Skocz do zawartości

ekolog

Społeczność Astropolis
  • Postów

    8 591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ekolog

  1. Czy dobrze rozumiem, że bezzałogowy statek z robotami ląduje tam, buduje "laboratorium", układa DNA, mitochondrialnyDNA, organnelle, i inne struktury wymagane w komórce jak tuż po zapłodnieniu i wsadza to do inkubatora. I rośnie sobie człowieczek. Adam. Potem uczy go żyć itd.W miedzyczasie rośnie też Ewa itd.

    Wersja alternatywna (że buduje od razu dorosłego człowieka jest bez sensu bo chyba udowodniłem ci to kiedyś że zanim mózg zbuduje się warstwa po warstwie to czasteczki zaregują nieprzewidywalnie).

    No ale jeden statek trzeba wysłać a promieniowania są nieuniknione - trzeba mocno powielać (nadmiarowo) informacje bo się poniszczy, że już nie wspomnę o maszynach (dziurki).

    Niemniej upewniam się, nie odrzucam z mety tej wizji :)

    Choć to "laboratorium" wydaje mi się wymagać dużego pakietu rzeczy zabranego z Ziemi/Marsa takiego bardzo bardzo dużego (narzędzia itp, mimo korzystania też z lokalnych materiałów) ;):P

     

    Ludzie mają swoje wady ale chyba lepiej naprawiają dziurki po uszkodzeniach promieniowaniem niż maszyny.

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    I wiesz ze ten inkubator to nie takie sobie akwarium tylko musi zasumulować środowisko jak w mamusi.

    A myślisz że łatwo jest zbudować całą komórkę ludzką? :naughty:

  2. Ciekawy pomysł. Super.

    Trochę szkoda, że taki mały opis. To temat rzeka (Amazonka).

    Ta gwiazda to (zwłaszcza lata temu) niezwykle bulwersująca i inspirująca "gwiazda" dla nauki i techniki. Projekt Dedal (atomowy napęd misji ku niej), fałszywe odkrycia planet, inne misje odwołane w ostatniej chwili.

    Ten malutki czerwony karzeł leci ku nam i jest już o zaledwie 6 lat świetlnych, a minie nas o niecałe 4. Tam może (ale nie musi) być planeta skalista podobna do Ziemi.

    Gdyby nie niedawny rozbłysk (nagłe podwojenie temperatury powierzchni) to wydawałaby się nawet dobra dla życia na spekulowanej planecie. Lekko smuci ta niestabilność.

    Jako mały czerwony karzeł będzie prawie wieczna (a już jest bardzo stara). Pomyka dość szybko (około 150 km/sek).

     

    Pozdrawiam

    • Lubię 6
  3. Miałem ten tubus i okularki, choć na innym montażu, więc nie ryzykujesz. Miał go też forumowicz (Anum) któremu ufam i nie narzekał. No w zenicie (czyli obserwcje prosto w górę) wymagają czasem dorbnej "pomocy" mechnizmowi podnoszenia ale jakoś sobie poradzisz, jak wielu innych.

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Do obserwacji mgiełek (czyli ciemnych ulotnych rzeczy jak w koncu zapolujesz na nie) musisz stosować czerwone światło (przy czytaniu map) aby oko dobrze widziało (nie było oślepiane). Ja razem z teleskopem zamówiłem od razu latarke didową na czerwone światło.

     

    https://deltaoptical.pl/latarka-night-vision,d869.html

     

    Mapki zaś gratis da się skądś (nawet gdzieś tu) wydrukować.

     

    edit:

    :astro:

     

    I polecam program stellarium (darmowy) z netu.

    Z niego też można wydrukować prostą mapkę (odwracajac kolor na czarny po skopiowaniu ekranu do painta )

  4. Andrzeju, już nie przesadzaj aż tak. ;):):P

     

    O impakcie napisałem w nawiasie.

