Skocz do zawartości

ekolog

Społeczność Astropolis
  • Postów

    8 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekolog

  1. Pandora czy Na'vi (Neytiri dajmy na to) ?
  2. ekolog

    kierowca w rodzinie

    Dygresja z innej beczki: W hyde park w "100 lat dla ekologa" zapomniałem dodać, że w tym fenomenalnym w skutkach ćwiczeniu na wykręcanie rąk (tam na obrazku na dole) oczywiście co cykl zmieniamy rękę "górną" z prawej na lewą i z powrotem - to odnośnie: super_cwiczenie Fajnie mieć dziecko co w razie co pokieruje autem { już myślałem że nigdy nie zda } Kamień z serca ! [za 3 razem - wcześniej była złapana np za głupie nie włączenie świateł] To od niej pożyczyłem tę lornetkę 10x50mm co nawet fajnie pokazała M44 mimo dużego LP - to teraz już długo nie bedę jej musiał oddawać - prędzej kluczki od samochodu a propo's Bardzo mi sie podoba to głosowanie na lornetki Nikon 10x50 przeciw Celestron 15x70 tylko, że ja sercem jestem za obiema! {w NIKONIE spodziewam się wyższej jakości i wygody} A tak poważnie to chyba zależy od doświadczenia i forsy na zakup jeszcze i teleskopu. Jak brak szans na teleskop - to chyba brać 15x70 tylko że star-hopping na początku to będzie pot i łzy rozczarowania {no bo bez żurawia - jak bieda to bieda} wydaje mi się że 15x15 = 225 to duża pokusa wszak znacznie więcej niz 10x10=100 to jeśli chodzi o oglądaną powierzchnię na umownej sferze obserwacji. A radocha to chyba płynie nie tylko ze średnicy obiektu (1.5 x większa) ale i "powierzchni ciała" (2.25 x większa). Dzisiaj wspominano na forum o "endorfinach" to jak to jest z tą radochą - bardziej proporcjonalna do liniowego czy powierzchniowego wzrostu ? Napiszę to inaczej - dla niektórych zapewnie ciekawiej. Gdyby jedynym instrumentem obserwacyjnym miał Wam pozostać jeden z poniższych i musielibyście oddawć co miesiąc 30% z całości! dochodów za posiadanie (niechby istniał) Dobsona 9 cali albo tylko 15% za posiadanie Dobsona 6 cali to co byście wybrali ? Nieco podobną metodą oszacowano kiedyś na jaką kwotę ludzie oceniają wartość swojego życia. Niby bzdura bo na pytanie wprost powiedzą, że bezcenne. Ale policzono to na podstawie nadwyżki płac w niebezpiecznych zawodach i przy niebezpiecznych pracach. Wyszedł jeden milion Euro. Statystycznie. Pewnie Bill Gates wyżej ocenia Jak policzyli? Podzielili nadwyżkę forsy (nad płacę w podobnym kwalifikacjami ale bezpiecznym zawodzie - wypłaconą wszystkim pracującym) przez ilość śmierci. Może dodali 1/100 "śmierci" za procent utraty zdrowia po wypadku nie śmiertelnym. Byłem niejako "ojcem" takiego wypadku. W skałkowym Trzcińsku nauczyłem kilku kolegów asekuracji "na wędkę". Zajęli się potem zarabianiem w pracach na wyskości. Jeden z nich nadepnął raz na spróchniałą deskę konserwując kładkę na torami (akurat bez asekuracji). I spadł z 7 metrów. Na szczęście wrócił do zdrowia, ale nie od razu. Aha - nie życzę nikomu by został wielkim alpinistą bo wiem jak kończą ... statystycznie Nowe Pytanie! ( o mijanie się gwiazd ) W sekcji "Tematyczne" w dziale "Dział nie z tej Ziemi" w wątku "Ciemna materia - chyba optymistyczna wiadomość". W poście (#6 -zapewne ostatnim) "wysnutym" z informacji o gwiezdnym Halo naszej Galaktyki (tam link do astropolis) zrobiłem EDIT - który nie redatuje postu więc trochę nie dziwi, że zapewne nikt nie zaglądnął i NIKT nie odpowiedział na moje ostatnie pytanie - to może tu trafi ktoś kto coś wie o tym - pytanie było takie: Nasuwa mi się refleksja, że zaawansowane technicznie cywilizacje to - aby żyć wiecznie - muszą uprawiać taki, trochę inny "STAR-HOPPING". Przy założeniu, że czekałyby zazwyczaj na przelatujące w pobliżu układy planetarne byłby to star-hopping w wersji "autostopem przez galaktykę". To ja może inaczej sformułuję pytanie. Jak często gwiazdy mijają się w naszej części galaktyki o włos. Dajmy na to w odlegości kilku tygodni światła. No bo z tego można (na przestrzeni miliardów lat) wywnioskować jakie mamy szanse - na przesiadkę. ?? No i padła TAM odpowiedź - dokładna i optymistyczna! co 60 milionów lat. I nawet sa na to w duzym stopniu dowody/dowodzenia. O tu: bliskie_mijanie_Slonca_z_gwiazdami
