Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. A wracając teraz do tych fal radiowych, Czy one kiedyś się rozpłyną w Kosmosie, czy będą tak lecieć coraz dalej?

    One cały czas się rozpływają, po prostu ich natężenie maleje z kwadratem odległości (jest coraz większa powierzchnia kuli na której są). Ciężko powiedzieć, kiedy ten sygnał zanika, to jest pojęcie względne. Im "ktoś" ma lepszy radioteleskop na innej planecie z życiem tym może odebrać słabszy sygnał. Również sygnał zanika powoli w szumie, którym są inne sygnały radiowe o danej częstotliwości, po prostu natężenie naszego sygnału cały czas spada, dochodząc do stałego poziomu szumu.

    • Lubię 1
  2. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Co do złącza, to dalej mam mętlik. U mnie wszędzie są te złącza DC i nie miałem z nimi nigdy problemu. Zawsze dobrze łączą, a trzymam się standardu 12V, plus w środku i u siebie nie mogę mieć pomyłki. Takie większe złącza zakręcane będą bardziej kłopotliwe w przypinaniu (kilka sekund straty, ale zawsze) i co ważniejsze są nieco droższe i bardziej kłopotliwe w umieszczeniu w obudowie. Trzeba lutować kable, z czym jest trochę zabawy, a takie DC można wlutować bezpośrednio na płytkę. Pojawiła się też koncepcja złącz do przykręcania kabli. Dla mnie to słaby pomysł, bo wymaga do przypięcia użycia śrubokręta, co przy setupie mobilnym nie jest wygodne (np zawsze przypinam szukacz). Co innego w obserwatorium, gdzie wszystko jest na stałe, pewnie z taką myślą powstał ten sterownik.

     

    Widzę, że rozwiązanie z prostym sterowaniem liniowo od wilgotności się sprawdza, tak wiec spróbuję zastosować właśnie tą koncepcję. Jeśli pomiar temperatury na każdej grzałce będzie sterował lepiej o kilka procent, to nie widzę sensu podbijania ceny i skomplikowania urządzenia.

     

    nie bardzo widzę sens robienia samego sterownika grzałek. To banalne zadanie dla nawet niewielkiego procesora. Lepiej grzanie zrealizować jako kolejny proces przy okazji realizacji innych zadań

    A to już inna kwestia, która też jest ważna. Ja uznałem jednak, że osobny sterownik ma sens. Po pierwsze dlatego, że ktoś nie musi płacić za zbędne dla niego funkcje. Ale głównie dlatego, że w sumie to nie mam gdzie tego sterownika wsadzić. Bo Motofocuser jest zrobiony w formie pilota (jak od montażu), tzw AstroHub jest przy montażu (a myślę nad zrobieniem go całkiem w środku jego korpusu), a grzałki muszą być sterowane gdzieś przy tubie, żeby nie ciągnąć kabli. Być może zmiana idei AstroHuba na taki zamocowany na tubie jest lepsza, ale to już muszę się zastanowić. Wtedy grzałki mogłyby być sterowane z Huba. Bo oczywiście chodzi tu o minimalizację ilości kabli.

    Tak się składa, że właśnie kończymy projekt takiego układu, wyprodukowaliśmy nawet już 100 płytek . Ze względu na uniwersalność rozwiązania zastosowaliśmy do podłączania grzałek po prostu złącza śrubowe na płytce. Nasz układ ma wbudowana możliwość sterowania grzałkami 12V i 230V, pracuje w trybie automatycznym (bez połączenia z komputerem) lub sterowany poprzez PC, wbudowany w driver algorytm PID pozwala na utrzymanie temperatury z dokładnością na poziomie 0.05 stopnia Celsjusza. Dwa termometry pozwalają na pomiar temperatury otoczenia i temperatury grzałki. Układ ma optoizolacje na złączu USB. Może też służyć jako zwykły sterownik przekaźnika na porcie USB. Naprawdę uniwersalna zabawka. Dodatkowo driver umożliwia obsługę dowolnej ilości termostatów z poziomu komputera. Praca układu jest również sygnalizowana diodami Led na płytce. Układ pozwala na sterowanie zarówno ogrzewaniem jak i chłodzeniem. Punkt rosy jest obliczany na podstawie temperatury z termometru INT i podanej przez użytkownika wilgotności. Przy współpracy z nasza główną kartą będzie możliwy pomiar wilgotności otoczenia.

