Skocz do zawartości

Matura i co dalej??


damian.j.

Rekomendowane odpowiedzi

DamianSZ zrobiłeś chyba największe głupstwo jakie można było zrobić! Wszyscy więdzą jaki jest poziom szkół prywatnych, nawet pracodawcy. Jeżeli myślisz, że papierek po takiej szkole będzie więcej wart niż po Uniwerki itp to się srogo rozczarujesz. Ja jestem po informatyce i na pierwszym roku większość ludzi nie miało pojęcia co sie dzieje na początku a mimo to pokończyli i 90% z którymi mam kontakt ma robótke w IT i zaczynajli już na 5 roku. Bardzo dużo firm zagranicznych organizuje staże i płatne praktyki dla studentów. Nie myśł, że faworyzuje uczelnie publiczne ale widze co się dzieje. Nie wiem co mająna myśli Ci co mówią, że nie warto studiować tylko dla papierka a lepiej pracować. Jasne, że tak tylko zależy co chcesz potem robić. A co do wyścigu szczurów to już chleb powszednii trzeba się przyzwyczajać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Obecny wątek bardzo mnie zaciekawił. Wprawdzie jestem już studentem, ale nadal mam wiele wątpliwości co do słuszności podjętych wyborów. Mój kierunek to Fizyka specjalność Informatyka Stosowana (nazwa jest trochę myląca - w rzeczywistości większy nacisk jest nakładany na informatykę). Wybrałem ten kierunek, ponieważ jeszcze dwa, trzy lata temu byłem typem komputerowego maniaka, nie widzę siebie w przyszłości w typowej pracy informatyka (np. programista, webmaster czy administrator sieci). Poza tym chciałem posiadać jednak "kontakt" z fizyką.

Dziedzina wiedzy, którą jestem szczególnie zainteresowany, to informatyka kwantowa. Jest ona raczkującą dyscypliną, Jednakże tkwi w niej duży potencjał, nie ważne czy użyteczny komputer kwantowy zostanie stworzony, czy też nie. Już dziś kryptografia kwantowa z rzeczywistymi aplikacjami znalazła swoje miejsce na rynku i zwraca uwagę instytucji zainteresowanych bezpiecznym przesyłaniem danych, takich jak banki.

Niestety, jak się okazało, studia te, mimo obiecujących opisów tego kierunku w informatorach przeznaczonych dla przyszłych studentów, nie przygotowują do pracy naukowej w tej dziedzinie ze względu na brak odpowiednich przedmiotów matematycznych i fizycznych, które dawałyby możliwość poznania i zdobycia umiejętności korzystania z odpowiednich narzędzi. Tym bardziej dotyczy to pisania pracy magisterskiej z tej dziedziny, bowiem jedyna styczność z tą dziedziną sprowadza się do 1-semestralnego kursu na piątym, ostatnim roku studiów magisterskich :(

Informatyka kwantowa, wbrew nazwie to przede wszystkim fizyka. Czerpie ona z wielu z pozoru nie związanych ze sobą dziedzin. Dlatego też jest to nauka dość specyficzna i trudna. Trudna, tzn. wymagająca poświęcenia dużego wysiłku oraz sporej ilości czasu.

Zastanawiam się więc czy lepszym wyborem, jaki mogłem podjąć, było wybranie studiów na kierunku Fizyka. Wprawdzie czułbym się "tam" dość nieswojo, ponieważ to informatyka jest mi znacznie bliższa. A może lepiej byłoby zostać właśnie zwyczajnym informatykiem? Nie wiem czy ma sens brnięcie w tym kierunku, co wymagałoby np. podjęcia indywidualnego toku studiów, czy też zwiększonych nakładów pracy (niezmodyfikowany kanon nauczania + samodzielna praca nad danym tematem). Pracownicy naukowi mojego wydziału są bowiem chętni do pomocy w zdobywaniu wiedzy z tej dziedziny. Jednakże moim głównym problemem jest nieumiejętność efektywnego uczenia się, brak systematyczności oraz ciągłe obawy o przebieg studiów i zła organizacja czasu. Często zastanawiam się zatem czy to naprawdę mnie interesuje. Może to nie to? A z każdym kolejnym razem znajduję mniej odpowiedzi...

