Skocz do zawartości

MateuszW

Biznes
  • Postów

    9 964
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Odpowiedzi opublikowane przez MateuszW

  1. Godzinę temu, anatol napisał:

    właściwie zawsze chodzi o wyciągnięcie kasy z naszych portfeli pod pozorem walki z takim czy owakim zagrożeniem. Ile ich już było i w co ludzie nie wierzyli ?

    Oczywiście że chodzi o wyciągnięcie kasy, bo każda okazja jest dobra żeby zarobić, ale to wyciąganie jest "przy okazji" realnego problemu. Czyli nie zmyśliliśmy sobie problemu żeby zbić kasę, tylko mamy realny problem i przy okazji walki z nim (czasami wręcz pod pretekstem) zbijamy kasę. Cel jest słuszny, większość działań też, choć niestety nie wszystkie (te, które się komuś opłacają...).

    Godzinę temu, anatol napisał:

    Teraz jest podobnie, nikt nie ma 100% pewności, że ocieplenie jest winą ludzkości.

    Nie, nie jest podobnie. Środowisko naukowe jest już (nie od początku było) zgodne, że to jest wina człowieka. Poszukaj danych naukowych, a nie internetowej propagandy. Owszem, jeszcze kilka lat temu były różne głowy naukowców i wielu zaprzeczało zarówno w sam fakt ocieplenia, jak i kwestię winy człowieka. Jednak w ciągu tych lat poczynili oni spore postępy w badaniach. Niestety, w opinii publicznej wciąż krążą przestarzałe informacje (albo ktoś je celowo wykorzystuje i rozpowszechnia).

    1 godzinę temu, Marek_N napisał:

    Ktoś naprawdę uważa, że jesteśmy sprawca a nie ofiarą "globalnego ocieplenia"?

    Uwielbiam takie tendencyjne i działające na emocje statystyki. Chyba oczywiste jest, że większe państwo będzie emitować więcej? Porównaj sobie teraz te wartości z ilością mieszkańców danego państwa. Wyszło mi, że w przeliczeniu na 1 mieszkańca emitujemy 60% tego, co USA, ale już 500% tego, co Chiny. Czyli zamiast emisji 15x mniejszej niż USA, co wynika z Twoich danych, wychodzi nam tylko 1,6x. Czyli istotne Stany trują bardziej, ale niewiele od nich odstajemy. Natomiast Chiny można uznać za bardzo ekologiczny naród, który truje świat 5x mniej, niż my. A dzięki temu że mamy mniej obywateli, niż USA czy Chiny, to potrzebujemy odpowiednio mniej pieniędzy, żeby zmniejszyć emisję na mieszkańca tak jak większe państwo.

     

    Zresztą denerwuje mnie, że mieszamy tutaj kwestię globalnego ocieplenia (emisja gazów cieplarnianych) i smogu (emisja pyłów zawieszonych). To są zupełnie różne i rozłączne kwestie! Z obiema należy walczyć, ale wymagają one innych działań. Np wymiana pieca na kocioł gazowy eliminuje smog, ale nie poprawia nam klimatu.

    • Lubię 2
  2. 23 godziny temu, Mitek napisał:

    Głównymi trucicielami powietrza są niestety auta na benzynę oraz na tzw. ropę. Zapalając kieliszek paliwa 20mlilitrowy w zamkniętym pomieszczeniu mamy trujący dym który uśmierci wszystko co się tam znajduje.

    a jak sprawa ma sie z LPG? Inaczej. Gaz spalany w kuchenkach jest dopuszczalny o ile jest wentylacja, żeby tlenek węgla nie był produktem spalania gazu ziemnego a tylko CO2 i para wodna. 

    Gdyby wyeliminować powyższe było by ok mimo spalania w piecach węgla i drewna a jak do tej zupy z mgły komunikacji dołożymy spaliny z kominów mamy jak mamy.

    Propaganda zachodu jakoby to piece były winne są ściemą.  Oni potrafią obwiniać krowy i inne zwierzęta hodowlane o produkcje gazów cieplarnianych.

