Skocz do zawartości

Stalker

Społeczność Astropolis
  • Postów

    759
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Stalker

  1. Informacja prasowa:

     

    Niedoszły poseł PiS szefem łódzkiego planetarium

    Jerzy Loba, wyłoniony w konkursie łódzkiego magistratu nowy dyrektor miejskiego planetarium, nie spełnia kryteriów ustalonych przez magistrat.

    Jerzy Loba był radnym miejski z ramienia PiS w kadencji 2006-2010 oraz kandydatem wystawiony przez tę partię do Sejmu w ostatnich wyborach parlamentarnych. Mimo wysokiego trzeciego miejsca na liście partii: za Witoldem Waszczykowskim i Dariuszem Barskim, mandatu nie zdobył. Teraz Loba mówi, że z polityki się wycofał i postanowił zająć się inną pasją swojego życia - astronomią.

    Urząd Miasta Łodzi w styczniu ogłosił konkurs na dyrektora, bo w 2012 roku stanowisko to utracił Mieczysław Borkowski, twórca planetarium, który został zdymisjonowany po wydaniu 180 tys. zł na kopiowanie z internetu ogólnodostępnych zdjęć z bazy NASA, dotyczących aktywności Słońca.

    Według naszego źródła w UMŁ, 8 lutego do konkursu oprócz Loby stanął pracownik planetarium przy ul. Pomorskiej. Spełniający wszystkie wymagania, ogłoszone przez magistrat - w przeciwieństwie do późniejszego zwycięzcy. Loba, jako wykładowca akademicki, powinien przedstawić pozytywną ocenę pracy w okresie ostatnich czterech lat pracy w szkole wyższej. Jednak takiej opinii nie posiada.

    - Legitymuję się sześcioletnim doświadczeniem pedagogicznym z Uniwersytetu Łódzkiego i Politechniki Łódzkiej, jednak w ostatnich latach byłem samorządowcem, a potem zająłem się prowadzeniem firmy. Dlatego nie byłem czynny w nauczaniu - przyznaje Loba.

    Od niedoszłego posła usłyszeliśmy, że chce być menedżerem i wyprowadzić planetarium na prostą, a do jego kwalifikacji nie można mieć zastrzeżeń, bo ma dyplom magistra z fizyki, posiada specjalność nauczycielską, a podyplomowo ukończył zarządzanie oświatą.

    Grzegorz Gawlik z biura rzecznika prezydenta Łodzi na nasze pytania w sprawie planetarium odpisał w e-mailu: "wszystkie informacje dotyczące konkursów na dyrektorów szkół i placówek oświatowych są informacjami niejawnymi".

    Gawlik zdradził tylko, iż żaden członek komisji konkursowej nie zakwestionował kwalifikacji kandydatów, ubiegających się o stanowisko dyrektora planetarium. W przypadku Loby miało do tego dojść dzięki powołaniu się na jeden z artykułów ustawy o systemie oświaty. Przepis pozwala, aby placówką kierował ktoś inny niż aktywny nauczyciel, jeśli zezwoli na to kurator. Wtedy nadzór pedagogiczny w placówce musi sprawować ktoś inny, np. kierownik pracowni, ale również specjalnie powołany wicedyrektor, którego dotąd w planetarium nie było. Gawlik tłumaczy, że stanowiska zastępcy tworzyć nie trzeba, jednak decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

    Jeśli prezydent Łodzi zatwierdzi wyniki konkursu, Loba może liczyć na zarobki sięgające prawie 5 tys. zł miesięcznie brutto - tyle zarabiał poprzedni dyrektor placówki.

     

    Źródło: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/774483,niedoszly-posel-pis-szefem-lodzkiego-planetarium,id,t.html

  2. Zabytkowe okno na wszechświat. Planetarium Śląskie zostało wpisane do prestiżowego rejestru

     

    Planetarium Śląskie to jeden z najatrakcyjniejszych parkowych obiektów: ma swój charakter, kosmiczny romantyzm, niepowtarzalny klimat. Teraz ma też tzw. papier na historię – kilka tygodni temu (24 stycznia), na wniosek zarządu Parku, został wpisany do rejestru zabytków. Wspólnie z Henrykiem Mercikiem, miejskim konserwatorem zabytków w Chorzowie, w pięciu punktach, odpowiadamy na pytanie, dlaczego się tam znalazło.

