Skocz do zawartości

Astrograf - czy warto?


Maciej_O.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!!

 

Ostatnio trafilem na następującą ofertę:

 

>>

Astrograf ręczny złożony z dwóch płyt, połączonych zawiasem taśmowym, z podpórką          w środku do regulacji, dostosowującej kąt pochylenia płyty górnej do szerokości geograficznej. Do paczki się zmieści, w rzucie pionowym ma wymiary 33 x 35 cm, waży    6,5 kg. Ruchome ramię ślizga się po mosiężnej blasze i wykonane jest z dębu. Pracuje          w osi tkwiącej w piaście rowerowej z dwoma łożyskami kulkowymi, dzięki czemu zachowuje stabilność przy obciążeniu aparatem. Przyrząd wymaga zaopatrzenia się w poziomniczkę      (w sklepach geodezyjnych można nabyć taką do łaty mierniczej), którą mocuje się                na zamontowanym małym kątowniku na płycie poziomej lub innej stawianej po prosto        na stoliku poziomym. Do regulacji ustawienia poziomego służą trzy ruchome stopki śruby, kontrowane przeciwnakrętką. Obsługa polega na zgrubnym skierowaniu osi obrotu na biegun i następnie na wypoziomowaniu dolnej płaszczyzny patrząc na poziomniczkę. W następnej kolejności wyjmuje się ramię wraz z osią z piasty i przez istniejący otwór koryguje się ustawienie na biegun. Gwiazda Polarna winna się znajdować trochę poza środkiem otworu    w stronę przeciwną do kół Małego Wozu. Próbowałem także korzystać z firmowej wąskiej lunetki firmy SOLIGOR, przeznaczonej do tego celu. Pasuje ona do wewnętrznego otworu    w płycie, jednak wkładana odwrotnie. Ma ona fabryczny krzyż i pierścień okalający              z kółeczkiem. W tym kółeczku ustawia się Gwiazdę Polarną, a biegun wypada wtedy            w przecięciu linii krzyża. Linię krzyża winno się skierować oczywiście w stronę kół Małego Wozu. Z doświadczenia powiem, że nie szczególnie była ona mi potrzebna. Następnie                na stolik poziomy kładłem dodatkowo ciężarek, aby urządzenie nie przesunęło się przypadkowo w trakcie pracy. Potem wkłada się ramię z osią do piasty przy poluzowanej nakrętce górnej. Uwaga najpierw nakręca się nakrętkę dolną osi, a gdy oś zostaje dociągnięta do łożysk kulkowych, wtedy dokręca się górną, stabilizującą ramię ruchome. Następnie          do płaskownika przy ramieniu ruchomym mocuje się własną głowicę fotograficzną, umożliwiającą skierowanie aparatu na dowolny fragment nieba. Zasada podążania                za gwiazdami jest następująca. Jeden obrót koła w prawo ze śrubą z gwintem wykonuje się    w ciągu minuty, czyli jeden ruch (1/6 obrotu) co 10 sekund. Nad kołem z regularnymi wypustkami, do których przykleiłem 6 pasków, które świecą po krótkim naświetleniu latarką znajduje się nieruchomy wskaźnik również z paskiem świecącym. Pracując ze stoperem co 10 sekund należy przekręcić koło tak, aby pod stałym wskaźnikiem znalazł się kolejny świecący pasek koła. Wykonywałem zdjęcia z obiektywem standardowym z ogniskową 50 mm przez 5 i 10 minut i gwiazdy wychodzą absolutnie punktowo, to znaczy bez najmniejszych przesunięć. Jest oczywiste, że im dłuższa ogniskowa, tym przesuw ramienia co 10 sekund      w pewnym momencie okaże się za rzadki, aby sprostać płynnemu ruchowi nieba. Astrograf jest przeznaczony do utrwalania całych gwiazdozbiorów lub obszernych jego fragmentów.        Do fotografowania obiektów o małym kącie widzenia potrzebny jest jednak silnik. Całość wyceniam na 250 zł.
<<

 

 

Mam pytanie do grupowiczów: czy warto skorzystać? Sam jestem b. tym zainteresowany, ale ponieważ na tym forum jest obecnych sporo kompetentnych osób, nigdy nie zaszkodzi się spytać o radę. Do tej pory fotografowałem z nieruchomego aparatu osadzonego na prostym statywie, raz z lepszym, a raz z gorszym rezultatem, ale dla każdego, kto parał się astro-foto ograniczenia tej metody są oczywiste. Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Janusz_P.

