Tyle, że we wszystkich planetariach klasycznych (z optomechanicznym projektorem) środek sali jest zajęty przez takie dziwne coś, co zabiera cenne miejsce, czyli projektor główny Blisko projektora siedzieć też nie warto, zwłaszcza w małych kopułach, bo projektor zasłania kawał nieba. Moim zdaniem najlepsze jest miejsce blisko pulpitu, przy którym siedzi osoba prowadząca seans - ale nie na tyle blisko, żeby pulpit zasłaniał widok. Pulpit najczęściej umieszcza się "na północy", a po tej stronie niewiele się dzieje (tzn. ciała niebieskie dołują). Zza pulpitu jest dobry widok na południową część nieba, a dlaczego to jest ta "lepsza połowa", każdy miłośnik astronomii doskonale wie
W planetariach cyfrowych, jeśli projektory są umieszczone niecentralnie lub wręcz ukryte, fotele blisko geometrycznego środka sali są optymalnym wyborem. Dopóki nie siedzi się z nosem przy samej kopule, odbiór obrazu powinien być akceptowalny w dowolnym miejscu. Tak jak napisał Muchozol, bardzo ważnym elementem całego systemu projekcyjnego jest ekran, tzn. kopuła. Czytając informacje prasowe o planowanych lub nowootwieranych planetariach widzę, jak dziennikarze podniecają się rozdzielczością projektorów i sumaryczną ilością pikseli. Rzadko kiedy zdarza się, że ktoś wspomina o kopule, a jeśli tak, to gdzieś tam na marginesie, jako rzeczy nieistotnej.
Z tą "najlepszością" systemów hybrydowych w planetariach byłbym ostrożny...