     

    Powód pierwszy: obiektywne spojrzenie

     

    Największe i najstarsze planetarium w Polsce zostało ukończone w 1955 roku, w socrealizmie. To trudny okres dla krajowej architektury. Godne uwagi obiekty, które wówczas powstały, na Śląsku można zliczyć na palcach jednej ręki. Jednym z nich jest właśnie planetarium. Socrealizm historycznie jest już zamknięty. Można więc na niego spojrzeć obiektywnie, ocenić go. I ochraniać najważniejszy jego dorobek.

     

    Powód drugi: przejrzysta forma

     

    Socrealizm w wielu przypadkach na siłę i w iście nachalny sposób nawiązywał do klasycyzmu. Planetarium jest bardzo pozytywnym wyjątkiem – jego forma wynika tylko i wyłącznie z funkcji, jaką spełnia. Wszyscy doskonale wiedzą z czym się kojarzy, samo w sobie jest logotypem. Na Śląsku podobny charakter ma tylko Spodek. Planetarium Śląskie zostało świetnie zaprojektowane od samego wejścia. Przestrzeń jest bardzo czytelna i właściwie nie można się w niej zgubić – biura i pomieszczenia administracyjne zostały wyraźnie oddzielone od właściwiej części obiektu, która spełnia funkcję naukową.

     

    Powód trzeci: harmonia z otoczeniem

     

    Na archiwalnych zdjęciach obiektu nie widać zbyt wielu roślin. Dziś planetarium stoi w jednej z najbardziej zalesionych części Parku Śląskiego. Można więc powiedzieć, że to otoczenie dojrzewało razem z zabytkiem. I – co niezwykle ważne – nie zostało zepsute. Można bowiem podziwiać ciekawą stację meteorologiczną, która swą konstrukcją przypomina ślimaka. Dominują jednak drzewa i krzewy. W okolicy nie ma natomiast budek gastronomicznych i innych elementów, które szkodzą parkowej przestrzeni.

     

    Powód czwarty: ochrona przed zepsuciem

     

    W latach 50. ubiegłego stulecia zdobycie dobrych materiałów budowlanych graniczyło z cudem. Mimo to ówcześni decydenci zadbali, aby do budowy planetarium zostały wykorzystane te o najwyższej jakości. W dużej mierze użyto szlachetnych kamieni. Wyjątkowe są kopuła, pierścień, obejście. Ten wyjątkowy efekt może być jednak zniekształcony m.in. przez stale zmieniające się normy przeciwpożarowe. Wpis do rejestru daje pewność, że teraz bez zgody konserwatora, nikt nie wstawi drzwi przeciwpożarowych w nieodpowiednim miejscu.

     

    Powód piąty: inne myślenie o Parku

     

    Wpisanie kolejnego obiektu do rejestru zabytków bez wątpienia służy całemu Parkowi. To kolejny dowód na to, że mamy do czynienia z przestrzenią niezwykłą, z której możemy być dumni. W tym roku Park skończy „dopiero" 63 lata. Zabytkowy charakter niektórych obiektów, rzeźb i elementów małej architektury, to tylko dowód na to, że wartość historyczna tego miejsca ciągle rośnie.

     

    Ten wpis to dla nas światełko w tunelu

     

    Rozmowa z Lechem Motyką, dyrektorem Planetarium Śląskiego

     

    - Jak pan przyjął informację o wpisaniu planetarium do rejestru? Była euforia czy raczej spokój?

     

    - Bardziej w tę drugą stronę. Ale nie ukrywam, że wiążemy z tym wpisem nadzieje. Potrzeby są bowiem spore. Wpis do rejestru daje nam możliwość ubiegania się o dotacje z puli na ochronę zabytków zarówno w ministerstwie kultury, jak i u wojewody. Nie ukrywam, że bardzo liczymy na te pieniądze.

     

    - Na co moglibyście je przeznaczyć?

     

    - Przez 57 lat planetarium nie przeszło gruntownego remontu. Wiosną będziemy kończyć taras, który jest jednocześnie dachem pomieszczeń. Ciągle nierozwiązana pozostaje jednak sprawa wilgoci, która coraz bardziej nam doskwiera. Nasz budynek, aby znów mógł stać się perłą architektury, potrzebuje nakładów. Musimy chronić go przed samoistną degradacją. Teraz pojawiło się światełko w tunelu.

     

    - Łatwo przyzwyczaić się do pracy w zabytku?

