Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. Konkrety:

     

    1) Mój setup ważył 4 kg, czyli miał 1 kg zapasu do max nośności montażu. Mimo to, zestawowa przeciwwaga nie wystarczyła do wyważenia całości - troszkę brakło. Winne jest tu ulokowanie elementów zestawu - trzeba by to dobrze przemyśleć i przeprojektować, żeby wszystko było jak najbliżej osi obrotu - teraz za bardzo "odstawało".

     

    2) Wyważenie zmieniało się diametralnie w czasie obrotu osi RA. W jednej pozycji było niedoważenie, w innej przeważenie - winny jest tu niesymetryczny rozkład masy zestawu i ponownie, jego zbyt duże oddalenie od osi obrotu.

     

    3) Trudno było tak ustawić sprzęt, aby przy wycelowaniu w kadr pozostawić sobie prześwit przez lunetkę. Ponownie - trzeba to dobrze przeorganizować.

     

    4) Prawdopodobnie z powodu nie idealności wyważenia i niskiej temperatury, silnik montażu nie zawsze dawał radę - dość często sygnalizował błędy. Trochę mnie to martwi i rozczarowuje. Widać, że jego moc jest dobrana "na styk". Ale to jeszcze muszę sprawdzić, bo mam rażenie, że błędy potrafią się pojawiać nawet bez obciążenia, gdy wysyłane są korekty guide.

     

    5) Polarna musi być ustawiana z założonym całym setupem i musi być ustawiana, gdy aparat ma już ustawiony kadr. Jednym słowem - po ostatecznym ustawieniu polarnej nie można dotykać niczego! Inaczej to można się bawić. No chyba, że się ma faktycznie leciutki zestaw z ogniskową do 50 mm, to można sobie pozwolić na więcej swobody.

     

    6) Na maksymalnie zsuniętym statywie nie da się pracować, szkoda nawet nerwów. Trzeba go sobie podnieść, najlepiej wysunąć środkową sekcję nóg (tylko nie kolumnę centralną!), aby nogi były jak najgrubsze. Wysokość lunetki musi być na podobnym poziomie, co w "zwykłych" paralaktykach.

     

    7) Warto zaopatrzyć się w laser, najlepiej zasilany sieciowo i z grzałką (inny w zimie nie ma racji bytu). Po pierwsze, można nim wygodnie wstępie wycelować polarną, szczególnie pod ciemnym niebem, gdzie nie tak łatwo ją trafić. Po drugie, celowanie nim w właściwy kadr to czysta przyjemność - szukamy układu jasnych gwiazd w pobliżu naszego obiektu i celujemy tam laser. Przy ogniskowej 160 mm celność lasera była taka, że późniejsze poprawki to max 10% kadru! Włażenie pod wizjer, czy live view to beznadziejna opcja (chyba, że mamy bardzo lekki i szerokokątny zestaw).

     

    8) Podświetlenie lunetki jest obowiązkowe (pod ciemnym niebem). Z latarką w łapie to można sobie do czterech liter zaglądać :) Co innego pewnie w lecie, gdy nie mamy na sobie skafandra astronauty, ale w zimie inaczej się nie da.

     

    9) Jakość wykonania samego montażu wydaje się bardzo fajna. Elektronika w środku nowoczesna, a mechanika raczej porządna (żadnych plastików itp). Ślimacznica jest na prawdę spora, jak dobrze pamiętam to taka, jak w EQ5! Łożyska i oś również sprawiają wrażenie solidnych. Blokada osi pracuje przyjemnie. Otrzymany przeze mnie egzemplarz przeszedł już regulację i wymianę smarów. Jednak zauważyłem, że między małymi zębatkami przy silniku nie ma możliwości regulacji luzu, a jest on dość spory. To spory błąd SW, choć luz w RA nie jest taki krytyczny na szczęście.

     

    10) Podświetlenie lunetki, jak powszechnie wiadomo, nie daje się założyć, gdy wsadzony jest dovetail, a inaczej nie ma sensu ustawiać polarnej. Ten problem będę rozwiązywał.

     

    11) Poza tym lunetka jest bardzo czytelna i wygodna. Podziałki na siatce to świetny pomysł. Problem jest w tym, że prawidłowa orientacja lunetki wymaga kręcenia osią RA (jak w każdym SW) i to niweczy całe ustawienie, gdy wracamy do kadru. Ale jak pisałem wyżej, znalazłem rozwiązanie tego problemu i postaram się go opisać wkrótce.

