Skocz do zawartości

astrotripper

Społeczność Astropolis
  • Postów

    248
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez astrotripper

  1. astrotripper

    HELP!

    Znając życie to pewnie nie da się wyłączyć tego ustrojstwa. Ale zdaje się, że ten Canon ma przynajmniej tryb zdjęć seryjnych. Musisz tylko jakoś zablokować spust migawki i będzie sam robił zdjęcia do upadłego. Wtedy w sumie odejmowanie darków nie będzie tak bardzo dokuczało, bo w czasie jak aparat strzela fotki, możesz zająć się obserwacjami. A zablokowanie migawki to nie jest wielki problem. Gumka recepturka i jakiś dzynks powinny załatwić sprawę. Przerobiłem na kompakcie, lustrzance (zanim kupiłem wężyk spustowy) i bezlusterkowcu No i trza pamiętać, żeby wyłączyć stabilizację, bo przy fotografowaniu ze statywu tylko może zaszkodzić. Kiedyś czytałem, że niby CCD jest lepsze niż CMOS. W teorii przynajmniej. Nie udało mi się jednak znaleźć ani jednego modelu lustrzanki z matrycą CCD, która nie miałaby jakichś poważnych problemów dyskwalifikujących ją do astrofotografii (głównie poważny amp-glow i/lub banding). A w klasie kompaktów chyba zupełnie nie ma to znaczenia.
  2. astrotripper

    HELP!

    Dokładnie. Mam Lumixa, który tak właśnie robi i nie da się tego wyłączyć. A to taki trochę bardziej zaawansowany kompakt, który zapisuje RAWy. Na dodatek nie wygaszał wyświetlacza w tym czasie, to i baterię szybko zjadało Jakby co, to pytałem się o te sprawy na tym forum i dostałem fachowe wyjaśnienie o co z tymi darkami chodzi: Redukcja szumów w aparacie a darki w DSS. Może i Tobie się przyda.
  3. Wczoraj znowu pomęczyłem Andromedę. Zwiększyłem ISO do 1600 i czas do 5 sekund (już trochę gwiazdki się robią jajowate). Coś koło 140 klatek. Stackowałem DSS, a potem obróbka Kritą. Efekty tej próby bardziej mi się podobają, nawet chyba kolory trochę lepiej mi wyszły. Andromeda from a tripod - 2013-08-11 by AstroTripper2000, on Flickr A na dokładkę Plejady. Tu już niestety tylko 2.5 sekundy, ale za to prawie 200 klatek. Szału nie ma, tak daleko od bieguna z taką ogniskową ze statywu za wiele nie powalczę. Pleiades from a tripod - 2013-08-11 by AstroTripper2000, on Flickr
  4. Wczoraj mi przyfarciło. Jechałem za miasto pooglądać Perseidy (na dzisiejsze maksimum pogoda się raczej na mnie wypnie), a tu taka niespodzianka. Lightning storm - 2013-08-11 by AstroTripper2000, on Flickr Niestety pioruny miały spory rozrzut, i tylko na tej fotce złapało się coś ciekawszego.
  5. astrotripper

    HELP!

    Musisz też wziąć pod uwagę którą część nieba fotografujesz. Okolice Polarnej możesz naświetlać nawet minute przy ogniskowej rzędu 100 mm., ale już Andromedę max 5 sekund. Za punkt startowy wybierz to co Ci wyjdzie z reguły podanej przez Lokiego i zwiększaj lub zmniejszaj czas żeby dopasować do swoich potrzeb. Przy tak krótkich czasach spokojnie możesz (i powinieneś) zrobić minimum kilkadziesiąt fotek. Co do darków, twój aparat z tego co widzę nie zapisuje RAWów, tylko JPG. Pytanie, czy sam odejmuje darki? Jeżeli tak, to nie ma raczej sensu, żebyś się bawił w robienie darków, szkoda czasu. No i jeżeli wymusza odejmowanie darków, to pewnie szybko doprowadzi Cię to do szału, bo zebranie kilkudziesięciu klatek może być bardzo upierdliwe. Twój aparat z tego co widzę ma najniższą ogniskową 28mm (ekwiwalent) przy świetle 2.8. Przy takiej ogniskowej powinieneś spokojnie ustrzelić okolice Andromedy przy 15 sekundach i M31 powinna być widoczna. Ale nie 4 klatki, tylko 40 albo 140. Poniżej przykład co można wycisnąć ze statywu. ISO 1600, 140x5 sekund, 130 darków, ekwiwalent ogniskowej 100mm, przysłona f/1.8. Crop ze środka kadru, bo koma przy tej przysłonie masakruje gwiazdki. Andromeda from a tripod - 2013-08-11 by AstroTripper2000, on Flickr Gdybym miał do dyspozycji aparat klasy Pentaxa K-5 i trochę szerszy obiektyw, byłbym zapewne w stanie wycisnąć jeszcze więcej.
