Skocz do zawartości

Audiofilizm a astronomia


Rekomendowane odpowiedzi

Skrzypu, a ilu widziałeś facetów na forach poświęconym urodzie, modzie, cellulitowi i plotkom? Astro i sprzęt grający, z niewielkimi wyjątkami, są zajęciami typowo męskimi. Tak jak wędkarstwo. Chociaż muszę przyznać, że w sieci znam jedną dziewczynę, dla której wędka i rybki, to sens życia. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa, że miłosnikami astro i audio są zwykle osobnicy płci męskiej.
Kobitki to dość trafnie określają tak: "Faceci do końca życia pozostają chłopczykami; tylko im z wiekiem zabawki drożeją."

I przy okazji (żeby nie mnożyć wpisów) taka uwaga o większej szajbusowości audiofili niż astromaniaków. Jak wiadomo złącze HDMI działa na miedzi i spoko wystarcza, choć sygnał osiąga setki MHz. Próbkowanie w CD jest rzędu dziesiątek kHz, ale audiofile żądają do transmisji na max. 1-metrowym odcinku CD - wzmacniacz cyfrowy światłowodu, bo koaksial jest narażony na zakłócennia el-mag! To jest chore; obróbka sygnału w CD i we wzmacniaczu jest elektroniczna, więc potrzebny jest przetwornik prąd- światło i metr dalej przetwornik światło-prąd. A po to wymyślono transmisję binarną, żeby poszła nawet po drucie kolczastym. Żeby zakłócenie zamieniło 0 na 1 lub odwrotnie na odcinku metra czy pięciu, musiałoby przekroczyć amplitudę sygnału czyli kilka [V] więc musiałby tuż obok domu piorun pierdyknąć (a wtedy i tak klient będzie miał spore zakłócenie akustyczne :)). Transmisja binarna po miedzi daje elementową stopę błędów max. 10^-6/km co nie oznacza 10^-9/m bo ESB rośnie wykładniczo z długością odcinka regeneracyjnego. Dlaczego więc fabryki dają wyjścia i wejścia optyczne fonii nawet w średniej klasie? - dla podporządkowania się gustom snobów, z których większość nie ma pojęcia, o co tu chodzi.

To był przydługi wstęp, a teraz pytanie właściwe: Jest w astromianiactwie przykład podobnej szajby?

No i jeszcze; w pismach audiofilskich etetowi recenzenci sprzętu wyraźnie dzielą się na technicznych i poetów opisujących wrażenia słuchowe. Ci drudzy - to dopiero mają gadane! Mickiewicze i Słowackie normalnie wysiadają przy nich. A że pisemka tanie nie są, więc wychodzi chłopakom wskaźnik w [$/słowo] nieosiągalny dla Reymonta i Miłosza. A na audiofili te teksty działają jak świerszczyki na onanistów.

Edytowane przez meteor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do miejsca lokalizacji. Idąc na koncert nie dość że nie siedzisz tam gdzie mikrofon(y), to jeszcze dochodzi akustyka pomieszczenia + słuchacze. Na pewno nie da się tak zrobić, żeby to co Ty słyszysz na koncercie odpowiadało nagraniu na CD.

 

 

Audiofilizm jak nazwa (termin) wskazuje, nie ma nic wspolnego z muzyka. Jest to odkrywanie dzialania dzwieku na osrodki rozkoszy, potem dochodzi do tego odczuwanie muzyki, czyli harmoniczne doznania, tzw laczenie sie z Absolutem, czy jak to tam nazwac....

Mowi sie ze Audiofilizm dotyka ludzi ktorzy sa niespelnionymi muzykami, ale to nieprawda, to jest takie niby zdrowe zboczenie - bo jak okreslic czlowieka, ktory podchodzi po koncercie puka talerz perkusji i mowi: eee u mnie w domu na sprzecie brzmi o wiele lepiej, az dziwie sie ze to takie slabe na zywo... A najsmieszniejsze jest to, ze dobrzy akustycy to ludzie ktorzy oprocz technicznej wiedzy, maja zazwyczaj wyciety pewien zakres slyszenia... lub potrafia nagiac percepcje do srodowiska odsluchu - sali, pleneru. Mysle, ze Adiofilizm mozna porownac do obserwacji akrobacji powietrznych... piekne hobby... takie wlasne doznania - w koncu najbardziej lubie siebie B) ..... A wlasnie? Ktos wybiera sie na Góraszke? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest. Ale w wielu innych branżach jest podobnie. Np. taka fotografia, która dzieli się na fotografów i onanistów sprzętowych. Na ogół Ci drudzy nie robią zdjęć, bo nie mają czasu (są zajęci testami nowego obiektywu, lub czytaniem i oglądaniem kolejnego wykresu, tudzież na forach rozpisują się o jego zaletach).

 

W astrofotografii ma to wszystko faktycznie racjonalne podstawy, bo po prostu dążysz do osiągnięcia idealnego trackingu. Jak go osiągniesz to przestajesz kombinować. Jest to mierzalne przez danego użytkownika. Faktem kolejnym jest to, że na ogół astrofotograf, żeby przejść pewien etap, musi się wyedukować. To nie jest sprzęt audio, który obsługuje się pilotem. Inaczej mówiąc, na pewno świadomość tego co się ma w obserwatorium jest większa od statystycznej świadomości audiofila-konsumenta (mówię o średniej).

 

Inną sprawą jest to, że na rynku astronomicznym nie ma praktycznie ofert dla niedzielnego wydawacza kasy. Sprzęt audio potrafi być tak drogi dlatego, bo są chętni za to zapłacić tylko po to, żeby wstawić to sobie do salonu (lans). Astrosprzętem raczej trudno się lansować, chyba że środowiskowo.

