Skocz do zawartości

Piotr K.

Społeczność Astropolis
  • Postów

    1 077
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Piotr K.

  1. 3 godziny temu, Pikolaczek napisał(a):

    Zastanowię się jeszcze tylko, czy nie lepiej byłoby alfabetem Braille'a - w ciemności znacznie łatwiej się czyta...

    Wystarczy ponaklejać kawałki białej taśmy izolacyjnej, takiej do elektryki, i napisać na nich czarnym mazakiem co jest co. A w przypadku gdy są używane tylko dwa gniazda, czyli RA i Dec, tak jak u mnie, to wystarczy po prostu przykleić przy jednym biały kawałek. Ja mam zawsze przy RA, na każdym sterowniku, i na każdym kablu który ma służyć do komunikacji sterownik-silnik.

  2. 2 godziny temu, OBERON RD napisał(a):

    Natomiast tu pokazywał czasem jasną gwiazdkę zamiast głowy komety i trzeba dusząc klawisz Shift ręcznie przesunąć na wybrane miejsce krzyżyk centrujący obraz.

    No tak to działa, jak się wybiera ręcznie - nieźle się nawkurzałem za pierwszym razem, gdy mi uparcie wybierał gwiazdy, a gdy klikałem na kometę, to ni hu-hu :) Więc w końcu doczytałem, że żeby zrobić override tego automatycznego wybierania to trzeba z Shiftem. Ale czy przy stackowaniu z zaznaczoną kometą na początku i na końcu sekwencji DSS głupieje, gdy na którejś klatce przy komecie jest jakaś gwiazda, to nie wiem - na razie mam dwie obróbki za sobą, więc dopiero zdobywam doświadczenie :)

     

    2 godziny temu, OBERON RD napisał(a):

    Może dlatego, że robiłem to obiektywem 135 mm na f/2 i gwiazdek na pojedynczej klatce zarejestrowanych było po kilka tysięcy.

     

    A regulujesz Star detection threshold w zakładce Advanced okienka Register? Pewnie tak, bo to podstawowa opcja, ale wolę spytać na wszelki wypadek. Focę głównie ze 135 mm, więc gwiazd w kadrze zawsze jest od groma, ale zawsze jestem w stanie tak ustawić próg detekcji, że gwiazd do rejestracji mam ok. 100-150. 

    • Lubię 1
  3. OK, dzięki za merytoryczne wyjaśnienie :) Rozumiem Twój punkt widzenia, choć się z nim nie do końca zgadzam - dla mnie zdjęcie jest całością, więc oczekuję, że wszystkie jego elementy będą się mieściły w jakimś tam zakresie zgodności z rzeczywistością. A gwiazdy są integralną częścią każdej astrofotki. Na dodatek to właśnie na ich podstawie robi się referencję kolorystyczną - więc co, jeśli nie gwiazdy, powinno mieć na zdjęciu kolor zgodny z rzeczywistością? Stąd moje zdziwienie, tak kolorem gwiazd na Twoim zdjęciu, jak i brakiem reakcji (zapewne mniej sfrustrowanych ode mnie ;) ) użytkowników. Ale OK, rozumiem że gdy tematem zdjęcia są np. mgławice, to ktoś może mniejszą wagę przywiązywać do innych elementów. Mi np. kompletnie nie przeszkadzają lekko rozjechane gwiazdy w rogach moich zdjęć - co pewnie dla kogoś innego byłoby grzechem niewybaczalnym. Więc każdy ma inne podejście, i to jest spoko :)

     

    1 godzinę temu, Iro napisał(a):

    Bo jaki jest sens powiększać czyjeś zdjęcie widefield 2x i zoomować 400% ? co to wnosi ?

