Skocz do zawartości

Gołąbki


Rekomendowane odpowiedzi

Powiem szczerze. Mam dość. Lubię przyrodę, zwierzątka i roślinki, ale to, co ostatnio się dzieje, przekracza moje siły psychiczne.

 

Gołębie. Trudno mi zakwalifikować je inaczej niż szkodniki - równie uciążliwe jak karaluchy, mrówki faraona i szczury. Walka z nimi nigdy się nie kończy. Mieszkam (jeszcze) w bloku, niewielkim co prawda, ale gołąbki mają tam idealny ekosystem - jest w pobliżu śmietnik, są mury, zakamarki, rynny, balkony.

Pomijam fakt, że jakiś czas temu, zaraz po położeniu pięknych płytek na balkonie - rano znalazłem kilka śladów bytności naszych fruwających przyjaciół. A uwierzcie, nie da się tego łatwo zmyć. Posadziłem pnące kwiatki w doniczkach, aby zablokować im dostęp i jednocześnie cieszyć się naturą. Zanim kwiatki urosły, miałem pięknie upstrzoną podłogę każdego ranka. Pomyślałem - cierpliwości! Kwiatki wyrosły, rozkrzewiły się, pomogło. Na kilka dni. Znalazły przejście i złożyły jajka.

 

Założyłem na cały balkon delikatną siatkę ogrodową, dostępną w każdym markecie (nie przeszkadza w obserwacjach balkonowych), choć nie jest to estetyczne. Cierpliwie wbijałem haczyki w elewację, ryzykując upadek z kilku pięter. Kilka dni później o 5 rano obudziło mnie rozkoszne gruchanie. Nauczyły się siadać na pionowej siatce i szukać otworów, przez które mogą się przecisnąć. Zacisnąłem zęby i uszczelniłem siatkę.

 

Znalazły nowy otwór (lub same poszerzyły) - uszczelniłem. I tak kilka razy. Ostatnim razem, wściekły, o świcie, obudzony gruchaniem wypadłem na balkon, złapałem delikwenta i powiedziałem mu parę słów do słuchu. Nie interesowało mnie, czy zrozumiał, czy nie - byłem zdesperowany. Wypuściłem gnojka. I wtedy wreszcie! Wyniosły się! Do sąsiada obok...

 

Każdego ranka o świcie budzi mnie "rrrrrurrr", "rrrrurrrr", skrobanie pazurków po blaszanych parapetach.

 

Wyciąłem z kartonu wizerunek drapieżnego ptaka, przykleiłem na okno. Pomogło. Na jeden dzień.

 

Wyciąłem to samo z plastiku, przypiąłem na wysięgniku na elewacji, żeby na wietrze machało skrzydłami. Co prawda rano te latające szczury pospadały z parapetów ze strachu, ale dało mi to tylko dwa dni spokoju, zanim przywykły.

 

Puszczałem im przez głośnik odgłosy sokoła, orła i pustułki.

 

Wyczerpałem wszystkie humanitarne sposoby walki z tym plugastwem. Myślę o zakupie wiatrówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobną akcję z wroną. Ludzie wyrzucali jedzenie i nauczyła się, że zawsze coś pod blokiem leżało. Gdy niczego nie znajdywala, darła się jak opętana. A przylatywała o 5 rano. Wkurzony zacząłem rzucać w nią ziemniakami. ze trzy spadły z metr od niej. Potem bestia się wycwaniła i drąc dziób patrzyła na mój balkon. Gdy tylko podniosłem ręką odskakiwała za załom budynku. Za chwilę oczywiście wracała i zaczynało sie od nowa. Na szczęście gospodyni porozmawiała z karmicielami i wrona zrezygnowała sama.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.