Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. suma z pojedynczych max wychylen.

    Max wychylenia mogą być czasem na poziomie 1,8", to normalne. Ważne, żeby takie wartości pojawiały się rzadko, a tak jest. Ważne jest tylko RMS, to ono określa, jakie zdjęcie wyjdzie. Jeden krótki pik niczego nie zmienia.

     

    Agresywność masz już dość niską - 40%. Przy tej wartości nie powinno być już przestrzeliwania RA, jak to tu wygląda. Ja mam agresywność w granicach 40-70%, mniej nigdy nie jest potrzebne. Dziwna sprawa. Ale te oscylacje i tak są dość "kulturalne" i ogólnie wykres jest dobry.

     

    Szczerze mówiąc ja jeszcze nigdy nie zwracałem uwagi na jakieś przeważania osi na odpowiednią stronę. Wyważam po prostu, żeby było równo i tyle. Nigdy nie zauważyłem, żeby się coś zmieniało przed i po meridianie. Zawsze jest dobrze, a jak jest źle, to nie wynika to z wyważenia. Zastanawiam się, czy to całe przeważanie to nie jest po prostu mit. No bo jak to sprawdzić, czy się tylko komuś nie wydaje, że to coś daje? Oczywiście rozumiem teoretyczny sens tego przeważania i widzę jego słuszność, ale moim zdaniem w praktyce to nie ma za bardzo znaczenia.

     

    Min motion powinno być takie, żeby korekty był robione, jak obraz przesunie się o ok 0,5 pix na głównym teleskopie. Trzeba policzyć to z porównania skal obu instrumentów. Na oko to powinno być ok 0,3 pix, a 1 pix to już na pewno za dużo (główna tuba ma przecież lepszą skalę, niż guider.

  2. Nie wiem, gdzie widzisz problem? Ten wykres jest bardzo dobry i prawidłowy. Gdzie te piki na 4"? Dec prawie caly czas miesci sie w +-1! Wszystko jest gladkie. Chyba, ze uznales, ze te slupki to tez bledy? Slupki oznaczaja korekty, a nie bledy i mogo byc dowolnie wysokie, jak tylko wykres jest dobry.

     

    Co do postu Hamala, to ja sadze, ze chodzi o sasiedztwo jasnej gwiazdy kolo twj, uzywanej do guidingu. Gwiazdka do guidowania powinna byc w miare odosobniona, zeby sie wyrozniala i program nie mial watpliwosci, gdzie jest. Ksztalt gwiazd to inna sprawa, ale sadze, ze w guidingu nie ma to znaczenia - na oagu sa znacznie gorsze ksztalty i jest ok.

     

    Po co chcesz wymieniac tube guidujaca? Jest dobra. Jak nie zjadaja Cie ugiecia, to oaga nie potrzebujesz.

  3. Ja bym się nie bał o za słabą czerń, ale o za mocną :) Nasze fotografie nigdy nie potrzebują czerni na poziomie 0,0,0, a stosuje się wartości ok 15,15,15. Tak wiec ważne jest, żeby fotograf nie zrobił tej czerni za głębokiej, bo wytnie nam tło zdjęcia. A z tym jest wieczny problem i jak na razie zdjęcia drukowane w mojej drukarce są o niebo lepsze, niż te u "fotografa". To musi być na prawdę porządna firma.

     

    Ja zdecydowanie wolę papier matowy, jak zresztą wszystko - ekran laptopa też bezwzględnie matowy :) Co z tego, że na błyszczącym będzie ciut lepsza jakość, jak refleksy przy oglądaniu znacznie pogorszą odbiór zdjęcia i uczynią szczegóły w cieniu trudno dostrzegalne.

     

     

    I jeszcze odnoście "zafarbu" czy dominanty którejś z barw. Jeśli sami przygotowujemy zdjęcia do druku i jasno-czarny, czy też szary wyjdzie nam np. w lekkim odcieniu różowego to jest to nasz błąd! Jeśli takie zdjęcie przygotowywał grafik w drukarni to jest to jego błąd! Trzeba wyrównać kolory. Jeśli będzie:

    Cyjan: 50
    Magenta: 60
    Yellow: 50
    Key colour: 50
    To z pewnością będzie lekka dominanta magenty, czyli wpadające w róż. W świetle dziennym może być niewidoczne, ale w żółtym z żarówki z pewnością tak.