     

    11) Wszystkie akcesoria wykonane są bardzo fajnie, poza klinem paralaktycznym. O ile w azymucie pracuje fajnie (po zmianie śrub imbusowych na motylki, żeby wygodnie zmieniać docisk), o tyle w wysokości jest mała porażka. Mamy regulację przekładnią ślimakową i regulację docisku (teoretycznie blokowanie). Niestety, blokada jest za słaba i za śliska i nie daje się rozsądnie zablokować regulacji - można jedynie nieco zwiększyć tarcie. W zasadzie całe ustawianie polarnej proponuję robić na maksymalnie dokręconej blokadzie, inaczej jej późniejsze dokręcenie zniszczy nam całe ustawienie. Przekładnia ślimakowa to bardzo wygodne rozwiązanie, bo regulacja idzie leciutko, w odróżnieniu od rwania śrub w klasycznych SW. Niestety, na ślimaku jest masakryczny luz - wielkości średnicy okręgu polarnej w lunetce. Niweczy to całą koncepcję. Z powodu luzu i niemożliwości zablokowania polarna ma tendencję do przestawiania się. Trzeba sobie określić, na którą stronę mamy przerażoną oś wysokości (u mnie na północ) i tak ustawić ślimak, aby "podpierał" zęby. Czyli, żeby luz był wybrane w stronę kontrującą tą przeważenie. Wtedy mamy jakieś szanse powodzenia. Problem rozwiązała by regulacja docisku ślimaka, jednak takiej brak. Ale coś pomyślę i może się uda to doprowadzić do porządku.

     

    Podsumowując jeszcze poprzedni post - pierwszej nocy ustawienie sprzętu zajęło mi 3h, drugiej 1h :) Mam nadzieję, że kolejna próba byłaby poniżej 30 min. Ale tak na prawdę, to zabawy jest niewiele mniej, co przy normalnym teleskopie na normalnym montażu.

     

    Na razie tyle, jak mi się coś przypomni, to dopiszę. No i spróbuję opisać tą metodę ustawiania polarnej.

    • Lubię 4
  2. Ciąg dalszy wojaży.

     

    W piątek (30.12) późnym wieczorem zawitałem w Bieszczadach. Spędziłem tam 3 noce, które zamierzałem poświęcić na focenie. Po przyjeździe było 100% chmur zgodnie z prognozą :) Jednak nieoczekiwanie po jakiś 2h chmury sobie poszły, na co nie byłem gotowy. I tak już bezchmurnie pozostało do końca wyjazdu! Tak więc pierwszej nocy byłem nieprzygotowany i ruszyłem "na żywioł". Szybko poskładałem sprzęt i rozpocząłem poszukiwania miejscówki. Niestety, o ile przy drodze nie było żadnej lampy, to już samo schronisko świeciło jak choinka - każdy metr kwadratowy musiał być czymś oświetlony. Myślałem nawet, żaby ulokować się po drugiej stronie drogi, ale brakowało 5 metrów przedłużacza. Byłem lekko załamany, ale udało się w końcu w miarę rozsądnie ulokować między płotem, a walcem :P

    DSC_3410s.jpg

    Poprosiłem właściciela o kawałek prądu, a ten podpiął mnie pod dziki pęk wtyczek i rozdzielaczy, jaki wisiał pod dachem. Cudowne dzieło inżynierii, cud że tego szlag jeszcze nie trafił :P Niestety, po chwili zorientowałem się, że w tej części, do której zostałem podłączony nie ma prądu, bo po drodze znajduje się wyłącznik czasowy :P Właściciela już nie było, postanowiłem się więc zakraść do ogrodu, gdzie koło choinki kusił przedłużacz zasilający lampki. Do przedłużacza oprócz lampek była podpięta... lutownica :P A jakże, ktoś sobie naprawiał lampki na -10 stopniach w śniegu i zapomniał jej zabrać (nawet odłączyć). Kabel został podpięty i przystąpiłem do rozkładania sprzętu.

