Pierwszy guiding w życiu na nowym EQ6

[Pytajnik]

Witam,

 

wreszcie skompletowałem wszystko i ostatniej nocy ustawiłem nowiutki EQ6 z newtonem 8" i szkłem do guidingu SW120 600mm z kamerką Mede DSI. Zdjęcia sa robione Canonem 350D. Zdecydowałem się na ostry test bo od razu zapodałem klatę 5 minut, a zaraz po niej 10 minut. Za obiekt/modelkę wybrałem gwazdkę Procjon i okolice. Montaż ustawiłem za pomocą lunetki biegunowej i programiku Polar Finder czy jakoś tak... Zdjęcia robiłem w B&W.

 

O dziwo guiding zadziałał - guidowałem programem Maxim DL. Słychac było jak komp koryguje pozycje montażu, a graficzny interface pokazywał jak to guiding pieknie pracuje... Ekspozycja guidera była sekundowa. Tak więc dość często wysyłana była korekta do montu... No i ciekawe , że zarówno 5 minut jak i 10 minut wyszło jak przysłowiowa żyleta!

 

Juz byłem szczęśliwy - ale puknałem nieco montaż nogą i sie troche przesunął. Poprawiłem niby ale .... no cóż. Po tej poprawce zacząłem jeszcze jeden test na jakimś innym obszarze nieba. Hickson 44 w Lwie. No i łups! Ha... Trzecia fotka obrazuje to co sie stało. Naświetlanie 600 sekundowe skończyło sie jakimś podwójnym jakby poruszonym zdjęciem. Tak jakby mont przeskoczył w inne miejsce. Ciekawe, że wykres guidingu nie pokazał niczego niepokojącego - jedynie małe korekty.

 

Może ktoś wie co sie stało? Czy to wina potrącenia montu (który nota bene chwile później bez guidowania (!) zrobił jeszcze kilka fotek 10 minutowych M101 bez specjalnie pojechanych gwiazdek)... czy też może to inny obszar nieba sprawił te kłopoty - no nie wiem co sie stało. Próbowałem jeszcze kilka razy i w sumie było jeszcze gorzej.

 

Włączyłem więc guiding i dalej fociłem bez. Właśnie tą M101. Nawet cos wyszło i jest na forum zdjątko pokazane.

 

Zamieszczam zdjęcia:

 

1. Procjon jedna klatka 300 sek, 800

 

2. Procjon jedna klatka 600 sek, 800

 

3. Hickson 44 - zmnieszone o 50% bo było w kolorze - 600 sek, 800

 

 

Pozdrawiam i prosze o porady i opinie.

 

Sławek J.

[szary19]

Możliwe że skierownie telepa w inna stronę zaowocowało pojawieniem się błędów związanych z niedoważeniem /balansem ugięciami . Oczywistym jest fakt że lekkie kopnięcie prawdopodobnie rozstroiło ustawienie na polarną. Prawdopodobnie guider miał więcej pracy i zaczął pokazywać rogi. Ja zastanawiam się nad metoda dryfu przeraża mnie tylko fakt czasochłonności tej metody szczególnie zże ze sprzętem jeżdzę poza miasto i każda minuta jest dla mnie na cenę złota (szczególnie teraz gdy noce są jeszcze bardzo zimne=

[szary19]

przy okazji zapytam ustawiałeś na polarną metodą kalendarzową opisaną w instrukcji czy na astronocach czy z instrukcji zastanawiam sie czy powinnismy ustawiac lunetke w pozycji na 6'ta 1 listopada czy 10 pazdziernika ( instr eq6) a jeszcze jedno w pilocie synscana zmieniamy lada dzien daylight sayvings czy to raczej nie wazne

[sumas]

pytajniku tak więc w montaż lepiej nie "pukać", tym bardziej, że możesz uszkodzić zębatki! jeżeli jest obciążony podczas pracy

 

szary daj sobie spokój z tymi tarczkami, tym bardziej że nie masz czasu, program polar finder dość precyzyjnie wyznaczy Ci położenie polarnej, tak jak na normalnym zegarku i w ten sposób ją ustawiaj

daylight saving - służy do określania czasu letniego i jest on potrzebny tylko do goto, inaczej obiekty będzie Ci wskazywał przesunięte o 15°

[ggrzes]

... Ja zastanawiam się nad metoda dryfu przeraża mnie tylko fakt czasochłonności tej metody ...

 

mnie już nie przeraża zwłaszcza, że można to robić równolegle z innymi rzeczami np. ustawianiem ostrość na masce, ponadto ustawianie metodą dryftu można zacząć wcześniej gdy już pojawiają się gwiazdki, a niebo nie jest jeszcze wystarczająco ciemne do rozpoczęcia sesji zdjęciowej ...

