Skocz do zawartości

Stalker

Społeczność Astropolis
  • Postów

    759
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Stalker

  1. Różnych rzeczy można się spodziewać po radnych w Polsce, ale to nadaje się do grubej teczki zatytułowanej "Przyszłe scenariusze", reż. Stanisław Bareja Źródło: http://olsztyn.wyborcza.pl/olsztyn/1,48726,20325502,radni-interes-dewelopera-wazniejszy-niz-obserwatorium.html
  2. Mapy są dostępne od pewnego czasu, wcześniej w wersji beta, od kilku tygodni oficjalnie. Rozdzielczość przestrzenna jest znacznie wyższa, widać to zwłaszcza na warstwie zachmurzenia modelu UM 1,5 km. W moim odczuciu i dla mojej okolicy sprawdzalność jest co najmniej taka jak map "klasycznych".
  3. To samo jest z siostrzaną domeną planetarium.pl. Przez pewien czas była tam mapka i lakoniczne opisy polskich planetariów, które usiłowałem poprawić, ale współpraca z ówczesnym administratorem Krzysztofem Czartem szła jak po grudzie, więc dałem sobie spokój. Później domena była przekierowaniem do astronomia.pl, a teraz nawet ta ostatnia jest martwa.
  4. Źródło: http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/chorzow/a/prawdziwe-tuzy-architektury-chca-odnowic-planetarium-sl,10343456/11
  5. Źródło: http://warszawa.gosc.pl/doc/3231523.Muzeum-Techniki-do-zamkniecia
  6. Dziękuję za wskazówki - cenna jest zwłaszcza ta od Wimmera, że prowadzenie na podstawie Solar System Align może być marne - ale aż tak? Poziomowanie rzecz jasna też sprawdziłem - na tyle, na ile pozwala niewielkie oczko poziomicy, którą mam na wyposażeniu. Spróbuję jeszcze z metodą Two Star Align w jakąś pogodną noc.
  7. Użytkowników Celestronów serii NexStar proszę o kontakt na priv.

  8. Mam problem z teleskopem Celestron NexStar 6 z systemem GoTo. Najkrócej mówiąc, teleskop prowadzi się "po swojemu" - nie śledzi ruchu nieba tak jak powinien. Używam go dość rzadko, czasem do obserwacji Księżyca lub planet. Z tego powodu zwykle korzystam z metody Solar System Align do wstępnego ustawienia sprzętu. Ostatnio miałem problem z prowadzeniem podczas tranzytu Merkurego - po zaledwie 2-3 minutach obraz Słońca był zupełnie niewidoczny w okularze i trzeba było łapać je ręcznie od nowa - trochę słaba metoda jak na sprzęt GoTo. Uprzedzam ewentualne pytania: czas lokalny, strefa czasowa, czas letni, współrzędne geograficzne są ustawione prawidłowo i sprawdzam je zawsze przed obserwacją. Czy jest na forum posiadacz Celestrona z serii NexStar, który mógłby mi pomóc w rozwiązaniu tego irytującego kłopotu?
  9. Źródło: https://www.radiolodz.pl/posts/24439-radni-z-likwidacja-planetarium-przy-ulicy-pomorskiej
  10. Stalker

    Podwójna tęcza

    Był kiedyś na AP konkurs "Cloud Trophy" (http://astropolis.pl/forum/163-cloud-trophy/). Konkurs jako taki jest już zamknięty, ale zdjęcia można dorzucać cały czas w tym wątku: http://astropolis.pl/topic/38837-cloud-trophy-zgoszenia-chmur-i-zjawisk/
  11. Kiedyś próbowałem odebrać sygnał anteną DVB-T, żeby ściągnąć te obrazki, ale musiałbym mieć otwarty horyzont. Dokładam Twoją sugestię do listy pomysłów.
