Skocz do zawartości

Piotrek L.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 967
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Piotrek L.

  1. ...a poważnie, to nie widzę zalet ratowania pojedynczego drzewa (czy dziesięciu). przecież to normalna kolej rzeczy w dzikim lesie. każde takie zdarzenie pomaga jednym jego mieszkańcom a szkodzi innym. ten ekosystem żyje od tysięcy lat mimo że nikt drzewom nie "pomagał". czemu teraz nagle mamy się tam wtrącać i wypaczać istniejącą równowagę?

     

    Ano dlatego, że cywilizacja człowieka jest tysiące razy bardziej rozwinięta niż przed wiekami, więc musimy zadbać o to żeby zminimalizować jak tylko się da, sytuację w której natura w naturalny sposób, może doprowadzić do naturalnej katastrofy np jedynej puszczy w promieniu 500km.

    Mówiąc inaczej, jeśli mamy coraz mniej lasów, to powinniśmy jak najlepiej chronić to co mamy, bo 2000 lat temu utrata 100km2 lasu była niezauważalna, a obecnie jest to nieobliczalna strata.

  2. ...dlaczego zakładasz że celem zawsze musi być ochrona drzew i że jest to tak oczywiste że każdy kto sądzi inaczej jest mało inteligentny? a co jeżeli jestem zwierzątkiem które żyje w spróchniałych pniach? chcesz mnie zlikwidować? :icon_cry::szczerbaty:

     

    Czyżbyś zakładał, że każda wycinka musi być początkiem niszczenia drzew/lasu/puszczy???

    Proces ochrony lasów nie jest prosty i żeby go oceniać, należy go dogłębnie przeanalizować, a nie krytykować dlatego że będzie coś wycięte.

    Poza tym jak zaczniemy chronić zwierzątka żyjące w spróchniałych pniach, to skończymy z calkowicie spróchniałymi/zniszczonymi lasami, czyli będziemy mieć rozwinięte życie w spróchniaych drzewach, ale nie będziemy mieć lasu, co nie?? :flirt:

    Co wybierasz?? :rolleyes:

  3. Wycinanie drzew w lesie, którego charakter ma zostać pierwotny ma mu służyć? Martwe drewno to jeden z najważniejszych czynników implikujący unikalnośc takich ekosystemów.

    Wycinanie drzew w lasach gospodarskich - to jest ochrona, która służy człowiekowi, nie przyrodzie, najlpszą ochroną dla takich obszarów, jest pozostawienie je samym sobą, ale człowiek przecież wie najlepiej, 2 powódź tysiąclecia w ciągu niespełna 15 lat to pokazała. :szczerbaty:

     

    Właśnie udowodniłeś mi, że kompletnie nie wiesz na czym polega ochrona drzewostanu, nawet w takim parku narodowym... :no:

    Część ludzi wie że mieszkam w Wiedniu zaraz koło wielkiego parku, w którym mieszkają dzikie zwierzęta (dziki, kozice, sarny, lisy itp... ), ale oprócz dbania o zwierzęta dba się tam o bogaty drzewostan i z racji mojej bardzo częstej tam obecności, mogę też poobserwować jak dba się właśnie o drzewa.

    Kilka miesięcy temu w jednym miejscu zostało ścięte potężne stare drzewo i nie mam wątpliwości, że w Polsce zaraz przed ścięciem przypieło by się tam łańcuchami szerokie grono "ekologów", którzy by krzyczeli podobne chasełka jakie napisałeś powyżej.

    Szkoda tylko, że Ci pseudo-ekolodzy są tak mało inteligentni, że nie rozumieją tego, że służby leśne (dobrze wyposażone) są w stanie stwierdzić czy takie drzewo nie próchnieje od środka, więc pozostawienie go naturze skończy się w końcu na jego samoistnym i nie kontrolowanym powaleniu np w czasie silnej wichury, co może spowodować zniszczenie wielu zdrowych drzew w jego otoczeniu.

    No ale przecież trzeba "chronić przyrode" bo lepiej żeby zostało zniszczonych 10 zdrowych drzew w sposób "naturalny" niż tylko jedno, scięte w sposób kontrolowany...

    To samo dotyczy lasów gdzie robi się wycinki drzew, które albo są słabe i grożą większymi zniszczeniami w przypadku np naturalnej wichury, albo blokują światło i nie pozwalają na rozrost innych drzew, które mogły by być dużymi zdrowymi pomnikami przyrody.

    Dodam tylko, że wspomniane przeze mnie drzewo zostało tam gdzie go scięto i spokojnie samoistnie sobie próchnieje do końca (zaraz po ścięciu było ładnie widać w jak fatalnym stanie jest środek).