    Proponuję porównać sobie jakość powietrza w zimie i w lecie. Widzisz różnicę? To teraz zastanów się, jakie dodatkowe czynniki się pojawiają w zimę. Samochody, elektrownie, przemysł działają tak samo cały rok. Różnica to wynik wyłącznie dodania zanieczyszczeń od ogrzewania. Więc błagam, nie gadaj głupot z tymi samochodami. A co do samochodów (które oczywiście trochę też się dokładają do zanieczyszczeń) to świat się rozwija i nowsze auta mają montowane filtry dpf, które skutecznie rozwiązują problem emisji pyłów przez samochód.

     

    Jeszcze odnośnie całej dyskusji. Metodą na nawet kilkukrotne zmniejszenie kosztów ogrzewania (poza wydajniejszym piecem/kotłem gazowym) jest docieplenie budynku. Duży docieplony dom generuje znacznie mniejsze koszty, niż mały domek z "tanim" węglem i słabym dociepleniem. Oczywiście docieplenie to spory koszt, ale należy patrzeć na niego jak na bardzo dobrą inwestycję (zwróci się w kilka lat na ogrzewaniu).

    • Lubię 5
  3. 6 godzin temu, Misza napisał:

    Czy dobrze rozumiem że pełna klatka zawsze da większy piksel w stosunku do APS-C o podobnej rozdzielczości i co za tym idzie mmniejszy szum ?

    FF da większy piksel przy takiej samej rozdzielczości zdjęcia, ale nie zawsze oznacza to mniejszy szum. Szum zależy od rozmiaru piksela, ale jeszcze bardziej od technologii, czyli nowoczesności aparatu. Musisz po porstu porównać wykresy szumu na optyczne.pl, to dostaniesz odpowiedź.

     

    Jakie astrofoto chcesz robić - obiektywy, czy teleskopy? W drugim przypadku raczej ze świecą szukać tuby pokrywającej FF.

    34 minuty temu, Misza napisał:

    zmodyfikowanego ale jednak nie upośledzonego totalnie w kwestii zdjęć dziennych

    W większości wypadków prawidłowa modyfikacja aparatu polega na usunięciu jednego z wbudowanych filtrów i zmiany położenia matrycy tak, żeby AF działał, a obiektywy były użyteczne (bez tej operacji brakuje zakresu na nieskończoność). Drugi, pozostawiony filtr ma właściwości UV/IR cut, więc nie trzeba tego dodatkowo usuwać. Filtr baadera ma sens jedynie w aparatach ze złączonymi filtrami (rzadkość) i wówczas efekt jest taki sam jak w poprzednim przypadku, ale pojawia się niebezpieczeństwo mocniejszych halo na gwiazdach. Po modyfikacji, aparat w dzień ma problem tylko z balansem bieli. Można regulować ręcznie temperaturę barwy, robić ręczny balans na kartce papieru, zostawić jak jest i poprawiać na kompie z rawa, albo zastosować filtr nakręcany na obiektyw, który przywraca oryginalną charakterystykę kolorów. Kiedyś szukałem takich filtrów i znalazłem coś sensownego, jeśli jesteś zainteresowany to odnajdę to. Problem jest mając różne średnice obiektywów, wówczas potrzeba kilka filtrów. No ale można sobie go sprawić na jakiś uniwersalny, "dzienny zoom".

  4. Godzinę temu, bartolini napisał:

    eśli chodzi o smarowanie to jest szkoła tradycyjna, która zaleca wazelinę, bo jak wlezie na soczewki, to można ją zmyć izopropanolem.

    Wazelina niestety będzie gęstniała mocno na mrozie, a w upały zaciekała, dlatego muszą być jej minimalne ilości.

    Można użyć smaru syntetycznego

    Ja bym zdecydowanie użył syntetycznego, bo jak wazelina stwardnieje to będzie znowu wielki opór i nic z tego. Tylko mała, równa warstwa.

     

    Teflonu wg mnie się nie smaruje, ale nich ktoś potwierdzi. Zacznij od oczyszczenia wszystkich starych samarów benzyną ekstrakcyjną. Zębatka zapewne też powinna być lekko posmarowana.

    51 minut temu, etomee napisał:

    Martwi mnie trochę praca łożyska pokrętła. Jest taka "chropowata" jakby kulki były unieruchomione. Wsadzę to do oczyszczenia i spróbuje nasmarować od nowa.

