Przed świtem 18 listopada zapolowałem wreszcie na ów kometkę. Warunki były słabe: pół nieba zakryte, całe trochę zamglone, zasięg więc jakieś 4,5 mag. Wschodnie niebo mniej zaświetlone, 15 km od stolicy. Korzystając z refraktora 80/400, najpierw udało mi się ledwie dostrzec rozmytą "gwiazdkę". Pewności, że to TEN obiekt, nabrałem przy zastosowaniu największego użytecznego powiększenia - około 50x; dość wyraźnie zarysowana głowa komety, z mglistą, raczej okrągłą otoczką większą, niż dzisiejsza tarcza Wenus. Jasność komety ciężko ocenić w dzisiejszych warunkach, dajmy na 8 - 7,5 mag.