Skocz do zawartości

anatol

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 187
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez anatol

  1. 27 minut temu, JSC napisał:

     

    W dzisiejszych czasach potrafimy zbudować dwusoczewkowe  refraktory całkowicie pozbawione aberracji chromatycznej, niezależnie od swiatłosiły - to dobre EDki (w tym fluoryty).

     

    Niestety gorsza sprawa jest z aberracją sferyczną, a tym samym sferochromatyczną. Najprościej można ją usunąć (złagodzić) wypłaszczając krzywizny soczewek, a wiec stosując małą światłosiłę. Trochę trudniej stosując trzecią soczewkę, a najtrudniej (najdrożej) stosując dwa rodzaje szkła o maksymalnie różnej Liczbie Abbego.

    Na szczęście jest na to recepta znana co najmniej od czasów Herschela - długoogniskowy newton. Zero aberracji chromatycznej i minimalna sferyczna. Tanio, prosto, wygodnie (dobson). Sorry za offtopa, wątek jest wszak o apo i achro, ale czasami warto przypomnieć, że wystarczy zmienić typ teleskopu i pewne problemy rozwiążą się same. 

  2. 4 godziny temu, Mariusz Psut napisał:

    No właśnie każdy tą mobilność widzi inaczej. 

    Co do wagi tuby gso to dużo ciężaru dokładają boczne łożyska. W moim przypadku przy obserwacji z podwórza, gdzie horyzont mam pozasłaniany drzewami i budynkami zdarzała się nie raz potrzeba przesunięcia o kilka metrów. Ciężar przecież nieduży. Co to jest 26kg dla faceta? Spróbujcie przenieść to ustrojstwo razem. Nie ma szans. Tuba na ziemię,Dobson pięć metrów w bok,tuba na Dobsona. Upierdliwe. Refraktor na az to pod tym względem bajka. Choć przy wyjazdach ten problem w zasadzie odpada bo na obcykanej miejscówce widnokrąg jest przeważnie odkryty.

    Mój newton 10" ATM waży łącznie z dobsonem ... 38 kg i przenoszę go czasami z miejsca na miejsce, ale dorobiłem uchwyty po bokach więc jest trochę wygodniej nosić. "Odczuwalnie" to jest nawet więcej jak to 38 kg, bo nie wezmę go jak przysłowiowy worek pyrów na plecy tylko trzeba przenosić delikatnie ze względu na optykę, wiadomo. Ale pierwszy projekt na 2021 rok to jest odchudzenie konstrukcji, bo kręgosłup już powoli mi zaczyna szwankować, planuję tez zrobić astrowózek do przewożenia teleskopu.

     

    A jeśli chodzi o wybór pomiędzy 8 a 10" newtonem to moim zdaniem jest spora różnica. Miałem SW200/1000 i mile go wspominam, później GSO 10", a teraz ATM 10". Na DS-ach oczywiście różnicę widać najbardziej, ale moim zdaniem również na obiektach układu słonecznego. Zwłaszcza w przypadku obserwacji Księżyca większe lustro pokazuje tyle szczegółów, że szczęka opada.

     

    Dobson jest też bardzo wygodny podczas obserwacji a jeśli tuba wisi na obejmach tak jak robi swoje newtony na dobsonie chociażby Orion Optics to wyciąg można sobie ustawić w dowolnej pozycji.  

    • Lubię 3
  3. 18 minut temu, JSC napisał:

    Tutaj jest widok w 343x przez Ethosa

    post-21529-0-90739100-1350356815.jpg

     

    Mogę sobie wyobrazić jak to będzie wyglądac przy 500x (jeśli chodzi o pole)....

     

    To nie dla mnie... Gwiazdy muszą byc jak szpilki i cała gromada kulista w kadrze, najlepiej z pewnym jeszcze naddatkiem pola. Ale każdy obserwuje jak lubi.

     

    Z całym szacunkiem dla autora szkicu, ale ciekawe czy odwzorowywał gwiazdka po gwiazdce ich położenie czy po prostu stukał pisakiem w papier żeby oddać z grubsza walory obrazu? 

  4. 29 minut temu, kosmitek napisał:

    Widziałeś "mojego" Petaviusa właśnie z tej nocy? Zachwyciłem się nim.