    Tam są 2 łożyska kulkowe? Są otwarte? Jeśli łożysko się popsuło to śmiało wymień je na nowe, to symboliczny koszt. Jeśli się blokują, to będą stanowiły spory problem. No i wziąłbym nowe w wersji z uszczelnieniem blaszkami (chyba 2Z się to nazywa).

  5. 13 godzin temu, Krzysztof z Bagien napisał:

    Sprzęt to pewnie jest, ale mechanika orbitalna nie bardzo pozwala. Meteosaty robią zdjęcia w stosunkowo długich falach (kilka-kilkanaście mikrometrów), do tego są na orbicie stacjonarnej, czyli prawie 36 tysięcy kilometrów nad równikiem - nawet gdyby miały zainstalowane metrowej średnicy obiektywy (a mają na pewno sporo mniejsze), to zdolność rozdzielcza byłaby na poziomie stu metrów.

    Alternatywą byłyby satelity na niskiej orbicie - ale żeby zapewnić dane w czasie rzeczywistym musiałoby ich być dużo (vide Starlink) i miałyby małe pole widzenia. A tak Europę ogarniają nam dwa satelity (jeden foci całą Ziemię co 15 minut, a drugi tylko Europę co 5).

    Faktycznie jest problem ze zdolnością rozdzielczą. Policzyłem, że dla fali 10 um (czyli ok najdłuższej) i lustra 20 cm mamy zdolność rozdzielczą odpowiadającą 2,2 km terenu. Meteosaty widzę że mają 3 km, czyli pewnie tego rzędu optykę. Niemniej czy przy obecnym rozwoju satelitów i niższych kosztów wynoszenia sprzętu nie powinniśmy już przejść na lustra powiedzmy ten 1 m? To już daje 5x kopa do rozdzielczości i z marnych 200pix dla Polski robi nam się sensowne 1000pix.

     

    No a co do orbit, to nie trzeba by było chyba szaleć aż tak jak starlinki. Można wybrać jakąś umiarkowaną orbitę (kilka tyś km) i wypuszczając kilkadziesiąt satelitów mamy pełne pokrycie przy 10x lepszej jakości. Nie ma takich konstelacji?

     

    W ogóle to poza tymi kilkoma Meteosatami, z których nr 10 robi furorę (Sat24 i większość innych stron), mamy jeszcze coś ciekawego na orbicie? Coś lepszego?

  6. Godzinę temu, count.neverest napisał:

    Jeśli mogles taki dark osiagnac, ja bym sie z nim zglosil do prodecenta, aby wyjasnil w jakich warunkach mogl powstac.

    Dokładnie. Bo skoro taki dark jest możliwy, to producent powinien czym prędzej wydać aktualizację, która poprawi na stałe działanie kamery. Ale niezrozumiałe jest, że sami tego nie stwierdzili i nie wykorzystali...

    • Lubię 1
  7. 34 minuty temu, Tayson napisał:

    Odradzam w dzień ponieważ na gwiazdkach łatwiej oszacować punkt ostrości niż na latarniach, kominach, czy drzewach. 

    A ja polecam spróbować, żeby zobaczyć chociaż cokolwiek. Precyzyjnie nie ustawimy, ale sprawdzimy, czy punkt ostrości jest możliwy do osiągnięcia w dostępnym zakresie.

    • Lubię 4
  8. Ja nie wiem czy jest sens się tak bawić. Jeśli nie fociliśmy czegoś wybitnie jasnego, to na 180 s nie masz pewnie zbyt wiele przepalonych miejsc i dodanie 60 s w tych miejscach niewiele wniesie. Szum pozostanie taki jak przy pojedynczej sesji. Połączenie tego faktycznie w jeden stack powinno poprawić snr. Niestety nie wiem na ile skutecznie program poradzi sobie ze złożeniem różnych czasów. Próbowałbym raczej stackować wszystkie klatki na raz, po indywidualnej kalibracji.

  9. 3 minuty temu, Selmak napisał:

    Ok zapamiętam, co do czasów to próbowałem nawet 15 sekund i tylko sam szum.

    No to którą śrubą regulowałeś ostrość?

    Dla pewności, zaznaczyłem właściwą śrubę poniżej:

    image.png.05603892de9ef374800aa8f5b997cc0c.png

    A zanim przystąpisz do ostrzenia, powinieneś (jednorazowo) ustawić pozycję pryzmatu tą drugą śrubą tak, aby nie zasłaniał matrycy, ale "widział" światło z teleskopu (zrób to na sucho w domu). Jeśli pryzmat będzie zbyt blisko krawędzi, to może nie łapać obrazu i stąd Twój problem.