    O, widzę konkurencja jest większa, niż sądziłem :) A poważnie, to cieszy mnie, że udało Wam się sprzedać już 100 stuk, to znak, że rynek jest. Zapewne wasze rozwiązanie jest dedykowane pod obserwatoria, ja myślę bardziej o setupach mobilnych. Widzę, że tu sterowanie jest już full wypas. No tylko właśnie mnie dręczy, czy takie komplikowanie ma jakiś sens. Czy zysk z tego pomiaru temperatury grzałki i bardzo dokładne jej sterowanie daje realne korzyści.

    Zastanawiam się też, w którym miejscu umieszczony jest czujnik temp grzałki? No bo grzałka jest przecież cieplejsza od grzanego elementu, a nas interesuje temperatura właśnie tego elementu.

     

    Przyznam, że na waszej stronie panuje lekki chaos. Niby jest ona po polsku, ale cennik już po angielsku. Szczerze mówiąc nie umiem znaleźć tego sterownika w ofercie.

  3. Witajcie. Pracuję właśnie nad kilkoma urządzeniami, które chciałbym w niedługim czasie zacząć wykonywać na potrzeby naszej społeczności. Jednym z nich będzie sterownik grzałek. W związku z tym mam dwie wątpliwości:

     

    1) Jakie złącze zastosować do podłączania grzałek? U siebie stosuję wszędzie klasyczne złącza DC 5,5/2,1 mm. Jednak zauważyłem, że wiele sterowników grzałek posiada złącza cinch (RCA). Chciałbym, żeby nie było problemów z podłączeniem różnych grzałek do mojego sterownika, a więc muszę wybrać złącze powszechnie stosowane. Jednak RCA nie wydaje mi się najlepszym pomysłem, bo nie jest ono przeznaczone do przenoszenia większych obciążeń a do tego takiej grzałki nie można już podłączyć bezpośrednio do zasilacza z pominięciem sterownika, dlatego jest mniej uniwersalne. Co byście wybrali?

     

    2) Drugą sprawą jest sposób sterowania. Planuję dwie wersje sterownika - manualną, gdzie ustawiamy moc potencjometrami oraz automatyczną, gdzie sterowaniem zajmuje się mikroprocesor. Wersja automatyczna będzie również sterowana poprzez USB, co przyda się w automatycznych obserwatoriach. W tej wersji planuję na pewno umieścić czujnik temperatury i wilgotności otoczenia. Zastanawiam się jednak, czy jest sens robić pomiar temperatury samej grzałki. Gdyby zrobić taki pomiar, to mógłbym utrzymywać precyzyjnie temperaturę kilka stopni wyższą, niż punkt rosy, bo miałbym info o bieżącej temperaturze na grzałce. Jednak pojawia się tu spory problem pomiaru, bo sama grzałka jest cieplejsza od grzanej soczewki/lustra, a na środku lustra czujnika nie umieszczę. Jest to też dodatkowe komplikowanie i podnoszenie kosztów.

    Popularnie stosowane sterowniki polegają jedynie na pomiarze temperatury zewnętrznej i wilgotności. Czy wystarczy po prostu dobrać jakoś doświadczalnie charakterystykę grzałki, czy może da się tu coś policzyć? Czytałem, że w zasadzie można zwiększać moc liniowo od wilgotności, czy to faktycznie wystarczające rozwiązanie? Lekkim problemem jest też to, że sterownik nie wie jaka jest moc max grzałki i jaką powierzchnie ogrzewa. Niby grzałka jest dobrana proporcjonalnie do powierzchni optyki, ale to zawsze jest jakieś przybliżenie i jedna grzałka powinna grzać mocniej, niż druga, żeby osiągnąć ten sam efekt.