     

    - Zawsze uważałem, że nasz obiekt jest wyjątkowy. I tu wiele się nie zmieniło. Staramy się eksponować wszystkie pozytywy związane z architekturą planetarium. Z całą mocą pragnę jednak podkreślić, że nasze funkcjonowanie, sprzęt i metody edukowania są na odpowiednio wysokim poziomie. Mamy nadzieję, że dzięki wpisaniu do rejestru uda się zwrócić większą uwagę władz centralnych na naszą działalność. Aby państwo nie koncentrowało się tylko na nowych inwestycjach, ale chroniło też to, co już istnieje.

     

    Źródło: http://www.parkslaski.pl/aktualnosci/1724-zabytkowe-okno-na-wszechswiat-planetarium-slaskie-zostalo-wpisane-do-prestizowego-rejestru.html

  3. Planetarium z Parku Śląskiego zostało zabytkiem

     

    Planetarium Śląskie od 24 stycznie jest zabytkiem - poinformował Łukasz Buszman, rzecznik Parku Śląskiego.

     

    Planetarium to jeden z najbardziej charakterystycznych budynków Parku Śląskiego. Jednocześnie to najstarsza taka konstrukcja w Polsce. Budowa rozpoczęła się w 1953 roku i zakończyła dwa lata później. Jego uroczyste otwarcie odbyło się 4 grudnia 1955 roku.

     

    Planetarium zaprojektował Zbigniew Solawa. Kształtem przypomina Saturna. Można tu się dowiedzieć np., ile ważymy na Ziemi, a ile na Księżycu lub innych planetach. Czas odmierza okazałych rozmiarów zegar słoneczny na dziedzińcu. W sali widowiskowej, która mieście 400 osób, projektor wyświetla ciała niebieskie na 23-metrowej kopule, która imituje firmament nieba.

     

    W obserwatorium astronomicznym przez największy w Polsce refraktor w pogodne dni obserwować można plamy na Słońcu, a po zapadnięciu zmroku Księżyc (widać kratery), planety, gromady gwiazd, galaktyki, komety nawet w 750-krotnym powiększeniu.

     

    Źródło: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,13446613,Planetarium_z_Parku_Slaskiego_zostalo_zabytkiem.html

  4. Nie ma to jak cytować samego siebie...

     

    "Niepotwierdzone doniesienia" (na które zapewne trzeba wziąć sporą poprawkę) mówią, że obrona przeciwlotnicza zestrzeliła meteoryt 20 km nad powierzchnią ziemi, co wydaje mi się całkowicie nieprawdopodobne, ponieważ: a) żeby coś zestrzelić trzeba wiedzieć, że to coś leci i po jakiej trajektorii, B) meteoryt porusza się szybciej niż rakieta, chociaż tutaj mogę się mylić i w razie czego proszę o sprostowanie.

     

    Czytam to co napisano poniżej i jakbym siebie słyszał ;)

     

     

    Płk rez. dr inż. Maciej Mroczkowski prezes Polskiego Towarzystwa Astronautycznego podkreśla, że prędkość ciał kosmicznych, które wpadają w atmosferę ziemską wynosi nie mniej niż około 8 kilometrów na sekundę, częściej od 15 do 20 kilometrów na sekundę. Stąd, jak wyjaśnia podkreśla ekspert w wywiadzie opublikowanym na portalu wprost.pl, nie ma takiego środka, który wystrzelony z Ziemi byłby w stanie zareagować reagować.

     

    Ponadto, aby reakcja była skuteczna, trzeba najpierw wiedzieć o zbliżającym się obiekcie i zagrożeniu. Czyli, musi być wcześniejsze rozpoznanie. W tym celu powinien powstać system rozpoznania wokółziemskiej przestrzeni kosmicznej. A takiego systemu jeszcze nie stworzono.

     

    Źródło: http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/682621,meteoryt_rosyjski_zostal_wczesniej_ostrzelany_ekspert_wojskowy_niemozliwe.html

  5. Na marginesie dzisiejszego wydarzenia, które nawiasem mówiąc "ukradło show" ciału o wdzięcznej nazwie 2012 DA14 mam drobną uwagę / wielką prośbę* do użytkowników forum. Zamiast rozpanoszonego w polskich i światowych mediach słowa asteroida, odmienianego zresztą na różne sposoby, używajcie od dawna ugruntowanych w polskiej tradycji astronomicznej określeń planetoida lub planetka, które - nawiasem mówiąc - bardziej odpowiadają prawdziwej naturze tych ciał. Planetoida znaczy "podobna do planety", asteroida - "podobna do gwiazdy". Poprzez anglosaską literaturę naukową i filmy s-f asteroidy rozpleniły się bujnie w naszym języku, wypierając używane od dziesiątek lat planetoidy.

