Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. 1 godzinę temu, dobrychemik napisał:

    Mateusz, nie zrozumiałeś. Czynnikiem chłodzącym nie jest solanka, ale stała mieszanina lodu i soli. Ta mieszanina byłaby w płaszczu naokoło obudowy kamery. Nie ma co bawić się w chłodzenie samej matrycy tą metodą. W toku pracy mieszanina powoli by topniała zamieniając się w solankę, która wężykiem by ściekała do jakiejś butelki. Przy dobrej izolacji zewnętrznej jedna porcja byłaby na długi czas. Stosując chlorek wapnia + własne chłodzenie kamery możecie symulować zimowe obserwacje za kołem podbiegunowym.

    No dobra, ale po co ta sól?

    Druga sprawa jest taka, że mamy kamerę z peltierem, radiatorem i wentylatorem. Jeśli zamkniemy to w "puszce" otoczonej lodem, to będzie bardzo utrudniony obieg powietrza przez wentylator. Normalnie ciepłe powietrze z wentylatora jest wymieniane na chłodniejsze z otoczenia, którego jest pod dostatkiem. U Ciebie powietrze jest zamknięte i jedynym sposobem na jego chłodzenie jest przewodność cieplna ścianki płaszcza lodowego. Obawiam się, że nie zapewni on wystarczająco szybkiej wymiany ciepła, bo przecież od strony peltiera jest ono ogrzewane dużą powierzchnią radiatora. Wynika z tego, że trzeba by było zastosować drugi radiator na ściance płaszcza lodowego, do chłodzenia powietrza. Całość robi się trochę absurdalna, bo mamy: matryca->peltier->radiator->powietrze->radiator->ścianka naczynia->lód. Wiele miejsc przekazywania ciepła, co zmniejsza skuteczność procesu.

    15 minut temu, wessel napisał:

    No ale przecież to samo napisałem parę postów wyżej - kilka kilo na setupie dodatkowo dla guidera i montażu. No i komora kamery wypełniona świeżutkim argonem oczywiście.

    Na pewno to nie będzie kilka kilo tylko 1 max 2 kg, więc gdyby to zamocować jakoś do tuby, a nie kamery, to nie obciążałoby wyciągu, a dla montażu to bez znaczenia. Niemniej byłoby to rozwiązanie niezwykle kłopotliwe.

  2. Ja zawsze trzymam się -20C, uważam to za sensowną wartość. W ciągu roku powiedzmy 30% czasu jest zbyt ciepło, żeby kamera tyle osiągnęła (przy delcie  ok40 stopni, co jest typowe w wielu kamerach) i wówczas stosuję -10C. Czyli generalnie jest potrzeba zejścia jeszcze o te 10 stopni niżej, niż potrafi większość kamer.

     

    @dobrychemik nie do końca rozumiem koncepcję chłodzenia, o której mówisz. Po pierwsze, rozumiem że sól jest tu po to, żeby mieć ciecz o ujemnej temperaturze zamiast lodu. Ale czy to miałoby chłodzić bezpośrednio matrycę, czy radiator peltiera? Jeśli to drugie, to w jaki sposób zapewnisz wymianę ciepła między radiatorem a cieczą? Przepuszczenie solanki przez radiator wymagałoby sporej przeróbki i radiator by skorodował. A jeśli solanka ma otaczać kamerę w jakimś naczyniu, to nie wiem, czy zamknięcie obiegu powietrza wyjdzie tu na plus.

    No i podstawowe pytanie, czy potrzebujemy soli, czy nie wystarczy po prostu lód? Lód ma ogromne ciepło topnienia, które odbierze dużo energii, a mając solankę tracimy ten składnik.

     

    Spróbuj opisać lub narysować jak to mechanicznie miałoby wyglądać. Obawiam się, że jedyną opcją byłby wymiennik ciepła z cieczą chłodzącą zamiast radiatora (przy czym ciecz chłodząca nie musi mieć ujemnej temperatury).

  3. Samo przesunięcie drawtube, przy zachowaniu równoległości nie jest ważne, bo przesunie ono tylko kadr o jakieś 100 pix, ale nie zmieni korekcji. Natomiast problem jest, gdy jest skrzywienie, choć 0,1 mm różnicy z obu stron to może być niezauważalne (wyciągi same z siebie gną się bardziej). No i pytanie czy to jest rzeczywiście krzywo, czy np korpus nie jest idealnym walcem idealnie na środku, tylko jakoś inaczej, ale drawtube jest wycentrowana (korpus to nie jest pewny punkt odniesienia). W praktyce trzeba zobaczyć, jak to zadziała i już.