  3. Czy zwróciłeś uwagę, że środki ciężkości tej CM i DM pokrywają się. Czyli musiało upłynąć sporo czasu zanim doszło do takiej stabilizacji. Mimo to CM pozostała prawie kulista ! Tak na marginesie to chyba wszyscy wiemy, że i Ty i ja mało mamy konkretnych podstaw do ZDECYDOWANYCH twierdzeń o ciemnej materii z wiadomych powodów (zero pomiarów szczegółowych ). I każda teoria może być prawdziwa. Twoja też mi pasuje - jako taka. Ciekawe jak to sie naprawdę wyjaśni i kiedy. Bardzo sie cieszę i z Twojej hipotezy! (nawet dopuszczałem taką możliwość w zdaniu od "Byc może"). Negując oddziaływanie odpychające w CM zakładasz, że - pewnym szcześliwym trafem (dziwne to moim zdaniem ale być może) - że porcje ciemnej materii krążą tak indywidualnie i po GIGANTYCZNYCH ORBITACH {jak 3/2 DM}, aż tworzą coś wstępnie zbliżonego do kuli i mało podatnego na opadanie na DM. {gdyby orbity (tych dalszych od DM) były malutkie to by z czasem poopadały - czyż nie?}. Nawet przy Twojej hipotezie moje dwie optymistyczne uwagi nadal mają szansę sie utrzymać - nieprawdaż? Pierwsza, że raczej owa materia nie tworzy tak gęstych/masywnych skupisk jak materia naszej galaktyki i tym samym małe są szanse, że nam zaszkodzi kiedyś przypadkiem. {w tym artykule napisali, że CM stanowi 80% masy Wszechswiata ale w naszym przypadku jak widać wypełnia duuużo większy obszar niż przypuszczalnie 4xlżejsza od niej Droga Mleczna} Druga, że nie jest "bezkarna" lecz podlega grawitacji od naszej materii - bo najprawdopodobniej to grawitacja naszej galaktyki spłaszczyła=spowodowała ten jej jajowaty kształt {zacieśniająć orbity owego "gazu"}. Jak to inaczej wyjaśnisz ? dziekuję za uzmysłowienie mi tych innych opcji i Pozdrawiam EDIT: Mój obrazek był rachityczny ale na astropolis umieściłem post/link do tego oryginalnego obrazka wraz z oryginalnym doniesieniem. Przy okazji. Twoją Zbyszku koncepcję coraz bardziej doceniam i ubrałbym (tak na mój gust) w metaforyczne przedstawienie typu "Ciemna Materia to jakby nie zerowo-masowe "promieniowanie tła" które normalnie pędzi we wszystkie strony swoimi drobinami ale dookoła zwykłej materii utyka i zaczyna krążyc po najróżniejszych elipsach itp"
  4. W marcowym numerze Swiata Nauki na stronie 22-giej zamieszczono doniesienie o ciemnej materii zakończone stwierdzeniem, że astronomowie są zdumieni uzyskanym wynikiem. Zanalizowali gwiazdy powyrywane w ciągu miliarda lat z galaktyk karłowatych kręcacych sie w pobliżu naszej Galaktyki - przez grawitację od ciemnej materii. Okazało się, że ciemna materia otaczająca naszą Galaktyke ma kształt trójosiowej elipsoidy wyciągniętej nie w płaszczyźnie Drogi Mlecznej (jak sie spodziewano) lecz prostopadle do niej. Na rysunku widzę, że ma ona kształt stojącego jajka, które w połowie jego wysokości przecięto i wsunięto tam płaską spiralną galaktykę. {spodziewano sie zapewne czegoś w rodzaju płaskiego pączka z Drogą Mleczną w środku} Moim zdaniem istnieje spora szansa (nie twierdzę że 100%), że jest to wiadomość optymistyczna! Najprostsze wyjaśnienie jakie mi sie narzuca (oczywiście moge sie mylić) jest takie, że grawitacja naszej Galaktyki oddziaływuje na ciemną materie i - tym samym - deformuje jej kształt. Jest oczywiste, nawet bez podawania wzorów na siłę grawitacji (tym bardzieju ze tu nie Fizyko-Forum), że płaska okrągła galaktyka najmocniej przyciąga drobiny znajdujące się od jej centrum w dowolnej odległości X gdy