    10 minut temu, mirek01 napisał:

    Ten opis z Zwo,  by się zgadzał gdyby kamery miały takie same matrycę (wielkościowo)

    Wielkość matryc nie ma żadnego znaczenia.

  10. Twoja analiza generalnie jest poprawna. Mając asi ustaw tam jakiś ogromny czas, nawet kilkadziesiąt sekund, żeby zobaczyć rozogniskowane gwiazdy (będą miały kształt dziwnego owalu z dziurą). Określ w którą stronę Ci brakuje.

     

    Aha - pamiętaj, że regulacja ostrości kamerki guidera polega na przesuwaniu jej wzdłuż "nogi", a nie przesuwanie "nogi" względem oaga!!! To niezwykle istotne. Przesuwanie nogi nie wpływa na ostrość, tylko przesuwa kadr. 

  11. Godzinę temu, Iro napisał:

    Jedna jest związana ściśle z Samyangiem 135 - ekstremalnie wręcz duży wpływ położenia obiektywu na flaty (rozwiązanie - robienie flatów flatownicą, tuż przed lub tuż po sesji, albo jedno i drugie, w ustawieniu dla docelowego kadru).

    Ja właśnie jestem mocno zmieszany ostatnio. Do tej pory właściwie nigdy nie miałem problemów z Samyangiem, kalibrując go jednym i tym samym flatem. Ale ostatnio zrobiłem jedną serię, która po kalibracji wyglądała tak jak pokazałeś - z wyraźnym okręgiem. Nie za bardzo rozumiem, jakim cudem do tej pory nie miałem tego problemu.

     

    No i tak czy siak wydaje mi się, że u Orlena są jeszcze jakieś inne problemy. Na pewno samyang nie generuje takich pasów wzdłuż krawędzi i pojaśnień w rogach.

  12. 16 minut temu, diver napisał:

    Jak najbardziej. Ale ja pisałem o zielonych "kłaczkach" M1, a nie o zielonych gwiazdach czy zielonym tle, których na fotce kolegi @kubaman raczej nie widzę. ;)

     

    No to o tym też napisałem. To jest paleta HST, czyli każdy kolor jest dozwolony :) Generalnie w tej palecie mamy wiele możliwych wariantów kolorystycznych, w zależności od gustu. Tutaj kolory nie mają nic wspólnego z prawdziwymi, służą za to wyeksponowaniu które partie mgławicy składają się z jakich pierwiastków.

    • Lubię 2
  13. 13 minut temu, diver napisał:

    Skąd wiecie, czy w np. M1 jest więcej czy mniej zielonego? Z którego monitora? ;) Albo z której klatki referencyjnej?

    Ja na pierwszej fotce nie widzę zazielenienia tła więc przyjąłbym te zielone odcienie w M1 z dobrodziejstwem inwentarza. Brzydkie są, czy co? Obiekty na zielono w ogóle nie świecą? Zielony brzydki jest, czy co? ;)

    Ale o czym my mówimy? Jeśli o tle, to czyste tło powinno być neutralnie czarne/szare. Choć w tle często znajdują się ultra słabe mgławice (wodorowe lub ciemnie) i wówczas tło może mieć jakiś odcień. Jeśli mówimy o obiekcie w palecie HST, jak tutaj, to zielony jest pełnoprawnym kolorem, bo paleta ta jest sztuczna. Zasadą jest tutaj, że im kolorystyka bogatsza, tym lepiej (ponieważ składamy kolor z 3 kanałów, to wypadałoby mieć na zdjęciu również 3 kanały, a nie bicolor). Kubie udało się to super. 

