Witam - dzień dobry ;-)
Wczoraj walczyłem z PEC-em i PHD2 z balkonu w środku Poznania....
Jak już się zrobiła godzina druga - znajome trzy gwiazdki mignęły mi nad barierką - no nie mówię sobie godzina i do wyra.... no to godzina 5x600 sec + 10x60 sec "na jądro"...
TS65Q+ASI071+IDAS P2 w szufladzie, kręcone na AZ-EQ5 .... -15 stopni na sensorze
Brak flatów (widać trochę) brak darków, brak biasów (kompletny brak kalibracji) składane DSS, poziomy krzywe w PS. Bałem sie wyostrzać więc wydaje się trochę mdłe...
Tak na serio to moja trzecia w życiu fotka a druga M42 :-) Możecie - się ponabijac - dlatego w dyskusjach.
Bez Idasa nie mam żadnych szans, obiekt masakrycznie nisko nad horyzontem to jeszcze nie jego czas... tym bardziej dla mnie.
Dlaczego wrzucam coś takiego - bo jestem uparty i podatny na kompulsje jak się wkręcę w coś to nie ma zmiłuj....
Nie mam opcji na wyjazdy "pod niebo" czyba że pod kogoś z Poz. się podłączę ....
Jakieś przemyślenia dotyczące astrofoto z miasta mam ;-) NB pewnie kiedyś ale czas....
dobra niech juz będzie jak jest jakieś porady ? co poza kalibracją (tym pięciu klatkom i tak by nie pomogła) i ilością materiału ? (dozbieram jak będzie wyżej ;-)
Acha - powiększone chyba lepsze ;-)
Pozdr.