znajduja sie one w jej płaszczyżnie a nie "NAD NIĄ". Ideę wzoru pokazuje na rysunku. Zatem - gdyby ciemna materia - oprócz podatności na siły grawitacji - sama na siebie oddziaływała jakąś siłą odpychającą (ale mniej dalekozasięgową niż grawitacja) to nasza galaktyka jej pierwotny kulisty kształt zdeformwała by własnie do takiego jajka. Obrazowo to przedstawiając - podobnie zachowałaby się w przestrzeni chmura pewnego rodzaju protonów, odpychających się elekrostatycznie, gdyby na dużych odległościach dominować zaczynała siła ich wzajemnej grawitacji i utrzmywała je w obszarze o kształcie kuli. Gdyby teraz wsunąć w nią gigantyczną płaską, neutralną elektrostatycznie monetę to uzyskanoby deformację jak wyżej podano. Być może że siła opychająca wynika z czegoś innego lub jest wynikiem specyficznej natury ruchu drobin tej ciemnej materii ale jakikolwiek w swej genezie niemniej "odpychający" efekt jest tu najprostszym wyjaśnieniem tego niby zdumiewającego kształtu. A co jest w tym optymistycznego? To, że w takim przypadku, możemy liczyć na to, że ciemna materia "mniej chętnie" - niż nasza materia - buduje skupiska typu czarna dziura lub duża gwiazda. To oznacza, że raczej przez naszą planetę nie przeleci któregoś dnia gęste skupisko ciemnej materii wywołując utrate części atmosfery, trzesienia ziemi i tym podobne. Co jeszcze jest optymistyczne - a to, że potwierdziło się cos, co dla mnie nie było takie oczywiste. Że nie tylko ciemna materia oddziaływuje na naszą materię ale i nasza materia na Ciemną materię. Czyli to nie taki "duch" co robi co chce, a sam jest "nietykalny" p.s. ponieważ poniżej "Copyright" tego czasopisma napisano, że ... żaden fragment ... ani fotokopii ... bez zgody ... więc nie odważyłem się pokazać tego artykułu, a tym bardziej RYSUNKU w cytadeli bo w kwestii interpretacji praw autorskich wkładanych na forum jestem jeszcze wciąż zielonkawy Na wszelki wypadek wszystko "narysowałem" i napisałem "swoimi słowami".
  5. 10 lat temu Kuzyn z 2-giej ręki nabył Vanguard BR-1050W 10x50 mm Field 7 stopni jako zabawkę dla dziecka (chyba od "Ruskich"). Dzisiaj tą lornetką z satysfakcją namierzyłem M44 w Raku (star-hopping - rzecz jasna bez statywu - ułatwiał Mars na linii Castor-Pollux-Mars-M44). I wglądał naprawę fajnie - sporo gwiazdek i taki jakby krzyż z nich zbudowany oraz inne. Ponadto w polu widzenia miałem charakterystyczne trzy gwiazdy z sąsiedztwa, więc to na pewno to! Niestety kompletna porażka z M36 i M37 w Woźnicy. Walczyłem prawie półtorej godziny więc zaczynam przypuszczać, że nie tylko mniejszy rozmiar kątowy tu zaszkodził ale także jednak mniejsza wysokość nad horyzontem (30 stopni zamiast 47 stopni jak dla M44). Tym bardziej że patrzyłem w strone centrum duuużego miasta - chociaż sprytnie zasłonięty nieużywaną salą gimnastyczną w nocy. To chyba to? Ponadto zaobserwowałem trzy zjawiska. Lewy oklular błyskawicznie mi zaparowywał a prawy wcale Był nawet cud! Nagle mniej więcej w kierunku gwiazdy od której wciąż zaczynałem - czyli Capelii (najjasniejszej w Woźnicy) zza moich pleców jakby z wysokiej wieży kilometr za mną przez całe niebo zaczął świecić wąski snop białego swiatła - jakby poszerzony laser. I mrugał. A chwilę później, dosłownie w pole widzenia lornetki, wleciało mi coś lecącego bardzo wysoko. Dwa światełka białe po bokach a mrugające ale nieszybko czerwone w środku. Czyżby ktoś wskazywał przedtem drogę pilotowi? Sądzę, że to jednak przypadek ale laser/reflektor musiał być "po byku". Ośmielam sie napisać AŻ nowy wątek bo w temacie lorentek astronomicznie używanych jest to mój najpiwerwszy start, więc wybaczcie gadulstwo. Poza tym "ujawnił mi się" tu "PEWNY" obiekt: M44, który może i komuś innemu - poczatkującemu poratuje nastrój w razie pierwszych niepowodzeń tego marca.