    Naukowiec który pisał o wadach sytuacji gdyby wszyscy ludzie non stop rodzili się przez cesarskie cęcia (a jak widzisz Adam Jesion też widzi te wady - nie tylko ja)

    nie precyzował co może spowodować w przyszłosci awarię szpitali (ja dałem przykład impaktu ale może być co innego - sam sobie wybierz).

     

    Obrazek Szuu sugerujący, że macice staną się niepotrzebne nie jest dowodem naukowym, który pozwalałby Ci, Andrzeju, wyśmiewać przypuszczenie, że na Marsie kobiety jako matki rodzące swoje dzieci mogą być czymś normalnym.

    Choćby pod swoim obrazkiem Szuu zebrał miliard lajków (o mały włos sam mu nie dałem za niezły humor) :D

     

    Tak przy okazji.

     

    Misja kolonizacyjna astronutyczna do innengo układu będzie trudna (energetycznie) i ogromu rzeczy nie weźmie.

    Poważnie myślisz, że poleci wraz z nią cały szpital z embrionownią (z obrazka Szuu) z całym tego zapleczem, a nie, po prostu, kobieta, która (lub jej córka - w razie wyprawy wielopokoloniowej) tam urodzi następców?

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Co do emocjonalnej kwestii, która poruszyleś to zgadzam się z Tobą.

    Też w mojej dalszej rodzinie była sytuacja, że ginekolodzy w jakimś szpitalu nieludzko uparcie (zdaniem mojej dalekiej kuzynki i jej męża) odmawiali cesarki.

  5. Jeżeli będą robić cesarkę każdemu i jeżeli będą odratowywać te zagrożone, to wtedy właśnie igrają z ewolucją.

     

    Moim zdaniem dokładnie o to chodzi (tym naukowcom) i ja się z tym zdaniem zgadzam. Też postulowałbym unikanie cesarek jako normy porodowej.

    Jak to opisałem w poprzednim poście rzeczywistość nie jest czarno-biała. Co do zdolności do porodu kobiet i odporności ich embrionów istnieje całe spektrum przypadków.

    Dlatego z wykonaniem cesarki czasem sie nie zdązy i to w istocie działa jak okrutna dla konkretnej kobiety ale ewolucyjnie korzystna dla gatunku sytuacja.

     

    Nadal nikt nie odniósł się do mojego przypuszczenia, że mało jest prawdopodobne, żeby gatunek cywilizowany (nawet bardzo zaawansowany) wcale nie ewoluował ku parametrom planety na którą się przesiadł.

    Wydaje mi się, że nikt nie chodzi z uporem "pod górkę". ;)

    Ta kwestia dotyczy nie tylko Marsa lecz i dalszych skoków, które nas czekają.

     

    Prosty przykład. Na innej planecie mamy w atmsferze jakiś gaz który obecnie uważamy za trujący. Wstepnie będzie bezpardonowo odfiltrowywany. Ale z czasem (w różnych sytuacjach) drobne ilości pewnie zaczną przenikać w obszar mieszkalny. I jedni ludzie zniosą to lepiej inni gorzej. Nie, że zaraz umrą tylko gorzej będą funkcjonować i dlatego zostawią mniej potomstwa. Ewolucja po tysiącach lat wpromuje tych trochę odporniejszych.

     

    Pozdrawiam

  6. Problem z cesarkami polega na tym, że zwleka się czasem za długo i zbyt późna interwencja może zaowocowac niedotleniem dziecka i jego gorszymi perspektywami na życie i posiadanie potomstwa.

    I dokładnie tak by to mogło wyglądać na Marsie.

    Example:

    Decydenci obniżają ciśnienie o 10%. Jest trochę kobiet które na skutek tej zmiany przeżyje spóźnioną cesarkę i nie zostawi tyle wnuków (patrz wyżej czemu) co konkurentki.

    Dzietność na Marsie spadnie np. z 2.5 do 2.1. Po stu tysicach lat "wygrają" ewolucyjnie kobiety bezproblemowo rodzące w atmosfrze 90% (także dlatego że akurat ich dzieci/embriony są nieco odporniejsze na pewnien niedosyt tlenu). Dzietność wzrośnie do 2.5.