  6. Olympus E-PL1, trochę styrany obiektyw manualny Pancolar electric 50/1.8 na pełnej dziurze, 147 ekspozycji po 4 sekundy, 116 darków, ISO 800. Ta Andromeda to crop z centrum, przy takiej przysłonie koma dewastuje wszystko poza środkiem kadru. Prawdę mówiąc byłem trochę zaskoczony, że przy 4 sekundach coś w ogóle mi wyszło. Natomiast pozostałe fotki robiłem przy przysłonie f/2.5. Jakby co to szczegóły są w opisach zdjęć na flikerze.
  7. Może trochę nietypowo, bo nie szerokie kadry, ale wciąż ze statywu. Generalnie bawię się od jakiegoś czasu nowym sprzętem i sprawdzam ile jestem w stanie z niego wycisnąć. I wczoraj nawet już coś sensownego wyszło, mimo kiepskich warunków (widoczność ok 4.5 mag) Na pierwszy rzut Gromada Podwójna. Z tej fotki jestem chyba najbardziej zadowolony. To tylko 6 sekund, ale zasięg ponad 11 mag. Jak na razie to moja najlepsza próba uchwycenia tego obiektu. Double Cluster in Perseus constelation - 2013-08-07 by AstroTripper2000, on Flickr Następnie Andromeda. Niestety nie mogłem jakoś poradzić sobie z kolorami. Jak bym nie kombinował to cały czas było coś nie tak. Andromeda Galaxy (M31) and M101 - 2013-08-07 by AstroTripper2000, on Flickr I na koniec Polarna. 30 x 60 sekund i zasięg 13.5 mag. Polaris and NGC 188 - 2013-08-07 by AstroTripper2000, on Flickr Wszystko to ustrzelone Olympusem E-PL1. Fajny aparacik, ale do astrofoto nie nadaje się kompletnie. Pierwsza generacja matryc Micro 4/3 nie powala, delikatnie mówiąc. Chyba już jako tako wyczaiłem, jak sobie poradzić z bardzo niefajną charakterystyką szumu i dziesiątkami tysięcy ciepłych pikseli. Ale za dużo z niego pewnie nie wycisnę. Tyle tylko, że wyleczył mnie z chęci kupna lustrzanki.
  8. Oj, ustrzeliłbym chętnie Księżyc nową zabawką, ale niestety czekam na adapter, więc póki co to się bawię. Co prawda nie z dzisiaj, a z wczoraj, no i trochę bardziej przyziemnie. Moonset on 2013-07-17 by AstroTripper2000, on Flickr A na dokładkę timelapse z poniedziałkowego zachodu Księżyca (klik w miniaturkę poniżej przeniesie na Flickera).