     

    I na tym właśnie polega nowoczesna "ekologia": Wciska się często-gęsto ludziom ciemnote, a nie mówi się o profilaktyce, która ma zapobiegać niszczeniu lasu.

     

    Pozdrawiam i życze trzeźwości spojrzenia na otaczające nas problemy, bo przeginanie w jakąkolwiek strone jest szkodliwe dla czlowiek jak i natury.

  4. Ogólnie to napisałbym że jest nieźle, ale w lewym dolnym rogu czerwień jest za czerwona, a w części górnej czerwień za bardzo wpada w czerwono-czerwony odcień czerwieni ;)

     

    Poza tym jest :notworthy:

    Ładne 3D w środkowej części, a najbardziej podoba mi się ten szeroki kadr.

  5. Napisze jeszcze raz:

    Montaże muszą mieć jak najprostszą konstrukcję, a dodatkowe silniki oznaczają bardziej skomplikowaną kostrukcję mechaniczną, dodatkowe dyndające kable i inne niepotrzebne problemy.

    W przypadku montaży typowo stacjonarnych, takie dodatki można by było porównać dokładnie z tym co napisałem powyżej o systemie automatycznego ustawiania zbierzności kół.

     

    Jak już zaczniesz zabawe w astrofoto to przekonasz się, jak bardzo potrzebna jest ta prostota.

     

    Powtórze jeszcze raz, że taki "automatyczny system" nie byłby szybszy od człowieka ustawiającego montaż z użyciem lunetki biegunowej, więc po co wydawać ciężką kase jeśli będziemy tylko tracić cenny czas????

  6. No przecież zakładamy, że już to wszystko mam :-D Skoro mam wypasiony montaż z całym osprzętem do automatycznego guidingu przez kamerkę podpiętą do teleskopu itd., to dodanie opcji automatycznego ustawiania na biegun to już jest (na mój rozum) wyłącznie kwestia oprogramowania.

     

    Zapomiałeś o dodatkowych śilnikach które obracały by montażem w poziomie i pionie, a to wymagało by bardzo dokładnych przekładni i oczywiście całkowicie skomplikowało by konstrukcje, przy zwiększeniu wagi całego montażu.

    Do tego cały czas dochodzi aspekt ekonomiczny, o którym już pisałem.

     

    To trochę tak, jakby zaprezentować najnowsze wypasione BMW... odpalane na korbkę z przodu maski. I tłumaczyć, że "owszem, można by zamontować mechanizm odpalający silnik za naciśnięciem jednego guzika przy kierownicy, nawet można użyć istniejącego guzika (po prostu dodać mu drugą funkcję), tylko że nie ma takiej potrzeby, bo przecież odpalenie korbką wymaga jedynie nieco wprawy i zajmuje jedynie kilkadziesiąt sekund więcej niż wciśnięcie guzika, więc nie ma to sensu". No ja tak to widzę :-D

     

    W takim razie powinieneś jeszcze napisać do wszystkich producentów samochodowych, żeby w każdym aucie montowali specjalne systemy automatycznego ustawiania zbierzności kół, no bo jeśli montuje się takie zbędne gadżety jak uchwyty na kubki (ja rzadko ich używam), to czemu nie zamontować takiego ważnego elementu?? :rolleyes:

     

    Na koniec taka mała dygresja... Samochodowa, ale pasuje jak idealnie :)

    Swego czasu, pewnien bogaty Włoch udał się do salonu Ferrari celem zakupu znanego sportowego auta.

    Chodził, oglądał, ale to mu nie pasowało, tamto mu sie nie podobało więc wybrzydzał i grymasił...

    W pewnym momencie sprzedawca stracił cierpliwość i powiedział mu, że jak mu nie pasuje to niech sobie sam zbuduje takie "idealne" auto.

    Klient wyszedł i zabrał się za robote, czego efektem są do dziś znane sportowe auta marki Lamborghini.

     

    Jeśli uważasz że aż tak dużo brakuje montażom astronomicznym, to masz okazje coś zmienić, wystarczy zakasać rękawy i zbudować takie "Lamborghini" astronomi amatorskiej ;)

     

    Pozdrawiam :Beer:

  7. ...ale jak automatyzować, to dlaczego nie do końca? Każda zyskana minuta może być cenna. No ale mniejsza.

     

    Dlatego że taki montaż kosztował by dwa razy tyle, co taki sam bez automatu do ustawiania na GP.