    0,2 mm w cnc to może i dużo, ale już w zamocowaniu łożysk i skręceniu tego do kupy już może się zdarzyć. Obawiam się, że takiej regulacji może nie być, ale spróbuj.

  4. Godzinę temu, lulu napisał:

    firmy pozycjonującej się jako niemiecka i europejska w porównaniu z poczciwym chińskim SW

    Myślisz, że Bresser ma cokolwiek wspólnego z produkcją w Europie? Niemiec zamawia u Chińczyka :P Tobie może się tylko wydawać, że to niemiecki produkt.

    1 godzinę temu, lulu napisał:

    Na zdjęciu uchwyt szukacza... wątpię aby w SW ktoś odważył się puścić w świat coś takiego. O śrubach plastikowych którym łebki odłamują się chyba od samego patrzenia nie wspomnę...

    Oczywiście, że SW ma też plastikowe śrubki i to bardzo podobne. Dzięki temu nie rysują szukacza. A ich łamliwość bardzo zależy od użytkownika... mój prawie 10 letni szukacz ma je jeszcze całe i ie zanosi się na zmianę.

    1 godzinę temu, lulu napisał:

    to możliwe, bo jedna połówka przeciwwagi ma nieco większą średnicę otworu niż druga.

    To akurat cecha wersji z wkładką i bez niej. Miałem kiedyś montaż SW starszej generacji bez wkładek, a średnice też były różne (to jest po to, żeby dało się przeciwwagę wysunąć trochę poza pręt, pozostając zabezpieczonym nakrętką na końcu.

  5. 41 minut temu, DARK napisał:

    Bo i faktycznie Merkury w poprzednim tranzycie miał średnicę tarczy 12'' kątowych zaś tegorocznym średnica wyniosła 9.9''.

    Faktycznie! Nawet nie sprawdzałem rozmiarów, a przecież silna ekscentryczność orbity Merkurego sprawia, że jego rozmiar może się zauważalnie zmienić podczas tranzytu (może wtedy wypaść jego aphelium i będzie duży, albo peryhelium i mały). Te ponad 2" to już ponad 20% różnicy, a do tego jeszcze większa wysokość Słońca poprzednio i mamy powód słabszych wrażeń. Najważniejsze jednak, że listopadowa, kapryśna pogoda okazała się łaskawa, bo przecież mogło być totalne zachmurzenie w połowie Europy :)

    Pozostaje czekać 13 lat. Ciekawe, jak rozwiną się do tego czasu kamery i czy spadnie wreszcie cena teleskopów słonecznych :)

    • Lubię 1
  6. Godzinę temu, lulu napisał:

    Swoją drogą gdyby problem był tak błahy, to nikt nie produkowałby siodełek z dociskiem

    Te siodełka też rysują dovetaila, jedynie nie robią wgnieceń. Nie da się uniknąć otarć na dwóch ciężkich elementach dotykających siebie.

    Godzinę temu, lulu napisał:

    Jest jakąś paranoją sytuacja, w której zdjęcia pokazujące zcharataną z boku szynę są niemal obowiązkowym elementem ilustracji przy ofertach sprzedaży sprzętu

    Ludzie zwracają uwagę na kosmetykę, nawet tą nieistotną, tacy już są :) Ja bardzo lubię te sharatane, brzydkie sprzęty, które dzięki temu można kupić w niższej cenie. Niemniej uważam, że nie obniża to ich wartości (może minimalnie).

  7. 1 godzinę temu, dobrychemik napisał:

    Jedyna wada to wysoka cena - 1900 zł.

    Ten obiektyw jest bardzo tani w stosunku do jego fenomenalnej jakości. Gdybym go produkował, to dałbym cenę ze 4k :)

    Szukaj używanego, ja tak kupiłem swój. 

    Nie znam tego Yongnuo, ale z pobieżnego przejrzenia internetu wynika, że to jednak inna półka jakości. Nie znalazłem testów komy, a to w astro najważniejsze. 

    • Lubię 1
  8. Świetne są te zdjęcia, w jednej klatce jest moc :) 

    Tajemnica tkwi tu w bardzo dużej jasności tych obiektów, co jest dla nas nieintuicyjne - bo u nas świeci nisko i wydaje się ciemne. Ale refrakcja zjada u nas 60% jasności z takiego Rho plus jeszcze jakiś odległy cirrus w atmosferze, minimalne przymglenie/zadymienie no i LP, które tak nisko zawsze jakieś się znajdzie, no i tracimy kolejne procenty. Szacowałbym, że na półkuli południowej te obiekty są ze 3x jaśniejsze, co jest zgodne z moimi subiektywnymi odczuciami.