    Trzeba zrobić po równo. A dla czarnego najlepiej: C:60, M:60, Y:60, K:100

    A co powiesz na taką sytuację: zdjęcie jest czarno-białe, a na wydruku jest zielonkawy zafarb? To już wina chyba badziewnej drukarki, no bo czego innego?

  4. QHY8L ma jakieś głupkowate rozwiązanie. Kto to widział, żeby dawać kontroler chłodzenia (do tego służy to pudełko, tak?) poza kamerą. Mamy przez to kamerę + kontroler + zasilacz = skrajna niewygoda.

     

    Na samą kamerę lepiej niczego nie dokłądać - wzrośnie masa, a dla wyciągu każdy gram jest cenny. Na tubie już prędzej, ale bok montażu to najlepsze miejsce.

  5. Co zajmuje ci najwięcej czasu?

     

    Mi od momentu stwierdzenia ze rozstawiam sprzet do czasu odpalenia pierwszej klatki mija do 2h. Montaz kazdorazowo ustawiam od zera, bo nie mam obserwatorium.

     

    Ogólnie nie widze takiej opcji, zeby w polowie nocy isc i zabrac sie za sprzet.

     

    Lubię startowac z rozkladaniem sprzetu do foto godzine przed zachodem slonca, gdy widze ze jest prawie 100% pewnosc braku chmur

    Ja też zawsze chcę zacząć rozkładanie przed zachodem, ale najczęściej mi się nie udaje :) Potem się tylko denerwuję, że niebo już ciemne, a ja tracę czas na rozkładanie.

     

    U mnie jest mniej więcej tak:

    -wyniesienie sprzętu na pole, złożenie całości, podpięcie kabelków = 0,5h

    -ustawienie polarnej, włączenie kompa i programów, alignacja goto, włączenie chłodzenia, konfiguracja pozostałych ustawień = 0,5h

    -wykadrowanie, ustawienie ostrości, kalibracja guidingu, zaplanowanie serii zdjęć = 0,5h - 1h

     

    Najwięcej schodzi na tej trzeciej części, głównie dlatego, że zawsze coś nie działa, trudno wykadrować ciemny obiekt, guiding nie chce się skalibrować, więc trzeba jechać w inny rejon nieba, o czymś zapomnę, jak np nie ustawię dokładnie ostrości i po odpaleniu fotek kapuję się po 10 min, przerywam, ostrzę, poprawiam kadr i zaczynam na nowo.

     

    Jak się coś nie daj boże zwiesi, to najczęściej restart kompa, znowu alignacja, znowu ostrość, znowu kadrowanie, znowu guiding = dużo niecenzuralnych słów :) Ale zwiechy coraz rzadziej się zdarzają, a najczęściej jak jeszcze jestem we wstępnym etapie konfigurowania, wiec strata jest niewielka.

     

    Myślałem nawet o tym, żeby sobie napisać taką chcek-listę, jak mają piloci w samolotach, żeby o niczym nie zapomnieć i wykonywać rzeczy w optymalnej kolejności :) No bo np nie ma sensu dokładnie kadrować, jak się nie wyostrzyło bo i tak do ostrzenia trzeba na ogół gdzieś pojechać montem.

     

     

    Ok. Teraz dwa słowa od laika. Ta Wasza dyskusja wnosi bardzo dużo do tematu. Przede wszystkim nie zdawałem sobie sprawy, że konfiguracja pod foto zajmuje tyle czasu. Zgadzam się z przedmówcą, że w takim wypadku rozsądnym jest mieć dwa sprzęty czyli np. refraktor do focenia oraz Newtona do wizuala. Ponieważ ja lubię barwy - to chyba zdecyduję się na refraktor (na forum pewnie jest już wiele tematów z zakresu doboru konkretnego sprzętu).

     

    Jednakże mam pytanie - skoro astrofoto jest takie trudne to mam rozumieć że wizual jest łatwy??? (wcale tak nie podejrzewam).