  12. Chciałbym prosić Was o pomoc, o burzę mózgów. Jedna ze szkół w moim regionie zwróciła się do mnie z prośbą o wsparcie pomysłami na różne formy aktywności związane z programem ARISS. Dla niewtajemniczonych - ARISS to amatorska łączność radiowa z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (w największym skrócie). Szkoła pisze projekt z tym związany i szuka pomysłów okołoastronomicznych i okołoastronautycznych. Przychodzą mi do głowy na przykład takie tematy: * w jaki sposób przekazujemy sygnały radiowe (ogólnie: fale elektromagnetyczne) pomiędzy dowolnymi punktami Ziemi korzystając ze sztucznych satelitów, * w jaki sposób kontrolujemy sondy kosmiczne znajdujące się w różnych miejscach Układu Słonecznego i poza nim (tutaj zagadnienie skończonej prędkości światła i opóźnień z tym związanych), * Wszechświat na falach radiowych i obserwacje radioteleskopowe, * budowa amatorskiego radioteleskopu (antena to chyba niewielki problem, większym wyzwaniem jest raczej odbiornik), * użycie taniego tunera DVB-T na USB i darmowego oprogramowania do odbioru okolicznościowych obrazków z ISS. Będę wdzięczny za inne pomysły, nawet te pozornie odległe od tematu.
  13. Źródło: http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409120,tworcy-planetariow-z-calego-swiata-spotkaja-sie-w-warszawie.html
  14. To był model Delta 1 z Nightshade Legacy. Wiem, bo pomagałem firmie organizującej trasę, w której brałeś udział jako prezenter ujarzmić sprzęt, bo mieli z nim problemy. Nightshade NG nie jest jeszcze dostępny w systemach będących obecnie w sprzedaży; ciągle jest w fazie beta. Premiera wersji finalnej jest zapowiedziana na obecny rok - być może podczas spotkania Międzynarodowego Stowarzyszenia Planetariów (International Planetarium Society), które po raz pierwszy odbędzie się w Polsce (w Warszawie, w drugiej połowie czerwca). Co do małych rozmiarów kopuły jako zalety, zgadzam się w zupełności. Prowadzenie seansu dla niewielkiej grupy widzów, z którymi jesteś twarzą w twarz, jest doświadczeniem całkowicie odmiennym od prowadzenia takiego samego seansu w dużym planetarium. Miałem porównanie całkiem niedawno. W ramach Międzynarodowego Dnia Planetariów zostałem zaproszony do przedstawienia swojego seansu pod 14-metrową kopułą najnowocześniejszego polskiego planetarium EC-1 w Łodzi. We współpracy z załogą EC-1 odtworzyliśmy jeden z moich pokazów dla dzieci praktycznie 1:1. Sala była wypełniona w ok. 90%, czyli było na niej około 100 widzów, w tym kilkanaście dzieci. Prowadziłem seans tak jak zwykle, na żywo, ale to nie było to samo. Dystans - w tym dosłownym sensie - do widzów był zbyt duży, minimum kilka metrów, podczas gdy w nadmuchiwanej kopule to maksymalnie 5 metrów do najdalej siedzącej osoby. Wyszło fajnie, ale miałem niedosyt. Pewnie po kilku seansach oswoiłbym się z większą przestrzenią... Nawet łódzka Gazeta Wyborcza o tym napisała: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19761856,kosmiczna-podroz-dla-dzieci-z-planetarium-ec1.html(w tekście jest nieścisłość - część z lądowaniem na Słońcu itd. poprowadził prezenter z EC-1, a nie ja).