     

    O, bardzo duży :) Ja nawet fotki z obiektywu 50 mm oglądam od razu w powiększeniu 200% :) I wcale nie po to, żeby znajdować wady optyki czy obróbki - powoduje mną ciekawość, chęć znalezienia różnych małych drobnych smaczków, niewidocznych w "normalnym" powiększeniu. Np. na kadrach ze 135 mm świetnie można wyłapać różne małe galaktyczki, często o bardzo ciekawych kształtach, na które w życiu bym nie wpadł focąc niebo dłuższą ogniskową, albo szperając w Stellarium. A tak to przeglądniecie kadru 135 mm w większym powiększeniu, i od razu widać, czy Kosmos ma w nim coś ciekawego do zaoferowania, innego niż główny obiekt. Jakieś małe planetarki, gwiazdy węglowe, małe asteryzmy, no masa tego jest. Po to jest astrofotografia, przynajmniej z mojego punktu widzenia - żeby wyłapać na niebie i zobaczyć to, co trudno dostrzec w wizualu, że o obserwacji gołym okiem nie wspomnę. A poza tym wszystkim - oglądanie na zdjęciach gwiazd w kolorach w miarę zbliżonych do rzeczywistości po prostu sprawia mi przyjemność. One są po prostu cholernie ładne. Nawet np. kadr z Różą Karoliny, który w 135 mm składa się w zasadzie z samych gwiazd i gromady - a i tak mogę się na taki obrazek gapić i gapić, oglądając niemal pojedyncze gwiazdy.

     

    Dobra, tyle ode mnie, myślę że temat wyczerpany :) Dzięki za merytoryczną rozmowę, i pozdrawiam :)

    • Lubię 1
  4. 9 godzin temu, Iro napisał(a):

    Sky is the limit - zawsze szedłem pod prąd - i nie zamierzam inaczej - mało tego - zachęcam innych, by się nie bali, nie pozwalali się ograniczać sztucznymi granicami - raz wyjdzie, raz nie, ale tylko tak masz szansę zrobić coś fajnego

     

    W 100% się z tym podejściem zgadzam, co więcej, sam je stosuję, bo np. dokładnie z tego powodu nie kupuję Pixa czy Photoshopa z pakietem skryptów, tylko dłubię sobie w GIMP-ie. Bo sprawia mi przyjemność robienie rzeczy po swojemu i odkrywanie możliwości oprogramowania które, mam wrażenie, jest trochę pogardzane (przynajmniej tutaj).

     

    9 godzin temu, Iro napisał(a):

    Ja zostawiam to zdjęcie jak jest - zrobiłem je dla własnej przyjemności - i w konkretnej chwili - tak jak czułem - bez spiny i bez konieczności udowadniania komukolwiek czegokolwiek.

     

    I bardzo dobrze, o to w tym wg mnie chodzi. Napisałem przecież:

     

    13 godzin temu, Piotr K. napisał(a):

    niech tam sobie każdy robi takie kolory gwiazd, jakie mu pasują, jego prawo.

     

    Napisałem też co mnie dziwi. Bo sytuacja jest faktycznie trochę podobna do tej, którą opisałeś (choć bez przesady, nie jest aż tak źle):

     

    9 godzin temu, Iro napisał(a):

    zabijanie przyjemności z robienia tego, co się lubi w imię jakiś wyimaginowanych zasad i sprowadzania wszystkiego do jednego schematu i idealnego obrazu - gdzie eksperymentowanie jest czymś nagannym.

     

    I właśnie dlatego mega mnie dziwi to, że nikt prócz mnie nie zwrócił uwagi na Twoje zielone i różowe gwiazdy. Na forum specjalizującym się w astrofotografii, i w krytycznym podejściu do jakości zdjęć. Albo wobec tych samych kiksów są stosowane podwóje standardy (ktoś z nazwiskiem = genialne zdjęcie, ktoś zielony = do poprawki), albo Twoje powyciągane z tła pyły mają dla użytkowników taki urok, że przymykają oczy na zielono-różowe gwiazdki.

  5. W dniu 7.02.2023 o 10:07, Limax7 napisał(a):

    Jak robicie stacki, że gwiazdy i kometa są punktowe ?