     

    Bo jeśli tak, to może faktycznie nalezy zacząć od nauki, kupić sprzęt do wizuala (np Dobsona 10'') i ogarnąć podstawy. Następnie odłożyć kaskę i dopiero sprzęt pod astrofoto.

     

    A i jeszcze jedno, zabierający głos w dyskucji wypowiadają się najczęściej (a może i jedynie) o dwóch typach teleskopów - właśnie Newton i refraktor. A co z pozostałymi? Do czego one mają zastosowanie?

     

    Co ma wspólnego refraktor z barwami?

     

    Na ogół astrofot uważa sie za trudniejsze, nie chcę tu urazić wizualowców :) Każda dziedzina ma swoje specyficzne rzeczy. W wizualu trzeba znać niebo - jego uczymy się przez cały czas. Czasem znalezienie słabego obiektu zajmuje dużo czasu. Na obiekty trzeba też umieć patrzeć, trzeba sie wyćwiczyć. Ale jeśli chodzi o sprzęt, to wizual jest prosty - złożenie teleskopu to przykręcenie na ogół dwóch śrub i 5 min roboty, potem wkładamy okular i szukacz i gotowe. W astrofoto trzeba ogarnąć bardzo dużo rzeczy w zakresie obsługi sprzętu i programów. Często coś nie działa, często dany program jest skomplikowany. Często coś zachowuje się nielogiczne i niefizycznie - trzeba znaleźć przyczynę takich dziwactw, co jest niekiedy bardzo trudne. Częsty temat "dlaczego guiding mi wariuje", "dlaczego mam krzywe gwiazdki" :P

     

    Newton to teleskop najbardziej uniwersalny i najtańszy - najbardziej ekonomiczny, a zarazem bardzo dobry. Refraktor z kolei to teleskop najczęściej lepszy optycznie i nie wymagający poprawek mechanicznych - łatwiejszy w opanowaniu na początku i dający na ogół nieco lepsze obrazy, niż newton. Jest też znacznie droższy, dlatego używa się mniejszych refraktorów, niż newtony. Mniejszy sprzęt ma zalety - łatwiejszy w ogarnięciu i nadający się do większych obiektów (jak wiele mgławic, których jest mnóstwo), a większy nadaje się do mniejszych obiektów (głównie galaktyki, których jest jeszcze więcej).

    Inne system (głównie katadrioptryki, czyli soczewki + lustra) są mniej popularne, ale też ważne. Na ogół mają one mniejszą światłosiłę, przez co trudniej jest je opanować - większa ogniskowa = większe wymagania dla montażu. RC to najdoskonalszy system - używa go np HST. To zasadniczo dwa lustra, ale hiperboliczne. RC jest jednak drogi (choć nie tak, jak refraktory) i trudny w kolimacji. Ma też wady - dużą obstrukcję, więc do foto planet i wizuala jest gorszy. SCT jest często używany do foto planet. Jest zwarty i przez to bardziej mobilny, niż newton. Ma też dość dobrą korekcję. Jednak jest też dość drogi i ma długą ogniskową i małą światłosiłę - bez sensu na foto DS. Można dać mu korektor ogniskowej - wtedy staje się już sensowny na foto DSów. Można też dać HyperStara - wtedy ma światło ok f/2 i jest super jasny - to jednak bardzo drogie i kłopotliwe rozwiązanie. Są też maki - również zwarte i dobre np na balkon, jednak cenowo podobne do SCT. Nie ma do nich reduktorów ogniskowej i są ciemne - więc do foto DS słabe. Natomiast na planetki zarówno foto, jak i wizual są dobre.

     

    Jak widzisz, każdy system ma wady i zalety, nic nie jest idealne. Do każdego zastosowania różne systemy różnie się sprawują. To oczywiście tylko taka pobieżna charakterystyka.

    • Lubię 3
  6.  

    Dodać należy, że im mniejsza skala tym większe wymagania co do montażu. Jak pisał Mateusz, na skalę ma wpływ kąt widzenia obiektywu (czyli ogniskowa) i wielkość piksela. Im mniejszy piksel, tym dokładniejszy obrazek, ale tym trudniej go uzyskać, bo montaż musi dokładniej prowadzić.

