-
Postów
759 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Blogi
Wydarzenia
Galeria
Pliki
Sklep
Articles
Market
Community Map
Odpowiedzi opublikowane przez Stalker
-
-
-
To ma być atlas on-line. Chyba
-
W sumie to tylko obserwacje nietypowych zjawisk halo pozwalają zdobyć "wypasione" ilości punktów.
Jeśli ktoś dąży do uzyskania jak najwyższej ilości punktów, to oczywiście jest to najprostsza(?) droga, chociaż z drugiej strony prawdopodobieństwo obserwacji tak rzadkiego i złożonego zjawiska jest niewielkie.
Ja startując w CT nastawiałem się raczej na obserwacje zwykłych, pospolitych chmur i zjawisk, pogłębienie swojej wiedzy i zdolności rozpoznawania rodzajów, gatunków i odmian chmur, przewidywania na ich podstawie zmian pogody. Doskonale ujął to ZbyT:
ta zabawa powinna mieć charakter edukacyjny i bardziej luźny bo nie gramy o Mistrzostwo Świata ale dla własnej przyjemności.Muchozol we wstępie do wątku napisał:
Główny cel gry to rozwijanie umiejętności rozpoznawania i wyhaczania ciekawych zjawisk. Napewno podnieślibyśmy też ilość rejestracji rzadkich widoków na niebie.Co do punktów za rozpoznanie cudzych zjawisk jestem przeciwny. W całej zabawie chodzi o to by samemu uwiecznić i rozpoznać jak najwięcej różnych zjawisk. I właśnie to odzwierciedlał będzie wynik punktowy. Jak wiele i jak trudnych zjawisk już widziałem, i ile mi pozostało. Żadna rywalizacja. Punkty zbieramy dla siebie by zmotywować się do szukania nowości na niebie.Oczywiście każdy ma swoją motywację, której nie oceniam, bo tak jak w starym powiedzeniu (lekko sparafrazowanym) - "motywacja jest jak d..., każdy ma swoją"
-
2
-
-
Radek obiecał napisać w wątku o marcowym halo, by każdy chętny do uwzględnienia tego zjawiska w punktacji Cloud Trophy dał o tym znać.
Zatem oficjalnie: niniejszym wzywam wszystkich, którzy pod koniec marca br. fotografowali "dzikie" halo i umieścili zdjęcia w wątku "Niesamowite zjawiska halo w środkowej Polsce", by zgłaszali chęć włączenia go do punktacji CT
-
Cloud Trophy trwa od ponad roku (połowa czerwca 2012 r.). Podczas narady z Radkiem Grochowskim uznaliśmy, że jeden rok kalendarzowy wystarczy - wszystkie pory roku, możliwe rodzaje pogody, prawdopodobieństwo wystąpienia pospolitych zjawisk jest bliskie 100%. Proponujemy zakończyć punktowanie obserwowanych chmur i zjawisk w ostatni dzień lata, w równonoc jesienną - 22 września. Wówczas dokonamy ostatecznego podliczenia punktów.
Najlepsze jest jednak to, że zabawa będzie trwała nadal. Wątek nie zostanie zamknięty, można będzie dopisywać do niego odpowiedzi, załączać kolejne zdjęcia. Jedyną różnicą będzie brak punktów nawet za najdziksze i najrzadsze chmury i zjawiska.
-
Punktowanie obserwowanych chmur i zjawisk kończymy w ostatni dzień tegorocznego lata, w równonoc jesienną - 22 września.
-
Najlepiej wszystko co wpadnie w rękę, warto mieć pogląd na sprawy i ludzi z różnych stron.
-
A z zupełnie innej beczki to czy można mówić o Koperniku, że był astronomem? Zdarzyło mu się zobaczyć zakrycie gwiazdy przez Księżyc i wpadł na niezły pomysł, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Facet podobno nawet Merkurego nie widział, chyba jakimś wielkim pasjonatem astronomii nie był.
Przyjacielska rada: poczytaj nieco o Koperniku, trochę więcej niż tylko encyklopedyczne informacje, a później zacznij oceniać.
