Tak czy inaczej w pogodzie się coś zmieniło na przestrzeni ostatnich 10 lat. Ja pamiętam rok 2000, kiedy to pod jego koniec Rodzice kupili do domu pierwszy komputer. Już wtedy interesowały mnie gwiazdki, a jako pierwszego wirtualnego programu do obserwacji nieba użyłem planetarium z Wielkiej Encyklopedii Wszechświata wydawnictwa Optimus Pascal. To z niego uczyłem się wyglądu nieba, a później wieczorami ubierałem się i gnałem na podwórze, gdzie z lornetką PZO (bo tylko to miałem, teleskop był jeszcze poza marzeniami) wypatrywałem gwiazd, uczyłem się jak wyglądają gwiazdozbiory, widziałem zbliżenie Jowisza i Saturna, i wiele innych. I pamiętam, że było w zimie wiele nocy, z lekkim mrozem, pięknych, gwieździstych. W pełnie było jasno nocami od księżyca, a gdy księżyc był około nowiu, to niebo lśniło gwiazdami. Przez okno wpatrywałem się godzinami i dniami w Oriona. Podobnie w kolejnych latach. W zimie 2004/05 pamiętam, jak w lutym noce aż iskrzyły gwiazdami. A potem było coraz gorzej.
Teraz nocy takich nie widzę wcale. Księżyca w pełni nie widziałem ze 3 miechy, bo ciągle są chmury. I patrząc na sat24. com to są to takie chmury niczym gęsta mgła. Ni to niskie ni wysokie. Wiatr wieje, a one stoją jak kupa. Piękno zimowego nieba przemija a ja nawet jednego zdjęcia nie jestem w stanie zrobić, bo pogody nie ma wcale. To jest szał.
Zwiększona ilość chmur to podstawa globalnego ocieplenia, ale także oziębienia w następstwie, bo słońca jest coraz mniej. Kto wie, czy scenariusz filmu "Pojutrze" się nie spełni w rzeczywistości.
Jest coraz gorzej Panowie i to nie ulega wątpliwości.