Skocz do zawartości

Jarek

Społeczność Astropolis
  • Postów

    2 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. Witaj IaLoona88!

    Jako "startowa" i podręczna wielozadaniowa sprawdza się lornetka 10x50 -w tej klasie jest naprawdę duży wybór, od tanich szkieł o umiarkowanej sprawności nieco poniżej 200zł, przez sprzęt z tzw. średniej półki [300-500zł], po b. dobrej jakości szkła dla wyjadaczy kosztujące więcej.

    Do obserwacji potrzebny jest też podręczny atlas lub mapa nieba -czyli taki, który można zabrać ze sobą na obserwacje. Do lornetki lub małego teleskopu wystarczy taki z zasięgiem gwiazdowym 6.5-7.0 mag. Ponadto czerwone światełko, do czytania tej mapki nieba bez oślepiania obserwatora -zwykle przerabia się latarkę dodając czerwone szkiełko/plastik jako filtr.

    Druga sprawa: co widać. To zależy, gdzie mieszkasz i obserwujesz.

    W mieście zostaje Ci trochę jasnych i rozległych gromad otwartych, widocznych jako skupiska gwiazd [np. M45, M44, Podwójna Gromada w Perseuszu itp.], poza tym księżyce Jowisza -4 gwiazdki przemieszczające się wokół planety. Miecz Oriona z mgławicą M42 tez jest jako tako widoczny w mieście w dobrych warunkach.

    Na przedmieściach, szczególnie z ciemnym niebem na południe od miasta, jest trochę lepiej -od biedy nieco więcej gromad otwartych, te mniejsze i słabsze wyjdą jako mleczne plamki [ważne: tak z resztą wygląda większość tzw. obiektów DS w lornetce czy teleskopie]. Z dużym bólem zapolujesz na kilka jasnych gromad kulistych [M13, M92 itp.] -tu problemem może być ich odróżnienie do gwiazd, szczególnie w złych warunkach i jednak pewnym zaświetleniu nieba. Dostrzeżesz tez centralną część jednej galaktyki [M31 w Andromedzie]. Warto też zaobserwować wedrówkę wśród gwiazd kilku jasnych planetoid/planet karłowatych [Westa, Ceres -będą gdzie indziej względem gwiazd każdej nocy i po tym je ostatecznie rozpoznasz]

    Z dala od miasta: lornetkowy raj. To samo co wyżej [w sensie kategorii], ale lista obiektów w sensie liczebności tych dostrzegalnych eksploduje gwałtownie. Poza galaktykami -tu dochodzi M33, towarzyszki M31 czyli M110 i M32 oraz parę znacznie już trudniejszych obiektów. Są za to czasami takie perełki jak jasne komety -zwykle raz do roku coś "lornetkowego" leci -niekiedy z warkoczem, albo bez :D Nie ma też charakterystycznego dla terenów miejskich/podmiejskich problemu z lokalizacją obiektów związana z brakiem gwiazd tła do podejścia wg. mapki.

    Nie wiem,jakie są Twoje warunki mieszkaniowo -obserwacyjne, ale jeśli masz mozliwosc zamiejskich wypadów lub w ogóle mieszkasz za miastem -lornetką można naprawdę dużo. Wreszcie szkła 10x50 są do zabrania wszędzie, nawet na górskie wycieczki, co sam praktykowałem.

    Aha, oprócz atlasu przydatny jest program planetaryjny na komputer -jest sporo darmowych: Stellarium, Astrojawil, Hallo Nothern sky, Cartes du Ciel i in. Zacznij od pobawienia się takim -poustawiaj sobie wyglad nieba w różnych godzinach, różny zasięg gwiazdowy, obiektów DS itp.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. www.celestia.pl -sporo artykólow o podstawach, jak to się "je" i co jest co

  2. Skoro nie było, a ruszyłeś lustrem, to jednak kolimacja. Spróbuj przywrócić patentem z pudełka po kliszy, korygując tylko lustro główne [o ile to je ruszałeś]. Znajdź na forum wątek o kolimacji Newtonów, może jest też jakiś poradnik na www.celestia.pl -ale nie dam głowy.

    Pozdrawiam

    -J.

  3. Nikt przytomny nie pisze, że to co dotąd opublikowano stanowi wyjaśnienie całej tragedii -śledztwo trwa przecież! I to jeszcze na etapie "technicznym" [komisja wypadkowa, ściślej ten cały MAK], a nie już tylko prokuratorskim.

    To tylko cząstkowa publikacja wstępnie zweryfikowanych i niepełnych informacji [te 40% niezrozumiałego zapisu] z rejestratora rozmów. Zrobiono to po to, by przeciąć niektóre histeryczne i nieprawdopodobne spekulacje.

    Mój komentarz z poprzedniego postu to też domysły oparte na owych niepełnych informacjach, nic więcej.

    Alan dokładnie uzupełnił moja wzmiankę o Teneryfie,podając te wszystkie [znane mi] okoliczności długiego łańcucha zdarzeń, o których nie pisałem zaznaczając tylko krótka wzmiankę o paru najważniejszych. Błąd pilota był tylko ostatnim gwoździem do trumny. Dla mnie jednak istotny w tej sprawie był fakt,że spotkało to wyjątkowo doświadczonego i kompetentnego lotnika, praktyka i wyszkolenie nie były go w stanie uchronić przed taką pomyłką w 100%. Rzecz zaszła w warunkach silnego stresu i skomplikowanej, nietypowej sytuacji,w czym dostrzegam pewną ograniczoną analogię do katastrofy smoleńskiej. Tam [Teneryfa]: pośpiech z powodu znacznego opóźnienia i groźby jego powiększenia w wyniku uziemienia przez pogodę lub przekroczenie norm czasu pracy. Tutaj [smoleńsk]: opóźnienie, ważni pasażerowie jadący na ważną uroczystość, być może [podświadomie]nieprzyjemne doświadczenia z przeszłości [lot do Gruzji]. Mówię tu o czynnikach psychologicznych. Hipotezy o jakiś bezpośrednich naciskach itp. wykluczam,z powodów podanych w poprzednim poście. Poza tym nie ma po nich śladu w zapisie rozmów, tak samo jak [pośrednio czy bezposrednio] po jakiejś nagłej awarii, "spiskowych" bombach itp.