 

a co do głównego wątku w temacie, też miałem kiedyś podobną przygodę i wina była ewidentnie w mięciutkim (czyli nie sztywnym ) mocowaniu guidera ... w jednej pozycji wszystko obyło ok, dopóki jego ciężar działał w jedną stronę, po przestawieniu w inne miejsce nieba powolutku sobie "opadał"

 

innym razem jeszcze w HEQ5 winne były padające baterie, ale to już było łatwo się zorientować ...

 

Grześ

[Pytajnik]

przy okazji zapytam ustawiałeś na polarną metodą kalendarzową opisaną w instrukcji czy na astronocach czy z instrukcji zastanawiam sie czy powinnismy ustawiac lunetke w pozycji na 6'ta 1 listopada czy 10 pazdziernika ( instr eq6) a jeszcze jedno w pilocie synscana zmieniamy lada dzien daylight sayvings czy to raczej nie wazne

 

 

Witam,

Nie - nie ustawialem kalendarzowo. Dałem sobie spokój. Chociarz w EQ3 tak robiłem i dawało to dobre efekty. Ale teraz nie. Po prostu korzystam z prostego programiku PolarFinder. Za pierwszym razem - udało mi się ustawić montaż idealnie - ale to kompletny przypadek i tak naprawdę to trzeba z dryftu korzystać. Pomęczyc się trochę. Ja buduie sobie teraz stały pier i za tydzień będę ustawiał telep na stałe w ogródku.

 

Pozdrowienia.

Sławek

[Pytajnik]

mnie już nie przeraża zwłaszcza, że można to robić równolegle z innymi rzeczami np. ustawianiem ostrość na masce, ponadto ustawianie metodą dryftu można zacząć wcześniej gdy już pojawiają się gwiazdki, a niebo nie jest jeszcze wystarczająco ciemne do rozpoczęcia sesji zdjęciowej ...

 

a co do głównego wątku w temacie, też miałem kiedyś podobną przygodę i wina była ewidentnie w mięciutkim (czyli nie sztywnym ) mocowaniu guidera ... w jednej pozycji wszystko obyło ok, dopóki jego ciężar działał w jedną stronę, po przestawieniu w inne miejsce nieba powolutku sobie "opadał"

 

innym razem jeszcze w HEQ5 winne były padające baterie, ale to już było łatwo się zorientować ...

 

Grześ

 

 

Niestety problem sie powtarza. Mam pytanie - jak często przy guidingu twój guder poprawia pozycję telepa? Ja ustawiłem sekundowe naświetlanie - i może to za często?

Jeśli chodzi o sztywnośc gudera lunetki - to owszem jest dośc ciężka - ale wydaje mi się że siedzi sztywno. Ale jeszcze sprawdzę. Zjawisko wygląda tak jakby korekta do połowy naświetlania szła ok , aż tu nagle jakiś impuls z guidera mont dostaje (kopniak jakiś) i druga połowa naświetlania jest już przesunęta ale odbywa się dalej jakby ok - guider znów koryguje dobrze. Tylko, że zamiast jednej gwiazdki na focie widzimy dwie. Dziś wieczroem miałem to samo. Jak guidowałm 300 sekund - wszystko ok. Jak sie pokusiełem o 600 - wszystko wyszło w efekcie podwójne.... . I piwka nie piłem ... ani nic ...

 

Pozdrawiam.

 

Sławek

Edytowane 26 Marca 2010 przez Pytajnik

[ggrzes]

.. Jak guidowałm 300 sekund - wszystko ok. Jak sie pokusiełem o 600 - wszystko wyszło w efekcie podwójne....

 

 

 

Nie znam MaximDL ale przychodzi mi jeszcze do głowy taki aspekt zagadnienia:

 

Teraz u mnie sterowany przez EQMOD teleskop w czasie sesji wielozdjęciowej zmienia nieco pozycję gwiazdki pomiędzy kolejnymi fotkami (wyleciało mi z głowy jak to się fachowo nazywa) – tylko że błąd polegający na tym, że ustawię za mały odstęp pomiędzy fotkami objawi się przecinkami, a nie ta jak u Ciebie. Choć nie wykluczam, że może w jakiś dziwny sposób rozjazd pomiędzy interwałami w aparacie, a interwałami w sofcie guidującym mógłby doprowadzić właśnie do takiego efektu – robisz jedną fotkę 600s ale oprogramowanie myśli sobie robimy fotki dalej po 300 więc po pierwszych 300 przesunę się trochę w bok…

 

Grześ