-
Muchozol przypomniał mi, że prawie dokładnie rok temu sfotografowałem cień Ziemi. To niezbyt trudne, popełniłem nawet wpis na blogu: http://przenosneplanetarium.pl/blog/2012/07/10/jak-zobaczyc-cien-ziemi/
Tutaj wkleję tylko interesujący cytat ze świetnej broszurki Zjawiska optyczne w atmosferze autorstwa prof. Edwarda Stenza, wydanej w 1950 r.:
Błękit nieba nie utrzymuje się bynajmniej w ciągu całego dnia. W miarę jak Słońce chyli się ku zachodowi, niżej położone części nieboskłonu zmieniają swe barwy w sposób charakterystyczny aż do chwili, póki ciemność nie ogarnie całego nieba.Zmianę barw nieba przy wschodzie i zachodzie Słońca nazywamy ogólnie zorzą. Niekiedy nadaje się tym zjawiskom nazwę zjawisk zmrokowych, może o tyle niesłuszną, że zmrok jest tylko po zachodzie Słońca, podczas gdy przed wschodem Słońca mamy świt. Obie zorze, poranna i wieczorna, trwają razem około 2 godzin, obejmują więc około 1/12 doby.
W normalnych warunkach natężenie zorzy jest raczej słabe i tylko w okresie zakłóceń optycznych (o których mowa niżej) zorza rzuca się w oczy grą swych kolorów. W roku 462 czerwona zorza towarzysząca opadowi pyłu wywołała nawet panikę w Konstantynopolu. Jednak i w zwykłych warunkach, podczas pogody, zmiany barwy nieba o zachodzie lub wschodzie są tak uderzające, że wielu malarzy poświęca im swe płótna pod nazwą: O świcie, O zmierzchu itd. Zmiany barwy nieba możemy łatwo przy pewnej wprawie zaobserwować, jeżeli im poświęcimy trochę czasu i uwagi.
Gdy więc po zajściu Słońca spojrzeć w pogodny wieczór na wschodnią część nieba, wówczas można zauważyć wynurzający się spod horyzontu cień Ziemi w postaci popielatego odcinka koła. Jest on obramowany charakterystycznym czerwonawym łukiem zwanym ze staropolska zarzą górną (lub przeciwzorzą).
Zarza górna podnosi się zwolna do góry i jest widoczna do chwili, W której Słońce osiągnie 4° obniżenia pod horyzontem; wówczas sięga ona do wysokości 12°, po czym zaczyna zacierać się na ciemniejącym tle nieba.
Tymczasem na zachodniej stronie nieba pojawia się na jego seledynowym tle okrągława różowa plama na wysokości około 25° (przy obniżeniu Słońca 3°); jest to tzw. pierwsza purpura; osiąga ona największe natężenie przy obniżeniu Słońca – 4°, a zanika dopiero, gdy tarcza słoneczna opuści się do -6°.
Gdy ponownie zwrócimy wzrok na wschodnią część nieba, wówczas – jak pisze prof. W. Smosarski – „na tle cienia nad horyzontem można zobaczyć nowy utwór w postaci jaśniejszej rdzawej smugi; jest to zarza dolna; pod nią ukazuje się smuga ciemniejsza: dolny cień Ziemi. Jednocześnie z ukazaniem się zarzy dolnej górny cień Ziemi zmienia barwę na klarowną niebieskawą, a w pewnej chwili zarumienienie zarzy górnej szybko słabnie i przechodzi w fiolet”.
Jak wynika z tego opisu, wygląd nieba o zmroku jest dość urozmaicony i na wschodzie można wyróżnić aż 5 stref o odmiennych barwach. Na zachodzie niebo czerwieni się i przechodzi w „barwę wiśniową, która traci swą żywość, gdy Słońce obniży się na 8°. Chwila ta oznacza koniec zmroku cywilnego. Nad stroną słoneczną wyraźnie odcina się od ciemnego tła nieba jasny pas – poświata. Jej górną łukowatą granicę uważa się za cień Ziemi, który tymczasem minął zenit i sięga nisko do widnokręgu słonecznego. Chwila, gdy ona przestaje być widoczna, oznacza koniec zmroku astronomicznego” (W. Smosarski). Obniżenie Słońca wynosi wówczas 17°. „Świat kolory traci pod całunem mroku” – jak powiada Mickiewicz – i następuje noc zupełna.
W ten mniej więcej sposób przebiega zorza wieczorna. Zorza poranna jest takim samym zjawiskiem, lecz oczywiście przebiega w porządku odwrotnym.
