Piątek 13. Katastrofa w obserwatorium

[tehen]

Półmetrówka to newton f/4.4.

Michał, pytam z ciekawości, gdzie zdobyłeś pół metrowe zwierciadełko?

Pozdrawiam

[Maxx]

Jeśli mnie pamięć nie myli to "wyszarpał" ze swojego Taurusa

[Pabami]

To lustro powstało za czasów gdy Taurusów nie było jeszcze w planach Pochodzi ono z pierwszego dużego dobsona w Polsce który to został wykonany przez pewnego producenta z grodu kraka, którego imienia nie wolno wymawiac ;) ;)

Edytowane 19 Marca 2009 przez Pabami

[tehen]

Jeśli mnie pamięć nie myli to "wyszarpał" ze swojego Taurusa

Hmm. Byłem przekonany, że Taurusy miały max 40cm.

[Maxx]

zatem moja pamięć bywa zwodnicza , sorki !

[Rysiek]

Kiedyś tak wyglądał ten Newton. Powstała jeszcze taka 60-tka, która jest w posiadaniu PiotraZ.

[Janko]

Ja kiedyś złapałem frunącą czerokilogramową lornetę. Swoją drogą, ciekawe, gdzie by doleciała, bo było to na balkonie ósmego piętra.

Gwint w metalowej stopce statywowej też kiedyś mi "puścił" beż żadnej prowokacji, choć obyło się bez lotu.

Gwałtownych opadnięć źle zablokowanych głowic pod ciężką lornetką nie zliczę.

Klasyk miał rację: ufać i kontrolować!

[Tiamat]

Pierwsza wersja została wykonana przez Janusza Płeszkę, następnie teleskop został zmodyfikowany jako Taurus przez Mirka Dymka i Adama Salawę.

W końcu jeszcze raz do sprawy podszedł Adam z Mirkiem i wykonali poprzednią wersję tego sprzętu, który jest teraz na Paramouncie.

O porzedniej wersji z poczatku 2008 można przeczytać tutaj:

http://astro-forum.org/Forum/Black-Red-Whi...ant-t20266.html

A tu jestlink do nieaktualnego ogłoszenia, w którym to chciałem sprzedać półmetrowego Taurusa. To właśnie z niego jest umieszczona w obecnym teleskopie optyka: http://astro-forum.org/Forum/index.php?sho...8&hl=taurus

 

Pozdrawiam

Michał

Edytowane 20 Marca 2009 przez Tiamat

[Jarek]

Tiamat, pierwsza półmetrówka... Czy to nie ta, która zaliczyła sławny crash-test na Kudłaczach w postaci kota biegającego po zwierciadle? Jeśli tak, to chyba jakieś fatum albo klątwa faraona... [choć tym razem omal nie ucierpiał inny sprzęt] Ten głośny w swoim czasie incydent z kotem znam jeno ze słyszenia. Sprawca podobno zbiegł, inaczej zapewne menu kuchni polskiej wzbogaciłoby się o nową potrawę [kot mielony].

Pozdrawiam i życzę braku podobnych wstrząsających przeżyć w dalszej astro-karierze

-J.

Edytowane 20 Marca 2009 przez Jarek

[Rysiek]

Tak, to "kocia" pięćdziesiątka Tiamat nie widział tych łapek