Podziwiam twój zapał
Według mojego skromnego doświadczenia...zawsze ALE TO ZAWSZE gdy komuś pokazałem Saturna, to było tylko głośne: ,,Łaaaał''.
Niestety na tym się skończyło
Wierzę jednak z powodzenie twojej ,,astromisji'' w gimnazjum. Z młodzieżą jest o tyle dobrze że właśnie w tym wieku kształtują się ich zainteresowania - jeśli komuś spodobają się obserwacje to będzie o nich myślał i myślał aż w końcu powie: ,,TO JEST TO!''
Krążą też po świecie takie ,,przypadki'' jak Ja. Interesowałem się kosmosem od dziecka: czytałem książki, miałem ogromną chęć poznawania Wszechświata. Nie myślałem jednak o teleskopach, nie wiedziałem czego można się spodziewać po ,,marnych lunetach''. Wszystko wydawało mi się dalekie i nie widziałem sensu aby się w to wpatrywać.
Coś się przełamało gdy dowidziałem się od znajomego mojego taty że przez telepa widać ludzi na Giewoncie. Ale super!
Potem natknąłem się na info w necie i fotke jak wygląda Księżyc przez teleskop. To mnie zaszokowało...
Pare miesięcy temu kupiłem swój pierwszy teleskop i zakochałem się w nocnym niebie
Klucz jest w tym aby pokazać ludziom że kosmos nie jest aż taki nieosiągalny.