Oto skan rysunku ilustrujący to zjawisko:
I jeszcze trzy moje zdjęcia cienia Ziemi oraz pasa Wenus - więcej o nim tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pas_Wenus Pierwsze zdjęcie bez obróbki, wprost z aparatu; drugie z lekko wzmocnionym kontrastem; trzecie po wyrównaniu w Gimpie:
Cień Ziemi 8pkt. -
W zabawie wzięło udział 40 uczestników (punktowanych). Pozycje od 11 do 40 są następujące:
11. kecaj 157
12. Jakub_B 151
13. Morth 150
14. Astrookie 131
15. prykpryk 131
16. kuba_mar 130
17. Dyoda 102
18. gemini 100
19. Piotrek Guzik 88
20. kamilwiktor 59
21. Darek_B 53
22. ZbyT 52
23. mariogda 48
24. bamus 46
25. jcbo 41
26. LibMar 37
27. adrianctx 30
28. grzesiek508 29
29. tacita 29
30. zbuffer 26
31. Leszek_P 22
32. TabciogarajR3 15
33. anva 15
34. jcbo 15
35. Iro 11
36. Iluvatar 10
37. szyszmen 8
38. Miłosz 7
39. toba94 6
40. Hans 3
-
-
Nieco dzisiejszych obserwacji. Rano było pochmurno, ale bardzo szybko się rozpogodziło, a niebo pełne było najróżniejszych chmur, od wysokich do niskich.
Altocumulus w dwóch odmianach - lenticularis (Ac len), główna chmura w środku i mniejsza na dole; floccus (Ac flo), małe kłaczki w górnej lewej ćwiartce zdjęcia:
Cumulus fractus (Cu fra) jako małe postrzępione kłębki oraz Cirrus fibratus (Ci fib) jako cienkie włókniste zasłony:
Tak jak na poprzednim zdjęciu, w górnej części widać Ci fib; głównym tematem są jednak klasyczne Cumulus humilis (Cu hum), czyli "chmury pięknej pogody", układające się w wyraźny ciąg nazywany szlakiem Cumulus:
Panorama z różnymi rodzajami i gatunkami chmur - w prawej górnej ćwiartce Ci fib (można byłoby też dopatrzyć się Cirrus vertebratus, ale nie chcę nadinterpretować), w lewej górnej ćwiartce głównie Cu fra, w dolnej połowie zdjęcia mnóstwo Cu hum:
Forma pośrednia między Cumulus mediocris (Cu med) a Cumulus humilis (Cu hum) na tle gęstego Cirrusa z gatunku spissatus (Ci spi):
Chmury niskiego piętra, głównie Cu fra, nisko nad horyzontem Cu hum na tle wysokich chmur z rodzaju Cirrus - pokrywająca większość pola widzenia odmiana fibratus oraz gęsty spissatus nisko nad horyzontem:
Cienkie włókna wysokich Cirrusów, poniżej na tle błękitnego nieba Cu hum z płaskimi podstawami, nieco w prawo od środka forma pośrednia między Cu med a Cu hum (porównajcie z kolejnym zdjęciem):
Chmura z poprzedniego zdjęcia, sfotografowana 5 minut później. Dość wyraźnie widziałem zielonkawe zabarwienie jej dolnej części, na zdjęciu bardziej jako szare ze słabym zielonkawym odcieniem. Interpretuję to jako odbicie intensywnie zielonego koloru dojrzewającego zboża z pola dokładnie pod chmurą:
Ac len 7 + Ac flo 7, Cu fra 1, ci fib 3, ścieżka Cu hum 17, Ci fib 3 + Cu fra 1 + Cu hum 2, Cu med 2+ Ci spi 2, Cu fra 1 + Cu hum 2 + Ci fib 3 + Ci spi 2; razem 53pkt.
-
4
-
-
Dwa zdjęcia z wczoraj, półtorej godziny przed zachodem Słońca. Ranek był pochmurny, około 11 zgodnie z prognozą ICM optymistycznie zaświeciło Słońce, reszta dnia upłynęła pod znakiem chmurowych harców. Zdecydowałem się uwiecznić chaotyczne niebo pełne Cirrusów:
Większa część nieba zdominowana jest przez gatunki fibratus [1] (Ci fib) oraz spissatus [2] (Ci spi), nisko nad widnokręgiem widać ciemne wałki Stratocumulusa, pochodzącego prawdopodobnie z rozpościerania się chmur Cumulus (Stratocumulus cumulogenitus = Sc cugen [3]).
Według Międzynarodowego Atlasu Chmur:
[1] Fibratus - oddzielne chmury lub cienka zasłona, składające się z prawie prostoliniowych albo mniej lub bardziej nieregularnie zakrzywionych włókien, które jednak nie są zakończone haczykami lub kłaczkami. Określenie to odnosi się głównie do chmur Cirrus lub Cirrostratus.