  15. Spróbuję w miarę prosto, ale bez wchodzenia w zbędne szczegóły opisać zasadę działania spotykanych najczęściej systemów planetaryjnych. Pomijam analogowe rozwiązania w rodzaju wymiennych bębnów z obrazami nieba, zajmę się tylko projekcją cyfrową. Ponieważ kilka miesięcy temu napisałem dość obszernie o tych zagadnieniach (pełny tekst), pozwolę sobie na końcu skorzystać z tego tekstu, by nie pisać tego samego od nowa. Na początek trzeba sobie uświadomić prostą prawdę: seans w przenośnym planetarium nigdy nie będzie miał tej samej jakości co w planetarium stacjonarnym. Koniec, kropka. Kopuła w planetarium stacjonarnym jest gładka (zazwyczaj monolityczna [betonowa] albo z paneli aluminiowych składanych tak, by nie widać było "szwów"), w przenośnym zawsze będzie nieco zmarszczona, zwłaszcza na łączeniach poszczególnych kawałków materiału. Nadmuchiwana kopuła jest składana i zwijana, taka właśnie leży w torbie transportowej czasami przez kilka tygodni, więc nie jest możliwe, by była zupełnie gładka. Nawet gdybyby kopuła była nadmuchana non-stop, i tak widać będzie zmarszczki w różnych miejscach. Chodzi o to, by tych zmarszczek było jak najmniej. Może to truizm, ale najważniejsze jest to, by w kopule zapewnić ciemność. Nie mówię o absolutnej czerni, ale o minimalnym do osiągnięcia poziomie jasności pochodzącej z zewnątrz i wewnątrz. W praktyce oznacza to wykonanie kopuły z materiału nieprzepuszczającego światła z zewnątrz. Projektor wyświetlając nawet czarny obraz i tak bedzie rozjaśniał nieco tło - chodzi o to, by ta "jałowa" jasność była jak najmniejsza, wtedy osiągniemy efekt czarnego nieba - jeśli zależy nam na wyświetleniu takiego właśnie obrazu, a nie filmów. I tutaj dochodzę do odpowiedzi na pytanie "jaka jest technologia generowania nieba w tych planetariach". Jeśli wydawało Wam się, że obraz pochodzi ze Stellarium, to najprawdopodobniej mieliście rację. Stellarium jest pierwszym publicznie dostępnym oprogramowaniem (czyli bezpłatnym - pomijam rozwiązania własnościowe), które miało wbudowaną funkcję deformowania obrazu tak, by z koła uzyskać (w przybliżeniu) półkole, tzn. by z obrazu typu rybie oko (pełna półsfera - 360x180 stopni) uzyskać obraz o kształcie takim, jaki ma lustro sferyczne - a w zasadzie ćwierćsferyczne, bo taki kształt mają lustra do projekcji w planetariach cyfrowych. Funkcja ta pojawiła się bodajże w gałęzi 0.8.x, ale nie jestem pewien. Niestety, funkcja deformacji nie jest napisana idealnie i od chwili stworzenia nie była znacząco poprawiana. Większość tanich rozwiązań z lustrem opiera się właśnie na Stellarium. W pewnej chwili Stellarium zmieniło interfejs graficzny, ponieważ było pisane od początku z myślą o desktopach i prostokątnych ekranach. Od gałęzi bodajże 0.10.x zmieniono również całkowicie składnię języka, który umożliwia zaawansowanym użytkownikom tworzenie zautomatyzowanych skryptów. Wcześniejszy prosty interfejs oraz prostszy język skryptowy były lepiej przystosowane do potrzeb planetariów, dlatego amerykańska firma Digitalis (której projektora używam) zdecydowała się na stworzenie forka Stellarium (tzn. nowej gałęzi, a w praktyce nowego oprogramowania), którą nazwano Nightshade. Ponieważ Digitalis od początku skupiło się na systemach projekcyjnych z obiektywami rybie oko, a nie na dających obraz niższej jakości systemach z lustrem sferycznym, ich oprogramowanie nie ma wbudowanej funkcji deformacji na lustro. Przez pewien czas na liście "to-do" był punkt poprawienia funkcji deformacji, ponieważ jedna z firm produkujących systemy z lustrem chciała opłacić programistę, który by taką funkcję napisał od nowa, ale koniec końców z pomysłu się wycofano. Digitalis wydaje Nightshade na zasadach open source w dwóch wersjach: otwartej - publicznie dostępnej desktopowej z okrojonymi niektórymi funkcjami oraz zamkniętej - dostępnej wyłącznie dla użytkowników ich systemów. Od pewnego czasu wcześniejsza gałąź (teraz nazywana Nightshade Legacy) jest zamrożona i wnoszone są do niej niewielkie poprawki, a cała energia programistów skupia się na nowej gałęzi Nightshade NG [Next Generation], która oparta jest na zupełnie innym silniku renderującym, innych bibliotekach i możliwościach porównywalnych z kosztownymi zamkniętymi rozwiązaniami innych producentów. Ponieważ jednak Digitalis rozczarowało się podejściem użytkowników do idei open source, postanowiono zmienić politykę. Publiczna wersja NG na desktopy będzie wyświetlała wyłącznie prostokątny obraz, natomiast wersja zamknięta (dla użytkowników ich systemów projekcyjnych) będzie wersją pełną w dwóch różnych wydaniach. Temat oprogramowania zamykam i pomijam inne rozwiązania (zamknięte), np. Starry Night. Na koniec zostawiłem najważniejsze, czyli system projekcji. Jak już zdążyliście się zorientować, w planetariach przenośnych są dwa podstawowe systemy rzutowania obrazu: lustro sferyczne oraz obiektyw typu rybie oko. Teraz pozwolę sobie zacytować obszerne fragmenty wpisu na moim blogu, w którym o tym opowiadam (pełny tekst jest w tym miejscu): Gratuluję tym, którzy wytrwali do końca mojego postu W razie pojawienia się kolejnych pytań postaram się odpowiedzieć.