     

    Widziałem. Nie jest to jeszcze poziom Loxleya czy Oberona, ale twój entuzjazm jest wspaniały. Fajnie że nasza księżycowa społeczność wzbogaciła się o kolejnego fana Selene. 

  5. Ja też obserwowałem w Sylwestra, ale ok. 22 przyszła mega gęsta mgła. 

    Newton pokazał kły, seeing był średnio-słaby ale w chwilach spokoju widoki w pow. 270x z bino były naprawdę zacne. Może Kryzysów i Petavius wyglądały pięknie. Kocham obserwować Księżyc, chyba nigdy mi się nie znudzi. Za każdym razem odkrywam coś nowego, już się szykuję na najlepszy okres obserwacyjny czyli wiosenne widoki po zachodzie Słońca kiedy Księżyc wysoko wisi na niebie. 

    Naprawdę polecam dużego newtona do obserwacji Księżyca, w małym refraktorze też wygląda zacnie, ale prawdziwa zabawa zaczyna się od 8 - 10 calowego lustra.    

    • Lubię 1
  6. 47 minut temu, OBERON RD napisał:

    Anatolu, no i zabiłeś zapał :facepalm: Tak właśnie wyginęły jednorożce :D Co nie znaczy, że nie masz racji.

     

    Domel1410, tam na tej stronie masz wybór jak duże soczewki zamówić - cena się zmienia! Zacznij od małych, nie stracisz dużo. Średnica 70 lub 80 mm starczy na początek. Inaczej będzie porażka. Pamiętaj, że trzeba mieć jeszcze okular, nie tylko obiektyw.

    Chyba masz rację, tym bardziej że sam tak zaczynałem, ale w tamtych odległych czasach nie było wyboru tylko samemu budować.

    Więc jako rehabilitacja - Domel1410 - kup na ali soczewkę 70-80 mm jak pisze Oberon, najlepiej w oprawie (w zasadzie tylko w oprawie, nie kupuj samej soczewki bez tzw. celi) i dorób resztę, czyli tubus z rury kanalizacyjnej, kup na giełdzie jakiś tani wyciąg 1,25" (a łącznik pomiędzy wyciągiem a tubą zlec komuś do wykonania z aluminium albo wydrukuj na drukarce). Jeśli masz zdolności do majsterkowania to dasz radę zrobić jakiś fajny montaż AZ i statyw. Polecam strony amerykańskie, oni tam się lubują w ATM. 

    Na początek nie polecam newtona, więcej komplikacji jest z ustawieniem optyki niż małego prostego refraktora. I najlepiej żeby obiektyw miał długą ogniskową bo będzie miał mniej wad optycznych. Okularów oczywiście nie wykonuj sam, tego chyba już nikt nie robi na świecie, jak obiektyw będzie miał małą światłosiłę (czyli długa ogniskową) to tanie okulary dadzą przyzwoite obrazy.

    A więc do dzieła !    

    P.S. Oczywiście jeśli koniecznie chcesz zrobić sobie teleskop sam, bo nadal twierdzę, że lepiej go kupić. Skyluxa 70/700 albo 70/900 kupisz już za mniej niż 200 zł na giełdzie, czyli niewiele więcej ile dasz za sam wyciąg do refraktora. Decyzja należy do Ciebie.

    • Lubię 1
  7. Na początek lepiej kup teleskop. Taniej Cię wyjdzie. Dlaczego? Bo na tym etapie, na którym jesteś (z całym szacunkiem) błędy podczas budowy teleskopu będą Cię więcej kosztować niż wtedy kiedy poznasz tajniki optyki teleskopów na własnej skórze (oczach) i dopiero wówczas podejmiesz się budowy. 

    Aha, no i jeszcze jedno. Teleskopy ATM nigdy nie są tańsze niż te fabryczne nisko i sredniopółkowe. Dobre, ręcznie robione lustra swoje kosztują, dobre obiektywy do refraktorów jeszcze wiecej.

    • Lubię 5
  8. W dniu 29.12.2020 o 13:29, zbyszekzz napisał:

    Witam

          Zrobiłem takie małe podsumowanie w krótkich punktach z mojego poszukiwania docelowego sprzętu. A jest to tylko sprzęt do wizualnych obserwacji.

    Zaznaczam że głównie interesuje mnie Słońce i  Księżyc. Ale na resztę też chętnie patrzę.