    Pozdrawiam

    -J.

  4. Ale tu mówimy o prawie 2x mniejszej ogniskowej teleskopu, niż te dwa przykładowe [Mak i ten refraktor]. 6mm w 150/750 da ledwie 125x, sporo poniżej możliwości tej apertury przy przeciętnym seeingu. 5mm [150x] będzie zdecydowanie lepiej dopasowane do tego teleskopu, praktycznie w każdych warunkach. Na lepsze spokojnie mogłaby pójść nawet 4-ka [188x], która do długoogniskowych teleskopów byłaby totalna pomyłką już na starcie. Żaden okular nie jest dobry niezależnie od teleskopu.

    Pozdrawiam

    -J.

  5. Wszystko się zgadza [prawie]. Tylko 0.5 st. to mało, a zwykle długoogniskowym okularem próbujemy obsługiwać pola kilkakrotnie większe. Jest fajnie, gdy mamy końcowe duże pole, czyli o te peryferia chodzi właśnie -np. gdy szukamy obiektu i chcemy widzieć jakąś konfiguracje gwiazdek dookoła [dla porównania z mapką chociażby]. No i jeśli okaże się,że zmiana okularu z 25 czy 32 mm na 40mm nic nam nie wnosi w kwestii pola, to po co zmniejszać powiększenie i przy okazji zasięg gwiazdowy? O przepłacaniu nie wspominając...

    Tylko przesłona w ognisku głównym obcina nam ostro pole widzenia [tzw. przesłona polowa], elementy obcinające wiązkę w innej płaszczyźnie względem osi optycznej powodują winietowanie [np. tuleje kątówki]. Oczywiście bardzo silne winietowanie będzie również oznaczać realne obcięcie pola widzenia, tylko z nieostrym brzegiem.

    Inaczej mówiąc: jeśli wsadzisz do wyciągu 1.25" danego teleskopu dwa okulary o rożnych ogniskowych [np. 25 i 40mm], ale oba z tą samą maksymalną przesłona polową ok. 28mm, za każdym razem będziesz miał to samo pole widzenia, mimo różnych powiększeń.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Widzę,że w sąsiednim wątku polaris napisał wszystko o ostatniej kwestii, czyli źrenicy wyjściowej

  6. Czyli pierwsze koty za płoty. Reszta wyjdzie w praniu, trzymam kciuki za Księżyc.

    Swoją droga, spróbuj ustalić, jaką masz w tym zestawie ogniskową, wzór jest np. na Celestii:

    http://www.celestia.pl/Projekcja_okularowa

    Na szybko wychodzi mi,że przy odległości rzutowania z okularu do matrycy rzędu 10cm [w tym sama głębokość body aparatu to jakieś >4 cm]dostajesz na dzień dobry 5.8 metra ogniskowej. Nie umiem powiedzieć, czy Księżyc jeszcze zmieści się w kadrze cały [przy 2m na pewno], czy będziesz musiał mozaikować.

    W razie czego walcz długością tulei projekcyjnej i zmieniając okulary. Istotne jest, czy przy z okularem 25mm skaszaniony obraz masz tylko na brzegach, a środek w porządku, czy nie [trudno zgadnąć na bazie tej próbnej fotki drzewa -przy kolejnej próbie ustaw ostrość w centrum kadru]. Może być tak,że nie jest winny sam okular sensu stricte, tylko np. koma teleskopu lub inne wady całego zestawu, widoczna na zdjęciach z dużym polem/krótszą ogniskową wypadkową. Wtedy 10mm daje lepsze rezultaty już tylko dlatego,że obcinasz tamte zewnętrzne fragmenty, zmniejszając pole widzenia zestawu. Piszę to na wypadek, gdybyś miał problem ze złapaniem całego Księżyca w mniejszej skali. Jeśli zmusi Cię to do użycia okularu 25mm, to zawsze możesz wycentrować Księżyc i wykadrować samo zdjęcie -w końcu tło dookoła nie jest ważne. O ile nie chcesz np. jakiejś koniunkcji łapać.

    Pozdrawiam

    -J.

  7. Do 10 dni możesz zwrócić nieużytkowany towar w oryginalnym opakowaniu, jeśli był wysyłkowo kupowany w sklepie internetowym. Zadzwoń, czy wymienią Ci na 5mm. Delta to porządny sklep, nie powinni robić problemu, tylko sprawdź zasady w regulaminie i uzgodnij telefonicznie, co i jak, żeby nie było jakiś nieporozumień o drobiazgi.

    Pozdrawiam

    -J.

  8. I prawie sie udalo, nie do konca. Zaraz to opisze. Wiedzialem ze musze aparat zamocowac jak najbliczej tubusa, wtedy jest szansa na ostrosc. Wiec tak: wkrecilem w aparat pierscien + zlaczke (zlaczke krotka wersje). Z wyciagu okularowego wykrecilem taki pierscien ktory ma 2 srubki mocujace okular. Wlozylem aparat w wyciag i jest ok. To znaczy nie do konca :( Ostrosc jest, ale musze trzymac aparat sam. Z dluzszymi czasami to lipa. Dziekuje za wskazowki. Bede dalej walczyl, poczytam o projekcji okularowej.

     

    Jarku zobacz co zakupilem wraz z teleskopem. Czy to wlasnie jest to oczym mowisz. Wciaz to wszystko nowe dla mnie i proboje to ogarnac

     

    Pierścień T2 (M42) / Pentax K (do lustrzanek Pentax K)

    Złączka projekcyjna okularowa TPL 1,25" / T2 (M42)

     

     

    Złączka projekcyjna okularowa TPL 1,25" / T2 (M42)

    Pisze wyraźnie co to jest. To cuś MUSI być użyte razem z okularem w wyciągu. Wtedy jest projekcja okularowa -i tę metodę stosuj, jak chcesz tym teleskopem uderzać do Marsa.Z twojego postu wnioskuję,że ta złączka jest dzielona [segmenty]-czyli ma możliwość zmiany długości w celu zmiany odległości projekcji, a więc efektywnej ogniskowej z tym samym teleskopem i okularem. To zwiększa Twoje pole manewru.