  6. W bardzo podobnym rejeonie i niezbyt daleko od tego miejsca ja również - w lecie - ale wiele lat wcześniej - spędziłem trzy dni sam w namiocie. Jednej nocy coś mi tam zamlaskało - i to wszystko. Bardzo byłem rad, że nikt się przez ten czas nie pojawił - ale do czasu! Jak wracałem to dowiedziałem się, że kilka dni przed moim przyjazdem (na wariata - prosto z Wrocławia) owe lasy zostały spryskane środkiem szkodnikobójczym i był zakaz wchodzenia. A ja nawet raz (o ile pamiętam) gotowałem wodę z wąskiego jeziora/rzeki nad którym biwakowałem EDIT: Pamiętam jeszcze, że dookoła namiotu, ale ze dwa metry dalej, powbijałem patyki (na nie chyba jakieś puszki ponasadzałem) i rozciągnąłem jakis sznurek między nimi - żeby zniechęcić/ostrzec potencjalnego intruza.
  7. Ciekawe czy do tak pozyskanego zdjęcia to już ma się wszelkie prawa do używania we własnym materiale zamieszczanym "gdzieś dalej". Czy może można -ale - trzeba starannie podpisywać - skąd się je otrzymało (pełna metryczka), a nie wystarczy lapidarne "M3" dajmy na to?
  8. W wersji papierowej tego artykułu autorzy na obrazku powtórzyli infarmację o dwukrotnie większej masie kwarka dolnego. "Cenzorzy" mimo to puścili tekst. Być może chodzi tu o tak zwaną "masę prądową"? W tejże papierowej wersji są bardzo ciekawe dygresje i objaśnienia na marginesie tekstu. Między innymi taki: "Rozmiary naszego Wszechświata prawdopodobnie znacznie przewyższają obszar, który możemy obserwować (tzw. sferę Hubble'a). Jeśli jest nieskończony, to zawiera nieskończenie wiele rozłącznych sfer Hubble'a. Być może niektóre z nich są identyczne z naszą i ten artykuł czytają w nich nasze dokładne kopie." (Dodam na bazie innego artykułu z tego czasopisma: chodzi tutaj o to, że - być może - w nieskończoności wyczerpuje się w końcu liczba różnych układów [kombinacji] barionów w kolejnej rozpatrywanej objetości Hubble'a). Jakiś czas temu w tym czasopismie - w oparciu o wnioski z analizy rozkładu i polaryzacji promieniowania tła sugerowano, że jest spora szansa, że nasz Wszechswiat nie zamyka się w sobie lecz jest nieskończony, "płaski" (Euklidesowy - jak w szkole). Ponadto, w innej publikacji w tym czasopismie, poważnie rozpatrywano hipotezę, że wielki wybuch nie przeszedł{wyszedł} przez absolutnie niszczący rozmiar "zero" tylko, że nasz Wszechświat może "pulsować" czyli mieć ciągłą prehistorię. Wszystko to rodzi - moim zdaniem, może sie mylę (chociaż chyba coś podobnego czytałem) ciekawe spostrzeżenie, że nasz Wszechświat może nie tyle "Wybucha" co "rozgęszcza się" aktualnie i że zawsze był nieskończony tylko około 14 milardów lat temu wszędzie (aż do nieskonczoności) gigantycznie gęstszy ?! p.s. Dygresja o nazewnictwie. W pokazanym cytacie widnieje "naszego Wszechświata" rozumiane jako nie tylko obserwowalny przez nas Wszechświat ale także obszary które sąsiaduja z nim dalej i dalej - być może aż w nieskonczoność. Natomiast w zasadniczym wątku artykułu rozpatruje się coś innego - całkowicie niezależne "wszechświaty równoległe" - tak bym to ujął.