    I wtedy znowu jakiś polityk może przeprowadzić obniżkę ciśnienia. W tym sensie ludzie na Marsie mogą niezwykle powoli ale jednak dostosowywać się do niższego tam ciśnienia.

    Ma to tę zaletę, że ułatwi budowanie rakiet którymi i tak trzeba będzie w końcu gdzieś przeskoczyć. Mniejsze wymagania odnośnie ciśnienia w części mieszkalnej.

     

    Pozdrawiam

     

     

  7. Tomko, JSC żartuje, polemizując z przedmówcą.

    Jeśli chodzi o nówki to lunety (refraktory) jak ten co wspomniałem są o tyle wdzieczne, że lałtwiejsze do użytkowania dla nowicjusza i JSC jest właśnie ich zwolennikiem.

     

    Niemniej teoretycznie nieco lepsze osiągniecią za podobne ceny dają Newtony czyli teleskopy lustrzane (ale mniej komfortowe, wymagajace kolimacji i dłuższego chłodzenia).

     

    W Twoim zasięgu cenowym jest ten:

     

    https://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-sky-watcher-dobson-130,d2760.html

     

    ale on jest raczej do mgławic bo trudno uzyskać na nim duże powiększenia cenne do Ksieżyca (trzeba by okularem 4mm a taki dobry to kolejne koszty)

    ponadto, moim zdaniem (a mam go), ma dość toporny wyciąg więc trzeba potem starannie kombinawać z nim lub mieć szczęscie przy ustawianiu ostrości.

     

    A może po prostu kup Sky Watcher 6 cali. Czyli Newton z lustrem 150mm / 1200mm. Ciut dołożysz. To taki:

     

    http://www.astrokrak.pl/418-teleskop-syntasky-watcher-dob-6q-1521200-.html

     

    Pozdrawiam

    • Lubię 2
  8. Także z konsekwencjami odbioru społecznego. ;)

     

    Kolego Sample.

    Pokazany przeze mnie teleskop kosztuje niecałe 300 zł. Za taką kasę ta optyka (w dodatku ze statywem) się opłaca (stosunek jakości do ceny jest OK).

    Sklep Deltaoptical.pl jest pewny - co zamówisz (nawet płącąc z góry - ja zawsze tak robię) to dostaniesz kurierem do domu.

    Przemyśl to! :)

     

    Pozdrawiam

  9. Kolega Sample bardzo mądrze i słusznie zamieścił ten wątek w nieastronomicznym dziale

     

    Rozmowy o wszystkim (który to dział jeszcze nie został skasowany)

     

    i choć teraz speszył się trochę i zmazał post (czyżby chciał lansować tu astrologię i polecac jakiegos wróża? - na razie nie było na to dowodów) to mamy na szczęście cytat zeń w poście innego forumowicza wiec dyskusja jest nadal pełna i sensowna (sic!)

     

    Kirien. Chodzi o realia. Tak statystycznie będzie postrzegany. Oczywiście że są super fachowcy, emocjonalnie bez zarzutu, talenty, jak Ty, którym taki drobiazg nie utrudni zdobycia pracy lub partnerki.

    Dodam jednak, że tatuaż to zabieg inwazyjny i zawsze może dojść do powikłań lub jakiegoś zakażenia,

     

    Pozdrawiam

    darb.jpg

  10. Sire! Skoro już o tym mowa; nie jest nagorsze to, że większość mężczyzn myśli przyrodzeniem, ale to, że szybko dopada ich melancholia. A wydawałoby się, że powinni być raczej roztrzepani.(Madame de Staël)

     

     

    Leży pijany gościu w kałuży, w której odbija się księżyc. Podchodzi do niego policjant i pyta:
    - Co pan tutaj robi?
    - A leeeeżę sobie na ksssiężżżżycu.
    - To proszę jeszcze chwilę poczekać, zaraz po pana przyjedzie łazik.