    Natomiast gdybyś do innych celów chciał ognisko główne, to wtedy pod żadnym pozorem tej złączki nie używaj, podobnie okularu, aparat mocuj do pustego wyciągu. Jeśli ten ostatni ma element pozwalający go skrócić w celu sięgnięcia aparatem ogniska, to dobrze.

    Mocowanie aparatu [czy do wyciągu, czy do tulei projekcyjnej] w każdym przypadku musisz zrobić z pomocą tego adaptera T2/Pentax K, wkręcasz go do aparatu od strony K [bagnet], a do wyciągu/tulei projekcyjnej gwintem T2

    Pozdrawiam

    -J.

  9. Ewidentnie bezpośrednią przyczyną było kontynuowanie schodzenia przy odczytach poniżej 100m -sorry, po to jest ten limit, aby uniknąć tragicznych wypadków przy braku widoczności ziemi.

    W końcu te 100m to tylko odczyt przyrządów, zawsze może się on różnić od faktycznej wysokości and ziemią, zależnie od metody pomiaru i lokalnych warunków. Wysokościomierze obu rodzajów, o których mowa nie są na tyle precyzyjne, by można korzystać z nich na ślepo. Dlatego wynaleziono systemy typu ILS, zapewniające utrzymanie samolotu na odpowiedniej ścieżce sztywno względem pasa.

    Sugestie o awarii sterowania uważam za mało prawdopodobne -byłaby jakaś konkretna, odruchowa werbalna reakcja pilota, a nie milczenie. Nie licząc też komunikatu o awarii, gdyby to było coś naprawdę radykalnego [ktoś sugerował awarię sterów w wyniku eksplozji środkowego silnika]. Nie upubliczniono zapisu z rejestratora parametrów lotu, ale gdyby coś tam było, to byśmy już o tym wiedzieli.

    Co do nacisków: nie sądzę, aby tym razem ktoś próbował naciskać na pilotów. Z reszta osławione naciski w sprawie gruzińskiej odbywały się na lotnisku, a nie w powietrzu. Poza tym w subiektywnym odczuciu naciskających w tamtej podróży nie miały one związku z bezpieczeństwem lotu i stąd był cały konflikt. A nie bardzo wyobrażam sobie, aby ktokolwiek nie będący samobójcą wprost namawiał pilota do ryzykowania podczas lądowania w złych warunkach -to zbyt oczywiste zagrożenie nawet dla laika, wszystko jedno, VIP-a, czy nie.

    Natomiast zupełnie odmienną sprawa jest presja wewnętrzna, którą odczuwał kapitan-pilot: obiektywna perspektywa gigantycznego opóźnienia ważnej uroczystości, ewentualnych post-factum pretensji ze strony dygnitarzy [czysto subiektywna, ale pamiętajmy,że był on w załodze z lotu do Tbilisi]. Nigdy się nie dowiemy, co naprawdę myślał, możemy gdybać z tych półsłówek.

    Wreszcie nikt nie komentował jak dotąd jednej rzeczy: w rozmowach pilotów na temat parszywych warunków przewinęła się wzmianka chyba o jakimś trudnym lądowaniu w Gdańsku,że wtedy się udało czy coś takiego. Osobiście myślę,że to mógł być jakiś znaczący psychologicznie element.

    Może ktoś oglądał filmy dokumentalne poświęcone zderzeniu Jumbo-jetów na Teneryfie [>500 ofiar, l. 70-te XXw., wieloletni rekord w ilości zabitych]. Uderza mnie pewne podobieństwo czy analogia zdarzeń. Tu lądowanie, tam start we mgle; słabo wyposażone lotnisko i wiele innych przypadkowych czynników. Ale na końcu był błąd pilota: holenderski kapitan śpieszył się [też pod silną presją okoliczności] i bez końcowego potwierdzenia zgody na start przez wieżę dodał gazu i zwolnił hamulce, naruszając nieco procedurę. A to był instruktor i najlepszy pilot linii KLM, z wieloletnim stażem.

    Pozdrawiam

    -J.

  10. Maćku S., ale to zależy, do jakiego teleskopu dany okular wsadzisz -chodzi o powiększenie i zapas rozdzielczości. Ty masz [150/750] b. krótką ogniskową, 750mm i z LV 5mm dostaniesz 150x. To bezpieczne powiększenie ze względu na seeing, ale też okular LV 4mm z tym konkretnym teleskopem by się sprawdził jako planetarny, dając niecałe 188x.

    6mm to zdecydowanie za mało do planet w tym teleskopie [125x] -nie wykorzystasz jego możliwości. Za to może być O.K. w niektórych obserwacjach DS, np. ładnie w nim wyjdzie M13 i podobne gromady kuliste albo jasne mgławice planetarne , bo to są DS-y lubiące duże powiększenia. Tylko w tej roli 5mm też będzie dobry i nie ma sensu go chyba dublować.

    Na Twoim miejscu z NLV wziąłbym 5mm i ewentualnie w drugim rzucie 4mm. Zakładam,że masz w komplecie 25 i 10mm z zestawu [pewnie jakieś Plossle]. Te 3-4 okulary [25, 10, 5 i ew. 4mm] to w sumie wszystko, czego potrzebujesz.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Upss,Maćku, ale ta Twoja Synta 150/750 to refraktor czy reflektor? Jeśli refraktor [co sugeruje ogólny temat wątku], to bezpieczniej faktycznie zostać przy 5mm i filtrze obcinającym fiolet, bo aberracja chromatyczna będzie spora w F/5. 4mm to raczej tylko do Newtona o tych parametrach [150/750]

  11. Crystal, jest tak jak pisze Sumas. Czyli moje podejrzenie nr 2 było słuszne. Próbowałeś focić niby jak w ognisku głównym, tylko przedłużyłes sobie po prostu wyciąg złączką do projekcji, choć należałoby go skrócić, aby sięgnąć matrycą do ogniska. Ale i tak w tym wypadku ognisko główne nie miało sensu, bo jak pisałem przy 650mm ogniskowej Marsa na zdjęciu zobaczyłbyś jako punkcik.