  16. I tutaj docieramy do sedna: wiele (nie wiem, dlaczego akurat 80%, a nie 53 albo 96, ale mniejsza o to) osób wciąż jeszcze nie zrozumiało prostej prawdy - nie da się kupić towaru albo usługi spełniającej jednocześnie dwa kryteria - "tanio" i "dobrze". Jest albo-albo. Dotyczy to nie tylko planetarium, ale w ogóle jakiejkolwiek dziedziny życia. Ekstremalnym przykładem marnowania w ten sposób pieniędzy jest w mojej opinii ustawa o zamówieniach publicznych, gdzie głównym (jeśli nie jedynym) kryterium jest najniższa cena. Jeśli zależy Ci na wysokiej jakości, musisz wyłożyć więcej pieniędzy, ale i oczekiwać za nie więcej. Na przykładzie planetarium - sprzęt kupiony tanio w efekcie okaże się drogi w eksploatacji: 1) kopuła zacznie wykazywać ślady zużycia po kilku tygodniach intensywnej pracy, a po kilku miesiącach będzie przepuszczać tyle światła z zewnątrz, że będzie ono psuło efekt wizualny i trzeba będzie kupić nową; 2) akrylowe lustro będzie miało tyle zadrapań i drobnych rys, że obraz będzie wydawał się zamglony, a to "tylko" efekt zmatowienia lustra. I tak dalej... Przykre jest to, że ludzie kompletnie nie znają się na tym zajęciu, wydaje im się, że wystarczy rozstawić kopułę, włączyć projektor, odpalić film i widzowie będą zachwyceni, a sprzęt kupiony za 40 tys. zł albo mniej starczy im na najbliższą dekadę. Jeśli ktoś traktuje planetarium jako jarmarczną - dosłownie - rozrywkę, to na krótką metę przyniesie to efekt, ale na dłuższą prowadzi w ślepą uliczkę. Spotkanie z takim "planetarium" psuje opinię o planetariach i astronomii w ogóle. Wiem, co mówię, bo dość często spotykam się z dość lekceważącym podejściem typu "ja już to widziałem/am - chała". Osobiście bardzo mnie to smuci, że większość widzów ma swój pierwszy kontakt z takim psuedoplanetarium - w kontekście pierwszego, a prawdopodobnie i ostatniego spotkania z niebem - sztucznym bo sztucznym, ale zawsze - to nienajlepsze zaproszenie do poznawania astronomii. Na marginesie: uważam, że sprzedawanie towaru, o którym nic się nie wie i nie potrafi pomóc w jego obsłudze jest - mówiąc delikatnie - mało etyczne. Tłumaczenie, że "sprzęt pochodzi z drugiej ręki tzn jesteśmy tylko dystrybutorem - taki zestaw kupiliśmy ze sklepu" jest dość egzotyczne. To tak jak bym kupił nowy samochód w salonie, a przy jakichkolwiek problemach z jego eksploatacją słyszał od pracowników salonu "sprzęt pochodzi z fabryki, my jesteśmy tylko dystrybutorem i nie możemy pomóc, radź Pan sobie sam".
