masz rację, mój komentarz odnosił się do całokształtu wnioskowania że światłosiła = jasność.
w kolejnych wypowiedziach na forum doprowadza to do pytań czy przy bardzo małej światłosile w ogóle coś widać? planety? i oczami wyobraźni widzimy teleskop w ciemnych okularach, oślepiony, niedowidzący, a przecież to nie tak działa.
no to w ramach walki ze światłosilnymi przesądami...
NIE!
obraz jest ciemniejszy bo masz 2x większe powiększenie.
użycie bardziej powiększającego okularu też ściemniłoby obraz natomiast zmiana samej światłosiły bez zmiany powiększenia nie wpłynełaby na jasność. więc to nie światłosiła jest czynnikiem decydującym.
wyobraź sobie ten sam obraz rozciągasz na 2x większym obszarze siatkówki w twoim oku - nic dziwnego że jest bardziej "przerzedzony", zupełnie niezależnie od tego z jakiego urządzenia optycznego pochodzi i jakie ma ono parametry.
NIE! - bo jak wcześniej pisałem światłosiła to nie jasność
skąd więc bierze się przekonanie że mała światłosiła jest dobra do planet?
- mała światłosiła to mniej wad optycznych (bo światło pada na okular pod mniejszym kątem i okularowi jest łatwiej je "obsłużyć")
- mała światłosiła to większe powiększenie w okularze o tej samej ogniskowej i przy tej samej aperturze (a przy planetach chcemy dużych powiększeń)
- być może chodzi też o turbulencje atmosferyczne, które w wypadku małych apertur zostawiają większe szanse na zachowanie lepszej jakości obrazu (mała apertura przy nie zmienionej ogniskowej = mała światłosiła)
- mała światłosiła to małe rzeczywiste pole widzenia (a planety też są małe). nie jest to zaleta a raczej brak wady