     

    • Lubię 2
  11. Mamy tu na miejscu kilka zdjęć i pomysłów na taki tatuaż:

     

    http://astropolis.pl/topic/49242-ksiezyc-w-sztuce-i-innej-tworczosci-ludzkiej/?do=findComment&comment=578457

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Ale może najpierw kup lornetkę Nikon Aculon 10x50mm (polecam) i pojedź daleko od miast i wsi i pospaceruj nią po niebie. Przykładzik:

    http://astropolis.pl/topic/25484-plejady-przez-lornetk/?do=findComment&comment=329779

  12. Jeśli nówka to ten:

     

    http://fotozakupy.pl/product-pol-1080-Sky-Watcher-BK-909-AZ3-MAPA-NIEBA.html

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Jeśli zainteresują Cię też blade obiekty "mgławicowe/galaktyczne" to możesz dokupić poniżej linkowany okular lub może nawet coś utargować zamawiajac tam ów teleskop plus ów okular:

    http://teleskopy.pl/Okular-TPL-SPL-40-mm-1,25--S500-teleskopy-640.html

    http://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=21_33&products_id=1424&lunety=Teleskop_Sky-Watcher_Synta_R-90/900_AZ-3

    • Lubię 4
  13. To był dowód tylko na to, że są ludzie którzy świadomie mogą rozważać odmówienie czegoś aktualnej populacji, która chce mieć jakiś "komfort".

    Na Marsie mogą odmówić utrzymywania dokładnie jednej atmosfery (patrzac perspektywicznie na koszty budownictwa) tak samo jak w służbie zdrowia mogą odmówić cesarek na życzenie (ptrząc perspektywicznie na potencjalną awarię szpitali). Dowód przez analogię :)

     

    Ja nie wysnuwałem wniosku z tego dlaczego obecne kobiety chcą mieć cesarki (ale dobrze wiedzieć) tylko z wypowiedzi jakiegoś naukowca-medyka o ewolucyjnym kontekście ewentulanie nagminnych cesarek.

     

    Wracając do tematu wprost.

     

    Budynki na Marsie będą połączone tunelami. Dlatego jest dość sensowne rozumowanie, że lepiej mieć całą infrastrukturę pod nieco mniejszym ciśnieniem bo to "ujmuje" wszelkie konserwacje i rozbudowę, nawet w ekonomicznie gorszych czasach lub po poważnej awarii w kilku miejscach.

    Inaczej pisząc: Decyzja o ciśnieniu to bedzie zapewne decyzja polityczna, perspektywiczna, a nie doraźna przy budowie jednego budynku, szklarni itp. I prędej czy później ktoś może wpaść na pomysł obniżania tego ciśnienia (to nie abstrakcja z kapelusza wzięta tylko całkiem możliwa wersja zdarzeń)

     

    Pozdrawiam

  14. Nie, to Ty pociągnąłeś ten temat.

    Ja tylko napisałem, że istnieje analogia. Na Marsie politycy mogą uznać, ze lepiej mieć społeczeństwo przystosowane do nieco mniejszego ciśnienia (łatwiejszego do realizacji w ich naturze - nie zawsze będzie kasa na super budynki) niż jedna atmosfera podobnie jak jacyś inni politycy (władni w zakresie medycyny) mogą uznać, że nie należy bezrefleksyjnie pozwalać wszystkim kobietom na cesarki nawet jeśli kobiety dojdą do wniosku, że taki poród jest bardziej komfortowy i będą nań nalegały. Bo kiedyś z różnych przyczyn (np katastrofa po impkacie) szpitale mogą przestać funkcjonować i będzie problem. Z Twojej analizy analogii zrobiła się dyskusja i tyle.

    Pozdrawiam

    p.s.

    A to, że kobiety mogą uznawać kiedyś cesarki za bardziej komfortowe rozwiazanie to nie jest jakaś abstrakcja tylko jedna z możliwych wersji rozwoju sytuacji. Example masz zresztą w poprzednim moim poście.

