Za siedmioma lasami,
Za siedmioma górami,
Za siedmioma rzekami,
W krainie Galicji i Lodomerii wiecznych chmur i niekończącego się lenistwa
Był sobie taki oto ośrodek w którym byłem, jadłem, piłem i świetnie się bawiłem
Świetnie zaopatrzone lodówki pozwoliły wytrwać nam w oczekiwaniu na kolejne atrakcję zlotu:
A wszystko zaczęło się od grilla:
na którym wypatrzywaliśmy dziury w chmurach:
Następnego dnia nasz kolega Wimmer wykonał striptease swojego SCT:
(gdzie podział się mój korektor? )
Podzielił się z nami uwagami dotyczącymi wyższości astrogumek nad nowymi Chińskimi wynalazkami :
A tu konsternacja : to czego służy ten przyrząd?:
Chyba nikt nie znał odpowiedzi:
Po pysznym obiedzie gdzie rybka pływała na talerzu obfitości przyszedł czas na kalambury:
Po których znów wyszukiwaliśmy dziur na niebie podczas wieczornego grilla:
Tak, tak - wasz wzrok Was nie myli to są te Szaszłyki których sam wchłonąłem sztuk wiele
I tak nastała sobota i kolejny panel wykładów:
Tego dnia wszyscy czekali na najważniejsze wydarzenie dnia -
Konkurs - Jeden z dziesięciu :
I tak wyłoniono najlepszą 3-jkę:
A tu nasz skromny zwycięzca Sawes:
I tak nastała niedziela:
Pożegnania:
I powroty:
I tak oto miło spędziłem ponad 66 godzin a dokładnie 4000 minut na corocznym Zimowym Astrozlocie
Pozdrawiam
Andrzej ax
Zapomniałbym pozdrowić panów z Ligii Bilardowej - odegram się za Rok! :