  9. Z centrum dużego miasta to ciężko. A nawet jak już coś znajdziesz, to widok będzie mało imponujący. Ale już parę kilometrów za miastem ta lornetka sporo pokaże. Sam nie mam dużego doświadczenia, ale przez taką lornetkę bardzo ładnie prezentuje się gromada podwójna w Perseuszu (łatwo ją odnaleźć pomiędzy Kasjopeją a Perseuszem), galaktyka w Andromedzie (M31) czy Wielka Gromada w Herkulesie (M13). Te obiekty bardzo łatwo odnaleźć na niebie. Oczywiście jest tego wiele więcej, chociażby gromada w Raku (M44), czy mgławica w Orionie (M42), ale na nie trzeba jeszcze trochę poczekać. Polecam też po prostu skierować lornetkę na gwiazdozbiór Łabędzia. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił ogrom gwiazd w tym rejonie. Do dłuższych obserwacji polecam leżaczek
  10. To jaką techniką będziesz focił nie będzie miało znaczenia, jeżeli nie uda Ci się ustawić poprawnie ostrości. Spokojnie możesz podczas jednej krótkiej sesji ustrzelić kilkadziesiąt fotek przy różnych ustawieniach i nagrać filmik albo dwa a potem w domu na spokojnie ocenisz, która metoda daje Ci lepsze efekty. Maska nie jest niezbędna do ustawienia ostrości, ale bardzo ułatwia sprawę. Tak czy inaczej, musisz oprzeć się pokusie, żeby od razu focić i poświęcić trochę czasu na ustawienie ostrości na jakiejś jasnej gwiazdce. To bywa upierdliwe i czasochłonne, ale jest warte tego wysiłku. Dla porównania dwie moje fotki: Pierwsza, strzelana przez otwarte okno, ostrość ustawiana na oko na księżycu: The Moon - 2013-04-24 by AstroTripper2000, on Flickr I z następnego dnia, kiedy to stwierdziłem, że nie zmarnuję takiej okazji, jaką jest częściowe zaćmienie Księżyca. Zrobiłem sobie maskę Bahtinova i podczas tej sesji spędziłem dobre 15 minut na idealnym ustawieniu ostrości (byłoby szybciej, gdyby nie ten wyciąg w Sky-Watcherze 150/750). Partial lunar eclipse - 2013-04-25 22:25 CET ver. 2 by AstroTripper2000, on Flickr Pierwszych prób wolę nie pokazywać, bo były tragiczne i nie nadawały się do oglądania
  11. Chyba trochę za długi czas naświetlania miałeś ustawiony, ale całkiem nieźle udało Ci się wyciągnąć kontrast. Możesz jeszcze załadować tę fotkę do Registaxa i tam pobawić się w wyostrzanie waveletami. Daje to dobre rezultaty, ale trzeba do nich dochodzić metodą prób i błędów. Ale żeby uzyskiwać lepsze rezultaty niestety musisz nauczyć się ustawiać poprawnie ostrość. Tego nie przeskoczysz. W przypadku tej fotki widać, że nie do końca Ci się to udało. Weź kawałek kartonu, nożyk albo żyletkę i wytnij sobie maskę Hartmanna albo Bahtinova (z tą druga więcej zabawy) Generatory szablonów: http://astrojargon.net/MaskGenerator.aspx http://www.billyard-ink.com/Hartmann.shtml A tu trochę więcej info na temat takich masek plus instrukcje jak wykonać ją samemu: http://www.iceinspace.com.au/63-187-0-0-1-0.html Można oczywiście też taką maskę kupić. Oczywiście ostrość ustawia się na jakiejś jasnej gwieździe.
  12. Z tego co mi wiadomo, w K-5 (i innych Pentaxach tej klasy) wymuszona ingerencja w RAWy włącza się powyżej ISO 1600, a w Nikonach (np. D5200) RAWy są odszumiane od ISO 1250 wzwyż. W Canonach tego problemu nie ma. Jednak EOS 650 ustępuje obu zarówno jeżeli chodzi o poziom szumów, jak i zakres tonalny. D5200 niestety cierpi na dość poważny "amp glow" (nie wiem jak to po polsku będzie), co raczej dyskwalifikuje go do astrofoto. Jednym słowem nie ma łatwo No właśnie, też o tym czytałem. Najlepsze, że podobno funkcja "remote shutter" była obecna gdy ten sprzęcik ogłoszono. Podobno wycięto ją w ostatniej chwili. Generalnie ta klasa sprzętu mogłaby być w przyszłości atrakcyjna do astrofoto, ale ja się trochę obawiam, że te aparaty będą kastrowane z bardziej zaawansowanych funkcji, coby nie wcinały się w paradę lustrzankom. A co do praktycznych uwag z zastosowania EOSa M do astrofotografii: http://darkerview.com/wordpress/?p=6573 Koleś udostępnił też tify do pobrania, więc można sobie zobaczyć co można wyciągnąć z tej matrycy. Edit: Autor powyższego artykułu pisze, że na darku 30s przy ISO 12800 nie ma ani jednego hot pixela. Czy to możliwe? Wiem, że technologia poszła naprzód, ale zero hot pixeli przy matrycy 18 Mpx? Czy może wynika to raczej z usuwania hot pixeli przez oprogramowanie aparatu?
