Skocz do zawartości

Radek P

Społeczność Astropolis
  • Postów

    334
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Radek P

  1. Nieprawda. FWHM nie zależy od tego jak jasna jest gwiazda, tak długo jak gwiazda nie jest prześwietlona i mamy przyzwoity stosunek sygnału do szumu. Nie zgadzam się. FWHM jaki uzyskuje się na obrazach jest parametrem, który ma fizyczny sens i jego interpretacja nie zależy od użytego setupu. FWHM można rozumieć jako określenie, jak bliskie siebie gwiazdy jesteśmy w stanie rozdzielić. Jeśli FWHM wynosi 2" na jednym zdjęciu, a na drugi wynosi 3", to na tym pierwszym mamy lepszą zdolność rozdzielczą i nie jest ważne, jaka była ogniskowa w pierwszym, a jaka w drugim przypadku. Jeżeli mamy dobre prowadzenie, dobrze schłodzony teleskop itp., to FWHM zależy od warunków pogodowych, a nie użytej kamery. Najlepszy na to dowód, że przy porównywaniu różnych obserwatoriów podaje się np. medianę FWHM dla danej lokalizacji. I nie trzeba przy tym określać, jaką matrycą zostało to zmierzone.
  2. "Redukcja astrometryczna" jest ok wg mnie. Dawniej słowo "redukcja" było bardziej popularne i chyba trochę inaczej używane. Redukcją było wszelkie opracowywanie obserwacji, może częściej używano "redukcja obserwacji astrometrycznych" niż "redukcja astrometryczna", ale to pierwsze ma inne znaczenie.
  3. vnu007dl, mógłbyś wyjaśnić, co oznaczają trzy poniższe linijki? "prędkość wylotowa max 5 km/s ze względu na entalpię - ilość energii na jedn. masy (13 MJ/kg dla chemicznego), dla napędu jądrowego entalpia równa 82 miliony MJ/kg - 6 mln. razy więcej, w teorii prędkość równa 2 razy pierwiastek z entalpii, czyli: 5,1 km/s oraz 12 800 km/s" Nawet sformułowanie "ze względu na entalpię" jest dla mnie niejasne. Mógłbyś to przybliżyć? Jeśli twierdzisz, że dysponujemy technologią, która pozwala rozpędzić statek kosmiczny do prędkości kilku procent prędkości światła w próżni, to napisz proszę, do jakiej temperatury będą rozgrzane najcieplejsze elementy takiego statku, np. dysze wylotowe.
  4. Gwiazdy pulsujące typu RR Lyr dość często pokazują tzw. efekt Błażki - w skalach czasowych od kilkunastu do kilkuset dni zmieniają fazę maksimum, kształt krzywej zmian blasku i amplitudę. Pulsacje gwiazd RR Lyr mają typowe okresy rzędu pół doby, więc jeden cykl Błażki trwa przynajmniej kilkanaście razy dłużej niż okres pulsacji. Od razu zaznaczam, że nie ma pewności odnośnie do fizycznej przyczyny tego efektu. Nie przeszkadza to jednak prowadzić jego obserwacji. Mogą one być fascynujące! Poniżej jest animacja, która pokazuje, jak w różnych fazach cyklu Błażki wygląda zfazowana krzywa zmian blasku (czarne punkty). Zmiana fazy cyklu Błażki pokazana jest za pomocą niebieskiego paska. Szare tło pokazuje punkty z wszystkich faz cyklu Błażki. Podane są okresy pulsacyjny i Błażki. Widać wyraźną zmianę amplitudy. Faza maksimum zmienia się tylko minimalnie. Wyraźne są za to zmiany kształtu krzywej - pojawiają się i znikają garby w okolicach faz 0.6-0.7, oraz mniejszy przy fazie 0.92, punkty przy fazach 0.3 i 0.9 nie odczuwają żadnych zmian. Inny przykład: Kształt krzywej zmienia się na tyle mocno, że momentami gwiazda wydaje się podtypu c, a nie ab jak przez większość czasu. Przez moment widoczne są dwa maksima. Amplituda zmienia się w przybliżeniu trzykrotnie. Faza maksimum przesuwa się bardzo znacznie: w lewo aż o 0.2, ale w prawo zaledwie o 0.05. Widać także bardzo gwałtowną zmianę gałęzi opadającej, która z wyraźnie wygiętej przekształca się w prawie prostoliniową. W tym przypadku nie ma za to fazy, która nie czułaby efektu Błażki. Jak widać efekt Błażki w każdej z gwiazd wygląda inaczej. Z reguły nie jest nawet ściśle okresowy. Te dwie gwiazdy zostały tak wybrane, żeby dało się dobrze pokazać zachodzące zmiany.