     

    Temperatura - 10 stopni, sporo śniegu, cudowne warunki na pierwszą próbę nowego setupu :) Odśnieżyłem stanowisko i poskładałem wszystko do kupy. Zdecydowałem się nie rozsuwać nóg statywu, aby zapewnić maksymalną sztywność - ten błąd kosztował mnie sporo nerwów. Po ponad godzinie nierównej walki z ustawnikiem polarnej i kadru, gdzie dostąp do lunetki miałem na leżąco w skrajnie niewygodniej pozycji, postanowiłem zrezygnować i podnieść statyw. Rozsunąłem go o jeden "poziom" i lunetka znalazła się ciut wyżej, niż w NEQ6. Teraz komfort pracy wzrósł diametralnie, choć nadal był niski (a to za sprawą braku podświetlenia lunetki, które zastępowałem latarką w ręce).

     

    Ręce się odmrażały, a tu końca nie widać. Po ustawieniu polarnej metodą "na podziałki" (bo a jakże, polarfinder na androida nie jest zgodny z moim archaicznym androidem), przystąpiłem do kadrowania. W tej operacji nieoceniona okazała się pomoc lasera, który zamocowałem na aparacie. Bez niego z pewnością bym nic nie zrobił. Podgrzewanie zadziałało bardzo fajnie i po dłuższej chwili laser świecił pełną mocą. Gdyby był na bateriach - można by go do kosza od razu wywalić. Niestety, trudną sprawą okazało się takie ustawienie głowicy foto i montażu,aby jednocześnie ustawić żądany kadr, nie zasłonić otworu lunetki i zapewnić jakie takie wyważenie. Po wykadrowaniu przypomniałem sobie, że nie ustawiam ostrości i musiałem jechać na jasną gwiazdę. Wyostrzyłem szybko DreamFocuserem na live view i wróciłem na swój kadr.

     

    Teraz kontrola polarnej - a jakże, totalnie rozpier%$#*@*na. No to co, jeszcze raz polarna. Ale tu mamy zonk - jak mam zgrać podziałki nie kręcąc osią RA? Zresztą, gdybym miał apkę na androida, problem byłby podobny (tam trzeba ustawić zero na górze w lunetce). Zacząłem więc rozmyślać i wymyśliłem nową metodę! Szerzej opiszę ją w oddzielnym poście. Tak więc ustawiłem polarną nową metodą bez zmiany kadru, skontrolowałem kadr, poprawiłem go, skontrolowałem polarną, zrobiłem delikatną korektę i wszystko było już ustawione. Teraz pora na guiding - ten udało się odpalić szybko i bezboleśnie (no w miarę szybko...).

     

    No to focimy - ustawiłem serię klatek 300s i obserwowałem wykres guide. Niestety, ten zachowywał się dziwnie. Czasem mieścił się w +-2", czyli bardzo przyzwoicie, a czasem szalał na +-5". Montaż od czasu do czasu (całkiem często) migał diodami, co oznaczało błąd pozycji silnika >5%. Prawdopodobnie to było przyczyną szaleństwa guidingu. A co było przyczyną błędów silnika? Obstawiam kiepskie wyważenie (lepiej się nie dało niestety), oraz mróz, który skutecznie zwiększył opory smarów.

     

    Po chwili obserwacji poszedłem do budynku się zagrzać, bo traciłem czucie w palcach u nóg. Wróciłem po 3h, gdy bateria aparatu miała zdechnąć, aby ją wymienić. Niestety, zdjęcia były w większości pojechane. Skróciłem więc czas do 120s i puszyściej serię na drugiej baterii. I tak sobie cykał już w miarę do końca nocy.

     

     

    W noc sylwestrową odpuściłem sobie focenie, choć z ciężkim sercem :) Kolejną, ostatnią noc chciałem wykorzystać już lepiej. Rozłożyłem sprzęt jeszcze przed nocą astronomiczną. Tym razem wszystko poszło znacznie szybciej - pracowałem na wysuniętym do 2/3 statywie, a podświetlenie przykleiłem taśmą. Polarną ustawiłem najpierw zgrubnie (w polu lunetki), potem ustawiłem kadr, potem dokładne ustawienie lunetki, potem korekta kadru, kontrola polarnej - ok i basta :) Już mam rozpoczynać sesję, aż tu nagle zapala się lampa... Miałem nadzieję, że już jej nie zaświecą i rozstawiłem się na jej "strefie rażenia", ale się przeliczyłem. Po chwili paniki postanowiłem podejść do właściciela, a ten zgodził się na wyłączenie bez żadnego problemu. Przy okazji dowiedziałem się, że jest fotografem przyrodniczym :) Byłem uratowany i rozpocząłem focenie (120s klatki).