     

    Prawidłowy zestaw dla Ciebie [projekcja okularowa na matrycę] jest taki:

    -wkładasz do wyciągu okular

    -mocujesz do wyciągu z okularem złączkę do projekcji okularowej

    -na końcu złączki montujesz body aparatu [bez obiektywu]

     

    Jest to metoda o nazwie projekcja okularowa. Wypadkowa ogniskowa jest funkcją ogniskowych teleskopu i okularu, oraz długości złączki projekcyjnej [odległości do matrycy lub kiedyś kliszy]. Pozwoli Ci to mocno wydłużyć [do kilku metrów] efektywną ogniskową, co ma istotne znaczenie przy fotografii planetarnej. Przy okazji pozbędziesz się problemu ze złapaniem ostrości,w razie czego możesz walczyć np. zmieniając okular [raczej użyj na początek tego o większej ogniskowej, np. 25mm]]. Wrzuć hasło j.w. w google'a i znajdź potrzebne wzory, by wyliczyć efektywną ogniskową, akurat nie mam pod ręką książki.

    UWAGA! Nie pomyl projekcji okularowej z metodą/projekcją pozaogniskową, stosowaną np. z kompaktami -to zupełnie co innego, inne akcesoria, aparaty i problemy [na ogół większe]. W każdym razie tam aparat z własnym obiektywem przystawia się jak najbliżej do okularu teleskopu. Nie polecam z lustrzanką...

    Pozdrawiam

    -J.

  12. Temat Neutrin ruszył z impetem (na świecie i tu) dlatego pojawia się nowe pytanie w kwestii tych białaczek w które powątpiewałeś.

     

    Przypomnę:

    Na pewno! (wiem to od superkumatego sceptyka anty-antynuklearnego; oraz z konferencji którą linkowałem tu) w Niemczech zaobserwowano niewytłumaczalny (czynnikami branymi po uwagę) wzrost białaczek wraz z bliskościa elektrowni atomowych.

     

    Wiem też na pewno!, że Elektrownie Atomowe są wzglednie intensywnym producentem Neutrin na naszej Planecie (takie poniekąd "gorące" miejsca na mapie ich pojawiania się).

     

    Czy zjawiska około-rozpadowe jak już neutrino trafi w atom wody (lub ciała ludzkiego)

    sa porównywalne ze zjawiskami po trafieniu kwantem typowego promieniowania rentgenowskiego czy też

    INTENSYWNIEJSZE ?

    Drogi ekologu, jeśli nie był to żart, to praktycznie cały Twój powyższy post nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W kwestii statystyki białaczek się nie wypowiem, bo tu akurat danych statystycznych nie znam. Zaznaczę tylko, że mam powody,aby w te rewelacje powątpiewać.

    A co do neutrin: z całego Twego wywodu jedyną rzeczą zbliżoną do prawdy jest to,że reaktory atomowe są źródłem neutrin. Wpływ na zdrowie? Włóż między bajki. Neutrina uczestniczą tylko w tzw. odziaływaniach słabych [nazwa znacząca, prawda?]. Ich prawdopodobieństwo oddziaływania z materią jest tak znikome,że praktycznie przezroczysta jest dla nich nawet cała nasza planeta. Nieprzypadkowo detektory neutrin zawierają 1 - 10 000 ton materii i wyłapują po kilka zjawisk związanych z neutrinami w jednostce czasu. Nie mogę znaleźć na szybko danych, jakie to są wielkości dokładnie [w sensie liczby wiarygodnych zliczeń] dla poszczególnych detektorów, ale są śmiesznie małe. Jeśli mnie pamięć nie myli,to w pierwszych tego typu eksperymentach było to po kilka reakcji na godzinę/dzień/czy...tydzień.

    W każdym razie widać stąd, że fizyczne oddziaływanie neutrin czy to ze Słońca, czy z jądra Ziemi, czy tych z reaktorów atomowych na żywe organizmy nawet wielkości słonia jest w praktyce ŻADNE.

    Odziaływanie naturalnego promieniowania jonizującego w środowisku, czy nawet tego wydzielanego przez Twoje ciało [zawarte w nim radioizotopy] jest tysiące czy miliony razy większe. Ty moje źródełko promieniotwórcze o aktywności 4-8 000 Becquereli [4-8 000 rozpadów na sekundę -tyle u przeciętnego człowieka]...

    Proszę Cię, każ temu superkumatemu koledze poduczyć się nieco fizyki, bo gada o rzeczach, o których nie ma zielonego pojęcia.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. A co do Twojego pytania: jeśli już zajdzie reakcja w ludzkim ciele z udziałem neutrina, to skutki [zachodzące procesy] są podobne, jak przy rozpadzie promieniotwórczym jądra atomu [np. C14] w nim obecnego-zależy, jaka to reakcja, produkty. Tylko tamte zachodzą w naszych ciałach nieustannie w każdej sekundzie,a te z neutrinami są tak rzadkie,że po prostu niewykrywalne.

    Trochę podobne skutki biologiczne mają ciężkie cząstki naładowane, typu promieniowanie alfa [obecne w naturalnym tle] , albo [np. w przestrzeni kosmicznej] wysokoenergetyczne protony czy ciężkie jony.

    Ślad [właściwie tzw. skuteczność biologiczna] promieniowania elektromagnetycznego typu rentgenowskie, gamma jest w porównaniu z tym niewielki,z wyjątkiem dość rzadkich przypadków reakcji jądrowych wywoływanych przez promienie gamma. Tylko statystycznie to też jest totalna egzotyka, całkowicie pomijalna z punktu widzenia wpływu tego promieniowania na organizmy żywe. Za absorbcję i uszkodzenia radiacyjne w materiale odpowiadają w praktyce inne procesy, typu różne formy rozpraszania, kreacja par itp., nie prowadzące do przemian jądrowych.