  9. Ja tam z pełną świadomością napisałem "temat" zamiast "wątek", a jak widać, daję mu szansę pożycia nawet 1000 lat. Przy okazji, skoro mnie niesłusznie zmitygowałeś to dodam/zapytam o dwie sprawy. Nie moge zalogować sie IE na Astropolis i radzę sobie z tym jak zawsze do tej pory - i polecam wszystkim - instaluję Mozilla Firefox i nim wchodzę (ale na astro-forum mogę IE - dziwne). Czy jakby ktoś chciał popularyzować astronomię amatorska to miałby prawo skorzystać z kawałków fotografii: zamieszczanych tu na forum; pośrednio dostepnych w świecie przez astropolis(M42 z dziś); oraz w Stellarium(Jowisz) - bez prośby o zgodę? Konkretnie zamieszczając gdzieś w internecie artykuł oraz obrazek (jak widać) - podpisany dajmy na to "takie obiekty można zobaczyć przez niedrogi teleskop" (mniejsza o to "czy można zobaczyć" i co to jest "niedrogi" - nie chce dyskusji na ten temat). {napisałem w internecie bo nie wyobrażam sobie żeby jakaś redakcja papierowej gazety tyle czarnego tuszu wwaliła w zdjęcie } EDIT: Z ta niemożnościa logowania na astropolis to sprawa się chyba wyjaśniła. Jak zapewne wielu się nabrało tako i ja wskakiwałem (z AF) na astropolis klikając ten mały napis blisko prawego górnego rogu: astrapolis.pl-rankig wiadomości {bo górny link "astropolis" akurat mnie zniesmacza swym rachitycznym dzialaniem}. I tam co prawda widziałem całe astropolis ale http:.. dalej było astro-forum. Nie zmienia to faktu że czasem Firefox ratuje sytuację. Tak miałem przez pół roku kiedy IE nie pozwalał mi się zalogować na żadnym z tych dwóch "ciał". Rzecz jasna (jakkolwiek by nie było) na przykład o M3 (Marcina Paciorka) oraz autora jakiegoś wspaniałego Księżyca z naszego forum to bym zawsze zapytał. Ale chciałem wiedzieć ogólnie - bo czasami kontakt z autorem zdjęcia na jakimś forum jest utrudniony (np: obcojęzyczne lub autor długo nieobecny). Po prostu nie wiem czy taki obrazek staje się w jakimś stopniu "dobrem publicznym" możliwym do dalszego wykorzystywania? (Tego Jowisza i M42 to chyba można? - choć też nie mam pewności)
  10. Natchniony uwagami powyżej zawziąłem się i osiągnąłem pewien postęp w ściemnianiu {o ile w moim przypadku jest to w ogóle możliwe } więc proponuję zakończyć temat (co nie znaczy, że bajer z przełącznikiem nie byłby niezłym atragenem naszego forum - ale to pewnie za 1000 lat - jak forum się utrzyma) EDIT: ta "Gamma" rzeczywiście pozwolia mi trochę ściemnić - tylko jest śmieszny efekt - rano musze odciemniać
  11. Dzięki! Już testuję. Ale mam chyba zabytkowy(sowiecki?) model bo Gamma trój-wartościowa (jedynie -50 0 +50)
  12. Niestety to nie jest sarkazm (to Windows "zrobił rzeźnię"). Nie jestem kostyczny (fajne słowo - znaczy co innego niż sie myśli). Ja naprawde mam lekki problem oczny z białymi ekranami i w dobrej wierze znalazłem tę możliwość w Windows Vista. Dla takich ludzi jak ja oraz żebyście raz se spróbowali - dla zabawy. Przeceniasz moją (zawoalowaną/domniemaną) uszczypliwość. Miałem okazję coś wysłać emailem do najlepszego szkicownika z mojego miasta i on Ci potwierdzi (zapytaj) jak ja ratuję się przed białymi ekranami. Załączam obrazek który sporo wyjaśnia. i Pozdrawiam.
  13. Dzieki Adamie! Przy następnym monitorze długo i starnnie poszukam "dobrze" przeciemnialnego {a znasz jakiś dobry taki model?}. W podzieńce postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i już mam (dla WAS) przełącznik! (wstyd, że dopiero teraz) Polecam eksperyment bo zabawny i dodaje astro-nocnej magii naszemu forum. Windows Vista: klikacie tło pulpitu prawym klawiszem myszki => [Personalizuj] => [Kolor i wygląd okien] => [w schemacie kolorów] wybieracie "Czerń i duży kontrast". Są piekne niebieskie litery ale litery tekstów postów są białe. Jak na obrazkach:
  14. Ja TYM RAZEM nie teoretyzowałem {od pewnego czasu staram sie unikać tego tu - w sprawach z natury swej nieteoretycznych}. Jasność mam zawsze ustawioną na zero!, we wszystkich monitorach od xx lat. Za to kontrast duży. Po prostu ja to wiem z autopsji albo - powiem inaczej - z licznych eksperymentów na żywym ciele. Jeśli Ty masz rację to znaczy, że pewnie mam jakiś feler; ot co. Ale może jak kiedyś się odważę to znowu poeksperymentuję (zwykle kończyło sie tragicznie - po prostu "rzucałem pracę"). p.s. to by sie nawet zgadzało - kiedyś ktoś z forum zapytał mnie ironicznie (jak liczyłem coś dla 7mm) czy mam źrenice 7 mm mimo mojego wieku. I przypomniałemn sobie - że czasem bolałem nad tym że są szkodliwie za duże. A liczyłem, że jest 1% szans na taki przełącznik - bylibyśmy chyba pierwszym takim forum w Polsce EDIT: Skoro juz zabrneliśmy to dodam jedno zdanie Czytelność to jedno! Ale ktoś tu kiedyś napisał o fotonach na pręcik (nie ja na szczęście). Może pręciki i ich zaplecze jednak bardziej męczą się od samego intensywniejszego rejestrowania?