     

    To tyle historii. Za chwilę konkrety, wskazówki i spostrzeżenia co do samego montażu.

    DSC_3412s.jpg

    • Lubię 6
  3. Wywnioskowałem więc sobie - może i błędnie, nie wiem - że zbyt częste korekty w mikro skali "miotają" mi montażem i generalnie im mniej korekt tym lepiej.

    Kwestia "mikro drgań" to w sumie nowe pojęcie i za bardzo nie pamiętam dyskusji na ten temat :) Może coś w tym być, ale niekoniecznie. Raczej z moich obserwacji pracy guidingu wynikałoby, że taki problem nie istnieje, ale głowy nie dam.

     

    Za to na pewno istnieje zjawisko "guidowania seeingu", które właśnie występuje przy za krótkich czasach i daje podobne efekty - poszarpany wykres. Przy exp 1 s gwiazdka miota się losowo +- ileś pikseli i guiding za tym goni, a nie ma szansy dogonić, bo zawsze robi korektę, gdy gwiazda jest dawno w innym miejscu tego "miotania". Jak się zachowuje seeing można zaobserwować na wykresie Dec, gdy nie ma tam korekt. Na ogół lata mi w amplitudzie 1" nawet przy czasie exp 3s.

  4. Nie zdąży w jedną stronę się jeszcze przesunąć dobrze, a już leci w drugą.

    Czas ekspozycji nie ma wpływu na czasy korekt. Gdy trwa ekspozycja, nie są wykonywane korekty. One są wykonywane między ekspozycjami - jeśli potrzeba na nie więcej czasu, to robią się większe przerwy między nimi. Inaczej to by nie miało sensu.

     

    Guiding, ja przynajmniej go tak rozumiem, to przy tej klasie montaży tylko poprawa, regulacja złego ustawienia na biegun.

    Nie. Należy rozróżnić guiding osi Dec od RA. Ustawienie polarnej wpływa na dryf w Dec i ten dryf koryguje guiding w Dec. W RA mamy PE wywołane niedoskonałością przekładni - nie zależy to od polarnej, a jakości samego montażu. Guiding w tej osi koryguje te niedoskonałości. O ile w Dec mamy jednostajny dryf w jedną stronę (jego prędkość zmienia się w zależności od pozycji montażu, w pobliżu meridianu chyba zwalnia i zmienia kierunek, ale to moje niepewne domysły i obserwacje), to w RA są dość szybkie szarpania i zmiany periodyczne o czasie kilku minut.

  5. Oto efekt mojej szybkiej, 30 min obróbki:

    M45 DDP pix ps.jpg

    Nie jestem z niej jakoś zadowolony, bo materiał wymaga dużo pracy, ale to pokazuje mniej więcej kierunek, w jakim powinieneś zmierzać :) Cóż - to byłby świetny materiał na Astrowizję :) Sporo jest tu rzeczy, z którymi trzeba powalczyć, a niełatwo je "pokonać" w obróbce.

     

    Co do samego materiału - jest ok, to prawidłowy stack. Bardzo brakuje flatów - pomyśl o nich. Ja posiłkowałem się sztucznym flatem, ale przy tej ilości mgławic nie da się go poprawnie zastosować - wywołuje pociemnienia tła wokół jasnych obszarów. W tle widać jakieś gradienty, takie różne pasy. Może to wina Canona, a może coś innego... Chyba najważniejszą sprawą są czerwonawe odblaski na jasnych gwiazdach. Nieciekawie to wygląda. Zapewne to wina IDASa, choć dziwne, bo mi nie robi takich psikusów. To wersja P2, czy D1? Trudno się tych odblasków będzie pozbyć w obróbce (ja nie próbowałem), a psują odbiór zdjęcia (ten ich czerwony kolor...)

     

    Co do obróbki - DDP w Maximie; krzywe, poziomy, sztuczny flat, saturacja w PixInsight LE; prowizoryczne odszumienie, lekka desaturacja tła, zmniejszenie gwiazd, końcowe poprawki - PS. Taki mój "szybki zestaw" :) Bez większej magii i zabawy.