  13. Też mnie to zagadnienie nurtowało jakiś czas temu. Fajnie by było, gdyby ktoś kto ma praktyczne doświadczenie z takim sprzętem się wypowiedział. W teorii natomiast: Z tym jest różnie. W najlepszym wypadku będziesz miał sensor APS-C, czyli to samo co w popularnych lustrzankach. W najgorszym będziesz miał sensorek trzy razy mniejszy (np. Nikon 1) Tylko najważniejsza kwestia z tym związana to jakie szumy będziesz miał przy wysokim ISO. Nie chciałbym generalizować, bo sprzęty są najróżniejsze, ale zdziwiłbym się, gdyby któryś z tanich bezlusterkowców pokonał w tej dziedzinie takiego Pentaxa K-5 na przykład. Kolejna kwestia na którą trzeba zwrócić uwagę, to czy da się wyłączyć DFS (Dark Frame Subtraction). Jeżeli nie, to taki aparat do astrofoto jest bezużyteczny. Nie dosłownie rzecz jasna, po prostu focenie czymś takim doprowadzi Cię do szału. No i dynamika "po ciemnej stronie". I znowu miałbym tu wątpliwości, czy bezlusterkowiec mógłby dorównać takiemu K-5. Inna sprawa, że bezlusterkowca można kupić za połowę ceny K-5 czy porównywalnej lustrzanki Canona czy Nikona. No i brak lustra jest zaletą, bo odpada potencjalne źródło wibracji. Wydaje mi się, że czytałem kiedyś, że ludzie sobie chwalą bezlusterkowce do fotografii planetarnej. W tych zastosowaniach mała matryca to chyba raczej zaleta, poza tym te aparaty mają z reguły spore możliwości jeżeli chodzi o nagrywanie filmów.
  14. Zawsze można spróbować stackowania. Ja własnej lustrzanki nie mam, toteż czasami strzelam swoim kompaktem i co nieco da się z takich fotek wycisnąć. Poniżej szeroki strzał na panstarrsa. Tu akurat trochę miałem zabawy, bo musiałem zestackowac osobno raz na gwiazdy, raz na ziemię i potem to połączyć w Gimpie. Nawet jestem zadowolony z rezultatów. Tylko mój kompakt potrafi fotki zapisać w RAW i to może robić różnicę. Musiałbyś spróbować, czy przy JPG takie zabawy mają sens. Comet C/2011 L4 (PANSTARRS) - 2013-04-03 21:45 CET by AstroTripper2000, on Flickr
  15. Pewnie bez wizyty w sklepie i przymierzenia się nie obejdzie. Ja koniec końców kupiłem EXa, ale w sklepie miałem okazję przymierzyć się i do zwykłego Action VII. I da się przez niego patrzeć w okularach. Nie jest to co prawda zbyt komfortowe, bo musiałem trochę mocniej lornetę docisnąć do oczu, ale nie miałem problemu z uzyskaniem ostrego obrazu obiektów oddalonych o kilkaset metrów. Jednak skręcane muszle EXa dużo lepiej sprawdzają się w takiej sytuacji. Jeżeli ten Aculon ma podobne muszle jak EX, to nawet przy ER 12 mm powinien dać radę (choć zapewne będzie to zależało od okularów jakie nosisz). Polecam wizytę w sklepie i przekonanie się na własnej skórze, bo takie dopasowanie to mocno indywidualna sprawa.