  5. Na tej stronie jest animacja pokazująca jak zmienia się widmo miry (górny panel) w trakcie pulsacji (dolny panel). Liniowe odcinki to dziury pomiędzy kolejnymi rzędami widma.
  6. W najlepszych miejscach gołym okiem bez trudu można dostrzec gwiazdy jasności 6.5 mag. Obiekt o jasności 20 mag. jest słabszy ok. 250 000 razy. Czyli potrzebny jest teleskop o średnicy 500 razy większej. Jeśli gwiazdy 6.5 mag widać przy źrenicy otwartej do 8 mm, to potrzebujemy teleskopu o lustrze średnicy ok. 4 m. Może 4.5 m jeśli uwzględnić lustro wtórne, które zabiera część światła. Największy teleskop, przez który patrzyli ludzie, to Subaru (8.2 m): "For its inauguration in 1999, an eyepiece was attached so that Princess Sayako of Japan could have a look through the scope" [ref]. Widać dostrzeżenie tego obiektu jest możliwe.
  7. W poprzednim poście podałem zakres okresów R Leo: 308 d - 319 d. To są okresy wyznaczone na podstawie analizy całej krzywej zmian blasku. Kolejne momenty maksimów mogą różnić się o więcej niż 319 d lub mniej niż 308 d. Zatem zaobserwowany moment maksimum może się różnić od tego przewidzianego nawet o ponad dwa tygodnie. To jest kolejny argument za tym, żeby miry obserwować długo przed maksimum i długo po maksimum.
  8. Okres zmian blasku R Leo zmienia się od 308 d do 319 d - tak wynika z analizy danych zebranych w przeciągu 100 lat. Były to głównie dane AAVSO. Co ważne nie ma prostych relacji wiążących długość danego cyklu pulsacji np. z długością okresu poprzedniego. Ogólnie można powiedzieć, że długości kolejnych okresów są podobne tzn. jeśli dla R Leo, któryś cykl pulsacji trwał 310 d, to jest bardziej prawdopodobne, że kolejny będzie miał 312 d, a nie np. 318 d. Przewidywanie dokładnej długości danego okresu jest trudne, więc trudne jest także przewidzenie momentu maksimum. Dlatego właśnie warto obserwować miry. Moment maksimum powinien być wynikiem obserwacji, a nie daną wejściową. Najlepiej monitorować daną mirę tak długo, jak tylko się da - chodzi tu zarówno o spadek jasności gwiazdy, jak i pory roku. Dane z całego cyklu pulsacji niosą dużo więcej informacji, niż samo tylko maksimum. Pogodnego nieba!
  9. Astrodamian27, uwierz mi, że naprawdę chciałbym wiedzieć na jakiej podstawie twierdzisz, że maksimum będzie akurat 4.4.2012. Pytanie było zadane z ciekawości. Z faktu, że R Leo jaśnieje jak dla mnie nie wynika żadna konkretna data maksimum. PS. Sarkazmu użyłem, żeby unaocznić do czego może prowadzić takie podejście. Był on tak samo potrzebny jak i pytania retoryczne.
  10. Świetnie! Proponuję, żebyś od razu przesłał do AAVSO obserwacje z okolic tej daty, a najlepiej jeszcze z najbliższego minimum. Bardzo ciekaw jestem skąd wiesz, że akurat tego dnia będzie maksimum.