     

    Co do Twojego zdjęcia (obróbki) - skup się na zachowaniu różnorodnej kolorystyki - tam jest dużo czerwonych gwiazd i nie tylko! Staraj się nie robić wielkich placków z gwiazd. Staraj się trzymać w ryzach tło, nie wygładzaj go idealnie, ani nie wycinaj - tu jakbyś walcem przejechał :) Szum tła musi jakiś pozostać. Trzeba go tylko ładnie sprowadzić do rozsądnego poziomu. "Zerując" szum usuwasz sygnał!

     

    Tyle - lecę spać :)

    • Lubię 4
  6. Mnie troszkę boli to 2000 pix. Na oryginalnym apodzie, jak się czasem trafiła jakaś perełka, to tylko czekałem aż się załaduje full rozmiar, który nierzadko był bardzo duży. Uwielbiam "buszować" po drobnych szczególikach zdjęcia. Może i w większości wypadków 2000 pix wystarczy, sam zresztą stosuję taką rozdzielczość w publikacji najczęściej, ale jakbym miał materiał ostry co do piksela, to z pewnością bym nie resizował. A nie mówiąc o tym, jak ktoś wrzuci mozaikę Księżyca z kilkudziesięciu paneli! Wtedy 2000 pix to będzie miniaturka, zachęcająca do oglądnięcia oryginału.

     

    Z czego wynika potrzeba podawania linku, zamiast wysyłania w formie załącznika? Dużo wygodniejsze by to było dla autorów, a chyba poczta nie ma problemu z załącznikiem nawet kilka MB (tyle by ważył najmniej skompresowany jpg).

  7. A może zainteresuje Cię taki "mikrus" https://botland.com.pl/lattepanda/7298-lattepanda-2gb-ram-32gb-eemc-intel-quad-core-wifi.html lub wersja bardziej "wypasiona" ( cenowo niestety też :icon_confused: ) https://botland.com.pl/lattepanda/6574-lattepanda-4gb-ram-64gb-eemc-intel-quad-core-wifi.html . Tutaj http://elty.pl/pl/p/LattePanda-4G64GB-The-Most-Powerful-Win10-Dev-Board/1857 ta mocniejsza wersja trochę taniej... Takie połączenie mini PC oraz Arduino i mają USB 3.0.

    UWAGA: według informacji dostępnych w Sieci, te podlinkowane mini PC nie obsługują WINDOWS 7 !!!

    To są prawdopodobnie te same podzespoły, co ten komputerek testowany przez jolo. Tu mamy jednak więcej złącz oraz arduino. Ale kosztem rozmiarów. Prawdopodobnie tamten też nie obsługuje < Win10.

  8. Korekcja wad obiektywu jest procesem zniekształcającym dane :) Wykrzywienie obrazu wymaga masy interpolacji, bo piksele "nie trafiają na dostępne pozycje", tylko gdzieś "pomiędzy". Ale zakładając, że mamy spory naddatek danych (gwiazdki są istotnie większe, jak 1 pix), to raczej niewiele tracimy. Generalnie taka korekcja powinna być na plus, myślę, że warto ją zrobić.

     

    Co jeszcze zmienić? Można zmodyfikować balans bieli, bo to nie powoduje żadnej "ucieczki" danych, a ułatwia obróbkę.

     

    To, że DSS wykrywa więcej gwiazd na tifie zwaliłbym raczej na inny sposób odczytu tego formatu, niż kwestię prostowania obiektywu. Ale mogę się mylić.

  9. Minusy:

    - Ciągłe problemy z rozpoznaniem kamerki przez SharpCap. Sposób na ominięcie errora przy wyjściu już znalazłem, jednak bywa uciążliwy. Prawdopodobnie również z tego powodu mogę pracować tylko na USB 2.0, więc prędkość odczytu dużych klatek jest niska. Za niska dla metody LB. Właściwie w programie są dwie opcje - jedna działa na 2.0, a druga pokazuje takie okienko. Po kliknięciu "TAK", wyskakuje "Error during preview: 0x080040209". Czy dla USB 3.0 muszę podłączyć jeszcze drugi kabelek czy coś? Szczerze mówiąc, nie za bardzo ogarniam na co mi dwa krótkie (czarny i niebieski) kabelki po kilkanaście centymetrów. Byłoby fajnie, gdyby ktoś wytłumaczył. Wiem tyle, że jeden jest do huba. A cokolwiek to jest (i do czego służy), to ja na razie nie mam pojęcia.