     

    Oczywiście ktoś może uprzeć się, że asteroida jest równie dobrym słowem, skoro widać to ciało na niebie podobne do okolicznych gwiazd, ale jaka jest różnica między jednymi i drugimi zobaczyliśmy dzisiaj w Rosji :)

     

    * niepotrzebne skreślić

    • Lubię 2
  6. Kilka ujęć z różnych źródeł i obszerny opis jest na Russia Today: http://rt.com/news/meteorite-crash-urals-chelyabinsk-283/

     

    Są tam też zdjęcia huty cynku, w które trafiła spory odłamek fala uderzeniowa: bliżej początku artykułu zniszczony dach, dalej kłęby dymu kurzu i pyłu unoszące się nad budynkiem. Widać rzędy okien z powibijanymi szybami, wręcz wyrwanymi z framug oknami. Około 100 osób zgłosiło się do lekarzy w celu opatrzenia zranień. "Niepotwierdzone doniesienia" (na które zapewne trzeba wziąć sporą poprawkę) mówią, że obrona przeciwlotnicza zestrzeliła meteoryt 20 km nad powierzchnią ziemi, co wydaje mi się całkowicie nieprawdopodobne, ponieważ: a) żeby coś zestrzelić trzeba wiedzieć, że to coś leci i po jakiej trajektorii, B) meteoryt porusza się szybciej niż rakieta, chociaż tutaj mogę się mylić i w razie czego proszę o sprostowanie.

     

    Dokładny cytat:

     

    According to unconfirmed reports, the meteorite was intercepted by an air defense unit at the Urzhumka settlement near Chelyabinsk. A missile salvo reportedly blew the meteorite to pieces at an altitude of 20 kilometers.

     

     

    Samoloty już latają nad obszarem spadku i próbują zlokalizować miejsca spadku odłamków.

    • Lubię 3
  7. Nie będę pisał, jak dobrze albo słabo, jak długo albo krótko znałem Pawła Maksyma, bo dobrze-słabo, długo-krótko to względne pojęcia. Rozpocznę cytatem z przedmowy do "Odysei kosmicznej 2001" Arthura C. Clarke'a:

     

    Za każdym żyjącym obecnie człowiekiem stoi trzydzieści duchów - taki jest bowiem stosunek, w jakim martwi przewyższają liczebnie żywych. Od zarania dziejów żyło na Ziemi w sumie około stu miliardów ludzi.


    Jest to interesująca liczba. Dziwnym zrządzeniem losu w naszej galaktyce, którą jest Droga Mleczna, znajduje się około stu miliardów gwiazd. Tak więc dla każdego człowieka, który kiedykolwiek stąpał po Ziemi, świeci jedna gwiazda naszej galaktyki.


    Każda z tych gwiazd jest słońcem, często o wiele jaśniejszym i wspanialszym niż nasza mała, najbliższa gwiazda, którą nazywamy Słońcem. Mnóstwo - być może większość - z tych obcych słońc posiada krążące wokół nich planety. Z pewnością więc jest na niebie wystarczająco dużo "Ziem", by każdy członek rasy ludzkiej - włączywszy w to pierwszych człekokształtnych - miał swój własny raj lub piekło wielkości świata.

     

    Planetoid jest zapewne mniej niż sto, dwieście czy czterysta miliardów gwiazd w Drodze Mlecznej. Nie wszystkie odkryjemy, ale niektóre budzą naszą ciekawość, tak jak Westa, z której prawdopodobnie pochodzą niektóre znalezione na Ziemi meteoryty, czy takie jak 2012 DA14, która pojutrze zbliży się do naszej planety. Takiej okazji Paweł na pewno by nie przegapił, organizując jej obserwacje z Bukowca...

     

    I znowu Arthur C. Clark:

     

    Jednak przestrzeń, którą przemierzał "Odkrywca", nie była pusta. Przed statkiem otwierała się ziemia niczyja poprzecinana szlakami ponad miliona asteroid. Astronomom udało się do tej pory ustalić dokładnie orbity niecałych dziesięciu tysięcy tych ciał niebieskich. Tylko cztery z nich miały średnicę większą niż sto mil. Olbrzymia większość była po prostu wielkimi głazami toczącymi się bez celu w kosmosie.