  13. Nowy z postu #15 przeczytaj parę postów wyżej post drevil-a [#11] A także na www.celestia.pl artykuł "Jak obserwować"

    Tam masz opis, jak szukać obiektów. Nie wystarczy po prostu telskop w przypadkowy punkt nieba wycelować.

    -Zgraj na początek szukacz z samym teleskopem. Najlepiej za dnia, na jakimś dalekim [1km i więcej] obiekcie

    -Zaczynając nocne obserwacje ustaw wstępnie ostrość na jakiejś jasnej gwieździe

    -użyj mapki nieba, czerwonego światełka i szukacza,zaczynaj od łatwych obiektów [jasne i położone blisko jasnych gwiazd]

    Pozdrawiam

    -J.

  14. Zaraz, zaraz! Ale on to przecież robi w projekcji okularowej [na matrycę], a nie w głównym ognisku?

    Chyba,że ta złączka projekcyjna służy mu tylko jako przedłużka wyciągu -wtedy strzał w stopę, bo primo nie złapie ostrości [odjechał z matrycą od wyciągu i ogniska głównego na amen], secundo nawet gdyby to Marsa na zdjęciu trzeba przez lupę szukać [650mm ogniskowej], tertio -winieta na tej złączce użytej bez okularu będzie niezła, choć tu wystarczy środek kadru. Quatro -czy ten wyciąg się nie gnie aby?

    Crystal, napisz czy używałeś okularu do projekcji [jakiego]?

    Pozdrawiam

    -J.

  15. Ktos, a co to konkretnie za refraktor miał być alternatywą? Bo od tego Maka do planet znacznie lepszy byłby refraktor 80/900,a i 70-tka [70/700, 70/900] dałaby mu radę, choć zdecydowanie nie zachęcam do tak małej apertury. Skrajnie małe teleskopy oferują naprawdę niewiele. 80/900 jako tani sprzęt dla absolutnie początkujących mógłby być.

    Pozdrawiam

    -J.

  16. Co to za teleskop? Z postu wynika tylko,że Newton -pytanie jaki dokładnie. Najlepiej Ci pomoże użytkownik tego samego sprzętu.

    Czym kręciłeś,śrubami o kolimacji lustra? Może za wcześnie. Z opisu to mi wygląda na jakieś odblaski, wtedy z kolimacja nie ma nic wspólnego, ale równie dobrze mogę się mylić [np. to może być jakiś objaw skrajnego rozkolimowania, nie miałem w praktyce z tym do czynienia]. Najlepiej, jakbyś naszkicował, jak to wygląda w okularze -ktoś na pewno rozpozna objawy.

    Istotne: czy to się pojawiło ostatnio, czy odkąd używasz teleskopu. Czy widać to tylko dla bardzo jasnych gwiazd, czy wszystkich. No i czy efekt występuje z jakimś konkretnym okularem, czy w mniejszym/większym stopniu ze wszystkimi.

    Zakładając roboczo hipotezę odblasków, to powodów może być mnóstwo -np. złe wyczernienie wyciągu albo odblaski generowane gdzieś w samym okularze. Jeżeli przyczyną jest ten ostatni, to także jakieś zanieczyszczenie na soczewkach. Przy czym widoczne odblaski generowane są tylko na b. jasnych obiektach, no i zmieniają się /zanikają przy zmianie położenia obiektu względem osi optycznej -to by się częściowo zgadzało z tym co piszesz.

    Pozdrawiam

    -J.

  17. 400x? To jakieś szaleństwo... Nie ma sensu absolutnie,szkoda forsę w błoto wyrzucać. Niestety oprócz średnicy teleskopu efektywne powiększenia i rozdzielczość ogranicza tzw. seeing, jeśli jeszcze o nim nie słyszałeś. Celuj maksymalnie raczej w 200x,a i rezerwowe 150-170x też się przyda...

    Pozdrawiam

    -J.

  18. Moim zdaniem, akurat brak mikroruchów przy dobrze wyważonej tubie nie będzie przeszkadzał -to tak samo, jakbys te tubę miał na Dobsonie. Operowałem jeszcze niedawno krótkim Dobsonem 130/650.

    Prawdziwy problem widzę gdzie indziej -koniecznie upewnij się,że tuba 150/750 nie będzie zahaczała o łożysko osi Az lub o nogi statywu przy podniesieniu w stronę zenitu [tuba pionowo]. Zależy to od rozmiarów i położenia tego ramienia, na którego końcu znajduje się oś Alt wraz z gniazdem dovetaila.

    Najlepiej byłoby skontaktować się w tej sprawie z dystrybutorem montażu,żeby przymierzył podobną tubę, albo porobił parę zdjęć komórką samego montażu z profilu [w 2 prostopadłych kierunkach] z przystawiona w odpowiednich miejscach linijką.

    Może jest też ktoś tu na forum, kto próbował posadzić na tym montażu Maka lub S-C 150mm. Trzeba tylko uwzględnić, ze w Newtonie średnica tuby może być ciut większa.

    Pozdrawiam

    -J.

  19. ZRT, pomijając specyfikę optyki, jest po prostu za duża. Nawet jeśli uwzględniasz okazyjne obserwacje przy słabym oświetleniu [świt, zmierzch], wydaje mi się,że 60mm to raczej góra. Większe lunety są mało przenośne i maja sens tylko wtedy, gdy obserwacje okołonocne są z założenia głównym celem. Wreszcie oczywista zależność -im większa i cięższa luneta, tym mocniejszy cięższy statyw do dźwigania,a to się robią kilkukilogramowe klamoty.