 

Rad Radish

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej odpowiedzi argumentujacych poprawnosc wyboru ? Tylko praca cos mozna w dluzszej perspektywie osiagnac. Po studiach i tak bedziesz czym innym sie zajmowal , to dlaczego zmiana kierunku czy specjalizacji ? Wszystko w zyciu uklada sie tak jak ma ulozyc!! Mozna troche pomoc trafniejszym wyborem .

Ja nie wiem jak trafiac .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papierek ukonczenia studiow czasem przydaje sie jakbys pracy szukal. Znowu jakbys chcial rozwinac swoj biznes to przeszkadza za wyjatkiem dziedzin gdzie sa ustawowo wymagane. Ze studiami to jeszcze problem czasu. 5 lat praktyki dla potencjalnego pracodawcy jest bez porownania wazniejsze niz 5 lat studiow. Po studiach praca jest mniej silowa jak pracujesz w/g uzyskanego wyksztalcenia. Tylko tyle sie uzyskuje . Moze tez tyci inny swiatopoglad i mozliwosci adaptacji . I to chyba jest najwazniejsze .

To jest chyba jednak nadmierne uproszczenie, z ktorym bym sie nie do konca zgadzal. Ukonczone studia przeszkadzaja w biznesie tylko wtedy, gdy jest to biznes typu np. myjnia samochodowa albo prosty handel, bo jednak majac okreslone umiejetnosci (np. techniczne) wyniesione ze studiow mozna opracowac np. jakies sprytne urzadzenie, oprogramowanie itp. i zrobic na tym naprawde niezly pieniadz. Praktyka jest dla pracowdawcy wazna, ale nieprawda jest, ze jest wazniejsza od wyksztalcenia. Sensowny pracodawca uwaza, ze skoro czlowiek skonczyl studia, to <a> ma potencjal, czyli sa szanse ze sie nauczy, jesli czegos nie umie (dlatego np. w wielu bankach itp. na stanowiskach kierowniczych pracuja ludzie po fizyce, geografii itp., czyli nie w zawodzie wyuczonym), <b> inwestowal w swoja przyszlosc, czyli mysli perspektywicznie. W dzisiejszych czasach praktycznie nie masz szans na stanowisko kierownicze nie majac wyzszego wyksztalcenia.

 

Nie licz ze studia to cos co zapewni Ci byt . To sam sobie musisz zapewnic swoja aktywnoscia . Do tego wszystko jest zalezne od uswiadomienia swoich potrzeb . Najpierw uswiadom sobie co chcesz osiagnac, kim byc , jaka praca mogla by Cie satysfakcjonowac .

 

A to juz jest swieta prawda. Samo wyksztalcenie daje niewiele, trzeba sie jeszcze umiec sprzedac (tylko bez popadania w skrajnosci :D ), byc aktywnym i elastycznym

 

Najpierw jednak powinienes sobie chyba rzeczywiscie zadac pytanie jaka jest twoja filozofia zyciowa i do tego dopasowac technike dzialania. Haslo "stanowiska kierownicze" wywolalo u mnie podobne skojarzenia, jak u bas.sic -a (czyli "moj maz jest z zawodu dyrektorem").

Jesli chcesz miec studia tylko po to, zeby sie dopiac do wladzy, to moze lepiej zainwestowac juz teraz w dzialalnosc polityczna, jesli tylko po to, zeby miec kupe forsy, moze prosciej (i pewnie przyjemniej B) ) bedzie zakrecic sie kolo ladnej dziewczyny z mocno nadzianym tatusiem, ale jesli nie sprowadzasz celu zycia do robienia pieniedzy, to wybierz sobie taki kierunek studiow, ktory cie pociaga tematyka, zdecydowanie na mozliwie najlepszej (osiagalnej dla ciebie) uczelni, czyli raczej nie na prywatnej (jesli zalezy ci wylacznie na papierze prosciej i szybciej bedzie skoczyc na bazar i kupic stosowny dyplomik).