  15. Ale ja piszę tu wszedzie o czymś zupełnie innym. Wszystkie praktycznie kobiety rodzą (w przyszłości) przez cesarki. Nie zachodzą zatem żadne komplikacje a zatem i nie są podejmowane żadne powyższego typu decyzje bo nie muszą.

    Pozdrawiam

    p.s.

    Example

    Znam pewną lekarkę, która już zaraz po ślubie postanowiła sobie, że wszystkie dzieci urodzi przez cesarki. Bez względu na to czy poród będzie zanosił się na łatwy czy nie. I załatwiła sobie to (ma dwoje dzieci) :)

  16. Ale to nie jest tak, że jak dziś rodzi się jedna na 300 z drobną mutacją utrudniajaca poród to za milion lat (jeśli po drodze cesarki będą nagminną praktyką) nadal bedzie rodziła się jedna na 300 nieprzystowoana do porodu a 299 przystosowanych.

     

    Bo potomkini tych co nie są przystosowane zwykle rodzą już nieprzystosowane (choć mogą i ich córkom zdarzyć sie mutacje powrotne ale mutacje to jest rzadkość).

    Czyli w następnym pokoleniu ta jedna prawie na pewno urodzi nieprzystosowaną a 299 najprawdopodobniej urodzi 298 przystosowanych i jedną nie.

    Zatem finalnie będą już dwie nieprzystosowane. I tak dalej. Co pokolenie to nieco więcej nieprzystosowanych.

     

    Czyli za milion lat statystyczna kobieta będzie znacznie cześciej niż dziś miała "szansę" urodzić kobietę nieprzystosowaną do porodu.

    Jeśli się mylę to niech może ktoś inny włączy się do tej mojej dyskusji z Wimmerem.

     

    Ja tak to widzę i trudno mi coś więcej dodać.

     

    Pozdrawiam

  17. Olo, ewolucja działa inaczej.

    Generalnie dziś (czyli w ciągu ostatnich 200 tyś lat) większość kobiet ma genetycznie zdeterminowaną dobrze zbudowaną (do porodu) miednice itp.

    Ale jest tak dlatego, że te kobiety u których wystepowały (a co jakis czas się zdarzają) drobne mutacje zmieniajce miekorzystnie miednice po prostu nie zostawiały potomstwa.

    Jeśli jednak przez następne setki tysiecy lat kobiety rodziłyby głównie przez cesarki to kształt miednicy dryfowałby przypadkowo w całym gatunku nieweryfikowany brakiem potomstwa.

    Wszelkie drobne mutacje w zakresie urudniajacychm naturalny poród miały by się dobrze i szły dalej z pokolenia na pokolenie.

    Z czasem (np za miliony lat) wiele kobiet miałoby budowę utrudniajaca naturalny poród.

     

    Pozdrawiam

  18. Gdzieś o tym czytałem, nie wiem czy w necie czy w Świat Nauki, jak znajdę to dam znać. Być może, że była to inteletualna krytyka cesarek (ze względu na zaburzanie ewolucji) a fakt, że wypowiadał się medyk nie musi mieć znaczenie (czyli nie odnośmy się do tej grupy zwodowej tylko do spotykanego rozumowania, że cesarki stosowane nagminie zaszkodzą mechanizmowi ewolucji). Inaczej mówiąc ginekolog może mieć takie zdanie ale będzie robił cesarki zgodnie z zaleceniami jakie go obowiązują.

     

    Pozdrawiam

  19. Rozmowa o ludzkości w tak odległej perspektywie czasowej to nonsens. Cywilizacja sprzed 200 lat nie mogłaby nawet uwierzyć w dzisiejszy świat, choćby go na własne oczy zobaczyła, dotknęła. A my wyobrażamy sobie świat za miliard lat, w szczególności ekolog dokładnie zna jego problemy codzienności. Argument ten pojawia się w stosunku do Twoich, ekologu, wynurzeń, już setny raz. Nie interesują już te fantazje, fajnie było się pośmiać. Liczę na jakis artykuł do przeczytania, a na ekologiczną wszechwiedzę objawioną.