[2] Spissatus - chmury Cirrus na tyle gęste optycznie, że mają wygląd szarawy, gdy są obserwowane w kierunku Słońca.
[3] Pewna część chmury może się rozwijać dając początek mniejszemu lub większemu jej rozpostarciu się. Te przedłużenia, połączone z chmurą macierzystą lub od niej oddzielone, mogą stać się chmurą innego rodzaju niż chmura macierzysta. Nadaje im się wówczas nazwę właściwego rodzaju, za którą stawia się nazwę rodzaju chmury macierzystej z przyrostkiem „genitus". Na przykład: Stratocumulus cumulogenitus, Cirrus cumulonimbogenitus.Ci fib 3, Ci spi 2, Sc str 3; razem 8pkt.
-
Kilka zgłoszeń ode mnie z ostatniego tygodnia. Większość zdjęć zrobiłem w niedzielę 16 czerwca, kilka ostatnich (burzowych) we wtorek 18 czerwca.
Altocumulus lenticularis, na pierwszym planie pojedyncza chmura Cumulus humilis:
Rozpływające się Ac len w towarzystwie Cumulus fractus (górny brzeg zdjęcia):
Promienie cieniowe na chmurze Cu fra:
Szybki zanik chmury pileus (łac. czapka, czepek) towarzyszącej samotnemu Cumulusowi:
Klasyfikacji tej chmury nie jestem pewien, stawiam na Altocumulus castellanus (Ac cas) i proszę o weryfikację:
Seria zdjęć Altocumulusa głównie z gatunku stratiformis (Ac str), chociaż na kilku zdjęciach można się też dopatrzyć gatunku lenticularis (Ac len). Na pierwszym zdjęciu dolna część chmury jest z odmiany opacus (zwarta i nieprzeświecająca), górna - częściowo perlucidus, większość translucidus. Na trzecim i czwartym zdjęciu widać Księżyc w pierwszej kwadrze; większość członów chmury ma wielkość między 1 i 5 stopni kątowych, co pozwala stwierdzić, że patrzymy na chmurę Altocumulus. Na ostatnich zdjęciach zrobionych ok. 15 minut przed zachodem Słońca widać rozpad chmury, na krótko pojawiła się odmiana radiatus (równoległe wąskie pasma):
Dało się zauważyć Słońca poboczne, lewe prawie niewidoczne, prawe nieco lepiej, ale aparat nie poradził sobie z balansem bieli, stąd słabo widoczne barwy:
Kończący się dzień uraczył mnie malowniczym zachodem Słońca z całą menażerią chmur nad horyzontem (zamieszczam zdjęcie w układzie poziomym, bo przy ładowaniu pionowego silnik forum obraca je do poziomu):
Wtorkowe popołudnie zaowocowało burzą, która była dość gwałtowna, ale w mojej okolicy (ok. 5 km od głównej "ścieżki" opadów) nie spadła ani kropla deszczu.
Od spodu sfotografowałem włókna Cumulonimbusa. Taki wygląd świadczy, że woda w górnej części chmury zamarza:
Dwie panoramy i jedno pytanie: dlaczego niebo przed strefą opadów jest pomarańczowe? To nie jest efekt samego zdjęcia, widać to było doskonale gołym okiem cały czas, gdy chmura przesuwała się.
Chmury Cu fra towarzyszące odchodzącej na północny wschód chmurze burzowej, w tle Ślęża:
I na koniec formujące się nieśmiało "wymiona", czyli mamma (zjawisko towarzyszące chmurze Cb), pięknie widoczne na zdjęciach zaprezentowanych przez Darka_B. Na dwóch ostatnich zdjęciach doskonale widać smugi opadu "zmiatanego" przez silny wiatr:
Ac len 7, Cu hum 2, Cu fra 1, Cu med 2, pileus 20, Sc str 3, Ac str 1, Ac str udnulatus 6, parhelium 3, Cb cap 3, Cu fra 1, mamma 15; razem 64pkt.