     

    Krótka historia poszukiwania docelowego teleskopu:

    1. Lunetka ze szkieł okularowych, okular jakieś części od mikroskopu- są kratery na księżycu, ale czad

    2. Długo oczekiwana na gwiazdkę lornetka PZO 2,5x25, droga mleczna widok bezcenny

    3. Astrocabinet NRD lekki zawód sam plastik, ale coś widać

    4. Skok jakościowy pierwszy ATM 64x400. To jest coś. Kratery księżycowe, plamy na Słońcu, Jowisz!!!, Saturn !!!. Rodzi się marzenie - soczewka 10cm

    5.  Sky&Telecope przejrzałem, szok 200 dolców. Pensja równoważnik kilku dolarów

    6.  Jest coś konkretnego ATM 64x800, statyw z klinem paralaktycznym i przeciwwagą. To już spoko sprzęt. Ale jak tu zobaczyć DS-y?

    7.   Pierwszy zwierciadlany 150x1000, niektórzy mówią, że szlifowanie daje dużo radości – bez komentarza. Ogniskowa wyszła trochę przypadkowo. Najciekawsze własnoręczne pokrycie srebrem lustra. Obrazy DS (subiektywnie) cudne. Miałem bardzo ciemną miejscówkę. Po dwóch latach zawód, coś się dzieję z powłoką.

    Nastał Balcerowicz, wykończył różnymi sposobami dolara.

    8.    Rok 2000 dziwny zakup- Optisan 76/700  wyciąg o,96 cala. Ale całkiem dobry. Jest do dziś. Może czas go pożegnać?.

    9.    Celestron 70/700  soczewka z Niemiec, 64/800 jednak wygrywa.

    10.   Celestron lustro 8 cali używany kilkuletni. Pozamiatane, normalne czary mary. Ale po zmianie miejsca zamieszkania z przyczyn obiektywnych znalazł nowego właściciela. Dziś, będąc mądrzejszy uważam ze powinien zostać nawet jak raz do roku go wyciągnąć.

    11.   Edek 80 widomo nie ma co pisać, ale jest nie dosyt.

    12.   Celestron SCT 5 cali, fajna rzecz, ale obrazy planet nie dla mnie coś brakuję. Mimo że mały trzeba czekać z wychłodzeniem.

    13.   Vixen Atrek dachówka 8x32, fajny sprzęt, miał wszystkie wady, ale nie przeszkadzająco, zaleta z 1m można obserwować mrowisko.

    14.   Skymaster 15x70 stary egzemplarz, ale bardzo dobry, Księżyc piękny, DS. co większe cudne. Do dziś żałuję, że sprzedałem.

    15.   Lunt 16x70, nie wiem czy to różnica sprawności, ale w SM15x70 Księżyc nie raził, tu chce wypalić oczy, za to jaki trójwymiarowy. Również DSy lepiej wyskakują z tła. Ale obrazy cudne. Aberracja na śladowym poziomie. Ale waga robi swoje. Również regulacja ostrości w każdym okularze osobno niezbyt wygodna. Korzystam również w dzień.

    16.   Tej nie sprzedam: Kamakura MGK 8,5x45, optycznie nie naganna. Zalety, waga i jakość obrazu. I na noc i na dzień.

    17.   TS90/600 tryplet, super obrazy, ale niedosyt zasięgu, rozdzielczości. Poszedł pracować astrofoto.

    18.   APM 115/700 tryplet, mechanicznie i optycznie cacuszko. Ciężki, z opakowaniem jest co dźwignąć. Powiększenie ogranicza tylko przejrzystość powietrza. Po 3 latach sprzedałem koledze pod astrofoto, ponoć był bardzo dobrze skorygowany i  nie robił ogonków gwiazdą.

    19.   Tego nie sprzedam – dublet ED 100/600 carbon od Omegona. Kupiony o astrofotografa. Ponoć jest idealny do astrofoto. Na oko nie ustępuję specjalnie APM115/700. Widać jednak różnicę rozdzielczości na kraterach księżycowych i Jowiszu.