     

    N-ty raz powtarzasz, wciąż i wciąż tę samą, banalną prawdę, że ekstrapolacja nie jest pewną metodą w przewidywaniu przyszłości.

    W tym dziale nie szukamy 100% pewnych tez więc zupełnie niepotrzebnie w kółko piszesz ten banał.

    Z dużą pewnością siebie, wyrażasz bardzo osobisty pogląd, który wcale nie jest oczywisty, że bardzo odległa przyszłość to temat nonsensowny.

     

    To nic nie wnosi do tego wątku. Nie domyśliłeś się, że Szuu pisząc, że to jest najgłupszy wątek na forum ironizuje z myśli, którą Ty wprowadziłeś do tej dyskusji (mimo, że użył specyficznej "buźki" której nie wstawia się po całkiem poważnym zdaniu).

     

    Zapewniam Cię, że jak ten wątek zostanie uznany za nonsensowny to zostanie zamknięty. Tutaj ja sobie polemizuję z Szuu, merytorycznie, a Ty znowu oceniasz istniene tego wątku, a pośrednio i działu, który po coś został założony.

     

    Tymczasem nawet nie dotknęliśmy wielu innych ciekawych zagadnień związanych z przyszłoscią ludzi. Na przykład jak będą żyć gdy na skutek ekspansji Wszechświata przestaniemy widzieć sąsiednie galaktyki, a wszystkie gwiazdy będą już bardzo stare czyli będą miały po kilkadziesiąt miliardów lat. Takie gwiazdy oczywiście są znane (teoretycznie), mają swoje nazwy. Ale Ty nawet nie zauważyłeś, że ten wątek ma i taką perspektywę. Homo sapiens future to nie tylko przyszłość biologiczna (z kwestiami o wygląd ciała). To także przyszłość rzeczowa. Gdzie będzie, jak tam sobie będzie radził, z czego będzie korzystał, jakie problemy się pojawią.

     

    Zauważyłem, że często akurat Ty masz ostatnie słowo w moich wątkach. Ostatni post jest notorycznie Twój :)

    Tymczasem wracam do rozmowy z Szuu i innnymi merytorycznie uczestniczącymi dyskutantami (np Wielki Atraktor).

     

    https://www.quora.com/In-the-evolution-process-what-will-humans-look-like-in-1-billion-years-from-now

     

    Jak widzisz jest prosty argument (brak silnej presji ewolucyjnej) przemawiajacy za tym, że ludzie nie poprawią sobie DNA jakimiś okrutnymi cięciami i wklejkami w DNA swoich dzieci. Po prostu nic nie zmusi całych mas ludzkich ich do takiego ryzykowania ze swoimi dziećmi (wyjątki nic nie znaczą). Z tej samej przyczyny nie znikną im nogi ani ręce. Co najwyżej trochę skrócą się lub wydłużą.

     

    Pozdrawiam

    p.s.

    Jeśli znowu (po raz n+1) przedstawisz podobne rozumowanie to chyba zostawię je bez odpowiedzi :)

    For_Szuu.jpg

  20. Ależ Szuu :o

    Toż tu wszyscy są przytomni i wszystko pisaliśmy o Marsie za miliard lub dwa miliardy lat, a nie za jakieś marne czterysta tysiecy lat.

    To nie ten temat Szuu :)

     

    Sztucznointeligentni następcy to nie życie, a zarazem hipoteza praktycznie obalona przeze mnie w wątku Wojtka - tam zapolemizuj (sic!).

     

    To nie genetycznie stworzeni w jakimś laboratorium mutanci z DNA eksperymentalnie "powariowanym" polecą na Marsa tylko bogaci ludzie, gdy na Ziemi zacznie być bardzo gorąco.

    Wyślą siebie i swoje dzieci na Marsa. Ludzi są miliardy. Bogatych i wpływowych miliony. Oni powlaczą o przesiadkę na Marsa. Ludzie (Homo sapiens sapiens).