 

O ile łatwo mogę zrozumieć, dlaczego np. kamera FLI kosztuje 10-60 tys $, o tyle jestem przekonany, że w audio dawno przekroczono granicę obiektywnej wartości.

 

Jeszcze jedna branża mi się przypomniała - komputery. Od kiedy dano ludziom szansę budowania własnych bitowych rumaków, sporo z nich oszalało, wpadło w przeraźliwy nałóg. Zobaczcie, co się stało. Ludzie wydają sporo pieniędzy po to, żeby w benchmarku zobaczyć 1,5 fps więcej (oczywiście przy średnio 200 fps'ach). Cryogeniczne chłodzenia, zasilacze, piękne pozłacane radiatory, niebieskie podświetlenie obudowy...

 

A druga grupa po prostu kupuje komputer, bo do czegoś im służy (jak telefon, czy samochód). Chce żeby działał niezawodnie i nie wyglądał jak piecyk gazowy z czasów późnego Gierka.

 

Tak więc - w każdej grupie hobbystycznej są freaki - to chyba dobre słowo ;). Ja jestem astro-freak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Audiofilizm jak nazwa (termin) wskazuje, nie ma nic wspolnego z muzyka. Jest to odkrywanie dzialania dzwieku na osrodki rozkoszy, potem dochodzi do tego odczuwanie muzyki, czyli harmoniczne doznania, tzw laczenie sie z Absolutem, czy jak to tam nazwac....

Mowi sie ze Audiofilizm dotyka ludzi ktorzy sa niespelnionymi muzykami, ale to nieprawda, to jest takie niby zdrowe zboczenie - bo jak okreslic czlowieka, ktory podchodzi po koncercie puka talerz perkusji i mowi: eee u mnie w domu na sprzecie brzmi o wiele lepiej, az dziwie sie ze to takie slabe na zywo... A najsmieszniejsze jest to, ze dobrzy akustycy to ludzie ktorzy oprocz technicznej wiedzy, maja zazwyczaj wyciety pewien zakres slyszenia... lub potrafia nagiac percepcje do srodowiska odsluchu - sali, pleneru. Mysle, ze Adiofilizm mozna porownac do obserwacji akrobacji powietrznych... piekne hobby... takie wlasne doznania - w koncu najbardziej lubie siebie B) ..... A wlasnie? Ktos wybiera sie na Góraszke? :D

 

Fajnie, że Snajper sie nam w wątku odezwał. To w końcu praktyk jeśli chodzi o tworzenie muzy... mamy więc podejście profesjonalisty do tematu. Bardzo podoba mi się Twój zdrowy dystans do pewnych spraw. Ja ciągle jeszcze się uczę dystansowania i postrzegania pewnych zagadnień przez pryzmat faktów nie emocji :)

 

pozdrawiam

Ori

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak odnośnie wątku audiofilizmu :)...

Dążenie do doskonałości jest wskazane jak najbardziej.

Lubię muzykę słucham sporo staroci spod znaku Pink Floyd, trochę jazz i tego typu klimaty - po miesiącu rozmów na forach audio wybrałem yamahę w tym ampli z funkcją pure direct - ciężki sprzęt z porządnym trafo żadnych wynalazków typu amerykańskie cuda techniki świecące na niebiesko ( nie mogę podac producenta ofrc). Kabelkami się nie przejmowałem z wyjątkiem tych łączących kolumny - w to warto zainwestować!

Kolumnami stoją sobie na kolcach na marmurowych płytach po 70 kg każda ;)

 

Ale:...najciekawsze jest to, że na"gówienku" czyli wynalazku pianocraft yamahy (polecam - najlepsza mini wieża aspirująca do odsłuchania muzy poważnej)

z małymi monitorkami 80 W (muzyczna) muzykę w zakresie niewielkich natężeń decybeli słychać subiektywnie o wiele ładniej :)

 

Największym problemem w korzystaniu ze sprzętu o dużej mocy są sąsiedzi :)

 

Tak jeszcze nawiązując do kwestii braku przedstawicielek płci pięknej na forach audio czy astro. Wejdźcie kiedyś koledzy na forum

poświęcone urodzie, kosmetykom, ciąży, wychowywaniu dzieci...tak to działa :)

 

A astronomia...cóż pamiętam zlot w Jodłowie i wiele sprzętów z najwyższej półki...ale tłum gromadził się przy 30cm newtonie doposażonym

w pożyczony słoik naglera :)

 

W astrofotografii to już inna bajka - sprzęt jest bardzo drogi i niestety nie ma raczej tanich zamienników. Producenci dyktują księżycowe ceny

z uwagi na bardzo hermetyczny rynek lub specyfikę odbiorców zinstytucjonizowanych . Oczywiście nie piszę o teleskopach masowych.

Jak zwykle walka rozpoczyna się w przedziałach jakościowych sprzętu średniej klasy a w segmencie dla masowego odbiorcu to już bitwa :)

 

Pozdr.

Edytowane przez Lysy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też muszę się przyznać, że dopadły mnie oba zboczenia. Tak jak tu wymienialiście łączy je wiele cech wspólnych.

Dla mnie podstawowa jest to, że obydwa wyzwalają mnóstwo pozytywnych emocji.

A że przy okazji jest się czym pobawić (studiowanie teorii, zakupy, upgrade, ...), to już taki efekt uboczny. B).

 

Zgadzam się także ze zdaniem, że trzeba stopniowo dorastać do kolejnych poziomów wtajemniczenia.

Niektórzy się zatrzymują po drodze bo dłużej nie widzą/słyszą różnicy, inni mogą pójść dalej.

 

pozdrawiam,

Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.