  17. Jeżeli to jest taki sam zestaw jak ten, który firma U. sprzedała do jednego z gimnazjów w Warszawie (zakup w ramach Warszawskiego Budżetu Partycypacyjnego w 2015 r.), to ostrzegam potencjalnych klientów - zastanówcie się kilka razy, czy warto wyrzucać pieniądze na to "planetarium". Z pierwszej ręki - od osoby, która koordynowała projekt - mam bardzo negatywną opinię na temat zarówno sprzętu, jak i podejścia firmy do obsługi posprzedażnej i reklamacji. Piszę to z pełną odpowiedzialnością, jako osoba prowadząca przenośne planetarium ze sprzętem naprawdę wysokiej klasy od ponad 5 lat. W Polsce pojawiło się ostatnio mnóstwo planetariów przenośnych opartych na tak słabym sprzęcie, że trudno je nazwać planetariami. Ktoś może mi zarzucić, że skoro sam prowadzę planetarium, to dyskredytuję potencjalną konkurencję. Nie taki jest mój cel. Po prostu coraz częściej zgłaszają się do mnie ludzie z dwóch grup: 1) osoby, które myślą, że tanio wystartują z super biznesem nie zdając sobie sprawy, że to niełatwe zajęcie i że tanio nie da się kupić dobrego zestawu, 2) klienci, którzy mieli do czynienia z tanimi konstrukcjami i byli rozczarowani efektem wizualnym.
  18. Chińczycy opublikowali atlas Księżyca na podstawie danych z misji Chang'E: http://www.springer.com/us/book/9783662484371

  19. Lejesz miód na moje serce DZIĘ-KU-JĘ!
  20. I dalej w tym temacie. Miałem okazję widzieć ten sprzęt jeszcze w Gdyni - podczas trzeciego etapu Podboju Polskich Planetariów (opis wizyty) wspomniany w poniższym artykule p. Marek Szczepański oprowadził nas po planetarium, obejrzeliśmy również seans. Szkoda, że sprawny sprzęt się marnuje, ale może coś się w końcu ruszy. Źródło: http://www.dziennikwschodni.pl/lubelskie/po-naszym-artykule-zajma-sie-planetarium-zamknietym-w-magazynie,n,1000177606.html
  21. To wyjaśnia sprawę. Jestem jednak zdziwiony koncentracją pyłków o tej porze roku.
  22. Nie jestem pewien. Może są robione z takimi ustawieniami, że nie widać ich wyraźnie? Górna część zdjęcia jest bardzo ciemna (to chyba balkon), może to jest przyczyną? Ja obstaję przy klasycznej koronie.
  23. Zarazzaraz, a skąd pyłki w atmosferze w połowie marca, i to w takiej ilości? Ja tutaj widzę klasyczną koronę, taką jak np. na OPOD lub APOD.
  24. Źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19761856,kosmiczna-podroz-dla-dzieci-z-planetarium-ec1.html PS. W artykule jest niewielka pomyłka - "lądowanie na Słońcu" przeprowadziłem nie ja, a kol. Albert z EC-1
  25. W imieniu polskiego środowiska planetaryjnego pozwalam sobie zaprosić wszystkich miłośników prawdziwego i sztucznego nieba na obchody Międzynarodowego Dnia Planetariów (MDP). To święto pracowników i sympatyków planetariów obchodzone jest od 1995 r. w okolicach równonocy wiosennej (w ostatnią niedzielę zimy lub pierwszą niedzielę wiosny). W tym roku datę MDP ustalono na 13 marca (niedziela). Przez ostatnie trzy lata planetariusze przyjeżdżali do Chorzowa, do Planetarium Śląskiego. W 2016 r. Łódź, a dokładniej otwarte w styczniu planetarium EC-1 podjęło się organizacji tej sympatycznej imprezy. Tak jak w Chorzowie, pod 14-metrową kopułą nowego łódzkiego planetarium wystąpią goście z innych planetariów, prezentując własne seanse. Tym razem odbędą się trzy takie seanse: o 12:00 planetarium Bajkonur (czyli piszący te słowa) zaprosi zwłaszcza młodszych widzów na wycieczkę po Kosmosie (seans "Dzieci Pana Astronoma"), o 13:30 Planetarium Śląskie zabierze widzów na Księżyc i umożliwi spotkanie z Panem Twardowskim (seans "Z wizytą u Pana Twardowskiego"), a o 15:00 planetarium z Niepołomic opowie o losach gwiazd od ich narodzin, spoglądając na wiosenne niebo (seans "Wiosenne narodziny gwiazd"). Więcej informacji na stronie planetarium EC-1: http://planetariumec1.pl/pokazy-specjalne/dzien-planetariuszy-w-ec1.html PS. Jeśli nie po drodze Wam do Łodzi, a bliżej macie do Olsztyna lub Zielonej Góry, to być może ucieszy Was wiadomość, że w tych dwóch miasta lokalne planetaria organizują własne imprezy związane z MDP.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.