W moim przypadku latarnia świeci dużo poniżej mieszkania. Ale światło odbija się od kostki brukowej i elewacji i ulatuje w górę. Gdzie skolei natrafia na białe ościeża moich okien i rozpraszając się wpada prosto do mojej tuby. Na strychu okien się nie maluje często więc tam jest lepiej - ciemniej.
Achhh kiedyś to było fajnie na mojej ulicy. Nie było żadnej latarni. Ludzie potykali się o własne nogi w ciemności. A chuligani od czasu do czasu napadali na przechodniów, będąc nie rozpoznawalni. To był czasy .... ehhh !!
Miałem wtedy tak ciemno że spokojnie fotki DS-ów można by trzaskać. Praktycznie ciemno jak na wsi.
Kilka lat temu sąsiedzi mieli już dość chuliganów i egipskich ciemności, więc założyli mocne latarnie, no i klapa
Myślę że takie kaptury nie dałyby znaczącej różnicy.
Z 2 lata temu był pewien pomysł, aby zlikwidować jedną z latarni, albo mocno ograniczyć jej światło, bo sąsiedzi z dołu nie mogą spać w nocy. Można było wtedy pisać do urzędu w tej sprawie, zwłaszcza że w radzie miejskiej siedziało moich dwóch, starych, dobrych nauczycieli ze szkoły. Ale jakoś to czas przeleciał. Rada miejska jest już nowa, a sąsiedzi nie mając już cierpliwości pomontowali sobie żaluzje w oknach.
Jak myślicie są jakieś małowatowe żarówki do takich latarni ? Bo powszechnie są chyba z 500W.
Także wymyśliłem sposób na odkręcanie klapki i wykręcanie korków w latarni, ale niestety pech chciał, że akurat u Mnie są latarnie montowane na ścianie i nie ma tam korków dostępnych. Dawniej to wystarczyła tylko proca.
Ostatnio jest pewna ulga, bo żarówka jest chyba na wykończeniu, bo się wyłącza co 5 min na 1 min.
Z tym połaczeniem szeregowym to masz rację. Jak się jedna zepsuje to w całej okolicy nie swiecą wszystkie.