     

    Tu jest wszystko dokładnie opisane, w wersji dla DSS + Photoshop:

     

    Comet Jaques - How to star freeze (tutorial) ( Tony Cook ) - AstroBin

    How to star freeze a comet image (part 2) ( Tony Cook ) - AstroBin

     

    Ogólnie podstawowa sprawa to taki dobór czasu ekspozycji, skali i klatek, żeby na kolejnych klatkach branych do stackowania na kometę gwiazdy się na siebie nie nakładały. Trzeba trochę pogłówkować, ale się da - mi wychodzi w miarę, choć obrazy składam w GIMP-ie, bo automat składający kometę i gwiazdy w DSS niestety się krzaczy (przypuszczam, że to wina materiału, a nie samego algorytmu).

     

    W dniu 8.02.2023 o 13:27, OBERON RD napisał(a):

    3. Narobiłem się jak wół odklikując ręcznie pozycję na 365 klatkach aby zrobić stack i na gwiazdy i kometę w DSS. Było tyle klatek, bo f/2 i 15 sek maksymalnie przy ISO 800.

     

    Z tego co piszą w manualu do DSS, to nie trzeba klikać wszystkich klatek. Tzn. najpierw piszą, że trzeba, ale potem jest ta żółta ramka, w której piszą, że nie trzeba ;) (pod warunkiem, że w klatkach jest dobry "time stamp").

     

    dss-comet.thumb.jpg.8fa55df3e3051eaf598da4584b8453c3.jpg

     

     

     

    • Dziękuję 1
    • Kocham 1
  6. 23 godziny temu, Iro napisał(a):

    a chyba żadne astrofoto nie ma oddanych rzeczywistych kolorów

    W przypadku mgławic, do pewnego stopnia można się zgodzić. W przypadku gwiazd - już mniej, bo gwiazdy są jasne, i mają dobrze określone i pomierzone kolory. Przecież na tej podstawie robi się kalibrację fotometryczną zdjęć, no nie? Tu moje ulubione stronki z wartościami RGB dla poszczególnych typów widmowych gwiazd:

     

    Stellar Classification Table - sorted by HR Class (isthe.com)
    What color are the stars? (vendian.org)

     

    Jasne, że nie staram się trzymać tego kurczowo, zwłaszcza, że dochodzi jeszcze ekstykcja międzygwiazdowa, która w różnym stopniu może poczerwieniać gwiazdy. Niemniej, jeśli już mówimy o kolorach na astrozdjęciach, to akurat kolor gwiazd jest najmniej dyskusyjny, i wg mnie powinien mniej-więcej odpowiadać rzeczywistości. A u Ciebie mamy wysyp zieleni i różu:

    pomiar-kolor.thumb.jpg.486a4013d23735ddb12cbf61bb0f56a0.jpg

     

    Jak paćki jogurtu jagodowego w morzu mgławic planetarnych ;) Z gwiazdami ta kolorystyka raczej nie ma wiele wspólnego ;) A to jest wycinek z centrum kadru, a nie gdzieś z rogu, w którym mogą się pojawiać wady optyczne.

     

    23 godziny temu, Iro napisał(a):

    po ucięciu zieleni - zdechły pyły, a obecność Spaghetti nie jest już taka oczywista - większa ilość fioletu w tle daje ten negatywny efekt...

     

    Ej, no ale przecież nie obrabiasz chyba tła, mgławic i pyłów razem z gwiazdami?

     

    Wracając - niech tam sobie każdy robi takie kolory gwiazd, jakie mu pasują, jego prawo. Dziwi mnie co innego.

     

    Dziwi mnie to, że gdy ktoś początkujący wrzuca zdjęcie z takimi kolorami gwiazd, to zostaje zwykle odesłany do kąta, żeby popracował nad obróbką. Natomiast w przypadku kolegów uznawanych przez tzw. społeczność za fachowców - wręcz przeciwnie, zaczyna się zalew pochwał i uwielbienia (żeby nie powiedzieć - wazeliniarstwa ;) ), tak jakby sam fakt, że zdjęcie zostało opublikowane przez kogoś "z nazwiskiem" automatycznie oznaczał, że jest idealne. Tak jakby oceniający wyłączali myślenie, co mnie mega dziwi.

