W moich notatkach Π to kodowa nazwa 35-centymetrowego teleskopu. 3.0 bo to już trzecia konstrukcja z zastosowaniem tej samej optyki.
O wcześniejszych wersjach można poczytać tu http://astropolis.pl...cm-raz-jeszcze/. Jeszcze gdybym przez niego obserwował tyle ile w nim grzebię to był bym szczęśliwy.
Po ostatnim liftingu wygląda to tak.
Moja poprzednia konstrukcja to była chyba najpopularniejsza obecnie wśród ATMowców kratownica na płozach. Można zapytać, po co przebudowałem pudło na bardziej prymitywną konstrukcję, stosowaną w dawniejszych czasach? Otóż po trzech latach używania teleskopu doszedłem do wniosku, że proste łożysko cierne znacznie przewyższa płozy, zarówno pod względem jakości działania, jak i prostoty wykonania.
Rzućmy okiem na to jak się rozkładają siły.
Zarówno na płozie jak i na kółeczkach tubus opiera się na czterech punktach podparcia. Kiedy opuszczamy tubus na punkt 1 działa największa siła, znacznie większa niż na punkt 2. Natomiast punkt 3 położony z tyłu prawie w ogóle w tym momencie nie bierze udziału w rozkładaniu masy. Na małych kółeczkach punkty 1 i 2 są tak blisko siebie, że siła na nie działająca jest cały czas prawie taka sama. Teleskop z płozami jest mniej precyzyjny w prowadzeniu i bardziej podatny na spontaniczne opadanie przy nierówno rozłożonej masie (np. przy zastosowaniu cięższego okularu). Okazało się też, że płozy są znacznie bardziej skomplikowane w wykonaniu i prawidłowym ustawieniu. O mało mi szczęka nie opadła z wrażenia, kiedy zobaczyłem, że przyłożone na oko kółeczka, na chama wyrżnięte szlifierką, idealnie pasowały od pierwszego przyłożenia.
Ktoś, kiedyś, gdzieś powiedział, że biała powierzchnia się mniej rosi. Przez ostatnie trzy lata robiłem eksperymenty z różnymi materiałami o różnych kolorach. Mit o nadzwyczajnym działaniu bieli okazał się fałszywy. Właściwie biały to chyba najbardziej bezsensowny kolor na teleskop. Przy obserwowaniu obiektów DS nawet odrobina bieli tak wali po oczach, że można się wkurzyć. Dlatego nowe pudło zrobiłem niebieskie a w najbliższym czasie czaszę przemalują prawdopodobnie na czarny mat.
Osłona tubusa którą widzicie niestety się nie sprawdziła, jest za ciężka, a w ciemnym miejscu jak moje, nie ma potrzeby jej używania.
Na pudle zobaczycie ciężarek, mam takie dwa. Odpowiednio zmieniając obciążenie idealnie dopasowuje wyważenie teleskopu do okularu i wysokości obiektu nad horyzontem.
Inny gadget który bardzo przypadł mi do gustu to ten mały wentylatorek przy wyciągu okularowym. Kiedy na lustrze wtórnym pojawia się rosa skutecznie ją z niego zdmuchuje. Nie tylko robi to szybciej niż grzałka, ale dodatkowo nie zmienia temperatury lustra, dzięki czemu zachowuje ono swoją geometrię.