     

    Takich "wielkich głazów toczących się bez celu w kosmosie" są miliony. Starczy ich dla każdego. Jeśli komuś należy się jego własna planetoida, to na pewno Pawłowi Maksymowi - niestrudzonemu obserwatorowi zjawisk zakryciowych, głównie planetoidalnych. Wielokrotnie namawiał do obserwacji, publikował mapy, relacje, opisy. Organizował i współorganizował spotkania ludzi o podobnych zainteresowaniach. Jego działalność jest trudna do przecenienia, wiedzą o tym wszyscy, którzy zetknęli się z jego zaraźliwym humorem i entuzjazmem.

     

    Może komuś na górze (myślę o ludziach, którzy oficjalnie nadają nazwy planetoidom) można szepnąć słówko, by "właścicielem" jednego z tych wielkich bezimiennych głazów był Paweł Maksym...?

    • Lubię 6
  8. Ciekawostka: Dzwonił do mnie Zdenek Pavlik z Aventina, ten z którym uprzednio rozmawiałem. Ciekawy, kto pyta o/ zamawia ( posługując się angielskim ) 20 szt atlasów. Potem wyjaśniliśmy sobie, że to z planetarium we Fromborku...nazwiska nie pamiętam...

     

    Nie z Fromborka ;) To byłem ja. Pytałem o 20 szt., bo mam możliwość zamówienia na czeski adres i odbioru osobistego. Musiałbym tylko dograć szczegóły z czeskim łącznikiem. Odpadłby koszt przesyłki z Czech do Polski, ale doszłyby koszty pakowania i wysłania przesyłki z Polski do was. Opłacałoby mi się to przy następujących założeniach:

     

    * zamówienie minimum 20 sztuk,

    * cena jednostkowa 200 zł (koszt całkowity, bez dodatkowych opłat, zakładając brak dużych wahań kursu CZK w najbliższym czasie),

    * wpłata z góry na moje konto - nie stać mnie, by założyć 4000 zł; w razie niepowodzenia operacji zwracam pieniądze na konto, z którego otrzymałem wpłatę,

    * czas oczekiwania: 3-4 tygodnie (zakładam wariant pesymistyczny) od chwili zgromadzenia wszystkich wpłat na moim koncie,

    * w Polsce ekonomiczna przesyłka listowa z zadeklarowaną wartością 200 zł, na życzenie przesyłka kurierska za 20 zł (z dopłatą).

     

    Jeśli ktoś reflektuje na takie rozwiązanie, proszę o wiadomość w tym wątku.

  9. Seans astronomiczny w planetarium I LO w Piotrkowie. Zostały ostatnie wolne miejsca!

     

    Ta propozycja ucieszy szczególnie miłośników astronomii, planet, gwiazd i wszystkiego, co związane jest z kosmosem.

     

    Już 26 stycznia w I Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie odbędzie się pierwszy w tym roku seans popularno-astronomiczny. Uczestnicy pokazu będą mieli okazję zaobserwować z bliska masę różnorodnych zjawisk związanych ze sferą niebieską, których dostrzeżenie na co dzień nie jest możliwe.

     

    Ze względu na dużą liczbę chętnych tego samego dnia odbędzie się drugi seans o godz. 11.45. Są jeszcze wolne miejsca, więc ci, którzy chcą się na niego wybrać mają jeszcze ostatnią szansę na zapisanie się.

     

    Niewielu wie, że planetarium w I LO jest najstarszym amatorskim planetarium w Polsce. Istnieje od 10 października 1981 roku, a jego pomysłodawcą i wykonawcą był nauczyciel fizyki i astronomii Zbigniew Solarz z Piotrkowa. Budowa trwała dwa lata, a konstrukcję kopuły nieba wykonali sami uczniowie.

     

    Sobotnie widowisko potrwa około godziny, a organizatorem imprezy jest Centrum Informacji Turystycznej.