    Producenci walczą o rynek i klientów, a taki "bajer" szybko ustawił by ich w gronie "tylko dla bogatych", co i tak skończyło by sie klęską, bo jak napisał Kolega Iluvatar, te najdroższe sprzęty stoją w obserwatoriach, więc taki bajer byłby całkowicie zbędny.

    Dla przykładu montaż obserwatoryjny Paramount ME nie ma nawet lunetki biegunowaj i nikt nie psioczy, że jej tam nie ma :D

    Co do zestawów przenośnych, to po prostu szkoda kasy i czasu. Automat szybciej nie ustawi montażu niż człowiek, bo dla dobrej lunetki biegunowej potrzeba tylko GP, a automat musiał by mieć ich kilka, do tego kamerka, laptop...

    Czyli trzeba by było czekać, aż się porządnie ściemni żeby było widać te odpowiednie gwiazdy, a tak wystarczy nam widoczna GP i zanim zaczniemy zabijać się w ciemnościach o własny sprzęt, mamy już wszystko podpięte i ustawione ;)

     

    Astrofotografia wymaga zminimalizowania do absolutnego minimum, poziomu komplikacji sprzętu. W praktyce ciężko to idzie (kilometry kabli itp :D ), ale lepiej sobie nie dokładać.

     

    Na koniec dodam, że istnieją zestawy (montaż + teleskop), które same się ustawiają, ale nie na GP bo mówimy o montażu azymutalnym, a dokładnie mowa o Meade LS, który wszystko robi sam, ale do astrofoto się nie nadaje, tylko czysty wizual, a cena nie mała (około 1500 eur za zestaw z teleskopem 6").

  8. Chyba jednak nie warto.

    W astrofotografi amatorskiej postęp zaczął się właśnie od możliwości używania cyfrowych lustrzanek, które mogą wykonać dużą ilość kilkuminutowych klatek, które są później stackowane w specjalnych (też darmowych) programach.

    Jakie mamy z tego korzyści? Ano takie, że jak zrobimy jedną klatkę o czasie np 3 godzin, to będziemy mieć po prostu białą klatkę (lub masakrystycznie przepalone obiekty DS i gwiazdy), a robiąc 36 klatek po 5 minut, będziemy mieli po zestackowaniu zajefajny efekt (pod warunkiem focenia w dobrym/ciemnym miejscu).

    Klisza jest całkowićie wyparta i zresztą nie dziwne, bo możliwości cyfrowych zdjęć astro są o niebo większe.

     

    Proponuje jednak najpierw pożądnie poczytać forum i internet na temat astrofotografi.

     

    Pozdrawiam

  9. Dodatkową, naturalnie :-) Czyli na montażu będzie jak rozumiem: biegunowa, lustrzanka + obiektyw oraz coś z krzyżem do guidowania - tylko co konkretnie? Też lunetka jakaś?

    Wiem że to mordęga, ale mam ochotę się pobawić, zanim będę miał pieniążki na EQ6 i Celestrona 80ED.

     

    Troche Ci namieszam, ale do guidingu może być właśnie ten SW 80/400, tylko że sam okular z krzyżem celowniczym w najtańszej wersji to około 160 zeta, no i oczywiście do tego kątówka.

    Jeśli masz laptopa, to możesz zamiast okularu, podpiąć odpowiedniego webcama ze złączką na 1,25" i wtedy będzie łatwiej korygować montaż.

    Na forum jest dużo na temat webcamów i sposobów podłączania.

     

    Jeszcze przemyślę. Zwłaszcza jeśli będę mógł kupić coś lepszego szybciej niż teraz zakładam. Najwyżej synek będzie się od razu bawił z tatusiem na Celestronie 80ED...

     

    Jeśli już zamierzasz kupić tego Celestrona to pamiętaj, że do astrofotografii potrzebujesz jeszcze coś takiego jak reduktor/wypłaszczacz pola (Field Flatener/Focal Reducer).

     

    Czyli podpinanie lustrzanki pełnoklatkowej w zasadzie w ogóle nie ma sensu? A sensor 350D na przykład jest cały kryty takim teleskopem? Jakiej średnicy jest "pole obrazowe" czy jak to się tam nazywa takiego czy innych zwyczajnych teleskopów? Każdy ma swoje, czy jest jakaś "norma"? Wiadomo - zwykły obiektyw foto ma średnicę tego pola nie mniejszą niż przekątna klatki 36x24, obiektyw DX czy EF-S odpowiednio mniejszą, a teleskop? Jest to gdzieś podawane w jego parametrach?

     

    Z typowymi wypłaszczaczami pola, spokojnie masz krycie sensora APS.