     

    Pozdrawiam

  21. Drogi Robercie 41,

    Tekst polityków na Marsie był (sam w sobie) przykładową ilustracją hipotezy przedstawionej wcześniej. Chyba nie sądziłeś, że dokładny tekst tych zdań stanowi hipotezę futurologiczną?

    A skoro już zabieram głos i Ci to wyjaśniłem to dodam pytanie dla lubiących pomyśleć:

    Jakie ciśnienie będzie utrzymywane w wielkich lub rzadko odwiedzanych przez żywych ludzi magazynach? Jak na zewnątrz, jedna atmosfera, czy pośrednie? A jak pośrednie to jakie będa 'zakusy' co do budynków zespolonych z magazynami (np halach fabrycznych)? ;)

    Podpowiedź: Używanie śluz kosztuje tym więcej im większa jest różnica ciśnień.

     

    Pozdrawiam

     

  22. To jest właśnie ta Twoja najgłupsza z bzdur. Bezmyślna ekstrapolacja jako pomysł na przewidywanie przyszłości. To się nigdy nie udało, co zresztą nie pierwszy raz wytyka Ci, ekologu, szuu.

     

     

    Słabiutka do bólu ta argumentacja. :D

     

    W wątku z hipotezami doprawdy o niebo lepsza jest nawet taka droga futurologii (bo tym się w istocie zajmujemy) jak ekstrapolacja

    niż "Szuuiczne" wróżenie z fusów kawy czyli z odjechanych autorów SF o rzekomym zaniku płci żeńskiej. :facepalm:

     

    Miliard lat temu była ta płeć, teraz jest więc ekstrapolowanie, że na Marsie też będzie jest całkiem sensowne (sic!).

     

    Natomiast rzeczywiście jest problem z subtelnymi mutacjami, które będą preferowane przez ewolucję na Marsie oraz planetach w innych układach, na których zlądują astronauci.

     

    Jeśli (a jest to możliwe) nie wezmą ze sobą krów to genialna mutacja rasy białej, która umożliwia nam picie mleka w życiu dorosłym ... się zmarnuje. :(

     

    Twój optymizm, że na Marsie ludzie zapewnią sobie komfort atmosferyczny jest słabo uzasadniony. Tak z ręką na sercu powiedz, czy uważasz że NA PEWNO po czterystu milionach lat egzystencji na Marsie ludzie nadal będa mieli ciśnienie w domach równe obecnej jednej atmosferze?

     

    Najpierw zredukują na 95% potem na 90% itd :)

     

    Oni moga to zrobić całkiem świadomie.

     

    Dowód:

    Obecne wielu ginekologów odmawia "łatwej" zgody na cesarki. Na porodówkach ten zabieg jest wykonywany w razie najwyższej konieczności.

    Ci ginekolodzy tłumaczą się tak.

    Nie możemy wszystkich porodów odbierać cesarkami bo ewolucja przeoczy kobiety o źle rozwiniętych miednicach i za setki tysięcy lat w razie jakiegoś cywilizacyjnego kataklizmu i powrotu ludzi do natury kobiety nie będa w stanie rodzić poza szpitalami (które znikną po impakcie).

     

    Na Marsie politycy powiedzą:

     

    "Mamy świadomość, że obniżenie ciśniena o 10% uniemożliwi niektórym kobietom donoszenie ciąży ale chcemy mieć cywilizację odporną na kryzys ekonomiczny i konieczność budowy tańszych domów"

     

    Za jakiś czas to samo powiedza o 80% itd. a jeszcze mogą powiedzieć tak:

     

    "Docelowo i Mars zostanie przegrzany przez Słońce! Nasi kolonizatorzy będą musieli kolonizować odległy kosmos. Gdziekolwiek nie polecą łatwiej jest znaleźć twardy glob ze słabą atmosfera niż z gęstą. Dlatego i my na Marsie nie wpędzajmy się w komfort ciśnieniowy aby naszym kolonizatorom było potem łatwiej. Niższe ciśnienie dla astronautów to także ułatwienie w budowie rakiet".

     

    Pozdrawiam

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.