    I żeby było jasne - nie mam nic przeciwko zachwytom nad zdjęciami, i podziwiam ludzi, którzy potrafią wycisnąć ze zdjęć ostatnie soki (choć szczerze powiedziawszy, większy szacunek budzi we mnie ktoś, kto potrafi osiągnąć dobre efekty umiejętnościami obróbki ręcznej w GIMP-ie czy Photoshopie, niż ktoś, kto opanował kolejność i zakres przesuwania suwaczków w Pixie, mimo że to nie jest łatwe; ale moje umiejętności obróbki też "wzrosły", gdy zacząłem stosować Sirila, z kalibracją kolorystyczną i zautomatyzowanym usuwaniem gradientów ;) ). Ale uważam, że zachwyty należą się zdjęciom, które rzeczywiście są perfekcyjne, lub bliskie ideałowi, pod każdym względem. Poza tym wg mnie to właśnie osoby z największym doświadczeniem powinny pilnować, żeby wszystko było tip-top. Właśnie dlatego, że ich prace bywają wzorem do naśladowania dla innych, mniej doświadczonych kolegów.

    • Lubię 2
    • Smutny 1
  7. 16 godzin temu, Iro napisał(a):

    w skrawku astronomicznej nocy, przed wschodem Księżyca

     

    A z miasta przy Księżycu też umiesz? Bo wiesz, pod ciemnym niebem to każdy potrafi ;)

     

    A na serio, to gwiazdy Ci poleciały w seledyny, fiolety i zielenie - aż się dziwię, że taki fachura puszcza coś takiego, zwłaszcza że poprawa nie jest trudna - nawet mi się udało ;)

     

    image.jpeg.f47e6e288e06b2e61e21e43c159ec76e.thumb.jpg.8e9cdc9c0b0d3fa4c0403a29898f0f5b.jpg

     

     

    • Lubię 2
  8. @Przemotar A skalę liczysz wg wzoru:

     

    skala [arcsec / px] = rozmiar piksela [um] / ogniskowa [mm] * 206,265

     

    Co do FOV, to wystarczy wpisać dane sensora i ogniskową np. w Stellarium, albo w Sky Safari, i można sobie wyświetlić prostokącik (albo kwadracik w przypadku ASI 533) pokazujący jaki kawałek nieba będzie objęty kadrem. A o tych "ekwiwalentach ogniskowej" jak najszybciej zapomnij - wprowadzają tylko zamieszanie i robią ludziom wodę z mózgu. Ogniskowa jest jedna, zawsze ta sama, zmienia się FOV, a to co się liczy w astrofoto to skala zdjęcia.

    • Lubię 2
  9. 3 godziny temu, Piotr K. napisał(a):

    2. Bardziej czasochłonne - *każdą* klatkę light potraktować Starnetem, i zrobić dwie wersje - wersję tylko z kometą, oraz wersję tylko z gwiazdami. Potem zestackować osobno klatki z gwiazdami, i osobno klatki z kometą, i złożyć te dwa stacki jako dwie warstwy np. w GIMP-ie.

     

    Właśnie sprawdziłem - przy mojej skali odwzorowania ok. 5,8 arcsec/px z Samyanga135 mm / ASI 1600 MC ten sposób się nie sprawdza. Odpaliłem na próbę na materiale sprzed ok. 2 tygodni, i niestety Starnet wycina nie tylko gwiazdy, ale też jasne jądro komety :( U Ciebie jądro komety jest wyraźnie większe niż gwiazdy, więc może Starnet go nie usunie.

  10. 20 minut temu, Bentoq napisał(a):

    użyłem dość krótkiego czasu naświetlania i klatek było sporo, co pogorszyło sprawę.