     

    Patrząc z perspektywy czasu dziś zostawiłbym:

    1.    ATM 64/800 sentyment i jakość obrazu

    2.    Celestron lustro 8cali – warto nawet raz na rok wyciągnąć.

    3.    ED100/600 jakość obrazu, waga

    4.    Mak 90/1300 do wszystkiego i w teren.

    5.    Kamakura MGK 8,5x45 jakość obrazu w dzień, punktowość gwiazd w nocy.

    6.    Brakuję mi lornetki 15-16 x70 w miarę lekkiej i dobrej z centralną regulacją ostrości. W dzień mógłby być ten stary SM15x70, ale w nocy był jakiś blady znaczy się obraz taki jakiś blady.

     

    Jeśli przeczytacie całość to bardzo dziękuję. Sam się zdziwiłem że tyle tego  wyszło.

    Pozdrawiam Zbyszek

     

     

    U mnie było tak:

    1. Stara lornetka teatralna, cała mosiężna, z jakimiś francuskimi napisami. Trudno powiedzieć jakie parametry, średnica obiektywów 30 mm pow. 2-3x. Ale Claviusa i Kopernika kiedy były na linii terminatora było widać. 

    2. Lornetka BPC5 8x30 - mam ją do dzisiaj - rodzice kupili mi ją w naszym miejscowym sklepie optycznym, w którym w owych czasach było wszystko związanie z optyka więc okulary (takie na nos), aparaty fotograficzne, lupy, lornetki itp. To było coś! Byłem nią zachwycony, było widać kratery na Księżycu, Saturna jako owal, fazę Wenus i księżyce Jowisza ! Obserwowałem nią serię zakryć Jowisza przez Księżyc w latach 1982 i 1983 - piękne zjawiska, zwłaszcza to z 26 maja 1983 roku głęboko utkwiło mi w pamięci. 

    3. Pierwszy teleskop! Jupi! Newton Uniwersała 76/400. Byliśmy po niego z rodzicami w Żywcu przy okazji odwiedzając rodzinę na Śląsku. Jeszcze biały, nie żółty, na montażu AZ z grubego drutu. Nie będę się pastwił nad jakością wykonania, bo czasy były takie, że nic nie można było kupić, więc nic dziwnego, że bracia Uniwersałowie robili teleskopy z czego popadnie (kiedy zobaczyłem w rogu ich pracowni wielką rurę opartą o ścianę, a był to newton 10" myślałem, że zemdleję z wrażenia). Ale ja byłem zachwycony tym małym newtonem, bo widziałem pasy na Jowiszu, pierścienie Saturna, mnóstwo kraterów na Księżycu, nawet tarczę Marsa no i mnóstwo gromad i mgławic.

    W letnie, wakacyjne miesiące całe noce spędzałem na obserwacjach, od zmierzchu do świtu. Nietoperze latały mi nad głową, psy szczekały gdzieś w oddali, koty przemykały zakamarkami podwórka a ja kładłem się do łózka z pieniem kogutów. To były czasy. Młodość. Wyspałem się, coś tam zrobiłem w domu, po południu piłka z kumplami a noc znowu moja. 

     4. Obiektywy PZO 64/400 i 66/800 kupione w PTMA jeszcze przed wizyta komety Halleya, z których zrobiłem refraktory - tuby z rur kanalizacyjnych, wyciągi ze stalowych rurek a okulary od teleskopu Uniwersała. Mimo mniejszej apertury od newtona 76/400, PZO 66/800 pokazywał lepiej obiekty US. Krótszy podarowałem komuś (i do dzisiaj żałuję), dłuższy F12 mam do dzisiaj, ma porządny, wybaflowany tubus z rury AL, wyciąg z Astrokraka i stabilny montaż AZ na statywie od EQ3-2. Obiektyw zasługuje na takie traktowanie, bo to optyczna klasa sama w sobie.

    5. Po dłuższej przerwie od astro kolejna była tuba SW200/1000 do której dorobiłem dobsona.  

    6. Dalej GSO 10".

    7. SW i GSO sprzedałem i kupiłem lustro 6" F10 od kolegi Bolida wykonane przez pana Stefana, dałem je do pokrycia nowymi warstwami i dorobiłem całą resztę - tubę i dobsa. Do dzisiaj w mojej stajni

    8. TS Individual 102/1100, zacny sprzęt, ale brakowało apertury więc następne było ...

    9. ... kolejne lustro, tym razem 10" F6,6 również od pana Stefana - mój obecny podstawowy teleskop.

