Matheo_89

Prośba usunąć post - podwojenie.

Z zaćmienia Słońca relację mamy tutaj: Mnie zamurowało, widok nie do opisania.

Hejka, też byliśmy na Toco w zeszłym roku, podczas wyprawy na zaćmienie. Jednak my nie wchodziliśmy na sam szczyt, a jedynie podjechaliśmy do obserwatorium Atacama Cosmology Telescope, połaziliśmy trochę fotki postrzelać i z powrotem. Llullaillaco często oglądaliśmy, był widoczny z wielu miejsc. Maksymalnie widzieliśmy go z 245km w drodze z geizerów El Tatio. Poniżej nasza relacja z fotkami również Llullaillaco: https://astropolis.pl/topic/67819-chile-2019/page/2/

Dymił aż miło. Podobnie dymił Lascar na południe od San Pedro.

Wulkany Putana i Colorado bajecznie wyglądały z drogi na El Tatio. Zazdroszczę wizyty w Machu Picchu i Uyuni. Ilość miejsc do zwiedzenia w tamtych krainach wymaga jednak wielu tygodni czasu...

Mógł Yepun laserami trzasnąć, ale jak na złość nie tym razem?

Nazywanie reentry z orbity meteorem to trochę nadużycie (pomijając pochodzenie obiektu). Złom schodzi ze zdecydowanie mniejszą prędkością niż typowe meteory, ale fakt że samo zjawisko jest atrakcyjne wizualnie. Sam chciałbym zobaczyć takie coś choć raz.

Jakby Starlinków było mało to szykuje się kolejne sztuczne widowisko na niebie, choć trochę inne: http://www.spacedaily.com/reports/Launch_delayed_of_satellite_from_New_Zealand_that_creates_artificial_shooting_stars_999.html

Zapewne nie byłoby trudne szacunkowe policzenie jasności gwiazd będąc wewnątrz gromady kulistej więc i jakieś wizualizacje powinny gdzieś być. Natomiast ciekawszym zagadnieniem jest ruch gwiazd wewnątrz gromad kulistych: https://apod.nasa.gov/apod/ap020730.html

W 72cm teleskopie była tak mocno rozbita, że efekt był wręcz negatywny. Odbierało jej uroku gromady kulistej, a przybliżało do otwartej

Czekam cały czas na prawdziwy "deszcz meteorów" na niebie. Mam na myśli co najmniej coś takiego jak Leonidy z 1966 roku, a najlepiej z 1833 roku. Tak samo czekam na kolejną kometę rangi Hale'a-Boppa. Statystyka podpowiada, że jeśli tylko dożyję średniej wieku to powinno się w życiu udać. Zobaczymy. Na pewno ciężko będzie w tych czasach przegapić info o takim wydarzeniu. Nie wiem czy dla takiego "deszczu meteorów", albo superjasnej komety nie wskoczyłbym spontanicznie w samolot na południową półkulę, gdyby było to konieczne. Widziałem już: - supernową (co najmniej jedną, tę w M82) - "super-kometę" (Hale-Bopp 1997) - całkowite zaćmienie Słońca - bardzo jasny bolid - zaćmienia Księżyca - tranzyty Merkurego - potrójne "zaćmienie" na Jowiszu (trzy cienie księżyców na tarczy jednocześnie) - południowe niebo, centrum Drogi Mlecznej w zenicie - pewnie sporo jeszcze różnych ciekawostek Do zaliczenia mam: - "deszcz meteorów" - supernową w naszej galaktyce - reentry satelity w atmosferze - start rakiety na żywo - obserwacja odpalenia silników na orbicie z podświetleniem gazów wylotowych przez Słońce - itd. - tranzyt Wenus.....

Również, a nie ma wśród wymienionych punktów nic o ochronie ciemnego nieba w Polsce. Może warto być podziałać w temacie enklaw ciemnego nieba, których coraz mniej?

Jeśli do lornetki to regulator niepotrzebny, zawsze grzeję na maksa i spokój, seeingiem się w lornecie nie przejmuję. Jeśli chodzi o teleskop i duże powiększenia to pewnie można by jednak mieć regulator, żeby czasem za mocno luster nie podgrzać, bo może jakieś falowanie powietrza być. Temperatura to ciężki temat i ciężko ją wyliczyć rzetelnie, ale nie ma potrzeby, bo moce per typ elementu podane w poradnikach sprawdzają się dobrze w praktyce. Więc dobierz moc grzałki, zamiast temperatury.

Gratulacje, że się udało Mi w Bdydgoszczu również się udało, bo ostatecznie chmury odsłoniły tarczę 4-5 razy na kilkanaście sekund. Zdążyłem nawet cyknąć zdjęcie przez lornetkę:

No tak, tylko jeszcze nie będą wypuszczone chyba?

Wygląda na to, że pierwszy przelot będzie właśnie nad Europą. Ale to jeszcze bez wypuszczenia satelitów... a potem.... kilka dni deszczu i chmur u mnie więc tak czy siak odpuszczam.

Konia z rzędem temu kto wie czy orbita będzie taka, że będą przeloty widoczne z PL? (pomijając pogodę...)

Przypomina mi się nieszczęsny tranzyt Wenus, gdy zdecydowałem, że wobec beznadziejnych prognoz nie wybiorę się z Wami, bo miałem jeszcze jakieś zaliczenie tego dnia... W głowie miałem też koncepcję zakupu nocnego biletu na pociąg do Wrocławia właśnie i już zawsze będę żałował, że tak nie zrobiłem.