     

    Źródło: http://piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/artykul/1694695,seans-astronomiczny-w-planetarium-i-lo-w-piotrkowie-zostaly,id,t.html

  10. Kolejna porcja zdjęć poza konkursem, bo z 26 i 27 grudnia. Ten dzień bardziej przypominał przedwiośnie niż początek zimy, pogoda była bardzo dynamiczna, a wygląd nieba chaotyczny (w razie błędów w klasyfikacji chmur proszę o poprawkę):

    post-730-0-79166300-1357245515_thumb.jpg post-730-0-94036900-1357245551_thumb.jpg
    post-730-0-07020500-1357245562_thumb.jpg post-730-0-94919700-1357245564_thumb.jpg
    post-730-0-60132100-1357245662_thumb.jpg

    Piękne Stratocumulusy z niesamowicie wyglądającymi, długimi smugami opadu (virga); trzecie zdjęcie jest z 27 grudnia:

    post-730-0-38105200-1357245659_thumb.jpg post-730-0-10935900-1357245511_thumb.jpg post-730-0-30813700-1357245665_thumb.jpg

    Interesujący okaz - nie wiem, jak go sklasyfikować, czyżby pozostałość pileus? Bardzo efemeryczne zjawisko - pomiędzy zrobieniem pierwszego i ostatniego zdjęcia minęło niespełna 5 minut:

    post-730-0-37943700-1357245513_thumb.jpg post-730-0-18547600-1357245518_thumb.jpg post-730-0-68349100-1357245559_thumb.jpg

    Na koniec coś, co dla mnie wygląda jak mamma pod chmurami Stratocumulus:

    post-730-0-99440500-1357245554_thumb.jpg post-730-0-93991200-1357245788_thumb.jpg post-730-0-29475600-1357245557_thumb.jpg

     

    Sc str 3 + vir 7, Ac len dup 17; razem 24 pkt.

  11. Ja również zgłaszam halo wokół Księżyca - niestety, słabo widoczne, chyba lepiej na miniaturce niż w dużym formacie :/

     

    Zgłoszenie rzutem na taśmę, bo z Wigilii. Dodatkowo wewnątrz kręgu halo świeci Jowisz jako gwiazda wigilijna :)

     

    post-730-0-50244400-1356971585_thumb.jpg

     

    Halo 22° pełne 10 pkt.

  12. Dzisiejszy wieniec wokół Księżyca, który w miarę upływu czasu i wędrówki Księżyca nad horyzontem zmieniał się w "lisią czapę" (wieniec jest wielobarwny, w "lisiej czapie" dominują żółcie, czerwienie, pomarańcze i odcienie brązu). Dodatkowo na pierwszym zdjęciu "negatywna smuga kondensacyjna" (negatywna, bo przed i za granicą wieńca była jasna, a na tle wieńca ciemna) ;)

     

    post-730-0-00808100-1356816500_thumb.jpg post-730-0-61550300-1356816498_thumb.jpg

     

    Wieniec 5 pkt.

  13. Trzymilionowy widz w toruńskim Planetarium! Do domu wrócił z teleskopem

     

    Toruńskie Planetarium gościło dzisiaj (27.12) trzymilionowego widza. Posiadaczem szczęśliwego biletu okazał się ośmioletni Rachid Harp z Berlina, na którego czekał pamiątkowy prezent - teleskop do samodzielnych obserwacji nieba.

     

    Widzów, którzy wybrali się dzisiaj do toruńskiego Planetarium na familijny seans "Renifer Kometa", spotkało niemałe zaskoczenie. Tuż przed rozpoczęciem pokazu okazało się, że na sali znajduje się gość, który wykupił bilet z numerem 3000000. Chwila niepewności i wszystko jasne! - Szczęśliwiec zajmuje miejsce nr 27 - oznajmiła Anna Broniewicz, dyrektor Planetarium.

     

    Świąteczny wypad z niespodzianką

     

    Trzymilionowy widz to Rachid Harp, ośmiolatek mieszkający na co dzień w Berlinie, który w czasie świątecznej przerwy odwiedził z rodzicami Toruń. Cała rodzina nie kryła zaskoczenia sytuacją i atrakcyjną nagroda, jaka przypadła Rachidowi. - Przyjechaliśmy na święta do rodziców, którzy mieszkają w Wąbrzeźnie - mówi Anna Harp, mama chłopca. - Urządziliśmy sobie wypad do Torunia, więc w planie wycieczki nie mogło zabraknąć wizyty w Planetarium. Sama byłam tu ostatni raz jeszcze w szkole i postanowiłam pokazać synowi to miejsce, ale nigdy byśmy się nie spodziewali, że wypad skończy się w taki sposób.

     

    Uradowany ośmiolatek zabierze ze sobą do Berlina pamiątkowy trzymilionowy bilet, porcję toruńskich pierników, atlas nieba i główną część prezentu - amatorski teleskop, za pomocą którego można prowadzić pierwsze samodzielne obserwacje i zobaczyć m.in. kratery na Księżycu, księżyce Jowisza czy pierścienie Saturna.