     

    W międzyczasie było jeszcze parę innego drobiazgu, m.in. refraktor ATM na bazie jakiegoś obiektywu 4" no name chyba z przestawionymi soczewkami w celi, bo coś słabo ostrzył, jakiś refraktor 60 mm podarowany dziecku kolegi czy też kilka lornetek.

     

    Ale najmilej wspominam czasy kiedy chłonąłem wszechświat maleńkim 3" newtonem, jeszcze mniejszym refraktorem ATM i małą, radziecką lornetką. Nie czułem żadnego sprzętowego niedosytu, nie widziałem żadnej aberracji, nie wiedziałem co to seeing. Nie miałem żadnej kątówki i refraktorem obserwowałem na wprost, ale nie pamiętam żeby bolały mnie plecy czy kark (za to teraz bolą). Z podwórza domu w 30 tysięcznym mieście było widać wspaniale drogę mleczną (jeszcze nie było sodowych lamp na ulicach) i w ogóle pogodnych nocy było jakby więcej. Ale to może być nieprawda, po prostu wykorzystywałem dużo więcej okazji do obserwacji, bo miałem więcej wolnego czasu niż teraz, stąd pewnie wrażenie, że więcej było pogodnych nocy. 

    Z jednej strony można zazdrościć młodym, że mają dostęp do o niebo lepszego sprzętu niż ci, którzy zaczynali astro przygodę za czasów PRL-u, z drugiej strony jednak tamte czasy miały jakiś swój urok i chyba nie tylko dlatego, że był to czas naszej młodości, ale z trudem zdobyty lub samemu zrobiony teleskop przysparzał chyba dużo więcej radości z obserwacji niż teraz kupiony w sklepie jak suszarka do włosów albo toster. I ta wiedza chłonięta z książek, takich prawdziwych, papierowych, wypożyczonych w bibliotece i znanych niemal na pamięć, bo czytanych po kilka razy z braku nowości wydawniczych. To se ne wrati. 

    • Lubię 8
    • Kocham 1
  9. 15 minut temu, lulu napisał:

    Z tego co widać dyskusja zboczyła na temat "lustro kontra soczewka". Sam jestem miłośnikiem refraktorów, ale lubię je za "całokształt" - również za to jak wyglądają, a nie nie tylko za walory użytkowe i obserwacyjne. Kolekcjonuję stare "vintagowe" refraktory, uwielbiam zabawę w ich odratowywanie i przywracanie do życia. Przeglądam e-baya i serwisy ogłoszeniowe w poszukiwaniu takich ofert, mam kontakt z ludźmi na świecie bawiących się podobnie. I cóż widać z tej perspektywy? Pojęcie "classic telescopes" to niemal wyłącznie refraktory. Sam omijam oferty sprzedaży starych Newtonów szerokim łukiem, nie widzę też aby koledzy specjalnie interesowali się takim sprzętem - dla mnie to kompletnie bezwartościowy złom, zawsze zastanawiam się kto kupi coś takiego i po co. Za to każda stara rurka zaopatrzona w kawałek szkła budzi u mnie żywe emocje.

     

    Oczywiście teleskopy to nie wino - im starsze, tym zawsze gorsze, nigdy na odwrót. Mam jednak wrażenie, że teleskopy zwierciadlane, zwłaszcza Newtony, starzeją się i tracą walory znacznie szybciej niż refraktory. Achromat z lat 90-tych w dobrym stanie jest dziś pełnowartościowym sprzętem. Tymczasem np. "czarne" Celestrony newtonowskie z tego okresu można dziś kupić dosłownie za grosze - i nie są wcale rozchwytywane, raczej kiszą się na portalach ogłoszeniowych jeśli tam trafią. Myślę że tu nie chodzi jedynie o utratę sprawności optycznej przez lustro, bo jeśli jest w dobrym stanie to stratę rzędu kilkunastu procent można przełknąć przy odpowiednio niskiej cenie. Jest tu coś jeszcze, co nie ma związku z suchą oceną parametrów i funkcjonalności - coś co dla jednych może mieć znaczenie, a dla innych jest kompletnie bez znaczenia, dlatego dyskusja "lustro kontra soczewka" wydaje się być ryzykowna i może obrać mało merytoryczny kierunek :-)

    Odpowiedź jest prosta - nowe newtony są warte grosze więc te stare nie znajdują kupców. Nie ma natomiast nowych długich refraktorów, dlatego te stare mają takie wzięcie.