  15. Muszę przyznać, że czcionke zwiększam na czarnym, a na astro-forum nie wadzi mi mała - tu (mnie) trafiłeś w 10! coś mi uciekło nad ekran więc reszta trafiła do drugiego postu - sorry.
  16. To raczej marzenie niż wiara, że jest lub będzie osiągalne: Czy można by mieć przełącznik, że chcę mieć czarne tło (wytrzymam nawet niebieskie literki na czarnym tle jakby co). Nadmienię, że tak jak jest teraz jest "ożywcze - przeglądowe" i mucha nie siada - tylko ja mam przypadkiem taki specyficzny "kaprys" (ale nie ugryzł mnie wściekły nietoperz lub inny robak/wampir - powodujący światłowstręt - dodam szybko) A TAK POWAŻNIE TO PROGRAMISTOM CIEŻKO PRACUJĄCYM NAD FORUM NIEŚMIAŁO I SUBIEKTYWNIE ZALECAM JASNE CZCIONKI NA CZARNYM TLE KODU - JAK CHCĄ TO ROBIĆ JESZCZE PRZEZ DŁUGIE LATA. Druga sprawa. Posty w Blogu nie "utrzymują" ustawienia "wyświetlaj emotikony" przy ponownej edycji. Drobiazg ale nieco uciążliwy.
  17. o białaczkach napisałem kursywa ale dziwne wyniki badan niemieckich to fakt! Reaktory prędkie obecnie "buduje się" ze wzgledów starategiczno-militarno-prtestiżowo-ekperymentalych BO W TAKICH PRZYPADKACH MOŻNA ŁATAC DZIURY I AWARIE DO SKUTKU CHOĆBY ZA MILIARD $ ROCZNIE (poniekąd koszty nie grają roli) te kraje co wymieniłeś są bardzo ambitne EDIT pomijając awaryjność i wielokrotne większe koszty budowy Rekator prędki (powielający) wymaga tzw odzyskiwania i jest to proces albo znany ale bardzo drogi i prowadzący do przechowywania gotowego budulca na bombę plutonową (trzeba zatrudniać 15 komandosów non stop itp) albo inny (prioprzetwarzanie) w fazie eksperymentów czyli poki co obiecanki cacancki. A o skażonych na wieki fundamenatch też przypomnę. Niektórym (krajom) ten drogi ale dobry pluton pasuje Cynicznie ujmując - mnie elektrownia ("nie prędka") w Żarnowcu nie zawadzi - jedynie odpady w Kowarach lub koło Bochni, a raczej Miliardy z budżetu które na to w końcu pójdą i pójdą (już po zamknięciu). Chociaż muszę dodać że raz na ok. 5000 lat mają tam "zagwarantowaną" poważną awarię. Ponadto banalny wielokrotny ostrzał z małej haubicy lub podobnie złośliwy atak terrorystyczny i mamy czarną plamę na mapie na xx lat.
  18. Wycofywanie sie Niemiec (i kłopoty) znam prawie z pierwszej ręki z Relacji Ustnej uczestnika kilku spotkań w międzynarodowym składzie (ze strony Niemieckiej osoby ze szczebla rządowego) ponadto pewne potwierdzenie tego jest w drugim linku. Przecieki - link pierwszy ale tak naprawdę różne kłopoty Niemców z EA i odpadami NARASTAJĄ (mam przed oczyma artykuł papierowy). Ex-Elekrownia(reaktor prędki) w Japonii - jest w pewnej niebeletrystycznej książce-opracowaniu - twardo opisana. Zwróć uwagę, że o reaktorach prędkich w nowobudowanych i nowoplanowanych Elekrowniach się nie słyszy Od Polaków nikt za darmo odpadów nie odbierze, a to potem robią sie kwoty rzedu kilku miliardów rocznie - i to na dłuuuugo, albo można mieć radioaktywne rzeczki poniżej jaskiń (znane zjawiko - kraju nie podam bo mozna sie domyślić) i wody gruntowe w zlewni jakiejś rzeki. Skuteczne zaszklenie to piękna teoria i znany hit ale ekonomicznie nierealna na dzien dzisiejszy. Zresztą w jednym z nedawnych Światów Nauki "niehiciarsko" napisano poważny duzy artykuł na temat problemu odpadów radioaktywnych i poza bardzo kosztownym przelewaniem do nowych pojemników nic na dzien dzisiejszy poważnie nie proponuje się. Nic. pisze kursywą bez NACISKU - bo to dosyć sensacyjne jest - tajemnicza sprawa związana z ze zwiekszoną ilościa białaczek w zależności od odległości od EA w Niemczech - wspomniane w 2 linku ale ja to znam z innego źródła (i czasu) od osoby kumatszej(ode mnie) i bardo sceptycznej odnośnie statystyk i zarazem umiarkowanego (wówczas) zwolennika EA. Przyznała ona, że poniosła by spore koszty ale wyprowadziła by sie z miejsowości niedalekiej od elektrowni Atomowej. Sprawa jest troche w stylu "ciemnej energii albo neutrin" ale ujawnili ją badacze-statystcy zmierzający w kierunku przeciwnego REZULTATU (eliminowali zapewne wpływ ilościowy pracowników EA wśród mieszkanców) aha: ASSE II już nie taka błaha i bedzie kosztować! linki: na szybko (moze potem podam lepsze) http://www.indymedia.ie/article/88283 http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/729/energetyka-jadrowa:-przebieg-debaty-w-niemczech-podsumowanie
