Wciąż bardzo dobrze pamiętam, jak długo schodziło mi wyszukiwanie obiektów, dlatego pozwolę sobie wrzucić tu trzypunktową listę usprawnień, które wprowadzałem stopniowo w ciągu kilku miesięcy. W sumie usprawnienia te zwiększyły szybkość mojego namierzania pewnie z dziesięć razy. Ja początkujący obserwator jestem i na dodatek samouk, więc moje metody mogą być lekko niestandardowe. Na pewno wyszukiwanie obiektów to sprawa bardzo indywidualna i każdy musi znaleźć swój sposób. Mam nadzieję, że nie piszę tu nic bardzo śmiesznego.
1. Precyzyjny i ergonomiczny szukacz:
- z prostym widokiem ziemskim, aby obraz był taki jak na mapach
- kątowy, aby z tej samej pozycji siedzenia czy stania przenosić sprawnie oko pomiędzy szukaczem a okularem teleskopu
- z podświetlanym krzyżem, aby w ciemności precyzyjnie celować w obiekt.
Najmniej oczywisty był dla mnie ten podświetlany krzyż, ale posłuchałem wyczytanych rad doświadczonych obserwatorów i kupiłem taki nawet z podwójnym krzyżem, który pozwala bardzo precyzyjnie umieścić obiekt pomiędzy dwoma krzyżami, bez jego zasłaniania liniami. Po dokładnym skalibrowaniu takiego szukacza na początku sesji przy dużym powiększeniu cały star hopping robię teraz na szukaczu, nawet z dużymi powiększeniami (wczoraj x250). Ustawiam precyzyjnie obraz w szukaczu i spodziewam się obiektu w środku pola widzenia okularu. I najczęściej on tam jest. Jak coś sknocę i go tam nie ma, to korektę robię i tak na szukaczu, bo mój mózg wciąż nie radzi sobie dobrze z odbiciami lustrzanymi w okularze.
2. Mapa nieba z kółeczkiem zaznaczającym pole widzenia szukacza. Jako map nieba używam Stellarium+ i SkySafari 6 Plus na Androida (można używać czerwonego trybu nocnego plus jasność wyświetlacza na minimum). Obie aplikacje pozwalają zaznaczyć takie kółeczko i skalibrować je do rzeczywistego pola szukacza (u mnie 4.5 stopnia). Całe moje celowanie polega na tym, aby w szukaczu układ gwiazd był taki jak w kółeczku na mapie. Nawet jak mój obiekt jest słabiutki i nie jest widoczny w szukaczu, to trafiam w obiekt dopasowując widok „dominujących” gwiazd w szukaczu do ich odpowiedników w kółku na mapie. Także star hopping robię przesuwając kółko na mapie i podążając za nim w szukaczu.
3. Szukacz kolimatorowy jako drugi szukacz wspomagający. Powyższe dwa usprawnienia działały bardzo dobrze, ale okazało się, że miałem jeszcze kłopot ze sprawnym wycelowaniem szukacza optycznego tak, aby w polu widzenia złapać gwiazdę początkową do star hoppingu. Sprawę załatwił drugi szukacz kolimatorowy bez powiększenia, którego używam do wstępnego wycelowania szukacza optycznego z dość małym polem widzenia, które jest chyba częstą wadą szukaczy kątowych z widokiem prostym.
Tak więc na moich T300 i ED80 mam teraz po dwa szukacze: jeden 9x50 kątowy, z widokiem prostym i podwójnym podświetlanym krzyżem, i szukacz kolimatorowy z podświetlanym punktem. Na moim podmiejskim niebie z pobliskimi latarniami taka konfiguracja sprawdza się bardzo dobrze.
Wczoraj stosując opisane tu usprawnienia bez problemu na moim niebie 20.0 mag/s2 znalazłem i oglądałem w T300 wspomniane tu M101 i M51. Oraz parę innych klasyków, z tych co zapamiętałem: kometa C/2019 Y4 ATLAS, M13 z mercedesem, M63, M95, M96, M105, Tryplet Lwa, NGC 3226+27, planetarki M97, M57, M27, NGC 6826, NGC 7027.