    Wg mnie - wręcz przeciwnie. Ponieważ kometa się rusza, więc właśnie chcemy, żeby klatki były w miarę krótkie, żeby obraz komety nie zdążył się rozmazać. A jeśli klatek jest dużo, to tym lepiej, bo można spróbować wybrać co kilka do stackowania, tak jak pisałem wyżej.

     

    Ogólnie wydaje mi się, że im większe "powiększenie" (mniej sekund łuku na piksel), tym powinno być łatwiej uzyskać efekt wycięcia gwiazd ze stacka na kometę, bo im mniejsze są gwiazdy (im mniej pikseli zajmują), tym mniejsza szansa, że na kolejnych klatkach będą zajmować podobne miejsce. Najtrudniej będzie przy krótkich ogniskowych, typu obiektyw fotograficzny - bo tam gwiazdy są duże, o rozmiarach porównywalnych z obiektem, a z powodu małego "powiększenia" nie ma wielkich zmian położenia gwiazd między kolejnymi klatkami. Więc nakładanie się gwiazd na kolejnych klatkach będzie bardzo duże.

     

    Mój plan na najbliższą sesję z kometą to krótkie klatki, duża dziura f/2,8, tak żeby czas ekspozycji nie był zbyt długi, żeby złapać jak najwięcej sygnału, ale jeszcze przy "zamrożonym" ruchu komety, i nie za wiele klatek, żeby nie zajechać się przy ewentualnej konieczności rozbijania każdej klatki na gwiazdy i kometę. Wtedy zobaczę, czy te moje złote rady mają jakikolwiek sens ;)

  11. @Bentoq A dlaczego Starnet miałby gładko usunąć podłużne ślady gwiazd? Starnet służy do usuwania gwiazd punktowych, a nie powyciąganych w kreski. Co do tego, że DSS sobie "nie radzi" - jeśli na kolejnych klatkach zarejestrowanych na kometę pozycje gwiazd będą się trochę na siebie nakładać, to wg mnie żadnym prostym algorytmem stackującym tego nie usuniesz, bo zbyt duża część danych dla danego piksela zawiera obraz gwiazdy lub jej fragmentu. Podobnie będzie w Sirilu, i nie ma się co dziwić, bo sprawa (celowo nie piszę "wina") jest zapewne po stronie materiału, a nie programu.

     

    Spróbowałbym dwóch podejść:

     

    1. Zestackować np. co trzecią, albo co piątą klatkę zarejestrowaną na kometę. Odstęp czasowy pomiędzy klatkami powinien być na tyle duży, żeby położenia gwiazd na dwóch kolejnych klatkach nie nakładały się na siebie. Wtedy jest szansa, że algorytmy stackujące potraktują gwiazdy jako "odstające", i je wytną (analogicznie jak działa usuwanie hot pikseli dzięki ditheringowi). Tracisz sygnał na komecie, ale może nie będzie śladów gwiazd.

     

    2. Bardziej czasochłonne - *każdą* klatkę light potraktować Starnetem, i zrobić dwie wersje - wersję tylko z kometą, oraz wersję tylko z gwiazdami. Potem zestackować osobno klatki z gwiazdami, i osobno klatki z kometą, i złożyć te dwa stacki jako dwie warstwy np. w GIMP-ie.

     

    Osobiście tych podejść jeszcze nie wypróbowałem, ale wydają się sensowne. Oczywiście możesz też rozważyć domyślny na forum sposób, to znaczy:

     

    "PYTANIE: Nie działa mi... [wstaw dowolny problem]" ODPOWIEDŹ: "Kup Pixa / Kup ASI2600 / Kup montaż ASA, i absolutnie nie staraj się zrozumieć, co może być podstawą problemu" ;)

    • Lubię 1
  12. 2 godziny temu, amatorastro napisał(a):

    SWSA, mam pytanie do praktyków o nową wersję z WiFi na ile to WiFi jest potrzebne i ułatwia pracę?