     

    Tłumacząc łopatologicznie: gwiazdy to punkty, zatem teoretycznie, obraz jednej gwiazdki nie powinien wylewać się poza jeden piksel matrycy (zakładamy, że to słaba gwiazdka, bo duże, mocne gwiazdy i tak się wyleją). Żeby tak się stało, błąd prowadzenia montażu musi być mniejszy od skali. Jeśli wynosi ona np. 3 sekundy łuku (np. kombinacja canona 6D z obiektywem 400 mm daje taką skalę) to maksymalne wahnięcie montażu podczas prowadzenia może wynosić +/- 1.5 sekundy łuku. Mnie to na początku szokowało, że już 400mm ogniskowej jest tak wymagające.

    Jeśli nie zapewnisz dokładności prowadzenia wynikających z posiadanego sprzętu, to zamiast zyskać, stracisz. Innymi słowy, teoretycznie mniejszy piksel dać Ci większą dokładność fotki, ale łatwo jest stracić tę przewagę niedokładnym prowadzeniem. Dodatkowo - poprawcie mnie jeśli się mylę - większy piksel = pojemniejsza studnia kwantowa, a to jest spora zaleta.

    Moim zdaniem, lepiej jest jednak celować w matrycę o większym pikselu, (powyżej 6 mikronów).

    W tamtym cytacie odniosłem sie tylko do kwestii pola widzenia/skali, nie zważając na inne tego konsekwencje. Oczywiście masz rację. Jednak moim zdaniem jeśli rozważamy kwestię konieczności dokładniejszego prowadzenia przy większej skali, to lepiej mieć zapas, niż "niedopas" (ładne słowo :) ). Zdjęcie zawsze na końcu można zmniejszyć, jak się okaże, że szczegół nie jest co do piksela, ale odzyskać szczegółów straconych przez mniejszą skalę się już nie da. Tym bardziej, że skala 2"/pix, jaką da D800 na 500 mm to jeszcze w miarę łatwa do opanowania sprawa - tutaj w miarę poprawnie skonfigurowany guiidng da radę. Schody zaczynają się, jak chcesz z tych 2" przeskoczyć na 1", to już jest żyłowanie guidingu.

     

    Czy prawdą jest, że większy piksel = większa studnia, to szczerze mówiąc nie wiem. Ale wydaje mi się, że raczej nie, bo kamery astro o takim samym pikselu mają przeróżne studnie, różniące się 2-3x. Czyli zapewne istnieje piksel mniejszy z większą studnią, niż w większym.

     

    Jednak w analizowanym przeze mnie przypadku (D300 zamiast D800) wielkość piksela to nie taka ważna sprawa. Chodzi głownie o to, że D300 to marnowanie dużej części pola widzenia, z tym się zapewne zgadzasz.

     

     

    Jeszcze co do ostrzenia. Wydaje mi się (sprawdzę to jak będzie okazja), że CameraControl umożliwia poruszanie silnikiem AF, jak w APT. Nie ma oczywiście autofocusa na zasadzie pomiarów FWHM, ale ręcznie można dokładnie ostrzyć. Czyli można sobie odpalić live viwe na średniej jasności gwiazdę, powiększyć na ekranie (laptopa oczywiście) i przyciskami w programie dostroić ostrość. Nie jest to tak doskonała metoda, jak w APT, jednak dość dobra, a na pewno lepsza, niż ręczne kręcenie pierścieniem ostrości.

     

    A co do autofocusa, to przecież na jasnych gwiazdach (kilku/kilkunastu) AF korpusu daje radę u mnie. Czasem robię tak, że zoomuję na max obiektyw, ustawiam AF na jasnej gwieździe, wracam zoomem, gdzie trzeba i focę. Moje doświadczenie z astrofoto lustrzanką + obiektyw jest raczej małe (zrobiłem może kilka takich zdjęć, a chyba jedno takie "prawdziwe"), wiec trudno mi powiedziec, czy ta metoda jest wystarczająca. W szczególności nie wiem, jak precyzyjny jest AF korpusu, czy wystarczająco. Mi się jednak wydaje, że się to sprawdza.