     

    - Naturalnie, że teleskop się przyda - uśmiecha się Anna Harp. - Rachid już trochę interesował się kosmosem, dlatego też tu przyjechaliśmy. A nagroda z pewnością pomoże mu w odkrywaniu kolejnych sekretów nieba.

     

    Miliony pękają coraz szybciej

     

    Tempo, w jakim toruńskiemu Planetarium przybywa kolejnych "milionowych" gości, wciąż rośnie. Pierwszy milion pękł w 2001 r., po siedmiu latach od otwarcia. Próg drugiego miliona udało się przekroczyć w 2007 r. Od tej chwili na sprzedaż biletu nr 3000000 trzeba było czekać tylko pięć lat.

     

    Do astronomicznej liczby widzów, którzy obejrzeli seanse pod kopułą Planetarium, instytucja może dopisać jeszcze ok. 400 tys. gości, którzy odwiedzili dwie wystawy interaktywne - Orbitarium i Geodium.

     

    Tylko w ciągu kończącego się roku pokazy przy ul. Franciszkańskiej obejrzało ponad 207 tys. widzów, a Orbitarium i Geodium zwiedziło prawie 80 tys. osób. To najlepszy roczny wynik frekwencyjny w 19-letniej historii placówki.

     

    Jaki jest przepis na sukces? - Przede wszystkim nie nudzić - mówi Krzysztof Semrau z Planetarium. - Tworząc seanse, pamiętamy, że nie mogą być to suche wykłady o astronomii. Ważne są też emocje. Budujemy je poprzez lekką, ale treściwą fabułę, muzykę i efekty specjalne. Nic dziwnego, że przygotowanie nowego pokazu trwa kilka miesięcy.

     

    W przyszłym roku do repertuaru Planetarium trafi nowy seans dla dzieci, a Geodium wzbogaci się o kolejne atrakcje, m.in. interaktywny kalkulator podróży.

     

    Źródło: http://www.pomorska....RUN01/121229566

  14. Z innej beczki, dwa dni temu obudził mnie rano telefon. Siostra pierwszy raz widziała słup świetlny i wydawała się zaniepokojona ;) Faktycznie słup był zacny, dolny i górny.

     

    Ładne :) Widziałem go jadąc do pracy (Strzelin, ok. 40 km w linii prostej od Świdnicy), ale aparatu nie miałem ze sobą :(

     

    A dzisiaj już grubo po zachodzie Słońca sfotografowałem ze sztytu Ślęży wał fenowy nad grzbietem Gór Sowich. Wiał generalnie południowy wiatr, na zdjęciu widoczna jest strona zawietrzna gór. Chmury zjeżdżając w dół po stokach zanikają.

     

    Widziałem go też z domu, ciekawie wyglądał koniec większego zachmurzenia i początek rzadszych chmur nadchodzących z SSW.

  15. Przykład dał nam Kopernik jak naukę robić mamy

     

    Kilkadziesiąt milionów mają kosztować naukowe inwestycje w Zielonej Górze, z których skorzystają mieszkańcy. Powstaną Centrum Przyrodnicze, planetarium, zwierzyniec. Utopia czy realne plany? Na razie podpatrujemy stołeczne centrum Kopernika

     

    Za małe zaplecza laboratoriów, słabo rozwiązany problem komunikacji, za duża kopuła planetarium - to tylko niektóre uwagi jakie zanotowała zielonogórska delegacja w warszawskim Centrum Nauki Kopernik.

     

    Na rekonesans po naukowo-edukacyjnej placówce stawianej za wzór współczesnym muzeom wybrał się prof. Janusz Gil, pomysłodawca planetarium i prorektor Uniwersytetu Zielonogórskiego, prof. Leszek Jerzak, dziekan Wydziału Nauk Biologicznych UZ i Krzysztof Kaliszuk, wiceprezydent miasta odpowiedzialny za pozyskiwanie funduszy unijnych.

     

    Robot też gra w szachy, ale się psuje

     

    - W "Koperniku" dokładnie przyglądaliśmy się wszystkim elementom. Nie tylko samym eksponatom, ale też organizacji, zarządzaniu całością, rozwiązaniom technicznym. Nie łudźmy się jednak. Takiego centrum u nas nie zrobimy, bo nie jesteśmy Warszawą. Ale warto skorzystać z ich doświadczeń, by nie powielać błędów - mówi Krzysztof Kaliszuk.