    Ja wprawdzie korzystam z WiFi przy EQ3-2 z napędem Asterion, ale jest to genialne rozwiązanie, gdy steruję sesją przez ASIair. Bo nie muszę łączyć sterownika na montażu kabelkiem USB z ASIair - łączę się przez WiFi, co daje jeden kabel mniej, a działa znakomicie. Nie wiem, jak to jest rozwiązane w SWSA, który ma napęd tylko w RA - więc GoTo i tak nie zrobisz. Ale jeśli guding by działał po WiFi, nawet jeśli tylko w RA, to i tak jest to super rozwiązanie, jeśli nie trzeba by używać kabelka ST-4 (o ile SWSA oferuje możliwość guidowania inaczej niż po ST-4).

  13. @Wiesiek1952 Funkcję "Long exposure noise reduction" oczywiście znam. Mają ją nie tylko jednocyfrówki, ale także C4000D i C1100D. Tyle że ona polega na zrobieniu darka zaraz po wykonaniu właściwego zdjęcia, na takim samym czasie i ISO jak to zdjęcie - przez czas robienia darka mamy zablokowany aparat. Dla celów fotografii urodzinowo-imieninowo-przyrodniczej jest to przydatne, natomiast - z tego co wiem - w astrofotografii się tego nie stosuje, właśnie z powodu straty czasu (jak jest pogoda, to się zbiera lighty, a nie czeka, aż aparat skończy strzelać kolejnego darka po kolejnym lightcie; poza tym soft do obsługi sesji nie radzi sobie przy włączonej tej funkcji). Zwłaszcza, że w astrofoto zwykle zbiera się po kilkadziesiąt czy nawet kilkaset klatek.

     

    Czyli wygląda na to, że to, co napisałeś:

    W dniu 29.01.2023 o 08:24, Wiesiek1952 napisał(a):

    Wiekszość aparatów robi mapping (np. Canon w rawach też). W postprocessingu wystarczy „cosmetic correction” i jest to samo

    ...dotyczy pojedynczych zdjęć, i obróbki w programach do dziennej fotografii. Ale odniosłem wrażenie, że chodziło Ci o programy do zbierania i obróbki materiału astrofoto, stąd było moje zdziwienie i pytanie.

    • Lubię 1
  14. W dniu 29.01.2023 o 08:24, Wiesiek1952 napisał(a):

    Wiekszość aparatów robi mapping (np. Canon w rawach też). W postprocessingu wystarczy „cosmetic correction” i jest to samo.

     

    Możesz to rozwinąć? Jak konkretnie Canony robią ten mapping? Masz na myśli stworzenie mapy hot pikseli? Mam od dawna do dyspozycji 3 Canony, C4000D, C1100D i C7D2, przejrzałem właśnie na szybko menu C7D2, i jedyne co widzę to "Dust delete data", czyli możliwość zmapowania i usunięcia cieni paprochów. O hot pikselach nic nie piszą.

     

    Co do Cosmetic Correction, to np. w DSS jest taka opcja, ale włączenie jej nie powoduje automatycznego usunięcia hotów z materiału. Trzeba się troszkę pobawić suwakami, żeby zdefiniować, co ma zostać uznane za hota / deada. Trzeba przy tym bardzo uważać, bo łatwo spowodować, że z obrazu zostaną usunięte jasne środki gwiazd.

     

    Jeśli znasz metodę na zmapowanie złych pikseli przez aparat, i potem zastosowanie tej mapy w kalibracji, to daj proszę znać :)

  15. Tośmy się rozszaleli ;) Kolega @Jupiter130 pewnie już dawno sobie znalazł inne hobby, a my teraz przez najbliższe pół roku będziemy się przerzucać kolejnymi wersjami i dyskusją czy były flaty, czy nie było, i że na pewno to czy tamto :lol:

     