Warto ze względów dydaktycznych zrobić coś takiego samemu , sam zaczynałem od takich skleconych desek w 1986 roku na Halleya a teraz prowadzę dobrze prosperującą firmę produkującą i handlującą teleskopami astronomicznymi.

Początki desek były trudne, pomyliłem wzór z obwodem na pole koła i kręciłem podniecony widokiem Halleya śrubą w odwrotną stronę w dodaku ale taraz wspominam to jako wspaniałe życiowe doświadczenie które nauczyło mnie solidności i podstaw projektowania prostych amatorskich astrografów i zasady ich dizałania :):D ;D 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość leszekjed

Polecam wykonanie takiego urządzenia. Jest bardzo proste w konstrukcji a wspomagane dodatkowo silnikiem krokowym w znacznym stopniu upraszcza śledzenie nieba. W Internecie jest sporo takich konstrukcji nazywanych tam z angielska barn door a po polsku mówi się na to urządzenie koziołek. Wadą urządzenia jest jego nieliniowa charakterystyka sterowania wynikająca ze specyfiki większości konstrukcji. Znalazłem opisy, w których kompensuje się ten błąd przez zastosowanie klinów korygujących lub dwóch ruchomych płaszczyzn o różnym ramieniu przesuwanym względem siebie. Amerykanie skatalogowali chyba wszystkie konstrukcje a doliczyłem się 4 ich rodzajów. Wpisz w przeglądarce www.yahoo.com hasło barn door a uzyskasz dostęp do wielu opisów tego typu urządzeń. Ja sam współpracowałem przy budowie takiego urządzenia na bazie głowicy teodolitowej, którą wykonał Bogdan Matyja. Do poruszania urządzenia Bogdan wykorzystał napęd z silnikiem krokowym i AstroPilota według mojego pomysłu. Opisy tych urządzęń można z reguły znaleźć na mojej stronie, ale chwilowo mam stronę niedostępną więc podam jej adres jak będie gotowa do udostępnienia. Zamieszczam na niej zdjęcia jakie wykonał Bogdan swoją głowicą strofotograficzną pokazujące, że warto takie urządzenie mieć. Nad podobną konstrukcją pracuje też obecnie Bartek Okonek, z którym robiliśmy wspólnie napęd jego astrografu.

L.J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem opisy, w których kompensuje się ten błąd przez zastosowanie klinów korygujących lub dwóch ruchomych płaszczyzn o różnym ramieniu przesuwanym względem siebie.

Zbudowałem coś takiego. To byłą druga wersja "koziołka" z metalu. Pierwsza była z drewna. Warto to zbudować samemu. Duża frajda. Gdzieś jeszcze mam sterownik silnika krokowego od tego sprzętu.

A tak poza tym to oferujący ten astrograf niech lepiej pokaże zdjęcia zrobione z jego pomocą. To będzie chyba najlepsza rekomendacja.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość leszekjed

Załączam jedno ze zdjęć jakie wykonał swoją głowicą fotograficzną Bogdan Matyja (z niewielką moją pomocą przy konstruowaniu platformy):

www.astronomia.net.pl/leszekj/s1-1.jpg

Resztę zdjęć można obejrzeć tu:

www.astronomia.net.pl/leszekj/bm1.htm

Bogdan używa ciekawej techniki fotografowania z wykorzystaniem napędu z AstroPilotem. Ponieważ u niego także występuje nieliniowość sterowania obrotem urządzenia to ustawia prędkość w AstroPilocie na nieco większą niż jest to w danej chwili potrzebne a następnie co pewien czas używa klawisza <- aby przez chwilę zmienić obroty silnika na przeciwne aby skorygować prowadzenie. Ponieważ silnik ma dokładność sterowania 360/1600 stopnia to taki manewr nie ma wpływu na jakość zdjęcia a pozwala na dość precyzyjne sterowanie. Namawiam Bogdana na dorobienie jeszcze jednego silnika w drugiej osi bo na razie musi korygować ją ręcznie (robi to znacznie rzadziej niż dla osi godzinowej). Załączone zdjęcia pochodzą z dwóch sesji, w których jak twierdzi autor chodziło bardziej o testowanie obiektywów niż o efekt astrofotograficzny.

L.J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.