  7. Sprzęt do astrofoto nadaje się do wizuala, ale nakłady finansowe niezbędne, żeby mieć efekty fotograficzne, nie przełożą się na jakość obserwacji wizualnych. IMHO albo będzie dobry do astro i słaby do wizuala, albo odwrotnie.

     

    Dodam jeszcze, że jak już uzbroisz system do astrofotografii, te wszystkie koła filtrowe, fokusery, grzałki i wiaderko kabli, zapewniam, nie będzie Ci się chciało rozbebeszać zestawu, żeby sobie na Księżyc czy jakąś kulistą gromadkę polukać. I "wice wersja", próba okazjonalnego uzbrojenia sprzętu wizualnego pod potrzeby astro wpędzi Cię w taką frustrację, że szybko dasz sobie spokój.

    Masz świętą rację! Moim zdaniem sprzęt, który jest najbardziej "po środku" to newton. Taki zestaw NEQ6 + 8", jaki mam obecnie jest świetny do astrofoto i nadaje się na sensowne obserwacje (rozsądna już apertura). Refraktor to już porażka wizualową, no bo takie 80mm to już maleńko do obserwacji DSów. Wizual to generalnie 10-20" na dobsonie lub innym, słabym montażu, astrofoto to 3-8" na potężnym montażu. Brak części wspólnej :P

     

    Drugi akapit nawet świętszy, niż pierwszy! W moim wypadku obecnie zmiana rozłożonej i skalibrowanej konfiguracji do astrofoto na wizual to ok 0,5h. Zmiana wizuala na astrofoto to 1,5h. Czyli aby sobie popatrzyć chwilkę na galaktykę w czasie sesji zdjęciowej muszę zmarnować 2h! To niedopuszczalne, więc jak już złożę sprzęt, to ani mi się myśli go "przezbrajać". Jedyna opcja na wizual to oglądanie czegoś chwilę na początku lub końcu sesji.

     

    Na początku też tak chciałem, żeby trochę obserwować, trochę focić. dawało się to, gdy całym sprzętem do foto była lustrzanka. Założenie lustrzanki, ustawienie ostrości i wykadrowanie to 10-15 min. Zdjęcie lustrzanki - 2 min. Wtedy można sobie pozwolić na taką przeplatankę. Jednak sama lustrzanka szybko okazała się niewystarczająca, a czas uzbrajania sprzętu zaczął rosnąć aż do 1,5h obecnie!

    • Lubię 1
  8. Mateuszu,

    Masz zapewne rację, że D800 może mieć przewagę nad 40D. W sumie, obydwa mają dość małe piksele.

    IMHO, do Canona łatwiej jednak dokupić dobre szkło w rozsądnej kasie, podczas gdy wiele NIkkorów ma problem z aberracją na pełnej dziurze.

    Nie można też zapomnieć o wsparciu softu. Do zestawu Canon z obiektywem AF wystarczy za grosze kupić APT i jest zabójcza maszyna do astrofoto z fokuserem włącznie. Czy jest podobny soft do Nikona?

    To nie retoryczne pytanie, jeno szczerze, bo naprawdę nie wiem.

    Co do szkiełek, to mówisz, że do Canona łatwiej dokupić, ale czy to znaczy, że do Nikona nie ma? Na pewno znajdzie się kilka dobrych konstrukcji, mniej, ale zawsze. Pozostanie w systemie Nikona pozwoli na wykorzystanie posiadanych już szkiełek, których zapewne autor tematu ma sporo...

     

    Co do softu, to zasadniczo przeskoczyłem na kamerkę mono, zanim na poważnie zrozumiałem, czym jest soft do automatycznego focenia :) Tak więc nie szukałem już potem poważnych programów do Nikona. Z tego, co używałem za czasów lustrzanki są w zasadzie dwa programy:

    -CameraControl Pro2, czyli pogram Nikona do sterowania lustrzankami. Można tam konfigurować wszystko, co możliwe, jednak nie jest to program dedykowany do astro - dlatego nie ma ASCOMa, wsparcia ostrzenia itp.