-
4
-
-
Dzisiaj temat burz pojawił się w komentarzu synoptyka (Henryk Piwkowski) na ICM:
Nadchodzą pytania o to, czy z meteorogramu można odczytać wystąpienie burzy. Burza to z definicji chmura Cumulonimbus z wyładowaniami atmosferycznymi. O tych ostatnich nie ma w meteorogramie żadnej informacji, natomiast na chwiejną równowagę atmosfery wskazują szpilki na wykresie opadu podające najwyższą wartość opadu w węźle. Gdy prognostyczny opad wychodzi poza skalę, to jest przekracza wartość 30 mm/h szpilka zakończona jest czerwoną kropką, co oznacza ulewę. Ważnym wskaźnikiem rozwoju chmury kłębiastej jest energia konwekcji (parametr CAPE w modelu GFS: www.wetterzentrale.de/topkarten...). Im większa wartość tego parametru tym ruchy pionowe są silniejsze i zjawiska konwekcyjne gwałtowniejsze (porywy wiatru, natężenie opadu). Z obserwacji wynika, że przy CAPE 300-500 J/kg możliwa jest burza. Chmura Cumulonimbus ma charakterystyczny wygląd na obrazie satelitarnym, a jeśli jest włączone śledzenie wyładowań atmosferycznych to mamy pewną informację o burzy. Przemieszcza się ona zgodnie z wiatrem w środkowej troposferze (mapa 500 hPa) i pozwala uprzedzić na 2-3 godziny o nadciąganiu zjawiska.Całość komentarza dostępna tutaj: http://www.meteo.pl/komentarze/index1.php?date=2013-06-23
-
Sądzę, że całość przeszła bardziej w kierunku S - SW od naszego położenia. Dosłownie kilka-kilkanaście metrów nad naszymi głowami przetoczyły się chmury (jak na załączonym zdjęciu), ale główny front był kilka kilometrów na południe od nas.
Zazdroszczę
PS. Jak prawidłowo wrzucać zdjęcia na forum? Ja kopiuję link z Imageshack, ale nie pokazują się takie miniatury, jak w Waszych postach...Pisząc posta korzystaj z opcji "Dodaj pliki", dostępnej pod ramką do wpisywania tekstu.
-
Hmmm... rzeczywiście, wiatr gwałtownie przybrał na sile, ale po kilku minutach się uspokoił. Po godzinie już było słonecznie.
Jeśli do tego wiatr uderzył z góry i jego kierunki były zmienne, to doświadczyłeś szkwału. Prawdopodobnie minął Cię lekko bokiem, bo kołnierz nie przechodził chyba dokładnie nad Tobą, jak sądzę ze zdjęć?
-
To chmura szelfowa (Shelf Cloud)
...czyli dolna część Cumulonimbusa, inaczej kołnierz burzowy albo szkwałowy - ta druga nazwa jest szczególnie uzasadniona, gdy pojawia się szkwał. Zaobserwowałeś coś takiego (@Wisz)?
-
Można mieć też podejście takie jak ja: rozwiązuję quiz bez korzystania ze źródeł innych niż własna głowa i ryzykując słaby wynik, a dopiero po uzyskaniu prawidłowych odpowiedzi szukam w książkach oraz Internecie informacji o tym, na czym się wyłożyłem, przy okazji chłonąc inne, poboczne wiadomości.
-
3
-
-
Według mnie Erydan to prawidłowa wersja.
-
O, jak cienko :| Aż wstyd się przyznać, że prowadzę planetarium
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że powstrzymałem się przed sięganiem po książki, żeby nie oszukiwać siebie i innych.
-
Trudno to nazwać obietnicami, to po prostu luźne pomysły. Temat planetarium stał się dość modny ostatnio...
-
-
8
-
-
Mieszkam na Dolnym Śląsku, więc nie jestem skazany wyłącznie na polską służbę pogodową, a Czesi mają świetne serwisy meteo. W sezonie "konwekcyjnym" (ulewne deszcze i burze) korzystam z następującego zestawu źródeł:
http://radar.bourky.cz/ (trzeba włączyć "Detekce bunek") - czeskie radary meteo
http://www.chmi.cz/files/portal/docs/meteo/sat/data_jsmsgview.html - zdjęcia satelitarne z możliwością płynnej zmiany długości fali oraz animacją złożoną z kilku najbardziej aktualnych zdjęć
http://www.chmi.cz/files/portal/docs/meteo/blesk/data_jsceldnview.html - czeskie radary meteo zliczające na bieżąco ilość wyładowań, aktualizacja danych co 1 sekundę (!)
http://pogodynka.pl/polska/burze/perun - polskie radary meteo
Do tego zestawu dołączę jeszcze wspomniane wcześniej http://antistorm.eu oraz http://blitzortung.org
-
2
-
Cloud Trophy - zgłoszenia chmur i zjawisk
w Planeta Ziemia
Opublikowano
Może promienie cieniowe...?