Jak juz sie dostaniesz na studia, skoncentruj sie na zdobywaniu wiedzy, a nie chalturach itp. Jesli masz problemy z plynnoscia finansowa - wez kredyt studencki (splacisz po studiach), ale wykorzystaj do maksimum to, co ci daje uczelnia. Ze swojej perspektywy moge powiedziec, ze sporo przedmiotow, ktore wydaja sie na studiach bezsensowna strata czasu, w pozniejszej praktyce moze sie jednak przydac (dzisiaj zaluje, ze olewalem niektore, malo ciekawe zajecia, bo bardzo by mi sie przydala ta wiedza, a teraz - po studiach - nie jest juz tak latwo nauczyc sie tego samodzielnie). Spora czesc studentow (zwlaszcza na kierunkach typu informatyka itp.) na starszych latach koncentruje sie na chalturach, czy nawet zatrudnia sie na caly etat, bo zachlystuja sie mozliwoscia zarobieniem sporej kasy. Oni maja pozniej duze problemy ze skonczeniem studiow (niektozy po prostu nie koncza; czasem po paru latach wracaja na uczelnie, zeby domeczyc dyplom - a tu gleba, bo program sie zmienil i juz nie wystarczy napisac prace dyplomowa zeby dostac magistra, tylko trzeba byloby jeszcze ze dwa lata postudiowac) i dostaja na koniec gorsze dyplomy (doba niestety nie jest z gumy od majtek - ma tylko 24 godziny, a czasem jeszcze trzeba sie przespac, wiec czsu na nauke nie starcza).

Jesli rzeczywiscie chcesz robic kariere dyrektora, to po studiach technicznych najlepiej dorobic sobie jeszcze chocby licencjata na jakiejs dobrej uczelni ekonomicznej (o jezykach nie pisze, bo to chyba oczywiste), a biorac pod uwage dewaluacje stopnia magistra mozna sie ewentualnie zastanowic nad jakims szybkim doktoratem (gdybys mial na takowy sprzyjajace warunki). Mimo ze przy takiej sciezce start bedziesz mial gorszy (finansowo) od swoich kolegow, ktorzy wczesniej zaczna prace, krzywa twoich zarobkow bedzie rosla duzo szybciej i w ciagu paru lat powinienes ich bez problemu przeskoczyc. Za to potencjalne mozliwosci obsady stanowisk bedziesz mial od nich znacznie szersze. W drugiej polowie / pod koniec studiow warto tez zakrecic sie kolo paromiesiecznej praktyki w jakiejs renomowanej firmie (i koniecznie wziac od nich papier potwierdzajacy, ze byli z ciebie bardzo zadowoleni) - w ten sposob juz po studiach bedziesz facetem z niezerowa (dobrze rokujaca) praktyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do uczelni prywatnych to faktycznie roznie bywa z tym poziomem, zalezy jak sie trafi. Ja studiuje geodezje na prywatnej uczelni, mam paru kolegow na AR we Wroclawiu na tym samym kierunku i musze powiedziec, ze u nas wcale nie jest lzej. Jest mniej przedmiotow ale za to konkretniej, na egzaminie z geodezji po 1 semestrze mielismy taie rzeczy, o ktorych studenci 2 roku AR nie mieli pojecia (nie dlatego, ze byli glabami, po prostu tego jeszcze nie mieli ;) ) Wykladowca z geodezji to jeden z bardziej znanych i cenionych geodetow w naszym kraju wiec i dobor kadr jest dobry. Ludzie od nas na 2-3 roku znajduja prace w geodezji i to nie jako zwykly mierniczy tylko na wyzszych stanowiskach. Co do renomy uczelni to wiadomo, ze uczelnie panstwowe takie jak PWR, AR czy inne tam najlepsze polibudy, uniwerki i akademie sa pod tym wzgledem "korzystniejsze", bo nasze prywatne uczelnie nie mialy jeszcze czasu zeby wyrobic sobie renome na swiecie.