    Do 300 zł trudno będzie coś sensownego znaleźć poza tym Yukonem. Sprawdziłbym natomiast jedną rzecz: ta luneta ma okrągły tubus bez wyraźnie zaznaczonej stopki pod statyw [w każdym razie nic nie widać na zdjęciu w katalogu]. Odpowiedni gwint pewnie ma, ale jeśli nie ma tam wyprofilowanego wypłaszczenia, to na statywie trzymać się będzie niepewnie [tendencja do luzowania mocowania przez obrót na śrubie]. Tak było np. w osławionym Turist3 20x50. Tyle tylko,że tamta luneta nie była ogumowana, w odróżnieniu od Yukona. Tutaj nawet odpowiednie wyprofilowanie tej gumowej okleiny znacznie poprawiłoby mocowanie. Warto o to spytać dystrybutora -np. o fotkę [choćby komórką] spodniej strony lunety w okolicach tego gwintowanego gniazda. Jeśli jest tam jakiekolwiek wypłaszczenie, wtedy 100% O.K. Jeśli nie, pozostaje liczyć na tę gumę i solidnie dokręcać śrubę statywową.

    Pozdrawiam

    -J.

  20. Ludzie, ale to ma być sprzęt naziemny, nie do astro!

    Co do ZRT 457, to nie jest to najlepszy pomysł. Ta luneta była chyba projektowana do obserwacji tarcz strzelniczych. W wersji oryginalnej ma 2 powiększenia, 30x i 60x. To drugie może być jako maksymalne, natomiast 30x jako minimum to zły pomysł -za duże, małe pole widzenia. No i co będzie, gdy warunki atmosferyczne nad gruntem sprawia,ze maksymalne użyteczne powiększenie to będzie akurat 40x? Wreszcie apertura 70mm do zastosowań naziemnych to sporo, robi się wielki i nieporęczny sprzęt.

    Jeśli chodzi o ZRT460 to nie mogę znaleźć parametrów. Yukon 20-50x50 byłby chyba O.K. Ale, ale!

    Na Twoim miejscu Annaa wybrałbym zupełnie co innego. Apertura 50mm jest dobrym pomysłem, więcej niż te 50-60mm nie ma sensu.

    O ile nie chcesz przez tę lunetę fotografować [a przy sprzęcie za 300zł zdecydowanie zapomnij o tym], niech to będzie luneta z okularem zoom, bez wymiennych okularów/kątówek itp.

    Dalej: zakres powiększeń. Radziłbym Ci coś typu 15-45x lub 15-50x,a jak jest coś zaczynające się poniżej tych 15x to bym brał bez wahania. W ostateczności ten zakres Yukona 20-50x albo 20-60x.

    Chodzi o to,że maksymalne powiększenie w obserwacji naziemnej jest zwykle ograniczone przez warunki atmosferyczne -głównie turbulencje przy gruncie i z tych 50-60x da się skorzystać efektywnie bardzo rzadko i tylko w określonych porach dnia.

    Ważniejsze jest minimalne powiększenie. Tu dobre jest małe. Raz,że daje nam duże pole widzenia, co jest sprawą najwyższej wagi, jeśli obiekt obserwowany przemieszcza się [dlatego lornetka rządzi...]. Po drugie, mały spotter z powiększeniem minimalnym 15x i mniej może być użyty w polu na szybko z ręki, bez statywu, jako substytut lornetki. Z Yukonem, który się zaczyna od 20x ta sztuczka się nie uda w ogóle, a w każdym razie efekty będą mizerne, on musi być o coś oparty [biegałem kiedyś po górach z Turistem 20x50]. Oczywiście, możesz pójść na układ typu: zabieram małą lornetkę kieszonkową 8x25 albo 10x25 i lunetkę ze statywem od 20x, wtedy to ograniczenie traci sens. Co więcej, taki zestaw miałby najwyższą efektywność. Jeśli jednak chcesz obskoczyć wszystko jednym sprzętem, to bierz coś krótkiego 15-45x50. Widziałem po katalogach niedrogie lunetki o tych parametrach, modele z pryzmatycznym układem odwracającym są krótkie i zwarte, tu przykład:

    http://deltaoptical.pl/lunety/luneta-celestron-15-45x-50mm-zoom,d1687.html

    Niestety ten konkretny model ma strasznie małe pole widzenia [2.5 stopnia], przy 15x to stałoogniskowe lornety wyciągają ponad 4 stopnie na dzień dobry, no ale z zoomami to zwykle tak jest. Mimo wszystko, gdyby lunetka miała przy tym powiększeniu [15x] chociaż 3.0-3.5 stopnia, byłoby to bardziej przyzwoite. Yukon 20x50WA ma 3.0 stopnia mimo większego powiększenia, no ale tam nie ma zoom-a.

    W tym wszystkim istotne jest, jak sobie wyobrażasz te obserwacje przyrody -czy to mają być statyczne krajobrazy, czy latające ptaki/biegające sarny,czy też może ptaszyska w gnieździe z daleka albo brodzące w wodzie. Czy to będą obserwacje typowo stacjonarne, czy podczas wędrówek z krótkimi postojami itp.

    Pozdrawiam

    -J.

  21. ale jako że mam duży taras

    bardziej rozważam długoogniskowe achromaty, myśle że ze względu na duże zaświetlenie to bardzo możliwe że zobacze wiecej i lepiej

    właśnie dlatego niż w Syncie, co jak wiadomo czym wieksza apertura tym lepszego nieba potrzebuje.

    Druga rzecz to mikroruchy o których marze za kazdym razem gdy prowadze ręcznie Dobsona :)

    Ten duży taras jest jak najbardziej O.K., o ile ma południowa wystawę. Wtedy możesz zainwestować w sprzęt typowo stacjonarny. Jeśli myślisz o planetarnym refraktorze, to na Twoim miejscu brałbym 127/1200. Tylko to już jest sprzęt praktycznie stacjonarny mimo mniejszej apertury waży z montażem 1.5-2x tyle, co Synta i jeśli wspomniany taras jest w niewłaściwa stronę,a do zapasowego stanowiska przed domem kilka pięter, wąskie drzwi -porażka. Teoretycznie wysoki kontrast refraktora powinien mu dać sporego kopa jeśli chodzi o detale na planetach -ale raczej nie licz, że obrazy będą lepsze niż z Synty w dobrych warunkach. Na to składają się dwa czynniki: rozdzielczość [związana ze średnicą apertury] i kontrast, nie da się całkowicie jednego zastąpić drugim. Zaznaczam,że nie mam praktycznego doświadczenia z refraktorem tych rozmiarów, nie miałem okazji porównywać go lufa w lufę ze znacznie większym Newtonem, jak Maka.Ale prawa fizyki tak czy tak obowiazują. 127mm do 200mm to JEST spora róznica...