    Oczywiście sama magia długich achromatów też ma znaczenie i jeszcze specyficzne wykonanie - dużo metalu (mosiądz) i drewna, mniej plastiku. Era newtonów to już pójście producentów w ograniczenia kosztów i często tandetne materiały.  

    • Lubię 1
  10. Często zamienia się newtony na refraktory czy katadioptryki, ze względu na jakość obrazu w newtonie. Ale nikt nie wspomina, że te newtony to konstrukcje o światłosile F5, albo F4 nawet. A już przeskok na F6 albo F7 robi różnicę, nie mówiąc o jeszcze mniejszej światłosile a co za tym idzie mniejszej obstrukcji czy jakości obrazu w całym czy większości pola widzenia. 

    Taki choćby Orion VX10L F6,3 (obstrukcja 20%!) może być już docelowym sprzętem i na DS i na planety i Księżyc. Fakt, że kosztuje ok. 7 tys ale tyle samo kosztuje ED120 (sama tuba! ) a jeśli chodzi o zasięg to nie ma o czym mówić a i na obiektach "refraktorowych" pokaże pazur (czyli zje Edka na kolację). 

    No i taki Orion albo lustro ATM od dobrego szlifierza to jest inna klasa jakości niż lustra w SW czy GSO. 

    • Lubię 4
  11. Południowa Wielkopolska (Krotoszyn) - doczekałem się :laughbounce2:, w końcu pojawiły się dziury w chmurach i widziałem koniunkcję choć planety były już bardzo nisko. W sumie szału nie było, w lornetce wyglądały fajnie, ale ze względu na wysokość nad horyzontem i obecność cienkich chmur nie było widać nawet księżyców Jowisza. 

    Ale widziałem na własne oczy (moja żonka również) ! 

    • Lubię 3
  12. 4 godziny temu, Mariusz Psut napisał:

    No dobra. Poukładamy to wszystko.

    Obserwuję stacjonarnie z miejskiego ogrodu. Mobilność jest więc sprawą drugorzędną ale też nie przesadzajmy z rozmiarami. Mam dwa stanowiska obserwacyjne ( z tyłu i z przodu placu. Dom stoi pośrodku) więc to musi być sprzęt, który mogę przenieść sam bez zbytnich ceregieli. Pchanie się w duże lustra raczej odpada. 

    1.Planety i Księżyc. To mi pasuje w GSO 10. Możliwość dużych powiększeń i rozdzielczość. Szukanie włosów na muńku, czy satelitów Saturna to gratka. 

    2.Gwiazdy. Pozbawione aberki obrazy z lustra i nasycenie kolorów. Z drugiej strony wkurza mnie iskrzenie i kolczasta poduszka.

    3. DS. I tu jest pies pogrzebany. Przy moim LP. Szukanie słabych kłaczków czy nawet obserwacja tych oczywistych to tylko stwierdzenie że tam są. M51 to tylko dwie białe plamki a 101 mimo wielokrotnych prób nie udało mi się wyciągnąć z tła. Galaktyki w Pannie. No są:getlost: i tyle. 

    Tabela Wimmera,planety i Muniek. Gwiazdy i rozległe układy. 

    W 10" Plejady mieszczą się w 30mm na styk. Hiady choć są przepiękne już całych nie obejmę.

    Chciałbym teleskop, który choć zbliża się zasięgiem do gso 10",który pokaże gwiazdy jak szpileczki ,odda wiernie ich kolory,który przy źrenicach 5-0,5mm da rozpiętość powiększeń 30-250×...

    Aha! I jeszcze żeby było że 3° pola przy źw 5mm:g:...

    Poszukiwanie świętego Graala, skąd ja to znam.

    Mam podobne warunki - dom w powiatowym mieście, podwórze i ogród. Newtony 10" i 6", refraktory 66 i 90 mm. Newton ATM 10" F6,6 porządnie zrobiony, bo i bafle w tubie i mocny, łożyskowany dobson, super stabilne prowadzenie, drgania mijają w ułamku sekundy, ale całość waży ... 38 kg (sama tuba 22 kg). Mam problemy z kręgosłupem więc oj boli, ale na szczęście daleko nie trzeba betoniary nosić. Ale jakoś ostatnio mi się nie chce (aż wstyd przyznać). Dzisiejsza noc była piękna, obserwowałem wieczorem koniunkcję Jowisza i Saturna oraz Księżyc refraktorem 90/1200, który wyniosłem razem z montażem na raz i obserwowałem praktycznie od razu bez chłodzenia. 