 

Jesli natomiast chodzi o wybor kierunku-pogon za pieniadzem czy polaczenie studiow z zainteresowaniami-to zdecydowanie polecam ta druga opcje, albo polaczenie obu, tak jak ja to zrobilem. Geodezja to calkiem dochodowy zawod (szczegolnie jak sie ma wlasna firme, nasza gospodarka idzie powoli do przodu a wiec bedzie coraz wiecej inwestycji budowlanych, a przy nich nie da sie obyc bez geodetow), a i dosc ciekawy jak dla mnie takze polecam, o ile ktos nie boi sie matematyki bo tej jest pod dostatkiem albo i nawet w nadmiarze ;)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko nie idź na ekonomie tam chodza w większości ludzie którym możesz spokojnie powiedzieć że ziemia jest płaska i podtrzymywana jest na czterech słoniach

 

Ale żeś chłopie pociągnął. :blink: Dobrze, że wszystkich tak nie oceniłeś <_<

Co do kierunków studiów i potencjalnego zawodu - ważniejsze chyba jest jednak nie to co skończyłeś, ale kim jesteś - inteligencja, otwartość głowy, zdolność uczenia sięetc.

W ostatnim banku, w jakim pracowałem stanowiska były rozdzielone następująco :

1 Dyrektor Makroregionu - historyk

2. Dyrektor sprzedaży - weterynarz

3. Dyrektor departamentu ryzyka - filozof.

No i jakie studia trzeba skończyć aby obejmować tzw. stanowiska kierownicze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim banku, w jakim pracowałem stanowiska były rozdzielone następująco :

1 Dyrektor Makroregionu - historyk

2. Dyrektor sprzedaży - weterynarz

3. Dyrektor departamentu ryzyka - filozof.

No i jakie studia trzeba skończyć aby obejmować tzw. stanowiska kierownicze :D

Tylko, że to działa w jedną stronę. Są takie miejsca pracy, do których może się przystosować każdy. To znaczy, że są takie rodzaje pracy do których nie trzeba mieć wiedzy z jakichkolwiek studiów (albo z byle jakich). Ale jest sporo ciekawych dróg życiowych, na które mogą wejść tylko odpowiednio wykształceni. Mam tu na myśli głównie pracę związaną z szeroko pojętą technologią, inżynierią. Tam to bez odpowiednich studiów nie masz szans. Do takich zawodów należy też astronomia (w sensie pracy w instytucie naukowym). Nie można pracować w zawodzie astronoma będąc historykiem albo weterynarzem. Nawet nie można się zapisać do Polskiego Towarzystwa Astronomicznego tylko do PTMA :Boink:

Z tego punktu widzenia studia w jakiś sposób określają przyszłą drogę życiową. Trzeba się zastanowić, nie tylko co będę mógł robić po danych studiach, ale też czego już nie będę w stanie. Jakie drogi życiowe studia przede mną zamkną (chyba, że ktoś skończy parę kierunków).

A więc weterynarz może być dyrektorem sprzedaży, ale nikt nie przyjmie ekonomisty do pracy na stanowisko lekarza weterynarii. Choćby nie wiem jak bardzo korzystne wrażenie delikwent wywarł.

Edytowane przez Lampka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z kolegą w 100%.

Oczywiście kończąc jedne studia zawsze można zrobić drugi fakultet. Historyka czy filozofa nikt nie przyjął do banku dlatego, że byli świetnie "wygadani". Musieli wcześniej skończyć studia podyplomowe z bankowości/finansów. Ale to świadczy o tym, że byli bardzo elastyczni i potrafili przyswoić sobie wiedzę z raczej innego, niż dotychczas, obszaru.

Reasumując - o sukcesie w większym stopniu, wg mnie, decydują cechy danej osoby niż skończenie tych czy innych studiów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję pewien biuletyn reklamowy:

"W 80% sukces życiowy zależy od wiedzy i umiejętności, o których nigdy nie dowiemy się w szkole. Umiejętność budowania związków i relacji z ludźmi, umiejętność dbania o zdrowie i kondycję psychofizyczną, szybkie i łatwe uczenie się..."

Nie zgodzę się z tymi 80%, bo to rzecz niepoliczalna :) Ale właśnie - dlaczego nie uczą tego w szkole?