  16. Za długa ekspozycja lub za duże ISO (albo jedno i drugie). Z własnego doświadczenia mogę napisać, że dopiero przy 1/500 s wpływ drgań i ruchu Księżyca przestaje mi psuć fotki, a dopiero przy 1/1000 s liczba odrzutów spowodowanych drganiami spada praktycznie do zera. Musisz poeksperymentować, strzelaj ile wlezie, z najróżniejszymi ustawieniami, aż dojdziesz do tego, która kombinacja daje Ci najlepsze rezultaty. Musisz po prostu poznać swój sprzęt i tyle. Ja zrobiłem kilkanaście serii, w sumie kilkaset zdjęć, żeby w końcu stwierdzić jakie ustawienia się sprawdzają w mojej konfiguracji sprzętowej. Aha, i zobacz jak wyglądają RAWy. Soft aparatu przy konwersji do JPG robi różne swoje triki, co w specyficznych sytuacjach może dać niepożądane rezultaty. Szczególnie, gdy przypniemy do niego coś innego niż dedykowany obiektyw. A do planet potrzebujesz większego powiększenia po prostu. Więc albo dorzucić barlowa, albo projekcja okularowa. Ale tu nie doradzę, bo nie mam z tym doświadczenia.
  17. Z tego co piszesz wygląda mi to na źle dobrane parametry ekspozycji. Jak ustawisz zbyt długi czas naświetlania, to właśnie wyjdzie Ci taka rozmazana kula światła, nawet jeżeli ostrość ustawisz poprawnie. Ja robiąc fotki Księżyca staram się schodzić z czasem ekspozycji poniżej 1/500 s. A jak Księżyc wyglądał w wizjerze optycznym i na live view? Bo nie wiem jak live view sobie radzi w takiej sytuacji, ale przez wizjer optyczny powinieneś mieć normalny obraz, tak jakbyś patrzył przez okular o małym powiększeniu. I nie musisz KRZYCZEĆ
  18. To ja dorzucę jeszcze swoją wczorajszą próbę. 51 klatek zestackowanych w Registaxie. SkyWatcher 150/750 + Sony Alpha A200. Jeszcze nie do końca jestem pewien, co robić z kolorem. Tym razem nie pozbyłem się koloru całkowicie, tylko zmniejszyłem saturację. The Moon - 2013-05-17 22:20 CET by AstroTripper2000, on Flickr
  19. Gratuluję zakupu. Mam nadzieję, że będziesz miał wiele frajdy z obserwacji nieba. Na wielkość źrenicy wyjściowej aka dziureczki nic nie poradzisz, bo to funkcja apertury i ogniskowej, a nie jakości okularu. Co może dać Ci lepszy okular to lepszą jakość obrazu, większy komfort oraz szersze pole widzenia. To właśnie małe pole widzenia było dla mnie główną przyczyną klaustrofobiczności. No i najzwyczajniej w świecie po spojrzeniu w okular kompletnie się gubiłem i generalnie nie byłem w stanie nawigować po niebie skacząc od gwiazdy do gwiazdy. Dlatego kupiłem szerokokątny okular 36mm. To mi daje pole widzenia prawie 4 stopnie (vs niecałe 1,5 stopnia kitowego 25mm). Teraz już nie mam większych problemów z odnajdywaniem obiektów na niebie. Ale chyba trochę ten sprzęt się u mnie przy jasnym podmiejskim niebie marnuje. Drugi mój zakup to 12 mm Celestrona, który z powodzeniem zastąpił 10 mm kitowca. Używam go też do planet, wraz z barlowem x2. I mimo mniejszego powera w porównaniu z 10 mm + barlow, to jakość obrazu jest sporo lepsza, dzięki czemu widać więcej szczegółów planety. No ale Ty masz