    -Maxim DL - tutaj Nikony są obsługiwane tak samo dobrze, jak Canony - nie ma różnicy. Ale oczywiście to nie jest soft za grosze.

    Masz rację, że tanio do Nikona dobrego programu do astro nie ma (albo ja nie znam, bo nie orientowałem się w tym już jakiś czas). to faktycznie jest pewna wada. Natomiast w obróbce mamy równouprawnienie :) W zasadzie każdy soft czyta rawy Canona i Nikona.

  9. Ogolnie Piotr, piszac crop ma na mysli matryce apsc, w przypadku nikona jest to mnoznik 1.5. Telekonwerter nie jest rozwiazaniem doskonalym, ale naiwnie myslalem ze pozwoli "dobrac" sie do odleglejszych rejonow nieba. 500mm na takim nikonie d300 da od razu ogniskowa 750mm, bez kombinowania z konweterem, oraz swiatlo 5.6.

    Telekonwerter to zły pomysł. Ogniskowa wzrasta, ale za straszną cenę - spadek jasności i to bardzo duży - 50%. Będziesz potrzebował naświetlać klatki 50% dłużej. Druga sprawa to to, że rosną wymagania co do montażu. O ile przy 500 mm wystarczy odpalić guiding "na odczep się", o tyle na 750 trzeba go już dopiąć na ostatni guzik, co łatwe nie jest.

     

    W astrofoto musisz niestety zapomnieć o niektórych sposobach myślenia znanych w zwykłym foto. Nie ma czegoś takiego, jak "crop", jak "mnożnik ogniskowej". Ogniskowa to rzecz święta - obiektyw 500 mm ma 500 mm, niezależnie,czy podepniesz go do pełnej klatki, czy do webcama. Pojęcie mnożnika ogniskowej to uproszczenie wprowadzone, aby ułatwić porównanie pola widzenia obiektywu w aparacie DX,FX. Tymczasem w astrofoto są dwa święte parametry, które określają zestaw do focenia:

    -pole widzenia (ile stopni, czy minut kątowych zmieścisz na zdjęciu)

    -skala (ile sekund kątowych(") przypada na jeden piksel

    Pole widzenia określa, jaki obiekt zmieścisz na zdjęciu, skala określa, jak szczegółowo go zarejestrujesz. Malutka i wielka matryca o tej samej wielkości piksela zarejestruje tak samo szczegółowy obraz, jednak na większej zmieści się więcej obiektu. Natomiast dwie matryce tej samej wielkości, ale jedna z mniejszym pikselem zarejestrują tak samo duży obiekt, jednak ta z mniejszym pikselem pokaże go wyraźniej.

     

    Używanie D300 zamiast D800 to strzał w kolano! Nie zyskasz niczego, a tylko stracisz. Tu widać, jakim destruktywnym uproszczeniem jest mnożnik ogniskowej. D800 będzie miał zarówno większe pole widzenia (większa matryca), jak i lepszą skalę (mniejszy piksel), czyli pod każdym względem będzie lepszy! Zastąpienie D800 D300 to tak, jakbyś zdjęcie z D800 przykadrował i do tego nieco zmniejszył jego rozdzielczość. Gdzie ten magiczny mnożnik 1,5x? Gdzieś go wcięło :) Tracisz szczegóły, tracisz pole widzenia. Zastanów się nad tym zganieniem. To, że zmniejszenie matrycy daje złudzenie "większego powiększenia" jest nic nie warte, bo to.. złudzenie. Liczy się skala zdjęcia i pole widzenia!

  10. Ja tam Nikonowiec nie jestem, ale D800 ma zdaje się 36Mpix, a mały piksel w astrofoto się średni sprawdza, raz, bo rosną wymagania co do prowadzenia (mała skala), a dwa, rosną szumy. Inne powody też by się pewnie znalazły. Dodatkowo, co jest tajemnicą poliszynela, Nikon grzebie w RAW-ach i są problemy ze stackowaniem. Zdaje się, że trzeba NEF-y do Tiffów i dopiero stackować Tiffy - nie jestem pewien.