    Tak więc proszę o radę, jaki "algorytm" sterowania wydaje się wam odpowiednio dobry? Czy da się tu coś policzyć, czy jedynym wyjściem jest pomiar doświadczalny? Niby można policzyć, ile dżuli potrzeba na ogrzanie soczewki, ale przecież to ciepło cały czas ucieka w nieznanym tempie i to jest cały problem.

  4. Czyli używałem tego samego silnika :)

     

    Zdjęcie z pierwszego postu to silnik bez obudowy, ale kompletny, czy już z oddzieloną przekładnią? Nie pamiętam, jak to wyglądało. Pewnie dostanie się do środka będzie trudne, lub niemożliwe. Na obudowie są jakieś śruby? Te trzy z góry to chyba tylko do montowania? Jesteś pewny, że wewnątrz tego silnika ze zdjęcia z pierwszego postu są jeszcze jakieś zębatki? Z tym silnikiem jest coś nie tak. Skoro da się go zmusić do chwili normalnej pracy to odpada możliwość złego podłączenia kabli przez fabrykę. Silnik ile ma lat?

    To wibrowanie jest normalnym objawem dla silnika krokowego, gdy nie może się ruszyć i jakby co, to nie jest to dla niego niebezpieczne.

     

  5. Chciałbym spróbować avikowania planet newtonem Sky-Watcher 14'' na dobsonie z napędami i GoTo.

    Mam świadomość, iż jest to montaż azymutalny, koma połknie mnie w całości zanim włączę nagrywanie, porywam się z motyką na słońce oraz tego, że na zdjęciach będzie wychodzić rotacja pola, ale jakoś nie zniechęca mnie to.

     

    Myślałem również nad zakupem Canona 450D i zaczęciu całej zabawy od Księżyca, ale jakoś nie przekonuje mnie ten pomysł.

     

    Ps. Jakie czasy naświetlania musiałbym stosować, żeby rotacja pola nie ujawniała się przy efekcie finalnym ?

    Newton goto to bardzo dobry pomysł do astrofoto planet, lepszy, niż myślisz :) Tutaj nie potrzeba precyzyj jak przy DSach. Koma nie ma znaczenia w astrofoto planet, nie używa się tu korektorów, bo pole widzenia jest małe. Rotacja pola również nie jest dużym problemem, pojedyncze klatki nie będą nią obarczone. Jedynie obawiałbym się, czy przy dłuższym awikowaniu np 3 mon rotacja nie będzie już wyłazić, ale to sprawdzisz. Na pewno będzie nieźle. Rotacja będzie większym problemem przy robieniu animacji z kilkudziesięciu minut/kilku h, bo obraz będzie się kręcił, ale to można jakoś w sofcie zrekompensować.

     

    Canon 450D to zdecydowanie ZŁY pomysł. Jedyne do czego się w miarę nada to Księżyc. Do planet będzie dożo gorszy, niż kamerka, a nawet na Księżycu kamerka pokaże więcej szczegółów (choć nie zmieści się całą tarcza, ale można robić mozaiki). Lustrzanki są za wolne do planet. A DSów za dużo nie upolujesz tym teleskopem, wiec Canon nie będzie mógł pokazać swoich prawdziwych możliwości.

     

    Czasy naświetlania w US są na tyle krótkie, że rotacja nie ma znaczenia. A na DSach z lustrzanką to z praktyki max to ok 20-30s w zależności od położenia na niebie.

     

    Co do astro fotografii to musisz wiedzieć że ten montaż oprócz kiepskiego wyszukiwania , robi rotację pola , a więc krótkie czasy - bardzo krótkie.