     

    Szkoda że zgubiłem gdzieś tę fotę M31 zrobioną nie modyfikowanym D200, pamiętam, że teleskop był Pentaxa jakiś. Nawet jeśli to wszystko prawda, to jakoś dziwi mnie taka miażdżąca nieobecność Nikonów w astro. No ale to już offtop. Tak czy siak będę celował zatem w Canona, skoro jest tani i dobry :-)

    Idę sprawdzać ceny i zalety EQ5, HEQ5 i EQ6 w sieci - chętnie poczytam Wasze uwagi oczywiście.

     

    Ten "jakiś" teleskop Pentaxa, to już drogi sprzęt...

    A Nikon nie istnieje w astrofoto tylko na własne życzenie (powody napisałem wcześniej).

  10. Będę próbował focić D200 i/lub D700 z podpiętymi Nikkorami od fisheye'a do 135mm, może zdobędę coś dłuższego, do 200-300 mm - chciałbym do tego sobie skombinować właśnie montaż EQ3-2 z lunetką. Pojawia się pytanie - czy da się to guidować ręcznie? W sensie że mam montaż, na nim lustrzankę ze szkłem, do tego lunetkę wycelowaną w gwiazdę jakąś i sobie siedzę i ręcznie śledzę tę gwiazdę podczas naświetlania klatek. Da się tak? (oczywiście nie spodziewam się jakości zdjęcia jak z montażu EQ6 sterowanego komputerowo z autoguidingiem).

     

    Nie wiem czy ja dobrze rozumiem? Pisząc "lunetka" masz na myśli tą lunetkę biegunową, czy jeszcze inną dodatkową??

    Zakładam że inną dodatkową, więc mogę napisać Ci że TAK da się w ten sposób guidować, ale musisz mieć okular z krzyżem celowniczym, żeby widzieć czy gwiazda się przesuwa.

    Dawniej tak właśnie się fociło. Oko przy drugim teleskopie i korygowało się błędy montażu, tylko to była niezła mordęga.

     

    W dalszych planach mam kupienie Celestrona/SkyWatchera 80ED - myślę, że to już spełnia wymogi przyzwoitości, a jest w moim zasięgu cenowo; do tego montaż EQ5, który będę sobie rozwijał o te wszystkie elektroniczne bajery - ten pomysł ma już chyba ręce i nogi?

    Być może przejściowo zaopatrzę się w SW 80/400 w celach "zabawy" i zaznajamiania się z tematem astrofotografii. Potem pewnie odstąpię synkowi.

     

    Dla mnie troszkę bezsensu jest kupowanie beznadziejnego refraktora o ogniskowej 400mm, jeśli myślisz o jakimś obiektywie 200-300mm. Różnica w wielkości pola kadru nie będzie aż tak wielka, a poza tym napisałem Ci wcześniej, że będziesz miał ostry tylko mały region w środku kadru, a reszta nieostra, więc po co takie coś kupować????

    Jako guider tak, koledzy używają i sobie chwalą, ale jako astrograf??? Baaaaardzo zła droga....

     

    I jeszcze pytania o detektory: jakie pole widzenia daje dany obiektyw podpięty do lustrzanki? Czy daje takie samo, jak obiektyw fotograficzny o tej samej ogniskowej po prostu? (oczywiście nie mówimy o podłączeniu w projekcji okularowej, tylko bezpośrednio). Z moich wyliczeń wynika, że tak, ale pewien nie jestem. No i skąd wiadomo, który teleskop pokryje lub nie daną matrycę? (chyba że po prostu wszystkie kryją pole i tak większe od klatki 36x24mm).

     

    Ogniskowa teleskopu się nie zmienia, ewentualnie będzie mniejsze pole widzenia na matrycy APS niż na 36x24mm.

    Co do pokrycia, to na 100% ED80 + wymagany flattener nie pokryje Ci matrycy 36x24mm.

    Który teleskop pokryje 36x24mm??? Na pewno Takahashi FSQ ale to już jest mega drogi sprzęcior.

     

    Co do lustrzanek: zauważyłem, że większość astrofotobraci używa Canonów, chyba zwłaszcza modyfikowanego 350D. Skąd to się bierze? Przecież w Nikonie też można zdjąć lub wymienić filtr IR? W związku z tym mam w planach ewentualne kupienie takiego zmodyfikowanego Canona (nie mam ochoty przerabiać swoich body), a jak będę kupował to już wszystko jedno co to będzie za firma, ale tak z ciekawości chciałbym wiedzieć, co decyduje o tej popularności Canonów w astrofoto.

     

    Nikon ingeruje w pliki RAW, tzn odszumia je softwarowo co jest nie za bardzo dobre do astrofoto, a druga sprawa w Nikonach był problem z podgrzewaniem rogów matrycy przez elektronike co dawało fatalne efekty przy dłuższych klatkach niż 2 minuty.