    Weź pod uwagę, że to pełna klatka, wiec różnica wielkości piksela nie jest taka wielka. Nikon D800 - 4,9 um, Canon 40D - 5,7 um. Jest różnica, ale 4,9 to nadal rozsądny piksel i na ogniskowej 500 mm HEQ5 spokojnie da mu radę.

    Szumy to wypadkowa dwóch czynników - rozmiaru piksela i nowoczesności matrycy. Nikon jest o kilka lat nowszy (2012 vs 2007), a to bardzo dużo czasu w szybko rozwijającej się technologii. Dlatego lepsza jakość matrycy powinna zrównoważyć (a nawet przeważyć) stratę szumową na wielkości piksela.

     

    Nikon grzebie w rawach - fakt. Jednak to grzebanie polega na minimalnym odszumieniu (albo czymś podobnym), które jest na prawdę bardzo minimalne. Co więcej, jeśli mamy 36 Mpix, to nawet jakbyśmy tracili przez to grzebanie połowę informacji (strasznie wyolbrzymiam), to co za problem, ja i tak zdjęcie będziemy na końcu oglądać zmniejszone co najmniej 2-3x. To grzebanie w rawach powoduje utratę 2-3% informacji?

     

    Żadnych problemów ze stackowaniem rawów Nikona nie ma - zarówno w Maximie, jak i DSS (tych tylko używam). Nie trzeba konwertować do tiffów. Sam stackowałem wiele rawów.

  11.  

    Ale mają energię, a jak twierdził pewien żydo-niemiecki fizyk - E=mc2, więc jakby się uprzeć, można to fotonowi przeliczyć na "masę" ;)

    Masz rację, w tym sensie można :) A jak rozumiem, pod pojęciem "zwykła materia" na tym słynnym wykresie kryje się tak na prawdę "zwykła materia" + "zwykła energia"? I generalnie chodzi tu o wartości przeliczone ze wzoru Einsteina, no bo jak porównać kg do J? To jak porównywać ilość gruszek do ilości zużytego prądu w domu :)

    Przechwytywanie.JPG

  12. Co do kwestii aparatu, to myślę, że w Twoim wypadku nie ma sensu rezygnować z wypasionego D800 na rzecz jakiegoś archaicznego Canona. Canony maja pewne drobne zalety w stosunku do Nikonów w astrofoto, to prawda, ale jeśli porównujemy modele podobnej klasy. Natomiast zakup Canona za 2000, mając D800 to zdecydowany krok w tył, bo D800 jest całe lata świetlne do przodu w kwestii np szumów i wielu innych rzeczy. Zmiana systemu w tym "stadium rozwoju"jest bezsensowna. No chyb,że stać Cię na zakup odpowiednika D800 firmy Canon, no to wtedy zyskasz 5% jakości zdjęcia astro :) Dobrze, że nikt Ci nie polecił Canona 300 D :P

     

    Co do obiektywu, to jaki masz na myśli konkretnie? Droższe konstrukcje, nawet zoomy mogą już dobrze się sprawdzić na gwiazdach, powinny dać ładny obraz. Mówisz, że nie wiesz, jak działa teleskop, a wiesz, jak obiektyw. To bardzo proste. Wyjmij z obiektywu stałoogniskowego układ AF, stabilizację, przesłonę i połowę soczewek, a otrzymasz... refraktor :) Generalnie teleskopy to takie prymitywne obiektywy o bardzo dużych rozmiarach. Też mają ogniskową i przysłonę (stałą światłosiłę). No i z uwagi na ich badziewność potrzebują dodatkowych korektorów, kolimacji, wyczerniania i bóg wie jeszcze czego, a obiektyw ma to "w standardzie" :)

  13. Krótka charakterystyka:

    4+ za charakterystykę postaci :)

    Poczytalem forum i pierwszy wybór padl na sky wather n305/1500 dual speed neq-6 pro goto.

    Niestety, do astrofoto wymagania co do montażu są bardzo wysokie. To za wielka tuba na NEQ6. Sprawdzone zestawy (jeśli chodzi o newtony) to NEQ6 + 8" lub HEQ5 + 6". Wieszanie większej tuby, niż podałem to tylko proszenie się o kłopoty.