     

    Jeżeli już to dokup platformę paralaktyczną , np. Leszka Jędrzejewskiego , bez tego zapomnij o jakiejkolwiek sensownej astrofotografii.

    Nie zgadzam się z tym. To dobre rady do focenia DSów, ale kolegę interesują planety, a do tego ten sprzęt jest bardzo dobry. Platforma owszem jest przydatna i wygodna, ale bez niej można spokojnie pofocić planety.

     

    A istnieje może coś, co będzie obracało kamerę w wyciągu teleskopu tak, żeby podążał za rotacją pola i minimalizował ją?

     

    Jeśli nie, może jakiś polak przejmie tę inicjatywę (a nie Chińczyk, aby było Made In China) i w końcu Dobsony nie bedą tak w tyle w przeciwieństwie do paralaktyków. Myślę, że to jest realne i dałoby się jakkoś skonstruować.

    Istnieje i nazywa się to derotator :) Jednak są to urządzenia dość drogie i dedykowane do konkretnych montaży (np jest taki do LX200 Meade), a do dobsonów SW nie ma takiego derotatora. Myślę, że robienie czegoś takiego nie ma sensu, bo taniej wyjdzie zrobić platformę paralaktyczną. A dobsony zawsze będą w tyle do paralaktyków, bo jakość ich prowadzenia jest niestety kiepska i do DS nigdy nie będą dobre.

     

    W takim razie może QHY5 z giełdy ?

     

    Jednak wydaje mi się, że Cannon 450D i próby na księżycu, to nie jest taki zły pomysł.

    Nauczę się podstaw, a z czasem nazbieram na jakiś montaż klasy EQ3-2 i zajmę się szerokimi kadrami.

    Kamerka z pierwszego posta jest kiepska. QHY5 też nie jest rewelacyjna, ona nadaje się tylko do guidingu. Canon do zły pomysł jak już pisałem. Jeśli musisz się koniecznie zmieścić w tym budżecie, to może spróbuj PiontGrey FireFly. To bardzo tania, dedykowana kamerka. A jakbyś był w stanie dozbierać do 1300 zł, to kup ASI120MM - to bardzo dobrej klasy kamera, popularna na forum, to już w zasadzie rozwiązanie docelowe.

  6. No niestety te silniki w tanich napędach są bardzo słabe. Sam spotkałem się z takim problemem z napędem chyba w tym samym montażu. W moim wypadku było to coś takiego: http://astropolis.pl/uploads/post-21871-0-09798300-1434900174.jpg. Jeśli silnik odłączony od montażu nie może się ruszyć przy dobrym zasilaniu, to coś jest nie tak. A jeśli sam się rusza, to spróbuj popuścić przekładnie montażu - może są za mocno dociśnięte w celu wyeliminowania luzu i stawiają za duży opór.

    Nie mam pojęcia, jakie napięcie powinno być dobre dla tego napędu, ale wydaje mi się, że te 19V to nieco dużo. Napęd SW jest na 6V. Sprawdź na pilocie lub w jakiejś instrukcji jakie jest to napięcie. Skoro jeszcze nie spaliłeś pilota, to znaczy, że jest zabezpieczony :) Ale lepiej nie ryzykować.

  7. Muchozol, masz rację, na środku sali jest super. Jednak dalej od środka osoba moż być 2-3x bliżej ekranu, więc będzie już gorzej. Choć to i tak powinno być nieźle. Wiesz może, jaką aparaturę mają w Olsztynie? Byłem tam ze dwa razy jak zainstalowali już cyfrową aparaturę i jakoś mnie nie zachwycił obraz. Lepiej wyglądało na starej analogówce.

  8. Zobaczymy, jak to wyjdzie na fotkach.

    No i nie wyszło :( Właśnie idzie pierwsze światło no i niestety kolimacja do poprawki. Kurcze, faktycznie to f/4 wymaga perfekcyjnej kolimacji. Ale skoro ludziom się udaje ustawić nawet f/3, to powinienem jakoś sobie poradzić. Problem w tym, że ustawiłem wszystko idealnie i nie widzę opcji do poprawek. Wzorowałem się tym tutorialem: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/4121-kolimacja-newtona-pod-astrofoto/.

