Pytanie:
Czy odległość LG od LW w SCT jest istotna? A konkretnie czy różnice +-5mm będą miały wpływ na dawany obraz?
Podczas podstawowej kolimacji regulujemy kąt LW poprzez 3 śrubki. Jednak na tych śrubkach możemy podnieść lub opuścić LW, tym samym zmieni się odległość obu luster.
Pytam, bo dawany przez Meade 14" ACF obraz jest... dziwny.
Zacznę od tego, że teleskop miał luźne mocowanie LG oraz niedziałający mechanizm blokowania LG.
Przeprowadziłem operację wyjęcia LG, która zakończyła się 100% sukcesem. Efektem jest brak kiwania się LG, teleskop trzyma kolimację niezależnie od kąta nachylenia i strony nieba .
Kolimację ustawiłem na gwieździe, metodą wizualną.
Wczoraj podczas obserwacji księżyca stwierdziłem że dawamy obraz jest... dziwny. Z jednej strony detal jest powalający, z drugiej na środku pola widzenia jest pewien rodzaj nieostrości. Tak jakby zdolność rozdzielcza w środkowej części obrazu była mniejsza i trudno było ją wyostrzyć. Wygląda to trochę tak jakby ten obraz był wypukły w środkowej części lub jak by dwa obrazy były na siebie lekko nałożone. Co ciekawe, rozgladając się po polu widzenia, to centralne pole "nieostrości" jak by podążało za okiem. Patrząc zerkaniem, po bokach pola widzenia detal jest fantastyczny!
Najlepiej efekt ten był widoczny w Panoptic 41mm. Używałem także do obserwacji ES 20mm oraz Pentax XW 10mm.
Przez niejeden teleskop już patrzyłem i jestem zaskoczony tym efektem, chociaż jest to mój pierwszy SCT. Może jest to jakaś przypadłość katadioptryków?
Sprawdzę jeszcze kolimację za pomocą kamery i softu do kolimacji SCT, ale wizualnie in i out focus, teleskop rysuje idealne okręgi. Obrazy gwiazd są punktowe.
Dodam, że płyta korekcyjna była oczywiście oznaczona podczas wyciągania.
Zastanawiam się czy wysokość osadzenia LG na śrubkach moze mieć aż takie znaczenie...
Pozdrawiam
M