    Z kolei jeśli myślisz o Maku, to konkurować z Syntą zapewne może 150-tka. Montaż tej samej klasy, co do refraktora 127, ale krótsza i nieco lżejsza tuba. Od biedy dałoby się to wynieść z domu gdzieś dalej w razie potrzeby. W porywach myśle sam o takim rozwiązaniu, gdy ograniczenia mojego Maka 127 zaczynają mi doskwierać.

    A w ogóle, to na Twoim miejscu po prostu dorobiłbym mikroruchy do Synty. Rozwiązanie tańsze, prostsze i w sumie bardziej efektywne niż przesiadka na sprzęt, którego ergonomia i parametry optyczne wcale nie muszą być lepsze.

    Pozdrawiam

    -J.

  22. Perunvit, łączenie w jakimkolwiek sprzęcie tematyki naziemnej i astro, za wyjątkiem lornetki lub refraktora z wymiennymi okularami używanego stacjonarnie to w zasadzie totalna pomyłka. Wiem, bo sam przez to przechodziłem zmarnowawszy wiele lat temu całe 700zł na lunetkę 20-60x60.

    Problem jest taki: te lunety-spottery mają małe pole widzenia [z wyjątkiem tych z minimalnym powiększeniem nie większym niż 15x]i zarazem nie mają szukacza, bo w naziemnych obserwacjach jest on zbędny. W astro to już bardzo duży ból, choć na forum jest młody człowiek, który o dziwo jakoś tam walczy z jasnymi DS-ami lunetą 30-90x90. Ale nawet on zaopatrzył się w lornetkę.

    Dalej: te duże powiększenia owych spotterów w obserwacjach astro są niemal nieprzydatne, bo jakość obrazu jest mizerna, a i tak np. nie wystarcza do przyzwoitej obserwacji planet. A DS-y i tak wyglądają jak w lornetce... Pomijam tu kwestie rozdzielczości i związanej z apertura [średnicą obiektywu] takich lunetek. Po prostu to jest sprzęt konstruowany pod inne wymagania.

    Pewnym kompromisem są małe, krótkoogniskowe refraktorki z wymiennymi okularami. Tyle tylko,że jako spottery polowe sprawdzają się marnie, ze względu na konieczność osobnego transportu i przekładania w polu okularów , kątówek i całej reszty.W dodatku występują w dwóch odmianach: tanie achromaciki z nędznym wyciągiem [nie nadajacym sie np. do fotografii], jak wymieniany na forum 80/400, albo świetne optycznie i mechanicznie wysokiej klasy semi-apo, ED lub APO za sumy przekraczające koszt niejednego dużego teleskopu. No i nadal są małe... Ja mam 80/400 używany przy wyjazdach na zaćmienia Słońca, Księżyca i podobne wydarzenia. W domu to tylko szybkie zerkniecie na jakąś koniunkcję wymagającą szerokiego pola, albo z filtrem na plamy słoneczne z balkonu, gdy mam mało czasu na zabawy z czymś większym. Jako podstawowy sprzęt astro byłaby to wg. mnie zupełna porażka, a jako naziemna luneta terenowa -patrz wyżej. Wiem o czym piszę, bo już 3x woziłem go w plecaku do Azji na zaćmienia Słońca, nawet po górach łaził. Lornetki 15x60 i 10x50 też niejedną górska wyprawę odbyły.

    Dlatego oprócz lornetki rozdzieliłbym całkowicie kwestie obserwacji astro od naziemnych -choć są wyjątki kierujące się innymi kryteriami, np. łowcy samolotów.

    Osobną sprawa jest przydatność spotterów do obserwacji czysto naziemnych. Jeśli maja by substytutem lornetki, to tylko takie z małym powiększeniem początkowym, 15x i mniej, bo tylko te da się na szybko użyć z reki w razie potrzeby tak jak lornetę [drgania],zwłaszcza wobec ruchomych obiektów [pole widzenia]. Wszystko zależy, czy Twoim celem jest np. podglądanie z zasiadki ptasich gniazd czy dzików z dużej odległości, czy też chcesz mieć podręczny sprzęt do natychmiastowego użycia podczas marszu w terenie. Do tego drugiego celu najlepsza jest lornetka i to raczej nieduża. To ostatnie kłóci się z astro, dlatego na wycieczki z plecakiem wykluczające obserwacje nieba [pogoda, faza Księżyca itp.] biorę po prostu kieszonkową lornetkę 10x25. Kompromisem turystyka/astro jest 7x50, 10x50, są tacy co preferują dobrej jakości 8x40 czy 10x40.

    Pozdrawiam

    -J.

  23. Perunvit, odpuść Bressera. Tanie modele tej marki mają wyjątkowo fatalną sprawność optyczną [transmisję światła]. Jeśli chcesz kompromisu między astro i turystyką, to zostaje Ci jakaś tania ale przyzwoita 10x50, albo ten Nikon 8x40. Nie idź w powiększenia rzędu 15-20x, bo potrzebujesz sprzętu do wygodnego używania z ręki. Poza tym te większe powiększenia nie zrobią Ci różnicy w obrazach nieba, bez zwiększenia apertury. Lorneta 15x70 ma sens, ale już 15x50 o wiele mniejszy.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S. Ten allegrowy "Olympus" to ewidentna szajs-podróba,parametry przekłamane od A do Z. Istnieją lornetki 20x50, ale raczej nie Olympusa, no i żeby 20x50 miała faktycznie 6.5st. pole widzenia, toby jej konstruktor Nobla dostał... Szczerze mówiąc, to jest już przypadek stricte kryminalny w sensie prawnym, skoro na korpusie ma toto zastrzeżoną nazwę marki i całkowicie fałszywe dane techniczne.