    Również ostrość nie zachwyciła, bo była na poziomie fwhm = 3 pix. Na starej tubie miałem ok 2,4-3, ale z uwagi na mniejszą skalę w nowej fwhm powinno być niższe. Jednak zapewne jest to wynik słabej kolimacji.

     

    Żeby nie być gołosłownym, to rzucam jedną klatkę 600s Ha, tylko krzywe i histogram, cała klatka, jedynie resize do forum:

    NGC6960-003_Ha_600s_20Cpp.jpg

     

    Poza tym tuba sprawuje się bardzo dobrze. Przekręciłem tym razem ją tak, aby wyciąg był od dołu, czyli koło dovetaila. Dzięki temu obciążenie jest bliżej osi obrotu i bardziej symetryczne. Jednak tuba jest na tyle krótka i lekka, że jest problem z idealnym wyważeniem w Dec - kamera za bardzo ciągnie, a nie mogę dać tuby bardziej do tyłu, bo koło filtrowe by zawadziło o montaż :P Niewyważenie nie jest dramatyczne, w szczególności chyba mniejsze, niż na starej tubie, gdzie to wyważałem zawsze bez kamery (wiem, to błąd). Coś pokombinuję.

     

    Cieszę się, bo prawdopodobnie zniknął problem z dziwnym odblaskiem, który opisałem tutaj: http://astropolis.pl/topic/46304-co-z-tym-filtrem/. Jednak jeszcze nie mam 100% pewności.

  9. Hmm, pomysł żeby dać MPCC przed samym aparatem wydaje się sensowny. Bo wtedy jakby teleskop + barlow traktujemy jako taki "teleskop zastępczy". No i faktycznie, światłosiła jest co najmniej f/10, więc nie mieści się w dedykowanym przedziale.

    Niestety zamocowanie MPCC za barlowem może być kłopotliwe, chyba że mówimy o barlowie 2". Ja chciałbym tego użyć z 1,25", bo takie mam i dla wypadkowych światłosił nie powstaje tu winietowanie od za małego przelotu.

  10. Moim zdaniem takie podniesienie lustra to nie jest jakaś wielka przeróbka. Tym bardziej, że można to zrobić w sklepie za kilkadziesiąt zł. Podniesienie lustra w GSO to jest w zasadzie operacja niezbędna i podstawowa moim zdaniem :) Bo fabrycznie własnie ognisko jest za nisko i nie da się np wyostrzyć lustrzanki, czy takiego rewolwera. Po podniesieniu wystarczy dla okularów 1,25" używać redukcji + fabrycznej przedłużki 2" i jest git. Kwestia wielkości LW faktycznie może być małym problemem, choć chyba nie jest z tym źle, skoro podnoszą lustra w GSO w zasadzie "masowo" :)

    Nie nalegam, jedynie proponuję, jakby kolega chciał jednak używać tego bez barlowa :)

  11. Fotografując ostatnią koniunkcję Wenus i Jowisza byłem zmuszony wykorzystać eksperymentalny zestaw: newtona z barlowem i lustrzanką. Normalnie planety focę kamerką, ale te był za daleko. Kamerka ma na tyle małą matrycę, że problem komy nie istnieje, wiec korektor jest zbędny. Jednak z lustrzanką jest ona dobrze widoczna. W ognisku głównym nie ma z tym problemu, bo znana jest optymalna odległość od korektora i koma jest korygowana. Jednak używając barlowa z lustrzanką przydałoby się również użyć korektora komy, bo jak zauważyłem na koniunkcji, jest ona wciąż silna.