  11. Jak rozumiem chodzi o prawdopodobieństwo, że odległy obserwator zauważy tranzyt planety na tle tarczy gwiazdy. Można je policzyć, jeśli założymy, że orbita jest kołowa, jej ustawienie w przestrzeni jest losowe, oraz obserwator ma przyrząd odpowiednio czuły, by zaobserwować tranzyt. Zamiast mówić o ustawieniu orbity wygodniej jest rozważać położenie wektora normalnego do orbity, co daje identyczne wyniki. Z dwóch możliwych wektorów wybieramy ten skierowany "przed" sferę niebieską. Tranzyt zajdzie, jeśli wektor normalny nachylony jest do sfery niebieskiej o kąt mniejszy niż R/a, gdzie R jest promieniem gwiazdy, a a promieniem orbity planety. Odpowiada temu zbiór punktów, który jest powierzchnią boczną warstwy kulistej. Jej stosunek do powierzchni połowy kuli wynosi R/a. W przypadku układu Ziemia - Słońce to prawdopodobieństwo to 0.005. Misja Kepler ma szansę odkryć planety o rozmiarach porównywalnych z Ziemią. Metodą mikrosoczewkowania grawitacyjnego można odkrywać planety o masach porównywalnych z Ziemią.
  12. W Toruniu obserwowano w paśmie U? Jakim sprzętem?
  13. Tutaj jest bardziej czytelna wersja. Linia przerywana oznacza ciąg główny wieku zerowego. Odchodzące od niej linie ciągłe, to ścieżki ewolucyjne gwiazd o różnych masach. Prawie wszystkie przecinają główny pas niestabilności, który wyznaczony jest przez dwie równoległe linie przerywane. Zakreskowane owale pokazują obszary diagramu, gdzie występują różne typy gwiazd pulsujących.
  14. Możesz wyjaśnić, jakim cudem połączenie „Uranii” (biuletyn PTMA) i „Postępów Astronomii” (biuletyn PTA, wtedy już popularnonaukowy) zaowocowało „Uranią - Postępami Astronomii”, które to czasopismo dużo bardziej przypominało „Postępy Astronomii” niż „Uranię”? Obawiam się, że włodarze PTMA, którzy pewnie byli zawodowymi astronomami, zdradzili swoich członków.
  15. Hermes1937 już dwa dni temu otrzymał najnowszą Uranię. Ja już Uranii nie prenumeruję, ale z chęcią zobaczyłbym, jak się zmienia. Byłem dzisiaj w bibliotece, która prenumeruje Uranię, ale ostatni egzemplarz jest z zeszłego roku. Wchodzę na stronę, a tam nadal wisi, że najnowszy numer to 6/2011. W dziale "prenumerata" nadal są informacje o roku 2011 i 2010. Mam nadzieję, że Urania naprawdę stanie się nowocześniejsza.
  16. Z tego wynika, że podległość PTMA PAN skończyła się jakieś dwadzieścia lat temu, kiedy to powstał KBN. Chyba kilka lat temu decyzje dotyczące dofinansowania tego typu wydawnictw zaczęło wydawać MNiSW w miejsce KBN. Jak można było przeczytać w Uranii ostatnio została wydana decyzja negatywna. Obawiam się, że warunki starania się o dotację były takie, że teksty przeznaczone dla miłośników astronomii mogły negatywnie wpływać na decyzję MNiSW i dlatego np. nie publikowano artykułów o podstawach orientacji na niebie. Nie byłyby one uznane za działalność upowszechniającą naukę.
  17. Okrągłe 20 błędów, jeśli brak cudzysłowu liczyć jako jeden. Rozumiem, że z tym "działem dla kobiet" to miał być jakiś żart?