    26 minut temu, bas.sic napisał:

    Stąd też pomysł żeby prezentować pojedyncze klatki, bo najzwyczajniej w świecie nie radzę sobie z obróbką materiały z Canona ;) .

    Czyli masz zebrane więcej? No to opanuj technikę, a będzie miazga :)

    • Lubię 1
  9. 2 godziny temu, Grzędziel napisał:

    A w tym miejscu warto zadać pytanie, czy ktoś słyszał, czy też sam był ofiarą kradzieży sprzętu obserwacyjnego. Ja szczęśliwie nie znam takiego przypadku, co oczywiście nie świadczy, że takie rzeczy nie mają miejsca.

    Ja pamiętam trzy tego typu sytuacje opisane na forum. Komuś włamali się do astrobudki, która była daleko od domu, na szczęście nie było w niej wtedy sprzętu. Druga sytuacja to kradzież laptopa z bagażnika (laptop stary, ale materiał z nocy bezcenny przepadł). Kiedyś była też sytuacja kradzieży montażu, HEQ5 lub podobny (nie pamiętam, gdzie był, ale raczej nie w czasie sesji). Była na forum akcja poszukiwania po serwisach aukcyjnych, znaleźliśmy nawet jakieś podejrzane ogłoszenie i pobawiliśmy się w detektywów, ale ostatecznie sprzęt przepadł.

    To tak z mojej mglistej pamięci.

  10. Debayeryzację najlepiej wykonywać podczas obróbki, a nie akwizycji, czyli np w pipp. To dlatego, że debayeryzacja powoduje 3x wzrost rozmiaru pliku, czyli zwiększa wymagania co do prędkości dysku, oraz obciąża procesor. Jeśli więc nie mamy super hiper maszyny, to lepiej zostawić ten etap na obróbkę, no chyba że nagrywamy w małym ROI i komputer się nudzi. 

  11. 28 minut temu, Krzysztof z Bagien napisał:

    Obecnie definicja sekundy jest niezależna od ruchu obrotowego Ziemi, więc dziś każda sekunda trwa tyle samo. Niemniej jednak doba cywilna ma wciąż stałą długość 86400 sekund i rozjeżdża się ze średnią słoneczną o ok. 16 μs rocznie. Trzeba więc brać na to poprawki - i od tego właśnie są te równania;

    Ciągle nie rozumiem. Rozumiem, że długość sekundy odmierzającej czas urzędowy jest stały, a żeby zniwelować ten rozjazd, robimy co jakiś czas korekty, prawda? Natomiast czas określający momenty zjawisk można uznać za absolutny (sekunda jest niezmienna). Tu i tu długość sekundy jest jednakowa, a tylko w czasie urzędowym dokonujemy co jakiś czas korekty (offsetu). Wynika z tego, że jedyną rzeczą, którą musimy zrobić to uwzględnić ten prosty offset, który zmienia się w precyzyjnie określonych momentach (gdy ktoś "zarządzi" korektę), o precyzyjną wartość. Nie widzę tu żadnego pola na niedokładności, a szczególnie wielominutowe.

     

    Mówiąc inaczej, rozumiem to tak - mamy czas "absolutny", wg którego liczone są momenty zjawisk (np tranzytu). Żeby powiedzieć nam, o której godzinę wg naszego zegarka urzędowego mamy popatrzeć na niebo, potrzebujemy zrobić offset zależny od incydentjalnych korekt czasu urzędowego (o ściśle określone wartości). Momenty górowań Słońca nie mają tu wiele do rzeczy, bo czas liczony jest niezależnie od nich, a czas urzędowy stara się tylko to jakoś mniej więcej korygować.

  12. 21 godzin temu, Krzysztof z Bagien napisał:

    To co rozpisałem, to było na podstawie - że tak powiem - wizualnej obserwacji tego, co mi na ekranie narysowało Stellarium :) Nie ma tam danych tabelarycznych (pewnie należałoby doinstalować jakiś plugin, ale nie chciało mi się szukać), wiec po prostu ustawiłem lokalizację i patrzyłem, kiedy Merkury zetknie się z tarczą Słońca.

    W programie można wybierać różne algorytmy korekcji czasu i stąd zapewne różnice - pobawiłem się chwilę ustawieniami i dla różnych algorytmów pierwszy kontakt rozjeżdża się o ładnych parę minut.

