chcialo wyjsc''. Potem robilem sciage... Po tym dwukrotnym przepuszczeniu przez dlugopis wlasciwie juz umialem albo prawie umialem caly material... Ale sciagi ''dla bezpieczenstwa'' sobie siedzialy za pazucha i obnizaly cisnienie!

 

Na jednym z egzaminow (zdaje sie - z teorii jadra atomowego) pani docent zapytala czy chcemy pisac zadania z korzystaniem z notatek (czyli zadania na WIEDZE I ZROZUMIENIE) czy tez bez pomocy (bardziej odtworcze). Ja i paru moich kolegow, z ktorymi sie uczylem, chcielismy z notatkami. Ale zakrzyczano nas. Najglosniej krzyczal, ze bez notatek, Igor. Zostal przlapany na sciaganiu! :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja raz chcialam sie przylizac profesorowi!!!

Wbrew mej zasadzie, bo ja gardze i tepie takich lizusow :D

Oczywiscie sila wyzsza sprawila ze mi sie nie udalo......

A bylo to tak:

Chodzily plotki ze ten czlowiek faworyzuje Polki.....Wiec jak sie zapytal czy jest ktos na sali co zna polski , to ja lape w gore!! A on sie mnie pyta jak sie mowi po polsku Zeck (Kleszcz)...a ja nie wiedzialam!!! Bylo to jedyne slowo jakie on znal po polsku....

I zaczelam tak intensywnie myslec ze az sie cisza zrobila...

A ja doszlam do wniosku ze on sie "uwziol na mnie" i panicznie zaczelam sie tego profesora bac!!!! :D

Wiec oczywiscie robilam sciagi....

I przyklejalam je na uach , zeby spodnice podniesc i sciagac jak nalezy....I sciagam sobie spoko....A tu nagle on krzyczy : "Pani Sch. prosze podniesc spodnice do gory.."....I tu zrobil blad!!!

Ja PO KOBIECEMU sie rozryczalam i wykrzyczalam jak on tak smie....i ze kazdy wie ze on Polki lubi......

PRAWIE mnie wywalili :D Ale nie udowodnili ze sciagam...

A paradoksem jest to ze ja UMIALAM wszystko....i te sciagi pomogly mi sie teg nauczyc....

Pisanie sciag, to tez w pewnym rodzaju "system nauki".....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....i te sciagi pomogly mi sie teg nauczyc....

Pisanie sciag, to tez w pewnym rodzaju "system nauki".....

najdoskonalsze ściąganie polega na tym, że sie ściąg uczy człowiek na pamięć. niema szans żeby ktoś przyłapał!!! :szczerbaty: ale to zawsze ściąganie.. B) czy to jest etyczne? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość saywiehu
....i te sciagi pomogly mi sie teg nauczyc....

Pisanie sciag, to tez w pewnym rodzaju "system nauki".....

Hahaha, ja miałem taki sam system: pisałem ściągi, w razie czego były "ready for use". Ale najczęściej nie były potrzebne: jako "wzrokowiec" materiał miałem w główeczce zapisany :)

 

Z tym, że przyznam się , że maturę z biologii napisałem wyłącznie ze ściąg. Heh, wtedy miałem taki dość "burzliwy" okres ;) więc musiałem podzielić czas. No i na tą biolę go nie starczyło :D Ściągi były na tyle imponujące, że po roku znalazł się chętny, który stracił (pamiętam jak dziś) płytkę "Slow Train Coming" Boba Dylana, by je ode mnie wyciągnąć !!!

 

A później, czas jakiś, byłem nauczycielem!

Starałem się nauczyć dzieciaki (głównie geografii i polskiego) tak, aby ściągi nie były im potrzebne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, teraz coraz częściej spotyka się ściągi kopiowane lub kserowane :(

 

Sciągi kserowane teraz to norma..

 

Stając raz w kolejce w punkcie ksero..

 

Widziałem jak 2 młodych ok 16 letnich chłopaków połozyło na stole sciąge i powiedziało:

 

"Razy 30 prosze dla całej klasy"

 

Oczywiscie niektórzy zarabiają na sciągach sprzedając po zeta kolegą z klasy... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.