    Aż się prosiło wystawić dużego newtona no ale dla jednej M42 i paru gromad w Woźnicy, które już widziałem dziesiątki razy ? Fakt, w takim newtonie w bino wyglądają zjawiskowo, ale ... może innym razem. A inne DS-y ? Coś tam widać, ale na dostrzeżenie choćby śladu ramion spiralnych w najjaśniejszych galaktykach nie ma z miasta szans. 

    Zastanawiam się czy nie sprawić sobie newtona 8" F4, przerobić go pod bino (wyciąg niskoprofilowy i ewentualnie lekkie podniesienie lustra), osadzić na słupowym statywie a montaż, coś w rodzaju żurawia, żeby był pełen zakres ruchów i przechowywać w szopie. Na gromady, jasne DS-y, do przeglądu nieba byłby idealny. Plejady mieściłyby się w polu widzenia jeszcze z zapasem. 

    Dawno temu, "za młodego" w latach 80-tych kiedy moim jedynym przyrządem obserwacyjnym była radziecka lornetka BPC5 8x30, myślałem sobie, że jak będę miał w ogóle jakiś teleskop to będę w siódmym, nomen omen, niebie. Teraz mam cztery i ciągły niedosyt. Problemy pierwszego świata ...      

    • Kocham 1
    • Haha 2
  13. 6 minut temu, bartolini napisał:

    Zrobiłem zgrubne obliczenia dla ~2m tuby optycznej o masie ~10kg usytuowanej poziomo. Nie uwzględniam dovetaila:

    Kąt pomiędzy osią optyczną obiektywu, a osią wyciągu (bez kątówki):

    Rura PCV fi160x3mm (4.4kg) = 0.21*  

    Rura Alu fi160x1mm (2.7kg) = 0,03*

     

    Oś optyczna obiektywu mija się z osią wyciągu, w miejscu mocowania okularu (bez kątówki):

    Rura PCV fi160x3mm = 2.4mm

    Rura Alu fi160x1mm = 0.3mm

     

    Rura PVC ugina się jakieś 10x więcej.

    Jeśli chodzi o kąt, to pewnie dokładność wykonania wyciągu, kątówki, ugięcie tulei + mocowanie okularu daje sporo większy błąd.

    Z kolei jaki wpływ ma przesuniecie osi optycznych to zależy od spot size poza osią.

    W przypadku tak długiego refraktora rura alu ze ścianką 2mm + system połączonych bafli da taką sztywność, że ugięcie będzie pomijalne. 

  14. Tuby w obu newtonach, 10" F6.6 i 6" F10 mam wykonane z rury szalunkowej oczywiście zaimpregnowanej i kilka razy pomalowanej, która jest dużo lżejsza niż pomarańczowa rura PCV a równie sztywna. W większym newtonie mam system bafli - metalowe, palone laserem pierścienie połączone prętami gwintowanymi, które bardzo usztywniają tubę. 

    Bafle to niezbędna cześć konstrukcji dobrego teleskopu planetarnego, niezależnie czy refraktora czy newtona a wykonanie ich właśnie w ten sposób, czyli połączenie poszczególnych bafli prętami tworzy dodatkowy szkielet wewnątrz tuby. 

    Co więcej - jeśli bafle bliżej wyciągu zrobimy gęściej i grubsze to korzystnie przesunie nam to środek ciężkości do tyłu (oczywiście kosztem pewnego wzrostu wagi całości). 

    • Lubię 1
  15. 5 minut temu, Wojciech Zakrocki napisał:

    Chodzi o to że przez szybę nie obserwowałem, jednak moje jedyne okno nie zasłonięte przez coś jest na przeciwko kilku lamp ulicznych i jednej z najbardziej ruchliwych ulic w mieście 

    Obserwacja przez otwarte okno zwłaszcza w okresie kiedy na dworze jest zimno jest jeszcze gorsza niż przez zamknięte okno. Musiałbyś wychłodzić pokój do temperatury zewnętrznej. Wyjdź z nim na balkon albo na dwór (albo "na pole" jak jesteś z Krakowa :icon_wink: ). 

    • Kocham 3
    • Haha 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.