e, myślałem że ten wątek będzie o uprawianiu nauki metodą głosowania i petycjonowania, a nie znowu o globalnym oci...eniu, o którym już była mowa w wielu miejscach
bo niby jesteśmy tak światłą cywilizacją, otwartą na wiedzę i nieskrępowaną dogmatami (jak jeszcze do niedawna), że wystarczy przecież przemówić głosem rozsądku i wszyscy zrozumieją i poznają prawdę, a tu się okazuje że jak za czasów galileusza mamy obozy z których każdy wie na pewno że ten drugi się myli. no wstyd! w końcu mowa jest o faktach a nie o wierzeniach.
ale jak już wyrażamy swoje wierzenia na temat g*** o. to napiszę tak bardziej filozoficznie co mi przyszło do głowy
przez miliony lat istniała sobie biosfera, i jej mieszkańcy postępowali bezrefleksyjnie, stosując horyzont czasowy sięgający najwyżej "do następnego zapłodnienia". warunki się zmieniały, raz tak, raz inaczej, ale nigdy tak nie było żeby jakoś nie było - i regulowało się to samo z siebie.
i teraz nagle się okazuje, że dalsze losy planety zależą od świadomej decyzji i działania homo sapiens, i jak się czegoś nie zrobi to nastąpi katastrofa! właśnie teraz! dlaczego taki moment nie nastąpił 100mln lat temu, gdy nie było tu nikogo kto potrafiłby wykryć zmiany klimetu i myśleć o przeciwdziałaniu, albo dlaczego nie nastąpi dopiero za milion lat? maszynka działała i zepsuła się akurat właśnie teraz, gdy szeregi aktywistów i organizacji przypadkiem są gotowe na pobieranie kasy? jak dla mnie ten zbieg okoliczności jest baaaardzo podejrzany... taki w rodzaju "po zbudowaniu posterunku straży pożarnej w miasteczku zaczęły masowo wybuchać pożary" - ale z nich szczęściarze, że strażacy już byli na miejscu, prawda?