Edytowane przez radradish
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studiuj to na co masz ochote, byle tylko sie nie zażyać nauką i miec czas sie wyspac. Uczelnia najlepiej dobra przy czym nie za bardzo daleko zeby czasem wpasc do rodziny, dziewczyny;)

Ja naprzykład chciałabym studiowac cos co dobrze brzmi przy czym końcowy papier da mi chociaz nikłe nadzieje na znalezienie pracy, jednak mimo wszystko niewiem co by to miało byc.

Życze owocnych przemyśleń;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję pewien biuletyn reklamowy:

"W 80% sukces życiowy zależy od wiedzy i umiejętności, o których nigdy nie dowiemy się w szkole. Umiejętność budowania związków i relacji z ludźmi, umiejętność dbania o zdrowie i kondycję psychofizyczną, szybkie i łatwe uczenie się..."

Nie zgodzę się z tymi 80%, bo to rzecz niepoliczalna :) Ale właśnie - dlaczego nie uczą tego w szkole?

Tylko, że czasem musisz mieć odpowiedni dyplom, żeby te 80% móc wykorzystać.

Co do wypowiedzi rerekumkum. Zgadzam się co do bankowości, zarządzania itp. A nie na przykład w zakresie budowy mostów czy leczenia ludzi itp. Tu niestety studia podyplomowe nie wystarczą. Trzeba skończyć odpowiednie studia i jeszcze długo uczyć się praktycznych aspektów swojego zawodu. Nie wiem jak kolega, ale ja nie chciałbym być operowany przez specjalistę od zarządzania po studium podyplomowym chirurgii.

PS. A odpowiedź na pytanie co studiować zależy od tego po co w ogóle chcesz studiować. Czy po to, żeby cokolwiek skończyć, co daje szansę na zarabianie pieniędzy, czy też chcesz robić w życiu coś, co lubisz i zastanawiasz się jak do tego dojść i jakie studia do tego prowadzą.

Edytowane przez Lampka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia...

Pamiętaj, że studia to nie wszystko. Ambicja, jaka w Tobie jest (vide stanowisko kierownicze), musi zostać połączona z pracą. Pracą nie tylko w sensie studiów. Na początek nie należy się wzdrygać na pierwszym roku. Ile ja znam osób, które mówiły na pierwszym roku - to nie dla mnie, to nie to. Na mój kierunek tj. Geografię (hoć specjalizuję się w istocie w planetologii) trafiają trzy grupy osób:

 

1. Pasjonaci - turyści: to ci, którzy kochaja podróże, górskie wędrówki, pasjonuja ich procesy fizycznogeograficzne czy społeczne jakimi zajmuje się geografia

 

2. Nie lubiący matematyki i fizyki: to ci, którzy idą na geografię bo nie nawidzą przedmiotów ścisłych i nie chcą mieć z nimi do czynienia a geografia ich po części pasjonuje

 

3. Lubiłem geografię w liceum: to ci, którzy nie maja totalnie zainteresowań, poza standardem czyli kino, randki itp., a rodzice każą iść na studia bo trzeba skończyć studia. Oni wybierają geografię bo było na niej dość łatwo w liceum i może nawet ją lubili.

 

I uwaga zaczynają się zajęcia. Rok pierwszy, semestr pierwszy - meteorologia (prócz ciekawej teorii sama matma i fizyka na dość wysokim poziomie), statystyka i analiza matematyczna (totalny pogrom niemal dla każdej z grup), geologia (kupa super ciekawej teorii - ciekawej dla grupy nr 1), Fizyka (kolejny pogrom mimo, że poziom bardzo ogólny) do tego dochodzi jeszcze ciakawy przedmiot z zaliczeniem na prawach egzaminu - astronomia ( zgadnijcie kto daje korki z astronomii B) ) czyli kupa liczenia. Po pierwszym semestrze zostaje głównie grupa nr 1 i 2. 3 zazwyczaj odpada bo dla nich wszystko okazuje się nudne itd., itp. . Kiedy wszyscy myślą, że to koniec na semsetr nr 2 nadchodzi Hydrologia (czytaj powtórka z matmy i statystyki), Geomorfologia (kupa ciekawej teorii dla ją lubiących) i masa fajnych ćwiczeń z dużą ilością matmy. Po tym semestrze zostają śladowe ilości ludzi z grupy nr 2 a grupa nr 3 prawie nie istnieje.