     

    No i chyba ostatnie pytanie na dziś - skoro mam kupować detektor w rodzaju Canona 350D, to może lepiej w podobnej cenie/taniej jaką kamerkę dedykowaną do astrofoto? Bo poza astrofoto taki Canon do niczego by mi nie służył, więc może nie ma sensu.

     

    Raczej w tej cenie nie kupisz nic, nawet używanego.

  11. Jeśli chodzi o lunetke biegunową, to trzeba po prostu kupić taką, która jest dokładne pod EQ3-2.

     

    Astrokrak

     

    Delta Optical

     

    Co do mocowania w EQ3-2 to trzeba uważać, bo starsze wersje nie miały typowego gniazda typu "Vixen" tylko takie inne na śruby i tam by trzeba było pokombinować. Ważne jest to, żeby nawet na krótkich ogniskowych, wszystko dokładnie wyważyć, żeby sobie nie psuć potem nocki.

    Nie wiem jakim aparatem będziesz robił fotki, ale jak tylko masz możliwość robienia w mRAW-ach albo sRAW-ach to jest najlepsza opcja, bo później i tak zmniejszasz zdjęcie a i obróbka będzie łatwiejsza i stackowanie szybsze, a każda klatka będzie miała mniejszy szum.

     

    Pozdro

  12. Witamy na forum!

    Niestety musze Cie zmartwić, bo montaż EQ3-2 to jest kiepski pomysł na astrofotografie :no:

    Zbyt duże PE, zbyt dużo luzów, mała nośność i brak możliwości podpięcia guidingu bez przeróbek w pilocie do napędu (kabelkologia + lutologia ;) ).

    Jeśli myślisz o dokupieniu w przyszłości jakiegoś krótkiego refraktora do astrofoto, to EQ3-2 jest nieporozumieniem.

    Drugim nieporozumieniem w astrofotografii jest refraktor SW 80/400, który jest achromatycznym klejonym dubletem, z wielką aberacją chromatyczną i bardzo krzywym polem, zwłaszcza do lustrzanek.

    Absolutnym minimum to EQ5, ale mimo lepszej nośności i PE, nadal jest problematyczny przy podłączaniu guidingu, czego nie będzie z montażem HEQ5, no ale cena już jest dużo wyższa niż 1000pln.

  13. Betelgeuse jesteś wielki, dzięki za poświęcenie i test :notworthy:

    Widze że admini już "pzybili gwoździami" ten test na samej górze, więc będzie łatwo szukać, żeby dawać ludziom linka :szczerbaty:

    Trzeba przyznać, że jest to idealny sprzęt optyczny do praktycznego pokazu wszystkich wad optycznych :D

    Lornetka iście edukacyjna ;)

     

    Pozdrawiam :Beer:

  14. Mago83, jak nie będziesz miał na razie guidingu, to pomyśl o krótszych ogniskowych tak do 200mm, bo z ogniskową 750mm i np Canonem, to maksymalnie wyciągniesz dwu minutowe klatki, ale to absolutny max i na pewno uzysk klatek będzie taki sobie, więc chyba szkoda czasu.

    Z ogniskową do 200mm będziesz miał co fotografować na następne dwa lata, a jak kupisz lepszy montaż to będziesz focił z guidingiem na 750mm :)

    MarcinPc focił na tej klasie montażu, ale z guidingiem, więc porównywanie tego z foceniem bez guidingu, to jak porównywanie dwóch samochodów ścigających się na krętym torze rajdowym: Jednym z ustawioną zbieżnością kół, a drugim z kompletnie rozregulowaną ową zbieżnością ;)

    • Lubię 1
  15. Ale wolisz tą czerwoniastą, czy pierwszą? Bo już mi się chrzani ;) Wg mnie, ta z postu nr #5 jest jednak przegięciem pały. Wrzuciłem ją tylko dla testu ;)

     

    Wole tą pierwszą, ale ta czerwoniasta zła nie jest, po prostu jest troszkę gorsza od pierwszej ;)

  16. Ta redukcja jest uniwersalna, tzn będzie działać z każdym telekopem lub podłączonym do niego reduktorem/korektorem komy które mają na końcówce gwint T2.

    Jeśli chodzi o ogniskowanie, to w 90% przypadków nie będziesz miał problemu, ale w 10% przypadków będziesz potrzebował ewentualnie jakiejś przedłużki lub będzie trzeba "skrócić" dystans, ale nie myśl o tym, bo takie przypadki są naprawde rzadko.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.