  18. Możesz wyjaśnić na czym owa podległość polega? Próbowałem znaleźć jakieś informacje na ten temat m.in. w statucie i nic nie znalazłem. No chyba że chodzi Ci o udostępnianie przez CAMK pomieszczeń. Wygląda mi na to, że PTMA jest normalnym niezależnym i zarejestrowanym stowarzyszeniem. Ciekawe z czego wynikało takie traktowanie przez PTMA nowych członków z miejscowości, gdzie nie było oddziałów towarzystwa. Może oddział krakowskim wykorzystywał tę możliwość, by mieć decydujący głos na walnym. Może też chcieli, żeby nowi członkowie wnikliwie studiowali Uranię. Śmiem twierdzić, że można znaleźć wielu astronomów, których autorzy postów na temat Uranii nie znali. Choćby Władysław Dziewulski, Antoni Wilk czy Marcin Ernst. Mimo tego każdy może się wypowiedzieć, co mu się w Uranii nie podoba. Jeśli celem istnienia Uranii jest popularyzacja astronomii, to powinna ona robić to tak, by czasopismo miało odpowiedni poziom sprzedaży, na który wpływa m.in. szata graficzna. Powiedzmy sobie szczerze - kilkadziesiąt lat temu były inne możliwości. Teraz są dużo większe i Urania powinna podążać z duchem czasu. Powrót do drukowania zdjęć w standardzie z połowy lat 70. to najszybsza droga do unicestwienia Uranii. Ciekawe jaki papier kosztuje więcej niż 10-15 groszy za stronę. Może jakiś czerpany, ale w hurtowych ilościach papier na jakim była drukowana Urania to kosztuje znacznie mniej.
  19. Jeszcze dwie refleksje. Po pierwsze nie przypominam sobie dyskusji na tym forum wywołanej artykułem w U-PA. To pokazuje, że treści zawarte w czasopiśmie raczej słabo inspirują czytelników. Po drugie w ankiecie "Czy kupujesz czasopismo <<Urania - Postępy Astronomii>>?" 55% osób odpowiedziało "nie znam takiego czasopisma". Widać reklama też leży.
  20. To jest właśnie nienormalne. Wysyłając tekst zgadzam się na opublikowanie tekstu, który wysłałem, a nie dowolnej wariacji na jego temat podpisanej moim imieniem i nazwiskiem. Mam nadzieję, że Urania odjedzie od takich praktyk i teksty będą publikowane dopiero po zaakceptowaniu przez autora korekty tekstu. Wątpię, by jakakolwiek uczelnia/komisja itp. liczyły artykuły w U-PA jako naukowe. Mogą się one liczyć w dziale "popularyzacja". Warto, by redakcja wiedziała, do kogo kieruje czasopismo. Jeśli tego nie wie, to chyba nie bardzo może dostosować się do oczekiwań odbiorców, choćby pod względem technicznym. Jedna z moich ostatnich prób przeczytania tekstu w U-PA skończyła się, gdy wnikliwe poszukiwania nie ujawniły, co jest "na osiach" jednego z wykresów. I nie było to moim zdaniem skutkiem wysokiego poziomu merytorycznego, ale skutkiem podejścia autora i redakcji. Przyznam, że nie słyszałem od żadnego ze znanych mi autorów tekstów do Uranii, pozytywnych opinii o relacjach redakcja-autor. Jeśli autorzy źle oceniają kontakt z redakcją, to nie ma co się dziwić, że spada poziom artykułów.
