Naprawdę nie rozumiem skąd przeświadczenie, że jeżeli produkt jest niszowy, mało zrozumiały i niechętny zmianom to znaczy, że stoi na wysokim poziomie.
Uważam, że wartość merytoryczna jest większą wartością od sformalizowanego języka. Czy jeżeli autor zadaje sobie trud wyjaśnienia zagadnienia czytelnikowi to wartość merytoryczna się obniża? Jeśli tak to zaraz idę wywalić Feynmana do śmieci.
Przypomina mi się taka fajna rubryka, chyba się to nazywało ,,galeria obiektów NGC". W każdym numerze był wybór kilku ciekawych obiektów z bardzo interesującymi opisami. Nagle ni stąd, ni zowąd się skończyło, gdzieś w okolicy środka katalogu. Jeżeli mam zgadywać dlaczego, to będę strzelał, że nie było komu tego robić a nie, że kolumna została usunięta z powodu niskiej wartości merytorycznej.
Od dawna mam wrażenie, że artykuły są pisane na tak zwane odwal się. I chyba faktycznie tak jest skoro, nawet nie ma się kto porządnie korektą zająć.
Jak dla mnie brak szacunku dla czytelnika też nie jest wyznacznikiem wysokiego poziomu merytorycznego.
Faktycznie grupa czytelników jest niewielka i nie ma szans, żeby takie czasopismo mogło trafić do grona czytelników nie z naszej branży, że się tak wyrażę. Nie znaczy to jednak, że czytelnicy są zadowoleni z tego jakie to czasopismo jest, o czym świadczy chociażby ten temat. Przecież to nie jest tak, że jacyś licealiści z profilu biologicznego nagle zaczynają się domagać robienia Uranii dopasowanej do ich poziomu. Wszyscy tu jesteśmy miłośnikami astronomii i jeżeli domagamy się zmian to nie dlatego, że nam szare komórki pozdychały po lekturze ..Faktu" ale dlatego, że chcemy aby nasze czasopismo było dla nas, a nie dla wydumanego czytelnika, istniejącego chyba tylko w wyobraźni redaktora naczelnego.