     

    I teraz mam pytanie, czy ktoś ma pomysł, jakie powinny być odległości między elementami, jak to policzyć? Założę się, że nikt lub prawie nikt nie próbował takiego połączenia, bo jest to sprawa dość ekstremalna, ale może jednak. Bo rozumiem, że kolejność to będzie korektor - barlow - aparat. Zapewne skuteczną metodą byłyby eksperymenty, ale na to nie mam raczej czasu ani chęci zabawy w 100 złączek. I pojawia się pytanie, czy taki układ w ogóle uda się dostroić i usunąć tą komę?

     

    Sprzęt jaki mam na myśli to konkretnie MPCC i Powermate 2,5x lub 5x.

  12. Są szybkie ale jeśli zdjęcie naświetlamy powiedzmy 15-30 sekund to powinien się złapać. Prawda ?

    Czas naswietlania ma tu niewielkie znaczenie, bo skoro one swieca przez 1/50 sek, to tylko w tym czasie sie naświetlają, a reszta czasu to tylko rejestracja tła. Tak więc ich jasność na fotce zależy od ISO i przysłony.

    Czas exp jedynie zwiększa szansę na ich rejestrację, bo mają więcej czasu, zeby "wpaść" w kadr. Ale też im dłuższy czas, tym jaśniejsze tło i gorszy kontrast.

  13. Zdecydowałem się jednak na tego dovetaila 250 mm z Astrokraka i wydaje mi się, że to dobry wybór :) Na żywo wydaje się znacznie "masywniejszy" i mocniejszy, niż na zdjęciu, porządna robota. Myślę, że czegoś takiego nie da się ruszyć. Waży również ok kilograma.

     

    Właśnie skolimowałem tubę. Sama przyjemność :) Poszło łatwiej, niż z poprzednią, pewnie głównie dlatego, że metal pod imbusami nie jest jeszcze zharatany. Zobaczymy, jak to wyjdzie na fotkach. Mam nadzieję, że zmiana tuby być może spowoduje, że zniknie problem z winietowaniem z ostrą "krawędzią", jaki miałem do tej pory. Być może zmiana kąta padania światła akurat "podpasuje" i flat będzie normalny.

  14. A czy jest jakiś czas, którego nie należy przekraczać, nagrywając konkretną plamę? Jak szybko się one zmieniają, jeśli chodzi o kształt np.? Jeśli będę nagrywał avik powiedzmy przez 3 min, to zdąży się ona zmienić na tyle, żeby pierwsza i ostatnia klatka różniły się od siebie? Mam tu na myśli ogniskową np. 3750 mm.

    Plamy ewoluują dość szybko, a w zasadzie głównie chodzi o granulację, bo ona zmienia się jeszcze szybciej. Ja na 5000mm nagrywam max 2 min, choć czytałem, że powinno się mieścić w jednej minucie (jednak moja kamerka była wolna i było wtedy mało klatek).

    Tak więc przyjmij optymalnie 1 min dla 5000 mm, 2 dla 2500mm, 5 min dla 1000 mm itd. Przy czym dwukrotne podwojenie tego czasu (jeśli jest to niezbędne z uwagi na prędkość kamerki) nie powinno jeszcze bardzo zaburzać obrazu.

    • Lubię 1
  15. U siebie nie maiłem tego problemu, ale czy to OAG, czy zewnętrzna tuba, to rotacja pola tak samo może wystąpić. Coś na kształt dryfu wydaje się tu naturalne, bo obrót wokół gwiazdki guidowanej, która jest obok kadru tak właśnie będzie wyglądał (choć kreski dalej od tj gwiazdy powinny być nieco dłuższe). Sprawdziłeś, czy pojechanie następuje w "dobrym" kierunku?

  16. Jak rozumiem, LRGB jest tylko na gwiazdki, a praktycznie jedyna część mgławicy która na nim się zarejestrowała to ta śladowa ilość czerwonego poniżej OU4, na pierwszym zdjęciu?

     

    Ta wersja obróbki bardzo mi się podoba, OIII jest bardzo naturalne :) Wyobrażam sobie, jaka to była męka w obróbce.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.