  21. Jeszcze poprzedni naczelny poprosił mnie o napisanie artykułu do Uranii. Od razu dostałem wskazówkę, że tekst powinien być zrozumiały dla ucznia szkoły średniej zainteresowanego astronomią. Tekst napisałem i wysłałem do redakcji już po profesjonalnej korekcie językowej. Nie bardzo pamiętam, żebym potem z redakcją jakoś dyskutował na temat treści artykułu. Pamiętam za to, że były problemy z jedną z ilustracji. Wg mnie głównie przez to, że przynajmniej raz omawiałem to z osobą nie mającą pojęcia albo o wydawaniu czasopisma, albo o obserwacjach optycznych. Mój tekst ukazał się z jakąś małą zmianą, co mnie zdziwiło, bo nie pamiętam maila, w którym ktoś by napisał, że artykuł zatwierdzają, albo przesłał wersję do korekty autorskiej. Z ciekawości zacząłem czytać sąsiedni artykuł w numerze U-PA, w którym mój tekst się ukazał. Szybko stwierdziłem, że autorka albo nie dostała takich samych wskazówek, albo się do nich nie zastosowała. Byłem ciekawy, w jakim wieku zrozumiała znaczenie zwrotów, których używała nie podając definicji. Jak rozumiem problemem czasopisma było to, że ingerencja w artykuły była minimalna - proszą kogoś o tekst, a potem nikt nie poprawia tego, co przesłał autor. Jeden z miłośników był kilkakrotnie proszony o artykuły. Zawsze je pisał, ale żaden z nich się nie ukazał. Jak rozumiem zadziałano podobnie - żadnych zmian, ale tekst do kosza. Za profil pisma odpowiedzialna jest redakcja i jeśli nie ingeruje w artykuły w żaden sposób, to nie ma się co dziwić, że wychodzi z tego kaszana. Z ostatniego wstępniaka wynika, że koledzy Czart i Pomierny prawdopodobnie będą mocno angażować się w tworzenie pisma. Jeśli poziom tekstów będzie podobny do tłumaczeń w polskiej wersji portalu ESO to nie wróżę Uranii świetlanej przyszłości. I nie będę płakał, jeśli U-PA upadnie. Mam nadzieję, że na to miejsce powstanie czasopismo, które utrzyma się na rynku i trafi pod strzechy. Prawie naukowy poziom Uranii był jak rozumiem wynikiem chorego systemu finansowania takich czasopism w Polsce. Jedyną metodą na utrzymanie czasopisma było, wg redakcji, otrzymywanie dofinansowania, a żeby je zdobyć trzeba było trzymać wysoki poziom merytoryczny, który odstraszał duży krąg czytelników.
  22. Jeśli udałoby się odczytać 3 z 5 cyfr, to oznaczałoby to ograniczenie liczby pasujących aut do 1%. Przy 650 autach i nawet 3 różnych wersjach tych trzech cyfr możemy oczekiwać, że około 20 aut pasuje. Przy takiej liczbie przypadków można już każdy sprawdzić oddzielnie.
  23. Współczuję. Koledze, który chciałby jeść pasztet z chorych królików ("spora część z nich to zwierzęta chore, zaniedbane, wymagające pomocy weterynaryjnej") proponuję przemyśleć, czy śnięte ryby też chętnie by spożywał. Gdy była epidemia choroby "szalonych krów" to jakoś nie spotkałem się z ruchem nawołującym do spożywania ich mięsa. Pewnie można byłoby je tanio kupić, gdyby tylko było to legalne. Kolega, który porównuje cenę rasowego królika do kosztu sterylizacji, chyba nie chciał wprost napisać o co mu chodzi. Jak dla mnie to jest to sugestia byście uśpili te króliki i kupili sobie nowe. Ciekawe, czy jeśli ma iść do weterynarza ze swoimi zwierzętami, to też robi takie porównanie i wybiera tańszą opcję. Kiedyś widziałem porównanie liczby stowarzyszeń działających w Polsce na rzecz pomocy osobom ubogim oraz na rzecz zwierząt. Stosunek tych liczb wynosił chyba kilka. Można mniemać, że w porównanie liczby wolontariusz, pracowników, zbieranych kwot itp. byłoby jeszcze mniej korzystne dla organizacji pomagających zwierzętom. Wśród tych pomagających ubogim są takie jak PCK, Caritas i WOŚP. Ciężko mi podać organizację pomagającą zwierzętom, która miałaby podobne możliwości.
  24. Radek P

    PROXIMA

    Dobra, pytanie do tych, którzy proszą o niezmienianie czcionki: ile stron Proximy czytacie za jednym razem?
  25. Radek P

    PROXIMA

    Czy ta czcionka jest specjalnie tak dobrana, żeby trudno się czytało i wyglądało niepoważnie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.