to z głowy, bo masz już taki okular w zestawie i jak sam stwierdziłeś, spokojnie zastępuje kitowca. Więc jeżeli ta 12-stka Vixena spełnia Twoje oczekiwania, to nie ma sensu chyba rozważać zakupu czegoś o podobnej ogniskowej. Z kolei przy okularze 3 mm będziesz miał źrenicę wyjściową o średnicy 0,6 mm. To będzie jak patrzenie przez ucho igły Znaczy domyślam się, bo max przez co patrzyłem to 10mm + barlow x2, co daje źrenicę wyjściową o średnicy 1 mm. Ale może do planet to jest ok? Sam chętnie usłyszę opinie na ten temat, bo też się zastanawiałem, czy jest sens taki okular planetarny kupować. Z kolej do 200 zł ciężko o szerokokątny okular. W tej cenie to większe pole widzenia chyba najłatwiej osiągnąć zmniejszając powiększenie. A dla tego telepa sensowny limit to okolice 35 mm. No chyba, że zmierzyłeś sobie średnicę źrenicy zaadaptowanej do ciemności i wyszło Ci więcej niż 7 mm. No i pytanie, jak często będziesz korzystał z małych powiększeń. Myślę, że nie ma co wydawać na starcie więcej kasy, dopóki nie będziesz wiedział, czego oczekujesz i czego potrzebujesz. Tego nikt Ci nie powie, sam do tego z czasem dojdziesz. Ten wybór też będzie podyktowany tym jakie obiekty będziesz głównie obserwował. Nie ma się co spieszyć, zwłaszcza, że masz już przyzwoity okular o optymalnej ogniskowej i nie będziesz się musiał męczyć z kitowym 10mm. Szeroki kąt jest fajny, i niekoniecznie musi oznaczać minimalne powiększenie, ale za to swoje kosztuje. A żeby otrzaskać się nieco z tymi wszystkimi parametrami, możesz się pobawić moim kalkulatorem. Ale najważniejsze, to nie dać się zwariować na punkcie sprzętu, i czerpać przyjemność z oglądania kosmosu.
  20. Może Cię zainteresować to: http://astropolis.pl/topic/40694-obrbka-zdj-szybkich-komet/ Oraz to: http://astropolis.pl/topic/40843-c2011-l4-panstarrs-z-8-cali/ Najprawdopodobniej więc da radę sporo wyciągnąć z tego materiału, który zebrałeś, tylko trzeba będzie trochę powalczyć.
  21. Ja z reguły ustawiam No Background Calibration, ale to też zależy od metody stackowania. Wg. manuala przy stackowaniu metodą Kappa-Sigma, kalibracja tła musi być włączona. I w moim przypadku włączenie jej nie powoduje takich ciapków jak u Ciebie. Wręcz przeciwnie, przy tej metodzie obraz z włączoną kalibracją wydaje się mieć bardziej jednolite i mniej zaszumione tło. Piszę "wydaje się", bo ciężko mi to jakoś zmierzyć. Wziąłem 2 rezultaty stackowania różniące się tylko tą opcją kalibracji, i ten sam proces wyciągania dał lepszy rezultat dla dla obrazu z kalibracją. Ale wydaje mi się, że ta funkcja jest wrażliwa na rodzaj danych wejściowych. Kilka razy bawiłem się stackowaniem RAWów z mojego kompaktu, i w ich przypadku różnice w końcowym obrazie są widoczne od razu. I praktycznie zawsze najlepsze rezultaty daje o ile dobrze pamiętam RGB Channel Calibration. Natomiast przy RAWach z lustrzanki Sony różnic na pierwszy rzut oka najczęściej nie widać. W tym przypadku najczęściej zostawiałem No Background Calibration.
