Do Polski zawitały już białe noce, ale nie zawadzi sprawdzić czy jest aż tak "biało". Uzbrojony w nadzieję, dobrą pogodę i sprzęt postanowiłem poszperać na nieboskłonie. Krótkie spojrzenie w atlas nieba i jazda.
Najpierw Saturn. Tak, dla zabawy. Obok niego łatwo odnalezione M65 i M66. Ku mojemu zaskoczeniu ani śladu trzeciego członka tripletu: NGC 3628. Cóż, myślę sobie, białe noce. Jakże byłem w błędzie o tym za chwilę.
Następny cel, to duet. Wokół regionów "polarny" nieba wije się Smok. Czekając na cios Herkulesa, skrywa mnóstwo skarbów. Wybrałem NGC 5985 i 5982. Obie mają jasność w okolicach 11 mag. A co mi tam! Jak sprawdzamy jasność nieba to sprawdzamy na całego. Dłuższa walka z dobsonem. Duet jest w zenicie, więc trudno wycelować. Kilka skoków międzygwiezdnych i jesteśmy na miejscu. Mniejsza galaktyka wyraźnie widoczna. Trudno pomylić ją z gwiazdą. Większa (5985), widoczna również, choć nie tak oczywista jak jej mniejsza koleżanka. Obiekty są wyłuskane z "białej nocy", bez wątpliwości. Myślę sobie, jest dobrze. To sprawdźmy teraz Herkulesa. Nie jest w zenicie, bo mam dosyć klęczenie i karkołomnych manipulacji z dobsonem. Wybieram: NGC 6181. Jasność: 11.90 . Dodatkowo, łatwy dolot.
Startuję z Beta Her i już po chwili jestem na miejscu. "Ciemność, ciemność, widzę ciemność", chciałoby się rzecz. Na szczęście nasza wybranka jest obok gwiazdy o jasności 11.0 . Gwiazdę widzę, więc wiem gdzie patrzeć. Zmieniam okulary, lekko trzęsę moją Syntą. Po kilku próbach wiem, że widzę naszą galaktykę. Spoglądam w atlas i jestem już pewien. Jest tam, gdzie ma być. Pojawiają się cirrusy. Antares wychodzi zza drzew. Na zakończenie odnajduję M4 i rozbijam na gwiazdki. Jest ich tysiące. Polecam ten widok!
Wniosek końcowy: niebo dalej jest ciemne, szczególnie na południu Polski. Warto próbować. Mnie udało się dojść do jasności 11.90. Uważam to za bardzo dobry wynik, dający nadzieję na kilka przyszłych "białych" tygodni.
dobrej pogody i jeszcze lepszej zabawy