    Sama obserwacja "wizualna" to nic złego, jej błędy są co najwyżej rzędu sekund, a pewnie poniżej 1s nie ma problemu zejść. Natomiast ciekawa jest sprawa tych algorytmów korekcji czasu - faktycznie przesuwa to czas o minuty. Masz pomysł, co one tak na prawdę korygują i jak ustalić, który z nich jest najbliższy prawdzie? Błędy rzędu minut powinny na mój rozum dyskwalifikować takie algorytmy, a jednak tam są.

  13. Poprawka. Nie trzeba rozważać przesunięcia Ziemi w czasie przesuwania Merkurego, bo odejmując prędkości możemy zadanie uprościć do sytuacji, gdy Ziemia jest nieruchoma, a Merkury obiega Słońce z prędkością pomniejszoną o prędkość Ziemi.

     

    Czyli: t = (ŚrZ * Rm/Rz) / (Vm - Vz)

    Gdzie ŚrZ to średnica Ziemi (można zastąpić odległością między dwoma punktami na Ziemi), a Rz to promień orbity Ziemi.

     

    Policzyłem to biorąc aktualną prędkość Merkurego 57,9 km/s i promień 0,314 AU ze Stellarium, bo zmieniają się one dość mocno (jest koło peryhelium, więc efekt jest najsilniejszy). Przyjąłem 564 km odległości równoleżnikowej między Szczecinem i Przemyślem (powinno być nieco mniej, bo liczy się odległość w linii prostej, a nie po powierzchni Ziemi). No i wyszło mi ok 20 sek, czyli 4x za dużo :) Widzi ktoś błąd? Dla całej Ziemi wyszła mi maksymalna różnica 142 sek, co pewnie też jest te 4x za duże. Raczej to nie kwestia uproszczeń, które przyjąłem.

  14.  

    image.png.2a40a46e3443861e3922e3c4f501e29e.png

    Wpływ na to ma różnica w prędkościach ruchu obiegowego Merkurego i Ziemi. Aby pierwszy kontakt był widoczny z "prawej" strony Ziemi, Merkury musi się przesunąć z pozycji A do B. Tak na prawdę musi się przesunąć trochę bardziej, bo w tym czasie Ziemia też wykona lekki (dużo mniejszy) ruch. W tej sytuacji ruch po orbitach można przybliżyć ruchem po liniach prostych i prędkość przesuwania się Merkurego względem Ziemi to Vm - Vz. Czyli droga do pokonania wynika z proporcji średnicy Ziemi (przemnożonej ilorazem promienia Merkurego i Ziemi) plus przesunięcia Ziemi w tym czasie. Prędkość to różnica prędkości obu ciał, mamy więc czas. No tylko że robi się takie równanie z jedną niewiadomą i nie wiem, czy da się to wyliczyć wprost, czy jakąś metodą iteracyjną.

    • Lubię 2
    • Dziękuję 1
  15. 6 minut temu, Behlur_Olderys napisał:

    Ciekawe, z czego wynika ta różnica czasów. Jak wyglądałby najprostszy choćby wzór przewidujący tą różnicę, choćby z dokładnością do rzędu wielkości?

    Różnice sekundowe wynikają z paralaksy różnych miejsc na Ziemi względem Merkurego i Słońca. Wystarczy narysować sobie pozycję tych trzech ciał z góry i zaznaczyć trójkąt z wierzchołkiem w Słońcu i dwoma po obu stronach Ziemi. Teraz Merkury w chwili przecinania kolejnych ramion trójkąta będzie widoczny na krawędzi tarczy z obu skrajnych miejsc. 

  16. Ciekawe, ilość niebieskiego na zdjęciu zasugerowała mi brak moda.

    19 minut temu, alinoe napisał:

    Obawiam się, że nawet 10h materiału w 2 minutówkach nie pokaże tego, co np jakby zbierać w 3, 5 minutach a 5 minut

    Uważam, że klatki 2 min przy takiej jasnej światłosile są zdecydowanie wystarczające. Ja tym obiektywem naświetlam też po 2 minuty i ISO mam zazwyczaj 400, bo przy większym już klatka robi się za jasna. Z takich klatek wycisnąłem choćby IFNy, a już chyba o słabsze obiekty to ciężko. Nie widzę sensu na 5 min tutaj. Zresztą w miarę nowe aparaty już nie zyskują zbyt wiele na dłuższym naświetlaniu, co ma znaczenie głównie w CCD.

     

    Moim zdaniem to wyłącznie kwestia ilości materiału i jakości nieba. Ewentualnie jeśli stosowałeś jakieś wyrównywanie tła/sztucznego flata, to ta operacja mogła wyciąć subtelne mgławice. W takich obiektach należy stosować wyłącznie prawdziwe, porządne flaty i ewentualnie ostrożnie coś poprawiać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.