    Nie znam SharpCatpure, więc nie pomogę. Mogę powiedzieć natomiast, że w FireCapture powinno śmigać bez problemu na USB3 :) Kamera ma wbudowany hub - rozdzielacz USB. Tzn, że możesz podłączyć do niej dwa urządzenia (po to masz te krótkie kabelki) i one będą pracować na wspólnym łączu z kamerką. Do normalnej pracy kamerki oczywiście podłączasz tylko jeden kabel USB.

     

    Co do biningu, to w FC można dać tylko 2x2. Ale ten binning jest i tak softwareowy, a nie sprzętowy, jak w CCD i raczej nie ma sensu go stosować (no może poza guidingiem). Dokładnie to samo uzyskasz robiąc binning w programie graficznym.

     

    Jeśli chodzi o gain, to moim zdaniem powinieneś pracować na "unity gain". On jest tak dobrany, aby jednemu elektronowi na matrycy przypadało jedno ADU (jednostka jasności piksela na zdjęciu). Dzięki temu wykorzystujesz 100% "rozdzielczości tonalnej" kamery - do fotometrii powinno to mieć znaczenie. Tracisz z drugiej strony zakres tonalny - prześwietlenie następuje szybciej, niż fizyczne wysycenie piksela. Jeśli focisz coś jaśniejszego, to możesz dać zaiast unity gain tą inną opcję, co daje cały zakres (nie pamiętam nazwy). Wtedy masz pełną dynamikę matrycy, ale tracisz rozdzielczość tonalną obrazu (zakładając jasne gwiazdy, które mają dużo adu, to spadnie ci w tym ustawieniu szum, a wiec zyskasz snr).

    • Lubię 3
  10. Temat o szerokich kadrach a ja ...o laserkach...

    Ten co linkujesz to widać inna konstrukcja. Być może parametry nie są z czapy, jak przy tym popularnym szajsie. Ale z tym 0 st bym uważał. To, że laser zdycha na mrozie wynika z samej fizyki, jaka tam się dzieje - przesuwa się widmo emisji diody i luminofor (czy jak się on zwie) przestaje na nie reagować. Drugi czynnik to spadek wydajności akumulatora/baterii - spadek napięcia. Z tymi rzeczami trudno coś zrobić. Ale może tam jest faktycznie nieco lepiej.

  11. Widzę, że udało się naprawić obiektyw (inny wątek). Co było nie tak ?

    No właśnie się nie udało, to nadal tak samo skopane szkło :) Po resize nie rzuca się bardzo w oczy, ale widać to.

     

    Mateusz nie traktuj mojej opinii jako wyrocznię - ledwo liznąłem astrofotografię :P

    Ta opinia była bardzo trafna :)

     

     

    A mi właśnie pasuje :P To chyba przyzwyczajenie pozostałe z "dawnych czasów" i mapek nieba, gdzie Orion znajdujący się na godzinie 6 rektascensji przedstawiany był na leżąco z prawej strony ;)

    Co do orientacji, to zostawiłem tak, jak było oryginalnie. Nie myślałem o tym. Tutaj mam dylemat - dla mnie naturalnym byłoby ustawienie pionowe, jak na naszym niebie, ale z drugiej strony nie lubię zdjęć pionowych - źle się je ogląda na naszych, szerokich ekranach.

     

    Mateusz, odpuść sobie to szkło. Bo tu i lepsza obróbka niewiele pomoże, to jak na Twoje standardy dobre nie jest!

    Spróbuję jeszcze powalczyć. Szkoda mi szkła, bo pewnie nie prędko mnie na coś lepszego będzie stać...

     

    Mateusz jesli w środku kadru nie uzyskujesz ładnych gwiazdek to dobrego chleba z tego pieca nie będzie że tak to ujmę. Te gwiazdki wyglądają na lekko nieostre oraz pociągnięte. Zrób jeszcze jedną może próbę ale sądzę że słabo to wygląda na tę chwilkę

    No, widać niestety wady. Lewa strona jest ok, a od środka do prawej są coraz bardziej rozciągnięte gwiazdy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.