  22. Tak mnie coś naszło. Czy wyłączyłeś w aparacie wszystkie funkcje redukcji szumów (High ISO NR, Long exposure NR, czy co tam jeszcze może być w ustawieniach jakości)? Bo jak pisze Alien7101, to trochę wygląda na efekt odszumiania (z tego co się orientuję, coś takiego dewastuje dynamikę tonalną, a po zestackowaniu ten efekt jeszcze by się pogłębił). Jeżeli wszystko masz wyłączone, to jeszcze jedna rzecz. Od jakiego stanu zaczynasz obróbkę? DSS automatycznie jest dość agresywny, i to co zaproponuje sam na starcie może się nie nadawać do obróbki. Generalnie masz co najmniej 4 możliwości: - zapisujesz obrazek wygenerowany przez DSS bez dotykania żadnych suwaków - tego nie polecam - zapisujesz obraz z DSS, ale w okienku zapisu wybierasz Embed adjustments... - to zapisze Ci 'dziewiczy' obraz bez żadnych modyfikacji, czyli całe wyciąganie danych musisz zrobić sam, generalnie może to być dość trudne - bawisz się krzywymi w DSS (byle nie zbyt agresywnie) i po osiągnięciu w miarę satysfakcjonującego rezultatu zapisujesz z opcją Apply adjustments... - potem wystarczy dopieścić w programie graficznym, chyba najszybsza droga - ładujesz do DSS plik Autosave.tif, który DSS generuje podczas stackowania i bez dotykania suwaków zapisujesz z opcją Apply adjustments... - to Ci da w rezultacie "jednolicie wyciągnięty" obrazek (wygląda z reguły szaro i mało kontrastowo), który łatwo potem obrabiać krzywymi i poziomami w innych programach No i oczywiście zawsze zapisujesz jako 16 bitowy TIFF (nie pamiętam, jakie formaty kompresji wspiera DSS, ja zapisuję bez kompresji) Ja najczęściej korzystam z opcji 3 i 4. A co do krzywych, to podpisuję się pod tym co napisał Iluvatar. Też robię to na kilka razy.
  23. Lecę z pamięci, więc nazwy funkcji moga być zdziebko inne. W panelu Settings (na dole w kolumnie po lewej stronie) jest opcja RAW/FITS cośtam. Tam są dwa ustawienia Use camera settings i Use auto white balance. Tym kontrolujesz, czy DSS ma użyć balansu bieli ze zdjęcia, czy sam go sobie ustawi. Ja zawsze zostawiam włączoną opcję użycia balansu bieli ze zdjęcia. Oczywiście w aparacie nie może być ustawiony auto balans. Ja zawsze ustawiam światło dzienne. Tak, to normalne. Kolor trzeba sobie potem samemu wyciągnąć. Ja osobiście długo miałem z tym problemy. Na początku robiłem tak jak Iluvatar napisał, podbijałem po prostu saturację. Ale nigdy w ten sposób nie osiągnąłem satysfakcjonujących rezultatów. Po wielu tutorialach, próbach i eksperymentach, robię to tak: 1. Nie ruszam saturacji w DSS! 2. Podciągam obraz krzywymi kompletnie nie przejmując się kolorem 3. Jak mam już w miarę ostateczny obraz, to robię sobie dwie kopie tej warstwy 4. Na jednej (niższej) robię Desaturate i otrzymuję obraz w odcieniach szarości 5. Na drugiej (wyższej) podbijam saturację ile wlezie (tak, żeby kolory były bardzo intensywne, ale nie na tyle, żeby porobiły się jakieś dziwne artefakty) 6. Na warstwie z kolorem obcinam histogram tak, aby tło było kompletnie czarne 7. Można się jeszcze pobawić krzywymi na kolorkach, to już zależy od sytuacji 8. Robię Guassian Blur na warstwie z kolorami. Ustawiam promień rozmycia na coś w okolicach 2-4. Chodzi o to, żeby kolorowe gwiazdki się trochę rozmyły i zamieniły się w kolorowe plamki 9. Zmieniam tryb warstwy z kolorowymi gwiazdkami na Color Oczywiście nie trzeba się dokładnie trzymać tego co napisałem, to raczej ogólny zarys metody którą stosuję (ciągle eksperymentuję). Na przykład warstwę z kolorem można zrobić na dowolnym etapie, albo wręcz całkiem osobno przetwarzając pierwotny obraz. Najważniejsze, żeby zrobić ją z obrazu, na którym gwiazdy nie są przepalone. Z przepalonej gwiazdy koloru nie wyciągniemy. Co daje ta metoda: - łatwą kontrolę nad intensywnością kolorów - wystarczy zmienić przezroczystość warstwy - kolorowe gwiazdy, ale czarne (w sensie nie przebarwione) tło - dalej można "wyciągać" obraz bez wpływu na kolory - operujemy tylko na warstwie w odcieniach szarości Ta metoda sprawdza mi się na gwiazdach, ale nie mam pojęcia, czy przy innych rodzajach obiektów też da radę. Na pewno przy bardziej rozległych obiektach trzeba ostrożniej obcinać histogram warstwy z kolorem, aby nie usunąć koloru "mgiełki". Albo osobno potraktować taki "rozmyty" obiekt. FWHM - im mniejsze tym lepiej. Nie chcę wprowadzać w błąd podając błędną definicję, ale ja to sobie tłumaczę jako "średnia średnica gwiazd". Generalnie to miara rozdzielczości/seeingu. Więcej info na Wikipedii Sky background to chyba miara jasności nieba w procentach, ale co dokładnie pod tym się kryje to nie wiem. Wnioskuję, że im mniejsza wartość, tym lepiej, ale głowy nie dam.