     

    Jako drugą propozycję podaję inny uważam że bardzo fajny sprzęt czyli meade lx90 ACF 8'' (lub w porywach 10'').

    Tak, optyka jest dobra, ale montaż badziewny. Niestety, na tym nie zrobisz dobrych zdjęć.

     

    Generalnie teleskopy SCT lub Maki są raczej średnie w astrofoto DS, bo mają za długą ogniskową i za małą światłosiłę. Najtańsze (i bardzo dobre) są newtony, w zasadzie najlepsze (i najdroższe) refraktory, a ogólnie, to najlepszy jest teleskopsystemu RC (takim jest np HST), ale nie polecam, bo nie łatwo go opanować (i drogi).

     

    Niestety musisz wiedzieć, że teleskop + montaż to najwyżej połowa wydatków. Potrzebujesz jeszcze guidingu, korektora, masy kabli i złączek, może filtrów i wiele, wiele wiecej szpejów. Zgranie tego wszystkiego nie jest łątwe, zajmuje dużo czasu i ciągle coś nie działa. Tak wiec to nie łatwa zabawa.

     

    astrofoto ale tu chcialbym wykorzystać elemtronike statywu i aparatu (np teleskop na dworze a ja w domku)

    Do takiej automatyzacji potrzebujesz sporo sprzętu, wiedzy, wiedzy, umiejętności, wiedzy i masy roboty nad skonfigurowaniem tego. Generalnie nie jest to łatwe i tanie zadanie, na pewno nie dla początkującego.

     

     

    Wiem, że dostrzec barwę jest praktycznie niemozliwe bowiem oko ludzkie przy tak dużej odległości z uwagi na długość fali świetlnej nie jest w stanie rozróźnić barw.

    Dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele :) Odległość nie ma tu znaczenia, chodzi o jasność obiektu. Obiekty DS są bardzo ciemne i w takich warunkach w oku aktywne są tylko pręciki, które nie rozróżniają kolorów. Długość fali nie ma tu znaczenia, to wciąż jest pasmo widzialne :) Gdyby obiekt był znacznie jaśniejszy(np w wielkim teleskopie), to zobaczylibyśmy kolory, bo uaktywniłyby się czopki w oku.

  14. Żeby nie utrudniać, to skorzystać można z gotowego układu (płytki) Arduino Uno. Kosztuje ok. 100zł. Można zamiast tego kupić sam procesor Atmega (ok. 10zł), jednak trzeba samemu podłączyć go odpowiednio do zasilania, odfiltrować zakłócenia, zlutować jakoś na płytce... Nie każdy może to umieć/lubić. Poza tym Atmegę programujemy w C, co może być dla niektórych utrudnieniem :)

    Zasadniczo Arduino to jest Atmega przylutowana do płytki :) Można wgrać do gołej Atmegi bootloader Arduino i używać jej, jak zwykłego Ardiuno.

    Aha, potrzebny też programator. Doczytaj w Internecie.

    Przecież jest bootloader i można wgrywać przez USB. Chyba, że to jakaś uboższa wersja?

     

    Z ciekawości, na jakich studiach robicie takie ciekawe rzeczy? :)

  15. Zauważylem że gdy kamera zczytuje klatkę z kamery głównej lub z kamery gudingu wtedy cały system ulega zamrożeniu wszystko wisi ale potem wraca do życia. Problemem SBIG STL-11000 jest czas sczytywania klatki około 40 sekund. Czas prawie czterokrotnie dłuższy niż ATIK 383.

    Tak niestety działa Maxim, zwiesza się na czas sczytania klatki. Chyba w wersji 6 to poprawili, ale głowy nie dam. A co do czasu sczytywania, to pewnie stara/kiepska elektronika tam jest, bo np FLI jest znacznie szybsza, a więc da się.

  16. Tak, to jest EQ5, ale na badziewnym statywie od EQ3-2. Do tego jest to starsza, czarna wersja. Różni się np brakiem łożyskowania osi DEC, ale poza tym raczej nowemu, białemu nie ustępuje.

     

    Czy się opłaca? Raczej tak, ale nie jest to taka straszna okazja. Trudno powiedziec cokolwiek o tym refraktorze.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.