  24. Ekologu, DS-y to jednak zawsze przede wszystkim apertura, dlatego 90/900 generalnie będzie lepszy również tutaj od 80/400. Pole widzenia nie jest tu bardzo ważne, staje się kłopotem tylko w dużych teleskopach, bo tam ze względu na długaśne ogniskowe ciężko uzyskać sensowne pola widzenia, obejmujące cały obiekt. Ale nie w klasie małych teleskopów. Ile jest DS-ów, które nie zmieszczą się w polu widzenia typowego teleskopu o ogniskowej w okolicach do 1 metra? Pisanie o okularze 50mm do tej 90-tki to wolne żarty. Owszem,są wyjątki, np. M31. I dlatego istnieją fani wielkich lornet typu 20x80, 25x100 [czy nawet takich z wymiennymi okularami], wreszcie takich F/5 krótkich refraktorków, jak ten 80/400. Problem w tym,że w 80mm zawsze widać mniej, niż w 90mm, wiec jeśli ktoś chce na szeroko jak w lornecie, to lepiej zrobi biorąc 102/500 lub lornetę właśnie.

    Osobną sprawą jest kwestia manipulacji źrenicą wyjściową, ale tu akurat żaden z tych 2 teleskopów [90/900 i 80/400] nie nakłada jakiś ograniczeń [przynajmniej w zastosowaniach DS-owych].

    Za to przy doborze okularów do planet ten 80/400 polegnie na całej linii tylko z powodu tych nędznych 400mm, centymetr mniej apertury również nie poprawi sprawy, nie mówiąc już o fakcie,że to achro F/5.

    Sens światłosilnych teleskopów o małej aperturze jak 80/400 jest bardzo ograniczony i specyficzny do 2 zastosowań/wymagań:

    -sprzęt do b. szerokich pól, częściowo zastępujący w zastosowaniach lornety

    -ultralekki sprzęt mobilny -traveller [do plecaka czy na rower]

    W każdym innym przypadku jest to obserwacyjne harakiri poprzez wrąbanie się w sprzęt o bardzo dużych ograniczeniach użytkowych. Wiem, bo mam, łącznie z możliwością porównania z "normalnym" teleskopem.

    Pozdrawiam

    -J.

    P.S.Z niemal identycznych powodów pułapką są wynalazki w postaci Newtonów 114/500 [które na forum każemy szeroko omijać nowym], tylko tu "bardziej" i dochodzą jeszcze inne czynniki.

  25. Wyjaśnienie dla ekologa: chodzi o pole widzenia.

    Akurat ze względu na źrenicę wyjściowa [o czym wspomniałem], to okular 40mm mógłby być do 90/900. Problem w tym,że przy 1.25" wyciągu pole widzenia telskopu nie wzrośnie w stosunku do wariantu z "krótszym" okularem. Wynika to stąd, że realne pole widzenia teleskopu zależy od jego ogniskowej i od średnicy przysłony polowej okularu, którą w przybliżeniu przy wyostrzonym obrazie mamy w ognisku głównym teleskopu. Po prostu obraz np. Księżyca [ok. 0.5 st.] ma w ognisku głównym określony rozmiar x w mm [tym więcej, im dłuższa ogniskowa]. Tym samym, jeśli przytniesz przysłonę okularu do tego rozmiaru x, masz pole widzenia ok. 0.5st. Jasnym jest,że średnica wyciągu ogranicza maksymalny rozmiar tej przesłony okularu [w 1.25" zwykle jej maksymalny rozmiar to <28mm].

    Zwykle stosuje się inne wyliczenie pola widzenia teleskopu, mianowicie operuje własnym polem widzenia okularu dzielonym przez powiększenie teleskopu z danym okularem [f1 teleskopu / f2 okularu]. Łatwo dostrzec w tej zależności znany fakt, że przy stałym własnym polu okularu pole teleskopu maleje ze wzrostem powiększenia układu [ale nie bez ograniczeń, patrz dalej!]. Własne pole okularu zależy od jego konstrukcji, dla Plossli np. jest ono ok. 45-50st. Dzieje się tak, bo producent ogranicza pole okularu diafragmą o średnicy zależnej od jego ogniskowej. Robi się tak, aby dla okularów o różnej ogniskowej utrzymać zadane pole własne, bo dany typ okularu daje obrazy dobrej jakości przy polu nie przekraczającym pewnej wartości. Stąd wynika,że okulary krótkoogniskowe danego typu maja małą diafragmę,a długoogniskowe dużą [sprawdź na swoim komplecie, jeśli masz np. Plossle].

    Tu znajdujemy zbieżność z pierwszym podejściem do pola teleskopu: redukując powiększenie [wydłużając ogniskową okularu] możemy zwiększać pole teleskopu, ale tylko do tego momentu, gdy wymagana diafragma polowa okularu zacznie osiągać rozmiary porównywalne ze średnicą wyciągu. Krótko mówiąc, jak zrobimy okular 40mm w oprawie 1.25", to nie będzie miał on własnego pola jak inne Plossle, tylko ograniczone do 39-42st., choć typ optyki pozwala na więcej. I tak jest, można sprawdzić w katalogach sklepów [choć widziałem już i takie, gdzie zapominają wspomnieć o tej subtelności].

    Skutki praktyczne: teleskop zaopatrzony w wyciąg 1.25" nie osiągnie większego pola widzenia z Plosslem 40mm niż z szerokokątnym okularem 25mm, choć ten drugi daje większe powiększenie. Jest to zarazem przyczyna,że praktycznie wszystkie teleskopy z ogniskową powyżej 1500mm robi się z 2" wyciągiem.

    Pozdrawiam

    -J.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.