  24. To jest normalne. Im bardziej wyciągasz krzywymi, tym bardziej widoczny staje się szum. Cała sztuka polega właśnie na tym, żeby wiedzieć jak wyciągać i kiedy przestać. No i wiadomo, im dłuższa ekspozycja tym lepiej. I im więcej klatek do zestackowania, tym bardziej korzystny współczynnik sygnału do szumu uzyskasz (i będziesz mógł bardziej agresywnie powalczyć krzywymi). Natomiast to co u Ciebie widać na tym zdjęciu wygląda inaczej niż szum/ziarno, z którym miałem do czynienia na swoich fotkach. Nie wiem, może to wina dużej kompresji jpg na forum, która robi takie ciapy, albo może po prostu mało jeszcze widziałem. Hmm, nie spotkałem się nigdy z obiektywem, który miałby taką dziwną powłokę antyrefleksyjną, więc kto wie, może to być powodem problemów. Przede wszystkim, na której soczewce to występuje? Jeżeli na przedniej, to raczej nie powinno to drastycznie wpłynąć na zdjęcia. Ale żeby wyeliminować optykę jako przyczynę, musiałbyś przyjrzeć się flatom. Zrób ich kilkadziesiąt, zestackuj w DSS i podciągnij krzywe do momentu, aż wyłoni się jakiś wzór. Normalnie powinieneś zobaczyć winietowanie (pociemnienie na krawędziach) i może cienie od paprochów. Do tego celu chyba nie trzeba się specjalnie przejmować techniką robienia flata, więc po prostu skieruj aparat na monitor (jednolity, biały fragment) i dobierz tak parametry naświetlania, żeby histogram nie był ucięty z żadnej strony. Wydaje mi się, że jeżeli obiektyw powoduje jakieś dziwne "efekty specjalne", to powinno to wyjść na takim master flacie.
  25. Oj, pomieszanie z poplątaniem trochę. A to, że Ci aparat bez obiektywu nie robi ostrych fotek to nie jest nic niezwykłego. Na razie odpuść sobie focenie w nocy, bo to Ci nie ułatwi rozpracowania swojego sprzętu. Tak jak napisał sp3uca, pobaw się z tym w dzień (tylko uwaga na słońce! skupiona wiązka światła trwale uszkodzi zarówno wzrok, jak i sensor w aparacie). Nakieruj teleskop na jakiś odległy obiekt (odległy znaczy coś na horyzoncie, nie coś po drugiej strony ulicy). Przypnij aparat do wyciągu za pomocą adaptera. W tej konfiguracji teleskop robi za obiektyw. Aparat oczywiście w trybie Manual. Nie wiem jak Live View działa w tym Canonie, możesz spróbować z niego skorzystać, albo używać wizjera. Najlepiej porównaj jedno z drugim. Teraz możesz pobawić się w ustawianie ostrości. Teoretycznie nie powinieneś mieć z tym problemu. Jeżeli wybierzesz zbyt bliski cel, to może się okazać, że nie będziesz mógł uzyskać ostrości, bo skończy Ci się zakres ruchu focusera. W takiej sytuacji będziesz musiał między adapter a wyciąg wpiąć 2 calową złączkę (to ta część, o której przeznaczenie pytałeś kilka dni temu). Jak już to ogarniesz, to możesz próbować w nocy. Ale proponuję na początek na cel wybrać Księżyc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.