na pocieszenie dla wszystkich napiszę że właśnie przed chwilą trafiłem na BOSSSSSKI SEEING!
wyszedłem właściwie tak tylko z obowiązku bo chmury zniknęły, no ale jest prawie pełnia więc co tu oglądać, zerknę na saturna i na kratery i wracam.
z braku odruchów właściwych doświadczonemu obserwatorowi nie zwróciłem nawet uwagi na to że gwiazdy nie mrugają...
po wcelowaniu w pierwszą lepszą gwiazdkę gapiłem się chyba z 15 minut na krążki Airego takie były śliczne!
głupie ale mam teleskopik dopiero od dwóch miesięcy i jeszcze takiego cudu nie widziałem
według tego schematu
było to coś między IV i V (ale pierwszy pierścień niestety bardzo jasny, zgodnie z naukami APM ADAM'a )
castor którego kiedyś sprawdzałem i nie byłem do końca pewien czy widziałem tę przerwę czy nie teraz między obiema gwiazdkami zmieściły się jeszcze pierwsze pierścienie dyfrakcyjne i ziejąca pustka w środku.
saturn - bardzo ładny! chwilami widziałem na końcach pierścienia coś ciemnego co mogło być przerwą cassiniego, hm, szkoda że nie było to zbyt wyraźne, w sumie nie wiem czy mogę uważać cassiniego za zaliczonego no i ciekawi mnie który składnik zadecydował o tym że cassini nie był wyraźny w tych pięknych okolicznościach przyrody:
1. optyka teleskopu (SW MAK 127)
2. okular (SW UWA 7)
3. oślepiający księżyc 9 stopni od celu (a może wprost przeciwnie, księżyc pomaga? zmniejszając oczojebny kontrast między planeta a niebem? ale chyba nie...)
4. mój daleki od ideału wzrok
5. bo seeing to raczej nie
tak więc S_yriusz, nie martw się, 250 to nie jest zbyt duże powiększenie, czasem takie powiększenie jest zbyt małe!
no, napisałem, rozgrzałem się to teraz idę sprawdzić czy dalej jest tak fajnie a jeżeli tak to epsilony Lutownicy już chyba zdążyły nabrać wysokości - życzcie mi szczęścia