  19. Nie polecam! Interesuje się tym "prawie służbowo" od ponad ćwierć wieku. Najkrócej: Reaktory "prędkie" - prawie bezodpadowe ale ostatecznie niedopracowane albo NIEWYKONALNE{co wytrzyma losowe bombardowanie bardzo szybkimi cząsteczkami?} - wraz z osprzetem się dziurawią (nieprzewidywalnie). Reaktory nie "prędkie" tworzą odpady które ZAWSZE wyciekną{bo przyspieszają erozję opakowań - też losowo, a ponadto ciepło "przyciąga+przeciąga" mikrokropelki wody - przez sól kamienną}. I fajne dwa przykłady: 1. Reaktor Prędki w Japoni. Zamknięty(nie z powodu jakiejś spektakularnej awarii). Elektrownia stoi - pomnikowo! Urządzenia i teren ciężko skażone na setki lat (kawałek Kraju WYKREŚLONY z mapy - praktycznie NA ZAWSZE, bo koszty "renaturalizacji/demontażu" były by KOSMICZNE). 2. Niemcy. Odpady "inteligentnie" zabezpieczone i składowane w pokładach soli kamiennej w kopalni soli. Już wycieka radioaktywna solanka - koszty ratowania sprawy - ogromne - NIEMCY postanowiły odejść od energetyki jądrowej (USA mądrzejsze - po prostu przelewają odpady do coraz to nowych pojemników za rządowe $ - koszty GIGANTYCZNE - składowisko w soli - rozważnie - nieuruchomione). EDIT: Nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że wykorzystuję AF do walki ekologicznej, ani też wygenerować za dużo ruchu sieciowego dlatego nie będzie mi przykro, jeśli nikt nie wciągnie mnie tutaj w dalszą dyskusję (oczywiście bezwarunkowych entuzjastów EA będe czasem mitygował jeśli zdołam. Zmuszony żyć na Marsie lub Antarktydzie sam bym zbudował!). Pozdrawiam.
  20. Zauważyłem, że Hyde Park jest teraz widoczny dla nie zalogowanych internautów. Ciekawe jak do tego doszło? Ja w każdym razie się cieszę oraz jestem ZA! Bo i tak wiem, że musze uważać jak cos pisze na AF bo zawsze można oberwać za "głupotę" lub szkodnictwo. Tylko gdzie ja się teraz "sprostuję" jak mi ktoś znowu słusznie zarzuci, że cytuję "optycznych analfabetów" w kwesti teleskopu Keplera. Albo zapytam inaczej: Kiedyś kontrowersyjny temat/post trafiał do HP i jeszcze była szansa sie wybronić/dowiedzieć (o sso chossi) - w ten sposób "cudem" dowiedziałem sie o "niepraktycznym" teleskopie Keplera z jego niewspółczesnym ilorazem tangensów na powiększenie - a teraz? p.s. To może zrobic dział "Ewidentne Głupoty" - proponuje pół żartem pół serio. (z zakazem ino wulgaryzmów i godzenia w wartośći rasowe,religijne,osobiste itp) EDIT: Ja to bym od razu w tym dziale pisał! - po co ryzykować? ... - wężykiem, wężykiem
  21. Wreszcie (po czasach szkolnych) przydał mi się mój rosyjski. Jak dojechałem w tej powyższej reklamie śniegu do niekomunistycznej, czarnej łopaty dla Białorusina Byłem raz świadkiem - na egzaminie pisemnym z chemii - gdy profesor kazał wyjąć jakieś dokumenty tożsamości mówiąc "żeby nikt nie robił za murzyna". W tym momencie zobaczył w jednym z pierwszych rzędów murzyna (rodzynka rzecz jasna między nami), który zaczął dopytywac się o co chodzi. Profesor zaczał wyjaśniać sprawę ... pogrążając się jeszcze bardziej (miedzy innymi, że "u nas murzyn to jest taki człowiek do czarnej roboty") Od jakiegoś czasu dostaję emaile reklamowe jakieś internetowej księgarni. Nad produktami łaskawie umieszczają "sentencję dnia" wyszukaną na przykład w książkach lub prasie (itp). Dzisiaj jednak mnie zaskoczyli - w pewnym sensie - "odwagą". Ja taki "odważny" nie jestem - ocenzurowałem:
  22. W astropolis pojawił sie ciekawy post "Skala Wszechświata". Bulwersuje mnie, że autorzy "lekką ręką" gwoli "widowiskowego" zamknięcia skali od góry podali rozmiar całego wszechświata w którym żyjemy (obserwowlnego i DALSZEGO!): 930 Ym. Co jest jakąś "bardzo nową" (bo śledzę temat) informacją - sprzeczną z przychylnie w astrofizyce ocenianym (badania promieniowania tła) poglądem, że jest nieskonczony! Tam się wypowiedziałem krytycznie i objąśniająco (Big Banguje nie tylko nasz supergęsty punkt startowy ale i wszystkie bedące WTEDY obok - aż do ÓWCZESNEJ nieskończoności) . Tu zaś muszę dodać krok dalej w tej skali. Od kilkudziesięciu lat przełomem w myśleniu jest "zasada antropiczna", która mówi, że istnieją zapewne wszelkie możliwe wszechświaty (równoległe) częstokroć o innym przebiegu i "regułach", a ludzie pojawili sie akurat w tym gdzie były szanśe na wyewoluowanie RNA itd. Konsekwencje są daleko idące. Bez sensu staje sie wszechświat startujacy "nagle" bo istnieje inny "dojeżdżający układem" do tego miejsca startu. Oczywiście wszystkie one są całkowicie niezależne, częstokroć nieskończone i - jak wyjaśniłem w poprzednim zdaniu - WIECZNE! p.s. Powiem nieskromnie, ze "zasadę antropiczną" wymysliłem jeszcze przed jej pojawieniem się -oczywiście nie nazywająć jej tak - mam nawet pożółkłe kartki artykułu, który jakaś redakcja mi odesłała. Możecie w to oczywiście nie wierzyć - nie o to chodzi - jedynie o to, żeby wytłumaczyć, dlaczego zawsze miałem powód do śledzenia doniesień o "granicach" w czasie i przestrzeni "wszystkiego co jest".
  23. Zaledwie kilka razy byłem na zawsiowej miejscówce ale też się bałem wiec wziąłem gaz pieperzowy w spryu i o mały włos także odstraszacz ultradźwiękowy(działa nie tylko na psy ale i na wszystkie prawie zwierzęta) oraz pistolet hukowy na race (ten z long nabojami - super). O mały włos bo zabrakło mi kasy w sklepie z bronią (tuz przed wyjazdem) na kredyt jednodobowy {naprawdę prosiłem } Muszę przyznać, że w końcu załatwiłem sobie towarzystwo ale i tak jakieś czarne licho gdzieś dalej się ujawniło (ślepia w snopie swiatła). Natomiast generalnie to jest pocieszenie! Szczepionki przeciwko wściekliźnie już nie są bolesnymi zastrzykami w brzuch. Bo tak naprawdę Panie i Panowie jedynym relnym zagrożeniem jest że coś nas cicho podejdzie udziabnie i ucieknie! Niestety mam jak najgorszą opinię o nietoperzach. Znam przypadki, że po ugryzieniu przez nietoperza (i nie zaszczepieniu od razu) zapadły dziwczyny na nieuleczalną spiączkę. Wściekliznę nietoperze też przenoszą. Ale te śpiączki to najprawdopodobniej jakaś łagodniejsza wersja wscieklizny. Wiec jakby ktoś cudem (szanasa jak głowna wygrana w totka) został ugryziony przez nietoperza to szczepi się na wścieklizne i po sprawie. W sumie kilka gadżetów (lub własny pies jak jest) i nie ma się czego bać.
  24. Al Gore nie zrobi takiego numeru zwierzątkom na całej Ziemi. Niektóre z nich pogubiły by się i albo zamęczyły aktywnością albo zaspały na śmierć. Ja jednak jestem za! (gdyby bilans korzysći i strat wypadł korzystnie dla perspektyw Homo Sapiens). A skąd masz to oszacowanie, że aż 10 x jaśniej ("zwykłymi" białymi proszkami)?
  25. Samolot wystartował. Piloci zapomnieli wyłączyć głośniki i pasażerowie słyszą ich rozmowę: - To co, najpierw wypijemy kawę, a potem wypróbujemy tę nową stewardessę? Stewardessa biegnie z końca samolotu, żeby poinformować o zaistniałej sytuacji. Jeden z pasażerów podstawia jej nogę. Stewardessa przewraca się i patrzy wzburzona na niego, a ten mówi: - Stój głupia! Gdzie lecisz? Panowie Piloci najpierw będą pili kawę! p.s. Ciekawe czy udałoby się ułożyć równie wzruszający dowcip z zestawem "Panowie Moderatorzy"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.