     

    Jest też wstępna deklaracja współpracy Zielonej Góry z Centrum Nauki Kopernik. Głównie miałaby ona polegać na wymianie czy wypożyczaniu filmów edukacyjnych, prezentacji naukowych. - Wkrótce dostaniemy listę urządzeń, które są najbardziej oblegane, a które mniej. No i tych, które są najbardziej podatne na uszkodzenia, bo nie ma nic gorszego, jak zepsute urządzenie - mówi Kaliszuk. - Z prof. Gilem zbieraliśmy śmieci w kosmosie i już miał być ostatni etap, który wskazałby zwycięzcę, ale urządzenie było częściowo uszkodzone i nie mogliśmy się przekonać, który z nas był lepszy. To było bardzo denerwujące. Jest tam też niesamowity robot, który gra w szachy. Ale co z tego, gdy jest on bardzo często zepsuty - opowiada Kaliszuk.

     

    Turysta od planetarium do przyrodników

     

    To, co w Warszawie jest w jednym obiekcie, u nas będzie podzielone na dwa: budynek po byłym kinie Wenus, gdzie ma być planetarium, oraz gmach Lumelu przy ul. Dąbrowskiego. Tam ma powstać Centrum Przyrodnicze. Wstępnie w części obiektu miało znaleźć się Centrum Kreatywnej Przedsiębiorczości, ale ten pomysł zawieszono. - Znajdziemy miejsce. Przy Dąbrowskiego zrobimy wielkie laboratoria, z których będą mogły korzystać m.in. szkoły z całego euroregionu - przewiduje Kaliszuk.

     

    Według wiceprezydenta obiekty w różnych częściach miasta będą atutem, a nie wadą. Kino Wenus i były pofabryczny budynek przy Dąbrowskiego dzieli śródmieście. Turysta mógłby więc z przewodnikiem w ręku przejść z jednego punktu do drugiego i przy okazji zwiedzić centrum miasta.

     

    O ile Centrum Nauki Kopernik jest atrakcją turystyczną skierowaną do indywidualnych zwiedzających, zielonogórscy decydenci chcą postawić na edukację i grupy zorganizowane. Na to po prostu łatwiej wtedy zdobyć edukacyjne dotacje unijne.

     

    Atrakcje za dwa lata

     

    Kompleks złożony z ogrodu botanicznego i zwierzyńca (nie zoo), planetarium i Centrum Przyrodniczego miałyby powstać już w 2014 r. Jako pierwszy stanie zwierzyniec za 1 mln zł. Przetarg ma być ogłoszony już na początku 2013 r. Na Centrum Przyrodnicze też pozyskano już 10 mln zł z funduszy wspólnotowych Polska - Saksonia. Przetargi na remont pofabrycznych obiektów przy Dąbrowskiego rozstrzygną się w połowie 2013 r., by rok później placówka mogła powitać pierwszych zwiedzających.

     

    Według Kaliszuka, planetarium powinno powstać rok-dwa później. - Liczymy na to, że na tę inwestycję uda się nam zdobyć pieniądze jeszcze z obecnej puli LRPO. Jeśli nie, to poczekamy do 2014 r. na kolejne unijne rozdanie - mówi wiceprezydent.

     

    Łącznie na inwestycje edukacyjno-naukowe miasto chce pozyskać w najbliższych latach nawet 40 mln zł. Placówki będzie prowadzić Uniwersytet Zielonogórski przy współpracy z miastem.

     

    Źródło: http://zielonagora.gazeta.pl/zielonagora/1,35182,13026151,Przyklad_dal_nam_Kopernik_jak_nauke_robic_mamy.html

    • Lubię 1
  16. Kilka moich zgłoszeń z ostatnich dni:

     

    Ciekawy ślad, jakby smuga kondensacyjna zawinięta w wielką pętlę. Nad Wrocławiem tego dnia była mgła, może samolot czekał na decyzję o lądowaniu bądź odesłaniu na inne lotnisko?

    post-730-0-05951800-1353626503_thumb.jpg

     

    Czy to negatywne smugi kondensacyjne?

    post-730-0-83721600-1353626507_thumb.jpg

     

    Poza konkursem - ileż tego lata w powietrzu :)

    post-730-0-39900400-1353626512_thumb.jpg

     

    Poza konkursem - przekładaniec

    post-730-0-59803500-1353626499_thumb.jpg

     

    Ac str und 6 pkt. [RG]

    • Lubię 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.