    Poniżej wrzucam opis mega-rozciągniętego zdjęcia. Wg mnie jedyne, co można uznać za oznakę bandingu, to pionowa kreska po lewej stronie, zaznaczona czerwoną strzałką. Pozostałe "krawędzie", zaznaczone niebieskimi strzałkami, to krawędzie kolejnych klatek - kolega latał z kadrem po całej okolicy (albo celowo, albo nie udawało mu się porządnie wycelować w M42), w związku z czym wspólna część wszystkich klatek jest dość mała. Na dodatek, w którymś momencie kadr został obrócony o  180* (zapewne meridian flip), o czym świadczy obecność paprochów i po lewej stronie, i po prawej (zakreślone na różowo). To, że te paprochy są ułożone w rządek świadczy wg mnie właśnie o tej "wędrówce" kadru - paproch był jeden, ale zwielokrotnił się przez nałożenie klatek z niepokrywającym się polem widzenia. Zielona strzałka - to wynik przepalonej gwiazdy, coś a'la "pixel blooming" w CCD, tylko że odwrotnie ;) , o czym wcześniej pisał jeden z kolegów.

     

    orion-stretch-oznaczenia.jpg.0928c67f6a5bc49d704857216ccd8ab9.jpg

     

    Godzinę temu, karp_killer napisał(a):

    Ciekawy temat, że banding nie schodzi z flatami. Wyobrażam sobie, że może zszedłby, gdyby przyciemnić flatownicę i robić flaty długości lightów.

    A co ma wspólnego banding z flatami? Banding to paski powstające na matrycy, ale bardzo ciemne, blisko zera, widoczne tylko gdy za mocno się rozciąga materiał. Schodzi przy użyciu biasów / darków, przynajmniej u mnie, no i dzięki ditheringowi. Za to flaty zwykle są dobrze naświetlone, mniej-więcej w połowie zakresu jasności, więc daleko od ciemnych wartości, w których siedzi banding. A przynajmniej taką mam wiedzę, jeśli jest inaczej, to podaj jakieś źródła, chętnie się dokształcę :)

  16. 1 godzinę temu, karp_killer napisał(a):

    zwykle robię ręcznie w PS - jeśli gradient jest naturalny i równomierny, to idzie łatwo. 

    Znalazłem urwanego kunia.

    Noo, chłopie, szacun jeśli wyrównałeś to ręcznie. Serio :) Wg mnie prawdziwego kozaka w obróbce można poznać po tym, że umie zrobić takie rzeczy ręcznie, bez posiłkowania się Pixem czy Sirilem. Dlatego m.in. wciąż siedzę w GIMP-ie, i nie mam zamiaru przesiadać się na Pixa. Konia i śmietki w kadrze oczywiście widziałem, ale wyciąłem je kadrowaniem, bo stawianie w tych miejscach próbek do BkgExt powoduje powstawanie kolorowych plam po korekcji. Co do flatów - moje doświadczenie jest takie, że gdy dobrze zadziałają, to na obrazie, zwłaszcza w szerokim kadrze, zostają właśnie takie nierównomierne gradienty. Tym więcej, im niżej nad horyzontem był obiekt, bo w trakcie sesji gradient się zmienia, w miarę wędrówki obiektu nad horyzontem. Plus chwilowe chmury, które też chyba były na klatkach. Przy stackowaniu te zmiany się nakładają i powstaje właśnie takie porozlewane, plamiste tło. Co do tych paprochów po lewej, to nie bardzo mam pomysł, skąd się wzięły - zmiany położenia są wg mnie zbyt duże jak na zmiany położenia kadru w czasie sesji. Chyba, że jakiś paproch przemieszczał się na soczewkach...? Tak czy siak - poszedłem na łatwiznę i wyciąłem je kadrowaniem. Popróbuję z pełnym kadrem :)

    @Jupiter130 sama rejestracja tylko określa położenia i parametry gwiazd na każdej klatce, i służy do wyliczenia przesunięć pomiędzy klatkami. Ale w DSS-ie złe klatki trzeba usunąć z listy samodzielnie, ręcznie albo wg zadanego progu.