 

Wniosek jest prosty... idź na takie studia gdzie nie będziesz się wliczał ani do grupy nr 2 ani 3. Postaraj się wybrac takie gdzie będziesz najlepszy! I oprócz studiów pracuj. Postaraj się o to by pojeździć na konferencje, może w jednej z ciekawych katedr szukają technika i może nim być student, może jakiś profesor szuka ludzi do współpracy w projekcie a może trzeba zorganizować ćwiczenia terenowe.

 

Jeśli będziesz się angażował w takie sprawy na kierunku, który Cię pasjonuje to poza tym, że zdobywasz mocne papiery dla pracodawcy to jeszcze nawiązujesz pełno kontaktów, które nie wiadomo kiedy okazują się bardzo przydatne!

 

Pamiętaj, że mając dużo dodatkowych umiejętności jako nawet geograf możesz objąć dobre stanowisko kierownicze mimo iż twoim konkurentem jest pan mgr np. z SGH. Bo sam dyplom SGH czy UW czy UJ nie stanowi wartości, wartość stanowisz Ty wraz ze swoimi doświadczeniami i swoimi umiejętnościami.

 

Mnie się udało już podczas studiów (na pierwszym roku) dostałem pracę, którą mogłem pogodzić z nauką.

 

Pamiętaj dyplom to nie wszystko...

 

Pozdrawiam

Paweł Maksym

Edytowane przez Pawel_Maksym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję pewien biuletyn reklamowy:

"W 80% sukces życiowy zależy od wiedzy i umiejętności, o których nigdy nie dowiemy się w szkole. Umiejętność budowania związków i relacji z ludźmi, umiejętność dbania o zdrowie i kondycję psychofizyczną, szybkie i łatwe uczenie się..."

Nie zgodzę się z tymi 80%, bo to rzecz niepoliczalna :) Ale właśnie - dlaczego nie uczą tego w szkole?

Ucza, ucza, ale MIEDZY LEKCJAMI. Czyli jedni to wychwyca w szkole czy raczej podczas studiow a inni nie. Te umiejetnosci sa interdyscyplinarne i nie bardzo dadza sie w ramy programowe zamknac, chyba, ze na jakims kierunku zwiazanym z zarzadzaniem ale to wtedy bedzie przeteoretyzowane, o co przeciez nie chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm... medycyna odpada bo maturę zdaje z maty i fizy, musiałbym jeszcze chemie i biologie a z tym ostatnim u mnie kiepsko :-/

co do studiowania tego co mnie pasjonuje...

moją pasją jest astronomia ale tutaj jest pytanie czy wytrzymałbym pierwszy rok (mata) no i jakie potem są perspektywy..

interesuje mnie również informatyka ale na pewno jestem jednym z wielu którzy tak myślą a za pięć lat rynek informatyczny może być totalnie przesycony

a no i lubię jeszcze robić zdjęcia lecz nie sądzę ze mógłbym studiować coś związanego z tą dziedziną

no i dalej mam problem a powoli musze podjąć decyzje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm... medycyna odpada bo maturę zdaje z maty i fizy, musiałbym jeszcze chemie i biologie a z tym ostatnim u mnie kiepsko :-/

co do studiowania tego co mnie pasjonuje...

moją pasją jest astronomia ale tutaj jest pytanie czy wytrzymałbym pierwszy rok (mata) no i jakie potem są perspektywy..

interesuje mnie również informatyka ale na pewno jestem jednym z wielu którzy tak myślą a za pięć lat rynek informatyczny może być totalnie przesycony

a no i lubię jeszcze robić zdjęcia lecz nie sądzę ze mógłbym studiować coś związanego z tą dziedziną

no i dalej mam problem a powoli musze podjąć decyzje

 

wiesz na astronomi jeżeli jesteś choć troche kumaty z matmy to ludzie tam ci pomogą a ty pomożesz im w czym ty jesteś dobry a oni kiepscy, więc nie zrażaj się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.