    A jeśli mówisz o klasycznym RGB, no to wszystko zależy od obiektu. Gwiazdy zielone być nie mogą nigdy, mgławice wodorowe, ciemne i refleksyjne również. Ale już obszary OIII są niebiesko-zielone. Tak więc zielony w kosmosie się zdarza, ale rzadko. Ja natomiast jestem zdecydowanym przeciwnikiem używania wszelkich pluginów itp wycinających zielony, ponieważ to jest leczenie objawów, a nie przyczyny. Jeśli wychodzą nam zielone gwiazdy, to znaczy, że spapraliśmy balans kolorów i należy go poprawić. Wywalanie zielonego na końcu nie sprawi, że zdjęcie będzie takie jak być powinno, tylko pozbawione pewnego sygnału, który wyszedł zielony, a powinien mieć inny kolor. Czyli zdjęcie z poprawną obróbką będzie dużo bliższe prawdzie, niż takie spaprane i ratowane na końcu pluginem.

  14. 8 minut temu, piotrem napisał:

    ale wydaje mi się, że chodzi o tę zmianę, którą bardzo wyraźnie widzę na swoim monitorze

    Akurat zmiana na mgławicy jest zdecydowanie na minus. Oryginał ma świetne kolory! Tło mikroskopijnie się zmienia, ale moim zdaniem to bez znaczenia.

     

    Kuba, super praca! Do mgławicy nie można się przyczepić, świetne kolory i brak szumu. Osobiście zapuściłbym jedynie odszumianie tła, bo choć szum jest taki ładny, równy, to jednak dość widoczny.

    2 godziny temu, kubaman napisał:

    Tylko przydała by się większa mniejsza skala.

    Myślę, że w naszych warunkach nic by to nie dało. Przecież już tutaj nie masz szczegółu co do piksela. Niestety, żeby uzyskać więcej detali to albo technika krótkoczasowa jak Łukasz, albo wyjazd do Chile :) 

    • Lubię 1
  15. Odpowiadając na pytanie - średnia daje najwyższy snr (czyli najmniejszy szum), ale wszystkie syfy samoloty, satelity itp pozostają widoczne. Mediana się ich pozbywa kosztem trochę większego szumu. Ale moim zdaniem nie ma sobie co zawracać głowy tymi prymitywnymi algorytmami. Jeśli masz DSSa, to wybierz kappa-sigma. Ten algorytm stackuje średnią, ale usuwa najpierw wszelkie odstające artefakty z klatek, czyli ostatecznie łączy zalety średniej i mediany.

    • Lubię 4
  16. W dniu 27.12.2019 o 22:26, Krzychoo226 napisał:

    do prędkości x1600, więcej jeszcze nie testowałem.

    Przetestuj koniecznie. Może takie prędkości wydają się bajerem, ale tak na prawdę to jest duży plus dla montażu. Korzystając z SW i iOptrona dostrzegam dużą różnicę dla tego drugiego, między 1440x a 800x. Osobiście chętnie przygarnąłbym większe prędkości. Jeszcze większe znaczenie miałoby to dla kogoś z zainteresowaniami naukowymi - do przeglądu nieba duża prędkość montażu to podstawa. Dlatego chętnie zobaczę test wyciskający maksimum z silników :) 

  17. 5 godzin temu, M.M.M. napisał:

    i on nie potrafi utrzymać napięcia.

    Zasilacz stabilizowany powinien utrzymywać zawsze niezmienne napięcie na wyjściu. Ale pomiaru dokonuje on w zasilaczu, na początku obwodu 12V. Czyli mając później kabel i obciążając obwód, następuje spadek napięcia na kablu, który jest niezależny od "starań" zasilacza. Spadek ten zależy od natężenia i przekroju kabla, stąd tak ważne jest jego właściwe dobranie (generalnie im więcej tym lepiej, ale oczywiście zbyt gruby kabel jest problematyczny, sztywny itp). Wessel podał powyżej dobre zestawienie przekrojów.

     

    Z drugiej jednak strony taki spadek jak masz u siebie jest raczej w normie i nie powinien wpływać na pracę montażu...

  18. 43 minuty temu, trouvere napisał:

    , gdzie wartość najmłodszego bitu jest rzędu pojedynczych mikrowoltów a poziom zakłóceń od kiepskiego zasilacza impulsowego jest 150 do 360 tysięcy razy wyższy to ...

    No właśnie co? Bo jakoś magicznie te kamery działają na tych kiepskich zasilaczach, przynajmniej w moim świecie, nie wiem jak w Twoim. Czyżby jednak były odporne na zakłócenia?

     

    Weź już przestań z tym denerwującym sposobem wypowiedzi i zacznij rozmawiać normalnie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.