    • Lubię 1
  17. O kurczę, co tam się dzieje w tym kadrze ;) Ale ogólnie spoko fotka - gdyby nie te rozjechane gwiazdy byłoby spoko. Wszystkie 200 klatek to ma, czy tylko niektóre? Może gdyby do stackowania wybrać tylko klatki z mniej pojechanymi gwiazdami byłoby lepiej...?

     

    Tak czy siak, na szybko wychodzi coś takiego:

    Orion-siril.thumb.jpg.b25873fdb0a6427b10c77292809ef362.jpg

    • Lubię 1
  18. 2 godziny temu, karp_killer napisał(a):

    Jak by zagrały flaty, to nie trzeba by flatować sztucznie. Nie rozpisywałem się dłużej. Jeśli coś warto poprawić na przyszłość, to prawidłową kalibrację za pomocą flatów. Sztuczne wypłaszczanie tła to półśrodek.

    Winietowanie spowodowane nierównomiernym oświetleniem matrycy to jedno - do korygowania tego (oraz usuwania cieni paprochów na optyce / matrycy) służą flaty. Gradientu od zanieczyszczenia nieba sztucznym światłem flatami nie usuniesz. Można go redukować np. filtrami ALP lub NB, albo sztucznie, czyli np. przez Background Extraction. Na zdjęciu kolegi @Jupiter130 widać wyrażnie, że pole jest ładnie, równomiernie oświetlone, i winietowania nie ma. Więc flaty, jeśli były stosowane, zagrały bardzo dobrze. To co nie zagrało, to próba usunięcia gradientu od LP.

  19. 43 minuty temu, Bentoq napisał(a):

    Ale takie pasy to w sumie można by spróbować usunąć w Photoshopie, Affinity czy innym Gimpie, po usunięciu gwiazd.

    Trochę zabawy co prawda będzie :/

     

    A konkretnie, to zajęło mi to ok. 5 minut. Bez usuwania gwiazd. Healing Tool w GIMP-ie :)

     

    1674563212786.jpg.d0e2d2d0c0235d59298ceacc4e423952-nobands.thumb.jpg.f5757b13f06e978c1f64094c66a30c58.jpg

     

    Nota bene, bardzo fajna fotka. Gdyby nie to tło, zrąbane niedokładną korekcją tła, to byłoby całkiem spoko. Fajne kolory gwiazd - nie chodzi mi o obwódki spowodowane aberracją chromatyczną, tylko ogólnie.

    • Lubię 2
  20. 9 godzin temu, karp_killer napisał(a):

    Coś flatowanie nie zagrało

    Raczej nie flatowanie, tylko Background Extraction w Sirilu. Widać wyraźnie, że ciemne miejsca są tylko wokół mgławicy, a to się bierze ze złego rozmieszczenia próbników. Mają być tylko na ciemnym tle nieba, a nie na jakichkolwiek pojaśnieniach związanych z mgławicą.

     

    2 godziny temu, Bentoq napisał(a):

    dithering nie pomógłby tutaj? Na SWSA w jednej osi chociaż

     

    1 godzinę temu, Koperson napisał(a):

    banding jest w jednym miejscu, to jest pattern na matrycy, nie ma jak zmienić miejsca.

     

    To nie są paski związane z matrycą, tylko z przepalonymi gwiazdami. Więc paski będą zawsze tam, gdzie są gwiazdy, a nie w stałych miejscach na matrycy. Dithering tu nie pomoże. W moim C1100D jest dokładnie tak samo. Jedno, co mi przychodzi do głowy, to próbować zmiejszyć ISO, żeby zwiększyć studnię potencjału, i wydłużyć czasy ekspozycji. Ale w praktyce jeszcze tego nie próbowałem.

     

    1 godzinę temu, Koperson napisał(a):

    hot pixele i dead pixele usuwa się darkami, dithering usuwa walking noise.

     

    Nie, kolego, dithering służy również do usuwania hot pikseli i dead pikseli. Właśnie dlatego, gdy stosuje się dithering, a matryca nie ma ampglow, można w ogóle NIE robić darków.

     

     

     

    • Lubię 3
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.